Reklama

Kościół

Estonia czeka na kapłanów

Ksiądz Tomasz Materna, polski kapłan, który od roku jest proboszczem katedry Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Tallinie, opowiada o specyfice pracy duszpasterskiej w Estonii.

Niedziela Ogólnopolska 3/2023, str. 30-31

[ TEMATY ]

Estonia

Grażyna Kołek

Tallin – panorama

Tallin – panorama

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Krzysztof Tadej: Ilu jest kapłanów Kościoła katolickiego w Estonii?

Ks. Tomasz Materna: W całym kraju jest nas trzynastu, z czego pięciu to Polacy. Mamy też w Estonii siedemnaście sióstr zakonnych.

A ilu księży to Estończycy?

Na świecie jest trzech księży Estończyków, ale są poza krajem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Gdyby czterech księży się przeziębiło lub zachorowało na grypę...

...to byłaby katastrofa! Jak jeden z nas zachoruje, to już mamy duży problem. W Estonii jest osiem parafii, ale odległość między nimi wynosi np. 150 km. Dlatego bardzo trudno znaleźć kogoś na zastępstwo, żeby odprawił Mszę św. czy wyspowiadał wiernych.

Obecnie Estonia jest krajem misyjnym. Potrzebuje kapłanów, prosi o nich i na nich czeka. Nie jest to proste, ponieważ nawet jeśli ktoś chciałby tu przyjechać, to powinien znać język estoński. Na początku można się porozumiewać w językach angielskim lub rosyjskim, ale później znajomość języka estońskiego jest niezbędna. A to trudny język, nauka wymaga ogromnej cierpliwości.

Reklama

Wielką nadzieją jest dla nas Seminarium „Redemptoris Mater”. To pierwsze katolickie seminarium duchowne w historii Estonii! Działa od 6 lat. Obecnie uczy się w nim siedmiu seminarzystów z różnych krajów. Oni kiedyś zasilą Kościół. W ubiegłym roku mieliśmy już pierwsze święcenia kapłańskie. Przyjął je Polak – Eliasz Wojciechowski.

Przez wiele lat o Estonii pisano, że jest jednym z najbardziej ateistycznych krajów Europy. Czy coś się zmieniło?

Nadal 70-75% mieszkańców deklaruje, że nie są związani z żadną religią. Dlaczego tak się dzieje? Przyczyn jest kilka. Myślę, że poza wydarzeniami historycznymi wpływ na to ma również mentalność Estończyków, którzy są indywidualistami. Są zamknięci w sobie, małomówni, ale w czasie krótkich rozmów bardzo sympatyczni. Podkreślają, że nie chcą, by ktoś im narzucał, jak mają żyć. Mówią, że chcą żyć po swojemu.

Wielokrotnie rozmawiałem z Estończykami i zauważyłem, że są otwarci na duchowość. Twierdzą, że w coś wierzą, ale nie potrafią określić, w co. Często kontemplują np. piękno przyrody, podziwiają estońskie lasy. Zachwyt naturą jednak im nie wystarcza, poszukują czegoś więcej. Niektórzy przychodzą i pytają o Boga. Inni czytają książki katolickie i proszą o rozmowę na temat Kościoła katolickiego. A później nierzadko proszą o chrzest.

Reklama

Niedawno Urząd Statystyczny w Estonii podał wyniki spisu powszechnego. Największą grupę osób wierzących stanowią prawosławni. Wiąże się to z narodowością, bo mieszka tutaj dużo Rosjan. Drugą grupę wyznawców stanowią luteranie. Okazuje się jednak, że przynależność do tego Kościoła znacznie się zmniejszyła: w ostatnim badaniu tylko 8% mieszkańców zadeklarowało przynależność do tego Kościoła, a w poprzednich latach było to 16%. To niesamowity spadek.

A katolicy?

Nasz jedyny biskup, Francuz, administrator apostolski Philippe Jourdan, opowiadał, że w latach 70. ubiegłego wieku katolików Estończyków można było policzyć na palcach jednej ręki. Był to skutek rozbicia Kościoła po II wojnie światowej, aresztowania księży, prześladowań, wywożenia z Estonii kapłanów i wiernych do obozów pracy, m.in. na Syberię.

Katolicyzm zaczął się rozwijać w latach 90. Niezwykle ważny okazał się przyjazd papieża Jana Pawła II do Estonii w 1993 r. Pielgrzymka pokazała, że Kościół katolicki tutaj istnieje, że można do nas przybyć. Teraz w kraju jest ok. 8 tys. katolików, stanowią 0,8% mieszkańców. Kilka lat temu było ich znacznie mniej, bo 0,4%. Obserwujemy stały wzrost ich liczby i to nas cieszy. Kościół katolicki w Estonii można porównać do malutkiego ziarenka, które wzrasta i przynosi plon.

Wiernymi są tylko Estończycy?

Obok Estończyków są też m.in. Polacy, w zasadzie ludzie z całego świata. W tym pracownicy ambasad i studenci. Oni też są ujęci w statystykach. Przykładowo – moja parafia jest wielojęzyczna. Msze św. w katedrze odprawiane są w językach: estońskim, polskim, rosyjskim, angielskim i po łacinie.

Reklama

To wyjątkowa sytuacja, gdy Polak jest proboszczem katedry w innym kraju.

Na pewno to wielkie wyróżnienie i wielka odpowiedzialność. Kiedy dostałem propozycję od księdza biskupa, byłem bardzo zaskoczony. Jestem kapłanem dopiero 11,5 roku, a do Estonii przyjechałem w 2018 r. Wcześniej byłem wikariuszem w parafiach diecezji rzeszowskiej: w Kupnie i Ropczycach.

Kiedy otrzymał Ksiądz propozycję wyjazdu do Estonii, podobno powiedział tylko jedno zdanie o tym kraju: „Zimno, ciemno i biednie”...

Tak, dokładnie tak było. Niewiele wówczas wiedziałem o Estonii. Kojarzyłem ją z innymi krajami byłego Związku Radzieckiego, w których poziom życia był bardzo niski. A w Estonii biedy nie ma. To państwo z rozwiniętą gospodarką, które przoduje w dziedzinie informatyki, działów IT, nowoczesnych technologii.

Jeśli chodzi o temperatury, to się nie pomyliłem – są niższe niż w Polsce. Trzy lata temu, latem, odwiedzili mnie koledzy. Poprosiłem, żeby zabrali kurtki. Nie sądzili, że w lipcu temperatura w ciągu dnia może wynosić zaledwie 13°C. Jesienią i zimą dni są krótkie, szybko zapada noc. Na początku trudno się do tego przyzwyczaić.

A co jest najpiękniejsze w posłudze kapłańskiej w tym kraju?

To każdy pojedynczy człowiek, którzy przychodzi i pyta o Boga. Każdy, kto przychodzi do spowiedzi. Albo ten, którego przygotowuję do chrztu św. To jest wielka, niesamowita radość. Teraz np. przygotowuję do chrztu dorosłego Australijczyka. Dla takiego pojedynczego człowieka warto być w Estonii i głosić Ewangelię.

Katedrę Świętych Piotra i Pawła w Tallinie Polacy na całym świecie mogli obejrzeć 25 grudnia ub.r., w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia, kiedy to za pośrednictwem TVP Wilno i TVP Polonia transmitowana była Msza św.

Była to pierwsza transmisja Mszy św. w języku polskim z katedry w Tallinie. Nasza katedra została wybudowana w miejscu ruin klasztoru Dominikanów z XIII wieku. To skromna, niewielka świątynia. Ludzie, którzy ją odwiedzają, zachwycają się jej prostotą i pięknem. Tu się wyciszają, odnajdują Boga.

Mam prośbę do Czytelników Niedzieli: proszę o modlitwę o powołania kapłańskie i w intencji beatyfikacji abp. Eduarda Profittlicha. Przed II wojną światową był administratorem apostolskim w Estonii. Zmarł śmiercią męczeńską w sowieckim łagrze. Mamy nadzieję, że będzie pierwszą osobą z Estonii, która zostanie beatyfikowana.

Ks. Tomasz Materna urodził się w Rzeszowie i tam w 2011 r. przyjął święcenia kapłańskie. Od 2018 r. pracuje w Estonii.

2023-01-09 21:55

Oceń: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Szefowie parlamentów Polski, Estonii, Litwy i Łotwy wzywają do wprowadzenia nowych sankcji wobec reżimu Łukaszenki

Stanowczo potępiamy ciągłą, sponsorowaną przez reżim białoruski instrumentalizację nielegalnej migracji; wzywamy do niezwłocznego wprowadzenia w życie nowego pakietu sankcji wobec reżimu Łukaszenki - napisali we wspólnym oświadczeniu szefowie parlamentów Polski, Litwy, Łotwy i Estonii.

Marszałkowie Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, Riigikogu Republiki Estonii, Seimasu Republiki Litewskiej i Saeimy Republiki Łotewskiej wydali we wtorek wspólne oświadczenie dotyczące kryzysu migracyjnego na granicach UE i Białorusi.
CZYTAJ DALEJ

Loyola - tam, gdzie zaczęło się życie św. Ignacego

Niedziela w Chicago 31/2006

[ TEMATY ]

św. Ignacy Loyola

wikipedia.org

Św. Ignacy z Loyoli

Św. Ignacy z Loyoli
Dla chrześcijan miejsca urodzin świętych - osób, które znacząco wpłynęły na dzieje świata, jego kulturę czy życie duchowe, zawsze wzbudzały ogromne zainteresowanie. Zwyczaj nawiedzania tych miejsc istniał od początku chrześcijaństwa i był wyraźnym wyznaniem wiary, ale jednocześnie miał też za zadanie tę wiarę umacniać. Święci różnego formatu mieli ogromne znaczenie nie tylko dla pielgrzymów z daleka, ale i dla lokalnych społeczności. Mieszkańcy miasta nie tylko liczyli na wstawiennictwo swoich świętych, ale byli im również wdzięczni za nieśmiertelną sławę, jaką zyskiwali z tego powodu, że właśnie od nich wywodził się ten czy inny święty. Kto by na przykład słyszał o niewielkiej miejscowości Loyola, położonej w górach w kraju Basków (Hiszpania), gdyby nie przyszedł tutaj na świat i wychowywał się Ignacy, święty, założyciel zakonu jezuitów. Loyola to bardzo malowniczo położone miejsce. Ukryte jest pośród gór, niezbyt daleko od biegnącej wzdłuż brzegu hiszpańskiej części Zatoki Biskajskiej. Odnaleźć je nie jest łatwo, choćby z tego powodu, że tamtejsze kierunkowskazy zawierają podwójne nazwy miejscowości, po hiszpańsku i po baskijsku. Sanktuarium w Loyola wyrosło wokół rodzinnego domu Ignacego, a raczej małej rodzinnej fortecy. Ten kwadratowy, czterokondygnacyjny budynek to prawdziwy zabytek pochodzący aż z XIV wieku. W 1460 r. zaniedbaną i opuszczoną budowlę odbudował dziadek Świętego. W owym czasie w Hiszpanii warowne domy szlachty, takie jak w Loyoli, nie były niczym nadzwyczajnym. Trzeba bowiem pamiętać, że podobnie jak w Rzeczpospolitej szlachta stanowiła tam aż ok. 10 procent społeczeństwa - znacznie więcej niż w innych krajach europejskich. Ignacy przyszedł na świat w tym domu w 1491 r. Nadano mu na imię Inigo, które później zmienił on na obecnie znane. Dom w Loyola był nie tylko świadkiem pierwszych dni i lat życia świętego, ale również jego gruntownej duchowej przemiany, która poprowadziła go do tak głębokiego umiłowania Kościoła i oddania całego życia na służbę Ewangelii. To stąd zapoczątkował on niezwykle bogatą pielgrzymkę życia, która wiodła przez Paryż, Wenecję, Ziemię Świętą i Rzym, i zaowocowała powstaniem niezwykłego zakonu. Radykalny zwrot w życiu Ignacego nastąpił wówczas, gdy będąć już dojrzałym mężczyzną brał aktywny udział w życiu ówczesnej szlachty i możnowładców. Niestety, miało ono również mniej przyjemny element - wojowanie. Jako trzydziestoletni mężczyzna w czasie wojny z Francją otrzymał ranę, która wprawdzie nie była śmiertelna, ale unieruchomiła tego energicznego człowieka na wiele miesięcy. Szczęśliwie, rekonwalescencję mógł odbyć w swoim rodzinnym domu, w Loyoli. Tutaj przeprowadzono kolejne operacje jego okaleczonej nogi, tutaj Ignacy spędzał godziny na pobożnych lekturach (nie miał wówczas innych książek do dyspozycji), tutaj wreszcie dokonał się najważniejszy zwrot w jego życiu - postanowił oddać się służbie Bogu. Odtąd każdy krok w jego życiu prowadził, jak się wydaje w jednym kierunku - poszukiwania woli Bożej. W powstałych jakiś czas potem Ćwiczeniach duchowych Ignacy przedstawił metodę jej znalezienia, a założone niemal dwadzieścia lat po przemianie (1540) nowe zgromadzenie zakonne - Towarzystwo Jezusowe, posiało ożywczy ferment w Kościele w skali nie spotykanej bodaj od czasów św. Franciszka z Asyżu. Szczęśliwie pomimo wielu wojen i przewrotów, rodzinny dom Ignacego zachował się w doskonałym stanie. Na pierwszym piętrze można znaleźć kuchnię rodziny, a na drugim jadalnię oraz pokój, w którym urodził się Święty. W budynku umieszczono również rzeźbę Matki Bożej z Monserrat - hiszpańskiej Jasnej Góry - oraz kopię miecza, który Ignacy pozostawił w tym katalońskim sanktuarium. W pomieszczeniu, gdzie się kurował obecnie znajduje się kaplica, a w niej niezwykle sugestywna rzeźba przedstawiająca Świętego w chwili duchowej przemiany. Warownię Loyolów szczelnie otaczają budynki klasztorne, w których części urządzono muzeum. Witraże, ołtarze i inne sprzęty liturgiczne przywołują na pamięć życie św. Ignacego i osób z nim związanych. A trzeba pamiętać, że już za życia pociągnął on za sobą wiele wybitnych osób, z których kilku zostało kanonizowanych. Ich statuy - św. Franciszka Ksawerego, św. Franciszka Borgia, św. Alojzego Gonzagi i św. Stanisława Kostki znajdują się w portyku przepięknej barokowej bazyliki, która dominuje nad całym sanktuarium. Pierwotny plan tej świątyni, poświęconej w 1738 r. opracował sam Carlo Fontana. Wnętrze tego dużego kościoła, choć ciemne, imponuje grą różnobarwnych marmurów; widać również szczegółowe dopracowanie detali zwłaszcza w głównym ołtarzu. Drzwi z libańskiego cedru i kubańskiego mahoniu dopełniają kompozycję architektoniczną świątyni. W kościele nie mogło oczywiście zabraknąć słynnego motta świętego: „Ad Maiorem Dei Gloriam” - „Na większą chwałę Bożą”. Na czterech łukach świątyni umieszczono jednak tylko jego pierwsze litery - A, M, D, G. Urokowi Loyoli, zarówno duchowemu, jak i architektonicznemu, wyraźnie ulegają mieszkańcy regionu, skoro rezerwacji ślubu należy dokonywać tu na długo przed datą uroczystości. Nie ma tu jednak tłumu pielgrzymów, jak w wielu znanych sanktuariach Europy, co powoduje, że wizyta staje się prawdziwym odpoczynkiem. Pielgrzymują tu również duchowni. Przybywają by odprawić Mszę św. prymicyjną, odnowić śluby czy przeżyć rocznicę święceń lub jubileusz życia zakonnego lub tak po prostu. Planując nawiedzenie Fatimy, Lourdes czy Santiago de Compostella, lub też odpoczynek w ekskluzywnym San Sebastian, warto zadać sobie trud, by odwiedzić Loyolę. Uwaga jednak - to urocze miejsce wymusi na nas gruntowną powtórkę z dziejów. Śledząc bowiem losy św. Ignacego i jego dzieła nie w sposób nie przebiec myślą przez pół Europy i przez znaczący fragment jej historii.
CZYTAJ DALEJ

LN siatkarzy – Polska w półfinale po zwycięstwie nad Japonią 3:0

2025-07-31 14:34

[ TEMATY ]

sport

siatkówka

Autorstwa Steffen Prößdorf/commons.wikimedia.org

Polscy siatkarze wygrali z Japonią 3:0 (25:23, 26:24, 25:12) w ćwierćfinale Ligi Narodów w chińskim Ningbo. W sobotnim półfinale zmierzą się z Brazylią.

Biało-czerwoni szósty raz z rzędu zagrają o medal tych rozgrywek. Wywalczyli złoty (2023), srebrny (2021) oraz trzy brązowe medale (2019, 2022, 2024).
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję