Reklama

Kościół

Zawsze jesteśmy nowicjuszami

Najczęściej się boimy, że kamera wydobędzie zło, nasze słabości, ale ona potrafi wydobyć mnóstwo piękna – mówi o. Łukasz Woś, dominikanin, reżyser pełnometrażowego filmu dokumentalnego Nowicjusz.

Niedziela Ogólnopolska 21/2023, str. 26-27

[ TEMATY ]

dominikanie

Mateusz Wyrwich

O. Łukasz Woś

O. Łukasz Woś

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Mateusz Wyrwich: Sądziłem, że będzie to film w stylu Wielkiej ciszy Philipa Gröninga, który przedstawia życie w Zakonie Kartuzów. Tymczasem film Ojca pt. Nowicjusz to zupełnie inny obraz. Przede wszystkim dynamiczny, mimo godzinnej projekcji nie ma dłużyzn, jest za to subtelna, mądra fotografia pierwszego, „nowicjackiego” roku w Zakonie Dominikanów. Możemy tu zobaczyć przekrój młodzieży z całej Polski. Obraz ujmujący, bo bez wzajemnego komplementowania. Taka zakonna codzienność. A przy tym to znakomite uchwycenie przeistaczania się z liszki w motyla...

O. Łukasz Woś: To, co jest charakterystyczne dla nowicjuszy, to z jednej strony ich różnorodność, a z drugiej – radość uczenia się tego, co nowe, ten ich początek w zakonie. To bycie „od zera” sprawia, że role zawodowe, studenckie czy społeczne, które mieli rozpoznane wcześniej, przestają mieć znaczenie. W zakonie bowiem wszyscy uczą się nowej rzeczywistości. I co jest najpiękniejsze dla mnie w kontekście nowicjatu, to świadomość, że oni rzeczywiście doświadczają tego, co dziecko, które nie ma jeszcze poważnych obowiązków, a wszystko wokół jest nowe. Uczą się zarówno zakonnej rzeczywistości, jak i towarzyszenia sobie nawzajem. Wcześniejsze role społeczne, skończone studia stają się narzędziem do tego, aby sobie nawzajem dobrze towarzyszyć i pomagać. Dla mnie piękne jest to, że wspólne przejście od prenowicjatu do nowicjatu buduje takie więzi, jakich nie ma nawet w rodzinie.

Film znakomicie pokazuje drogę rozwoju w wierze. A przecież czasem przychodzą do nowicjatu nawet ludzie wątpiący...

Zaczynając realizację tego filmu, wiedziałem, że wśród jego bohaterów nastąpi olbrzymi rozwój, który jako widzowie będziemy w stanie zobaczyć. Ale nie byłem do końca pewien, gdzie go zobaczymy. Czy od razu na konkretach czy w trakcie dojrzewania nowicjuszy w wierze. W filmie widzimy, jacy byli u początku, a jak inaczej mówią czy zachowują się na końcu. Od chłopaków, którzy w nowej rzeczywistości szukają tylko okazji do „zabawy” i żartów, czyli lekkiego przejścia czasu nowicjatu, po tych, którzy potrzebują stanąć samotnie w ciszy przed Panem Bogiem. Stąd w moim filmie obraz zamykanego i otwieranego okna w kaplicy. Symbolizuje on różne etapy rozwoju nowicjuszy. Na początku wszystko, co zakonne, wydaje się nowe i ciekawe, a świat na zewnątrz jest mniej atrakcyjny. Później, wraz z oswajaniem życia wewnątrz, świat na zewnątrz przypomina o sobie. Otwarte okno w nocy pozwala zobaczyć tętniące życiem miasto, które jest na wyciągnięcie ręki. Na tym etapie świat jest ucieczką od poznawania siebie. Zamknięcie okna to symboliczne odcięcie się od świata, aby lepiej widzieć to, co mają w sobie, i to, co, Pan Jezus potrzebuje w nich umocnić i uzdrowić. Modlitwa, cisza i codzienny rytm dnia wydobywa wszystko na zewnątrz. Nikt się nie spodziewa, że jest tego aż tyle.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W tym wychodzeniu z jednego świata i wchodzeniu w drugi bardzo wymowna jest scena, kiedy małżeństwo psychologów opowiada nowicjuszom o swoim doświadczeniu małżeńskim – także o tym, czego oni nie doświadczą, będąc poza małżeństwem – a zarazem prosi ich o napisanie listu do sympatii, narzeczonej z wyjaśnieniem, dlaczego podjęli decyzję o wstąpieniu do zakonu.

Każdy z nich potrzebuje na pewnym etapie nazwać głośno to, czego nie będzie w zakonie. Ten list domyka pewien proces, który rozpoczyna się na drodze prenowicjatu. A mianowicie: powinni pojechać do miejsc, które są dla nich ważne, aby się z nimi dobrze pożegnać. Powinni też przyjrzeć się wszystkim swoim relacjom męsko-damskim. Nazwać to, co było w nich piękne, i to, co było słabe, głupie, niedojrzałe. A wszystko po to, aby je w sobie dobrze domknąć. Powiedzieć sobie, że tego już nie będzie. Po to, żeby przeszłość, która jest niewątpliwie piękna i dobra, była etapem zamkniętym. Ten list będzie takim domknięciem.

Bardzo wyraziście widać w filmie, jak różnorodni ludzie przychodzą do zakonu, bardzo często niedojrzali, żeby nie powiedzieć słabi. Przykładem jest wybór na dziekana nowicjatu chłopaka, który po kilku miesiącach odchodzi. Słowem – postawili na tego, który ich zawiódł...

Ja inaczej na to patrzę. Wybrali na dziekana kogoś, do kogo mieli zaufanie, kto rzeczywiście był w stanie każdego wysłuchać, kto był dla nich spoiwem.

Do czasu, bo zawiódł, odchodząc z nowicjatu.

Tak, ale oni tego nie wiedzieli, kiedy go wybierali. Ich zdaniem, był on wówczas najlepszym kandydatem. Owszem, jego odejście zostawia w tych chłopakach ślad. To jest bardzo trudne doświadczenie, kiedy ktoś występuje. U niego natomiast był to efekt dojrzałości, w której dał sobie odpowiedź na pytanie: czy tu jest moje miejsce?

A jak reaguje grupa, kiedy zakon rezygnuje z nowicjusza?

Zawsze powoduje to napięcia wśród nowicjuszy. Bracia przychodzą, aby wstawić się i powiedzieć, że się nie zgadzają. Jako przełożony nie wszystko możesz powiedzieć grupie. W tym wszystkim chodzi o dobro tego człowieka, ale też, oczywiście, o dobro zakonu.

Opisuje Ojciec tym filmem swoich bohaterów niezwykle dyskretnie. Tak bardzo naturalnie, że ma się wrażenie, iż z ukrytej kamery.

Wszystko opiera się na zaufaniu. Nowicjusze mieli do mnie zaufanie. Wiedzieli, że ich nie skrzywdzę, nie wykorzystam w jakimś złym kontekście. Byli więc w każdej sytuacji sobą. Na samym początku zdjęć, gdy pojawiałem się z kamerą, komentowali to, bo czuli jej obecność. Ale po kilku minutach zapominali o moim istnieniu. Oni robią swoje, a ja robię swoje, i nagle okazuje się, że to pozwala, aby reżyser mógł wydobyć rzeczy, których uczestnicy nie są świadomi. Nie spodziewają się, że kamera wydobywa mnóstwo dobra. Najczęściej się boimy, że kamera wydobędzie zło, nasze słabości, ale ona potrafi wydobyć mnóstwo piękna. To najbardziej zaskoczyło bohaterów filmu, gdy pierwszy raz obejrzeli całościową wersję na etapie montażu.

Wstąpił Ojciec do zakonu 23 lata temu. Jaka jest różnica między nowicjuszami dziś a wczoraj?

Od tamtego czasu formacja się zmieniała. Kiedy wstępowałem do zakonu, nie było rocznego prenowicjatu, trwał on tylko miesiąc. I to jest genialne, że możemy towarzyszyć tym mężczyznom przez cały rok w ich zmaganiu się z samym sobą, z Panem Bogiem, z tym wszystkim, co jest związane z uczeniem się życia w zakonie. W czasie prenowicjatu każdy z kandydatów uczestniczy w czterech zakonnych spotkaniach w klasztorze. Trzy z nich są tygodniowe, jeden trwa miesiąc. Przyjeżdżają, aby poznać zakonną rzeczywistość. Widzą, co im się podoba, a co jest dla nich trudne do przyjęcia. Później wracają do siebie i muszą dać sobie odpowiedź na pytanie, czy na pewno tego chcą. I to jest niezwykle trudne, ale gruntuje ich rozstrzygnięcia. Z naszej strony jest towarzyszenie przy równoczesnym pozostawieniu im pełnej wolności. Ostateczną decyzję będą musieli przedyskutować z Panem Bogiem. W czasie, kiedy nie było rocznego prenowicjatu, bardzo wielu braci męczyło się z podjęciem decyzji przez długie lata. Teraz mogą ją podjąć już na początku tej drogi.

O. Łukasz Woś Reżyser i operator. Absolwent kursu DOK PRO w Szkole Wajdy i Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie. Jego reżyserski film dyplomowy Ciasteczka prezentowano na kilku festiwalach, w tym na Międzynarodowym Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage.

2023-05-17 08:29

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dziś Kościół wspomina św. Dominika, założyciela Zakonu Kaznodziejskiego

[ TEMATY ]

św. Dominik Guzman

dominikanie

Margita Kotas

8 sierpnia Kościół czci św. Dominika, założyciela Zakonu Kaznodziejskiego, zwanego dominikańskim. Dominik Guzman urodził się ok. 1170 r. w Hiszpanii. Pochodził ze znakomitego rodu szlacheckiego. Po skończeniu studiów teologicznych w 1196 r. przyjął święcenia kapłańskie i został kanonikiem w katedrze w Osmie. W czasie podróży do Danii, kiedy przejeżdżał przez Francję i Niemcy, zetknął się z ruchami katarów i albigensów, które niepokoiły i destabilizowały życie Kościoła.

Po otrzymaniu od Stolicy Apostolskiej misji nawracania albigensów na terenie Francji, Dominik pieszo przemierzał kraj, nauczając słowem i przykładem surowego życia. Był świadom, że jedynie ubodzy ewangelizatorzy dotrą do odbiorców. Przyłączyło się do niego wówczas wielu entuzjastów takiego sposobu życia, z którymi Dominik utworzył Zakon Kaznodziejski. Papież Honoriusz III w 1216 r. potwierdził powstanie zakonu, którego celem było głoszenie słowa Bożego. Szczególnie duży nacisk kładziono w nim na ubóstwo oraz zdobycie gruntownego wykształcenia, aby móc odpierać zarzuty przeciwko wierze i przekazywać jej nieskażoną wykładnię.
CZYTAJ DALEJ

Nowe informacje o życiu siostry Łucji, uczestniczki objawień fatimskich

2025-09-30 19:10

[ TEMATY ]

objawienia fatimskie

nowe informacje

siostra Łucja

Coimbra – Muzeum S. Łucji/ zdjęcia: Grażyna Kołek

Na rynku wydawniczym w Portugalii pojawiły się dwie publikacje zawierające wspomnienia siostry Łucji dos Santos, karmelitanki bosej, która była jedną z trojga uczestników objawień maryjnych w Fatimie trwających pomiędzy 13 maja i 13 października 1917 roku.

Jedną z nowości jest książka autorstwa siostry Ângeli Coelho, wicepostulatorki procesu beatyfikacyjnego portugalskiej wizjonerki, zatytułowana „Viver na Luz de Deus” (Żyjąc w Bożym świetle). Publikacja, której współautorem jest francuski karmelita bosy o. François Marie Léthel, została wydana przez Edições Carmelo. Rzuca ona nowe światło na życie siostry Łucji.
CZYTAJ DALEJ

W Warszawie rozpoczął się XIX Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina

2025-10-02 20:20

[ TEMATY ]

Warszawa

konkurs

Fryderyk Chopin

Adobe Stock

Fryderyk Chopin

Fryderyk Chopin

Czworo zwycięzców minionych edycji Konkursu Chopinowskiego - Julianna Awdiejewa, Bruce Liu, Garrick Ohlsson i Dang Thai Son - występuje w czwartek w warszawskiej Filharmonii Narodowej na inauguracji XIX. odsłony pianistycznej rywalizacji.

Konkurs Chopinowski zainaugurowało czworo jego zwycięzców, którzy wystąpili z Orkiestrą Filharmonii Narodowej pod batutą Andrzeja Boreyki. W interpretacji Bruce’a Liu (zwycięzcy z 2021 r.) zabrzmiał V Koncert fortepianowy F-dur Camille’a Saint-Saënsa, Julianna Awdiejewa (2010) i Garrick Ohlsson (1970) zagrajli natomiast Koncert na 2 fortepiany i orkiestrę Francisa Poulenca. W Koncercie na 4 fortepiany Johanna Sebastiana Bacha spotkali się: Julianna Awdiejewa, Bruce Liu, Garrick Ohlsson i Dang Thai Son (1980). Galę rozpoczął Polonez A-dur Fryderyka Chopina w wersji orkiestrowej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję