Węgry już się szykują na wizytę papieża. Jest to efekt sierpniowej wizyty w Watykanie Katalin Novak, która po spotkaniu z Franciszkiem powiedziała, że Ojciec Święty chce odwiedzić Węgry. Szefem komitetu organizacyjnego pielgrzymki został wicepremier Zsolt Semjén. Według strony węgierskiej, Franciszek ma odwiedzić Węgry w 2023 r., choć Madziarowie zastrzegają, że zależy to od sytuacji geopolitycznej i stanu zdrowia Ojca Świętego. Watykan, jak to ma w zwyczaju, nie podaje planów papieża z tak dużym wyprzedzeniem.
SWISSINFO.CH Wiara Szwajcarów
Reklama
Dwie trzecie szwajcarskiej populacji nadal deklaruje przynależność do tej czy innej wspólnoty religijnej. To wynik, w porównaniu z niektórymi innymi bogatymi państwami zachodniej Europy, całkiem niezły, ale i kraju Helwetów nie omijają procesy laicyzacyjne. Więzi ze wspólnotą religijną z każdym pokoleniem są coraz słabsze – zauważają specjaliści z Instytutu Socjologii Pastoralnej w St. Gallen. Przyczyna? Rodzina. To w niej przekazuje się wiarę i religijność albo niewiarę i areligijność. Rodzina jest więc kluczem do słabości wiary. Kościół nie jest w stanie temu przeciwdziałać, gdyż jego rytualne oferty przeznaczone dla dzieci i młodzieży nie cementują więzi ze wspólnotą religijną. Socjologowie religii zauważyli jeszcze pewne zjawisko – z jednej strony ciekawe, a z drugiej – groźne. Chodzi o sam przymiotnik „religijny”. Nabiera on coraz bardziej negatywnego znaczenia. Mówiąc inaczej – staje się niemodny. Jest passé, co jeszcze bardziej utrudnia ludziom podążającym za modami zbudowanie silnego związku ze wspólnotą religijną.
Chciał zażartować, a zrobiła się z tego – a właściwie wywołali ją dziennikarze i tzw. lokalni patrioci – afera. Chodzi o abp. Maria Delpiniego z Mediolanu – tradycyjnej, przynajmniej do tej pory, kardynalskiej stolicy biskupiej. Obecny metropolita sprawuje urząd od 5 lat i nie otrzymał dotąd purpurowego biretu, co dla niektórych, jak się okazuje, jest ujmą na honorze. Zdenerwowali się jeszcze bardziej, gdy kardynałem został biskup odległego o 30 km, niewielkiego w porównaniu z mediolańską metropolią Como. Arcybiskup Delpini zapytany, dlaczego to nie on został kardynałem, odpowiedział żartem, że być może papież zdaje sobie sprawę, iż rządca archidiecezji z północy Włoch ma wystarczająco dużo pracy, a poza tym nawet Pan Bóg nie wie, co myślą jezuici, a Franciszek jest przecież jednym z nich. Rozpętała się mała burza, zarzucono arcybiskupowi zazdrość, brak szacunku dla papieża i kto wie co jeszcze. Sprawa stała się na tyle głośna, że abp Delpini musiał wydać oświadczenie, iż absolutnie „nie choruje” na bycie kardynałem.
The Pillar Dyplomacja watykańska
W Watykanie odbyło się 3-dniowe spotkanie watykańskiego korpusu dyplomatycznego. Za Spiżową Bramę zjechali nuncjusze z całego świata. O czym rozmawiano, próbował spekulować portal The Pillar. W upublicznionej wypowiedzi papież zwrócił uwagę na trudny czas, w którym przyszło działać dyplomatom. Najpierw pandemia, a teraz wojna, która rodzi wiele problemów społecznych i gospodarczych na całym świecie. W tej sytuacji dyplomaci muszą działać lepiej i sprawniej, robić znacznie więcej niż w czasach pokoju. Pytanie jednak: kto ma to robić i za co...?
Mail Online Czarne przewidywania
Ponieważ nie chciał nazywać chłopca dziewczyną i udawać, że on to nie on, a ona to nie ona, lecz „oni” (zaimek osobowy neutralny), trafił ostatecznie do więzienia. Chodzi o historię irlandzkiego nauczyciela Enocha Burke’a, o którym pisała prasa za kanałem La Manche. W szkole, w której uczył, wprowadzono zasady języka poprawnościowego, w tym także tę dozwalającą na wybór przez uczniów zaimków osobowych, za pomocą których należy się do nich zwracać w szkole. Jeśli więc uczennica uznała, że jest uczniem, należało się do niej zwracać zgodnie z jej wolą. Burke nie popierał tego mało rozumnego zarządzenia i nazywał uczniów zgodnie z ich płcią biologiczną. Najpierw stracił pracę w szkole, a później sąd zakazał mu nauczania i w ogóle przebywania w pobliżu placówki. Nauczyciel ten zakaz złamał i za obrazę sądu trafił za kratki. Pokazuje to, jakie są granice tolerancji lub jej braku w dyktacie ideologii LGBT.
Ponad 1200 lat dzieli nas od czasów, w których żył i działał św. Hubert. Właśnie ta różnica dwunastu wieków sprawiła, że na to, co o nim wiemy, składają się: prawda, legendy
i mity.
Prawdopodobnie urodził się w 655 r. w znanej i znakomitej rodzinie, na obszarze dzisiejszych Niderlandów. W wieku około 18 lat został oddany na dwór
króla Frankonii, a tam poślubił córkę Pepina z Heristal, z którą miał przynajmniej jednego syna. Przez kilka lat pełnił życie pełne przygód jako rycerz. Później został
kapłanem i uczniem św. Laparda, a po jego śmierci, ok. 708 r. objął po nim półpogańską diecezję Maastricht. Miał ogromne zasługi w nawracaniu na wiarę chrześcijańską
swoich ziomków, którzy dotychczas czcili bożków germańskich. Zmarł w Liege około 727 r., gdzie pochowano go w tamtejszej katedrze. W 825 r. część jego relikwii
przeniesiono do Andage, które od tej chwili otrzymało nazwę Saint Hubert.
Kult św. Huberta bardzo szybko szerzył się w Europie. Jako patron myśliwych odbierał cześć od XI w., co szczególnie może dziwić, gdyż w najstarszych pismach brak informacji na
temat jego działalności na niwie łowieckiej. W XIV w. kult św. Huberta połączono z elementami kultu św. Eustachego. Św. Eustachy żył na przełomie I i II w.
Z tego okresu pochodzi słynna legenda o jeleniu. Św. Eustachy jeszcze jako Placydus był naczelnikiem wojskowym cesarza Trajana i oddawał cześć bożkom rzymskim. W czasie
jednego z polowań ujrzał jelenia z krzyżem pośrodku poroża. Jeleń nakazał Placydusowi ochrzcić się i przyjąć imię Eustachy. Kult św. Eustachego popularny był zwłaszcza
w Kościele wschodnim.
Apokryfy o św. Hubercie przeniosły motyw jelenia na grunt chrześcijaństwa zachodniego, umieszczając je w realiach VII w. Mówi się, że gdy żona Huberta wyjechała do swojej umierającej
matki, jej osamotniony mąż zaczął hulaszcze życie, a nade wszystko pokochał polowania, które zmieniły się w rzezie zwierzyny prowadzone bez umiaru. W trakcie jednego z takich
polowań Hubert ujrzał wynurzającego się z kniei wspaniałego jelenia z krzyżem, jaśniejącym niezwykłym blaskiem pomiędzy pięknymi rozłożystymi rogami. Jednocześnie usłyszał nieziemski
głos: „Hubercie! Dlaczego niepokoisz biedne zwierzęta i zapominasz o zbawieniu duszy?”.
Wydarzenie to spowodowało wewnętrzną przemianę Huberta, który od tego momentu zmienił swoje życie. Kanonizowany po śmierci, został patronem myśliwych, a dzień jego śmierci i przeniesienia
jego relikwii do klasztoru w Andagium - 3 listopada jest świętem myśliwych. Kolejne wątki kultu Świętego dodali pewnie sami myśliwi, którzy mają niezwykłą wyobraźnię.
Ze względu na swoje życie, związane z radykalnym, gwałtownym nawróceniem, jest św. Hubert dzisiaj niezwykle popularny. Dynamizm jego życia i nawrócenia może utwierdzać w przekonaniu,
że każdy z nas ma szansę zmienić swoje życie na lepsze, a dla każdego chrześcijanina głos z nieba: „Hubercie! Odmień swoje życie...” - jest wezwaniem
do stawania się lepszym, bardziej doskonałym, świętym.
Żeby zobaczyć głębszy sens tego, co mnie spotyka, naprawdę dostrzec ludzi, którzy mnie otaczają, trzeba prosić o pomoc Boga. To właśnie znaczy „spojrzeć w górę”, czyli modlić się. Na modlitwie proszę Boga, aby nauczył mnie właściwie patrzeć na siebie i ludzi, na całe moje życie, i dostrzegać we wszystkim, co mnie spotyka, nawet w trudnościach i lękach, coś szczególnego, co może być dla mnie dobre, co może mnie uczy nić lepszym, bardziej wrażliwym na otoczenie.
Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: «Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego». Po tych słowach wyzionął ducha. A był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Rady. On to udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany. W pierwszy dzień tygodnia niewiasty poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności. Kamień zastały odsunięty od grobu. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężów w lśniących szatach. Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: «Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał».
„Łączy nas historia”. Plenerowa wystawa u redemptorystów
2025-11-02 18:30
Marzena Cyfert
Marzena Cyfert
Wystawa "Łączy nas historia" u wrocławskich redemptorystów
Ekspozycja w parafii NMP Matki Pocieszenia przygotowana została przez o. Tomasza Marcinka, redemptorystę z okazji 75-lecia parafii, 100-lecia obecności sióstr służebniczek przy ul. Czarnoleskiej oraz 50-lecia DA „Redemptor”.
Uroczystość inauguracji wystawy rozpoczęła się Eucharystią, której przewodniczył o. Mariusz Mazurkiewicz, wikariusz prowincjała Prowincji Warszawskiej Redemptorystów.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.