Przedstawiciele wspólnot parafialnych spotkali się w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Wałbrzychu, aby wziąć udział Diecezjalnym Forum Rad Parafialnych.
Spotkanie rozpoczęło się od Eucharystii pod przewodnictwem bp. Marka Mendyka, który nawiązując do zakończonego niedawno diecezjalnego etapu ogólnoświatowego synodu, podkreślił, że dzięki spotkaniom w małych grupach i wsłuchiwaniu się w to, co Duch Święty mówił, można było odkryć bogactwo charyzmatów. Podobny charakter miało tegoroczne spotkanie w ramach Forum Rad Parafialnych.
Pasterz diecezji zachęcił świeckich, reprezentujących ponad 50 parafii, do dalszej pracy na rzecz Kościoła, a także do pogłębionej odpowiedzialności za niego.
W homilii biskup przypomniał o takich wartościach, jak wierność i uczciwość, odnosząc się do zasady, że jeśli ktoś chce wypróbować czyjeś umiejętności, zaradność i odpowiedzialność, najpierw należy mu powierzyć drobne zadania. Dopiero wtedy, kiedy spełni je, powierza mu się zadania trudniejsze, ważniejsze, bardziej odpowiedzialne. W przeciwnym razie nieuczciwość w sprawach, które ktoś uważa za błahe, przez to nie warte większej uwagi, może wskazywać na to, że ta osoba tak samo będzie reagowała wobec tematów trudnych, odpowiedzialnych i ważnych.
Odkrywać, nie doradzać
Reklama
Hasłem tegorocznego spotkania współpracowników proboszczów było pytanie: Dlaczego jest to tak ważne, aby wierzyć w Kościół i wierzyć Kościołowi? – Nasze spotkania, rozmowy o Kościele mają służyć odkrywaniu woli Boga, a nie doradzaniu Chrystusowi, jak ma zreorganizować swój Kościół – wyjaśniał bp Mendyk. – Jezus nie kierował się opinią Apostołów, kiedy szedł na śmierć do Jerozolimy i gdy decydował o losach Piotra. Jeśliby to od nas miało zależeć, papieżem zostałby zapewne św. Jan, a nie św. Piotr, który trzy razy zaparł się Nauczyciela – zaakcentował podczas spotkania biskup.
Na zaproszenie Wydziału Duszpasterskiego okolicznościową konferencję wygłosił ks. Piotr Wawrzynek z Wrocławia, który podzielił się doświadczeniem wiary w Kościół. Po przerwie uczestnicy zostali podzieleni na grupy, w których rozmawiali o swojej posłudze w Kościele, poruszając wcześniej omawianą tematykę.
Z życia parafii
O swoich doświadczeniach w pracy w Radzie Parafialnej dla czytelników Niedzieli Świdnickiej opowiedziała Janina Strzyż z parafii św. Józefa w Starych Bogaczowicach.
– Do uczestnictwa w posiedzeniach rady gorąco zachęcał nas od dawna ks. prał. Marek Korgul. Z racji tego, że jestem katechetką, służę swoją pomocą w Radzie Parafialnej od wielu, wielu lat. Dziś muszę powiedzieć, że odbywające się od kilku lat diecezjalne spotkania członków Rad Parafialnych są okazją, aby nie tylko wymieniać się doświadczeniami, ale po prostu wspierać się nawzajem. Często pytamy się, jak tworzyć nasze wspólnoty, jak zachęcać młodych do zasiadania w tych radach. Dziś w dobie kryzysu, a zwłaszcza krytyki Kościoła nie jest to łatwe, dlatego musimy być razem i szukać rozwiązań. W naszej parafii, gdzie proboszczem jest ks. kan. Jacek Biernacki, staramy się wychodzić do młodych, zachęcając ich do zaangażowania się w oprawę Mszy świętych i organizacji nabożeństw, pokazując piękno liturgii. Czynimy to po to, aby inni zobaczyli, że w młodych jest siła i stawiamy na nich – podkreśliła pani Janina.
Z błogosławieństwem proboszcza – ks. prał. Stanisława Chomiaka członkiem Rady Parafialnej w parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Bielawie jest od 12 lat Daniel Pleśniak. – Jest to owocna współpraca, która przynosi zakładane efekty i co najważniejsze uwzględnia głos parafian. W skład rady wchodzą członkowie, którzy reprezentują różne profesje. Wśród nich są architekci, inżynierowie czy elektrycy. Łatwiej wtedy o realizację zadań, które rada chciałaby wykonać. Tak było chociażby z ostatnią akcją czyszczenia figur i krzyża w kościele, które ze względu na wysokie położenie odświeżone były 50 lat temu. Korzystając z pomocy naszych kolegów, którzy są strażakami i alpinistami, podwiesiliśmy się na linach i uprzątnęliśmy kurz, zalegający od kilkudziesięciu lat – relacjonował pan Daniel, współtworzący duszpasterstwo mężczyzn św. Józefa.
– Spotykamy się co kwartał, by omówić bieżące sprawy duszpasterskie i gospodarcze, nakreślić plan na kolejne miesiące. W czasie spotkań debatujemy, rozmyślamy, rozliczamy i podsumowujemy nasze działania, a proboszcz – ks. Wiesław Rusin nie wyobraża sobie dobrego funkcjonowania parafii bez aktywnego wsparcia Rady Parafialnej – opowiadali Marek Gwiazda i Radosław Mucha z wałbrzyskiej kolegiaty Świętych Aniołów Stróżów, którzy w Radzie Parafialnej zasiadają od początku jej powstania, kiedy proboszczem był ks. prał. Bogusław Wermiński.
- Jesteśmy wspólnotą ludzi wiary, nie organizacją zarządzającą – podkreślił biskup pomocniczy Piotr Wawrzynek podczas spotkania z przedstawicielami rad parafialnych diecezji legnickiej.
Tym razem poświęcone było przygotowaniu do obchodów jubileuszu 2025 ogłoszonego przez papieża Franciszka. Dlatego też przebiegał pod hasłem „Jubileusz 2025 – nadzieja i zaproszenie do drogi”. Była to okazja do zachęcenia członków rad parafialnych do wprowadzania w życie duszpasterskie wspólnot treści zaproponowanych przez papieża Franciszka.
Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy
świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę -
czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt
wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii.
Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze
odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene
nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane
i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”.
Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia
jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia
i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy
jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość,
nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala
Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji
kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi
jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia.
Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny
do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy
wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale
cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu.
Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie.
Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by
je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała
sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło.
Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu,
albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim
życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości.
Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask
na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii
św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że
i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością.
Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie
jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec
osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę,
że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
Proszę was, byście w tym miesiącu codzienny różaniec ofiarowali w intencji pokoju. Niech wam towarzyszy opieka świętych Aniołów Stróżów! - wskazał Ojciec Święty podczas środowej audiencji generalnej. Zwrócił się także do pielgrzymów z diecezji włocławskiej, którzy w tych dniach pielgrzymują do Rzymu z okazji Jubileuszu 2025.
„Serdecznie pozdrawiam Polaków, a zwłaszcza pielgrzymów z diecezji włocławskiej z ich biskupem diecezjalnym i biskupem pomocniczym seniorem. Proszę was, byście w tym miesiącu codzienny różaniec ofiarowali w intencji pokoju. Niech wam towarzyszy opieka świętych Aniołów Stróżów! Z serca wam błogosławię!”.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.