Na początku 2015 r. bracia Said i Chérif Kouachi, francuscy obywatele pochodzenia algierskiego, wyszkoleni przez Al-Kaidę, wtargnęli do redakcji ostrego, satyrycznego tygodnika Charlie Hebdo, niedaleko pl. Bastylii w Paryżu, i otworzyli ogień. Zginęło dwanaście osób, a jedenaście zostało rannych. Philippe’owi Lançonowi, felietoniście tygodnika, autorowi książki, darowano drugie życie. Został ciężko ranny; pocisk zgruchotał mu dolną szczękę i wybił zęby, co zniekształciło twarz, ale przeżył. Gdy po wielomiesięcznym leczeniu i wielu operacjach lekarze zdołali zrekonstruować zmiażdżone fragmenty jego twarzy i tym samym umożliwili pacjentowi m.in. w miarę normalne jedzenie i mówienie, Lançon wrócił do pisania. Opisał dzień zamachu, a następnie – długą drogę powrotu do normalnego życia. O ile rekonwalescencja fizyczna zwykle kończy się w takich sytuacjach sukcesem, ta psychiczna – trwa bez końca. /j.k.
Pomóż w rozwoju naszego portalu