Reklama

Felietony

Wakacyjna samotność

Niedziela Ogólnopolska 27/2021, str. 23

[ TEMATY ]

wakacje

congerdesign/pixabay.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mam wrażenie, że dziś dzieci i młodzież rzadziej wyjeżdżają na wakacje z grupą rówieśników – na obozy czy kolonie – a częściej ruszają na wypoczynek z rodzicami, najczęściej nad polskie czy zagraniczne morze. To nie tylko oznaka tego, że się wzbogaciliśmy i stać nas na wakacyjne wypady całą rodziną, ale przede wszystkim efekt rozluźnienia więzi rówieśniczych, znanych np. mojemu pokoleniu. Czy to źle? A może dobrze? W moim przekonaniu – nie najlepiej.

Sam na pierwszy wakacyjny wypad pojechałem gdzieś w okolicach VI czy VII klasy szkoły podstawowej. Była to nagroda za ministranckie zaangażowanie. Konkurs zorganizował ksiądz opiekun – nieżyjący już ks. Józef Kordas. Gdy go ogłosił, przez cały rok chodziliśmy „służyć” jak szaleni. Do końca walczyłem, aby być w pierwszej dziesiątce, bo aby znaleźć się na górze tabeli – najgorliwsi chodzili na wszystkie Msze św., w tym także pogrzebowe i ślubne – nie miałem szans. Udało się. Tuż po przyjeździe do Zakopanego pierwszą zdobytą górą był Nosal (zakwaterowani byliśmy na Jaszczurówce) – wbiegliśmy na nią od strony stoku narciarskiego. Dopiero drugiego dnia dowiedzieliśmy się, że w górach chodzi się po szlakach. Później bardzo często, praktycznie aż do czasu święceń, jeździłem na wypoczynek z grupą parafialną. Zwyczaj ten kultywowałem też jako ksiądz, organizując – często z przygodami, o których napiszę może kiedy indziej – wyjazdy dla dzieci i młodzieży z parafii, gdzie pracowałem. Zresztą nie byłem wyjątkiem, bo wielu moich kolegów wyjeżdżało w wakacje czy ferie z dziećmi i młodzieżą.

Piszę o tym na początku wakacji, ale nie dlatego, żeby powspominać, jak to drzewiej bywało, tylko z tego względu, że wydaje mi się, iż dziś znacznie trudniej jest zorganizować tego typu wyjazdy. Z kilku powodów, głównym jednak w moim przekonaniu jest ten, że młode pokolenie ma stłumioną z różnych przyczyn potrzebę przebywania z rówieśnikami. Mimo że pandemia dała nam mocny dowód na szkodliwość tego typu postaw, to nadal nie chcemy tego uznać. A przecież od pradziejów wiadomo, że nie jest dobrze, aby człowiek był sam.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2021-06-29 13:49

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Katecheza w plenerze

Niedziela małopolska 26/2018, str. VI

[ TEMATY ]

wakacje

Małgorzata Cichoń

Dąb Niepodległości „Józef” ma upamiętniać 100-lecie odzyskania przez Polskę upragnionej wolności

Dąb Niepodległości „Józef” ma upamiętniać 100-lecie odzyskania przez Polskę upragnionej wolności

Rozpoczęły się wakacje. A wraz z nimi chcemy częściej przebywać na łonie natury. Małopolanie mają góry, jeziora, rzeki, zabytki i miejsca kultu religijnego – na wyciągnięcie ręki. Korzystać z tego dobra warto uczyć się od najmłodszych lat

Aktywne spędzanie czasu, integracja, a przy tym podążanie śladami największego z Polaków – to propozycja, z jakiej tuż przed wakacjami skorzystali młodzi turyści, przemierzając Beskid Wyspowy, Gorce czy Beskid Sądecki. Po raz szesnasty zorganizowano Rajd Gwiaździsty Szlakami Papieskimi z metą w Limanowej.
CZYTAJ DALEJ

Św. Monika – matka św. Augustyna

[ TEMATY ]

święta

Autorstwa Sailko - Praca własna, commons.wikimedia.org

Portret św. Moniki, pędzla Alexandre’a Cabanela (1845)

Portret św. Moniki, pędzla Alexandre’a Cabanela (1845)

"Święta kobieta” – można by dziś użyć potocznego określenia, przyglądając się Monice, jej troskom i niespotykanej wręcz cierpliwości, z jaką je przyjmowała.

Nie tylko to było niezwykłe, co musiała znosić jako żona i matka, ale przede wszystkim to, jaką postawą się wykazała i jak ta postawa odmieniła życie jej męża i syna. Monika. Urodzona ok. 332 r. w mieście Tagasta w północnej Afryce, pochodziła z rzymskiej chrześcijańskiej rodziny. Jednak największy wpływ na jej pobożność miała prawdopodobnie piastunka, stara służąca, która, zajmując się dziewczynką, dbała, by ta ćwiczyła się w pokorze, umiarze i spokoju. Gdy młoda kobieta wychodziła za mąż za rzymskiego patrycjusza, była bardzo religijna, znała Pismo Święte, filozofię, ale przede wszystkim wierzyła, że z Bożą pomocą będzie dobrą, cierpliwą żoną i matką. I była. Jednak jeszcze wtedy nie miała pojęcia, jak dużo ją to będzie kosztowało i jak wielkie owoce przyniesie jej życie. Przeczytaj także: Monika i Augustyn Najpierw mąż. Był poganinem, ponadto człowiekiem gniewnym i wybuchowym. Lubił zabawy i rozpustę. Monika potrafiła się z nim obchodzić niezwykle łagodnie. Swą dobrocią i cierpliwością, tym, że nigdy nie dopuszczała do kłótni, a także modlitwami i chrześcijańską postawą spowodowała nawrócenie i przyjęcie chrztu przez męża. Gdy owdowiała w wieku ok. 38 lat, miała świadomość, że mąż odszedł pojednany z Bogiem. Syn. Monika urodziła troje dzieci: dwóch synów – Nawigiusza i Augustyna oraz córkę (prawdopodobnie Perpetuę). Mimo ogromnego wysiłku włożonego w wychowanie dzieci jeden z synów – Augustyn zapatrzony w ojca i jego wcześniejsze poczynania, wiódł od lat młodzieńczych hulaszcze życie, oddalone od Boga. Kolejne 16 lat swojego wdowiego życia Monika poświęciła na ratowanie ukochanego syna. Śledząc ich losy, trudno pojąć, skąd brali siły na tę walkę, np. ona – by odmówić własnemu dziecku przyjęcia do domu po powrocie z Kartaginy (wiedziała, że związał się z wyznawcami manicheizmu), on – by nią pogardzać i przed nią uciekać. Była wszędzie tam, gdzie on. Modliła się i płakała. Nigdy nie przestała. Wreszcie doszło do spotkania Augustyna ze św. Ambrożym. Pod wpływem jego kazań Augustyn przyjął chrzest i odmienił swoje życie. Szczęśliwa matka zmarła wkrótce potem w Ostii w 387 r.
CZYTAJ DALEJ

Nowe informacje w sprawie strzelaniny w USA. Napastnik otworzył ogień w Kościele

2025-08-27 19:49

[ TEMATY ]

strzelanina

napastnik

nowe informacje

otworzył ogień

PAP/EPA

Policja interweniuje w związku ze strzelaniną w katolickiej szkole w Minneapolis

Policja interweniuje w związku ze strzelaniną w katolickiej szkole w Minneapolis

Policja w Minneapolis poinformowała, że w środę rano w ataku na kościół przy tamtejszej szkole katolickiej zginęło dwoje dzieci, a 17 osób, w tym 14 dzieci zostało rannych. Napastnik, który miał ok. 20 lat, strzelał do ludzi przez okna świątyni. Mężczyzna popełnił samobójstwo.

Miejscowy szpital powiadomił o przyjęciu 11 osób poszkodowanych w strzelaninie. Stan dwojga rannych dzieci jest oceniany jako krytyczny - przekazała policja.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję