Z prawej strony ołtarza, przy obrazie Matki Bożej Nieustającej Pomocy, ustawiono koszyk z napisem: „Na popsute lub nieużywane różańce”. Niemal każdego dnia trwania zbiórki, można było zobaczyć, jak wierni wkładali do koszyka różańce, krzyżyki i medaliki.
Jedną z osób, która wzięła udział w akcji była pani Zosia. Kobieta przyniosła do kościoła ok. 20 różańców. – Modlę się, podróżując, idąc do sklepu czy na spacer. Dlatego staram się mieć w każdej kieszeni i torebce różaniec. Kiedy zrobiłam przegląd, okazało się, że część z nich była niekompletna lub zniszczona, więc je przyniosłam – powiedziała Niedzieli pani Zosia. A pani Ania dodała: – To wielka ulga dla serca wiedzieć, że ktoś się różańcami z miłością zajmie, naprawi i przekaże dalej potrzebującym. Koszyczek na zepsute lub bezużyteczne dewocjonalia powinien być stałym elementem w kościele – podkreśliła.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Akcja antyprofanacja, czyli zbiórka różańców”, została wymyślona przez ks. Pawła Paligę. Poza zbiórką nieużywanych i popsutych dewocjonaliów, kapłanowi przyświecał także inny cel.
Reklama
– Chciałem przypomnieć, że poświęcone dewocjonalia stają się znakami Bożej obecności w świecie, a ich wartość jest głównie związana z modlitwą, jaka przez nie jest zanoszona do Boga. Poprzez błogosławieństwo te przedmioty zostają włączone do użytku sakralnego – powiedział nam ks. Paweł, dodając, że jest jeszcze drugi rodzaj błogosławieństw, który nie wyłącza przedmiotów z przestrzeni publicznej, a ma na celu ich lepsze wykorzystanie. Np. błogosławieństwo przedmiotów szkolnych czy samochodów.
Nie wiadomo ile osób przyniosło dewocjonalia, ale wszystkiego uzbierało się prawie dwie pełne reklamówki. Kapłan wstępnie posegregował przedmioty. To, co nie nadawało się do naprawy, zostało zniszczone zgodnie z przepisami.
– Nie mylmy tego ze świętokradztwem. Nie niszczymy tych przedmiotów, by wyśmiać wiarę, ale aby je uchronić przed profanacją – powiedział ks. Paweł.
Niedające się naprawić metalowe krzyżyki zostały złożone w grobie na cmentarzu parafialnym. Inna część elementów została spalona, a pozostałość przekazana do naprawy nawróconej osobie.
– Ponad 100 różańców wystarczyło tylko lekko odświeżyć. Kolejne 100 podzieliłem na zbiory, biorąc pod uwagę materiał, z którego zostały wykonane. Niektóre różańce wymagały tylko połączenia oczek lub dokompletowania koralika, ale i były takie, które należało zrobić na nowo – opowiedział nam Sebastian Dąbrowski, który przystąpił do naprawy uszkodzonych dewocjonaliów.
Pan Sebastian, naprawiając różańce, omadlał różne wydarzenia oraz osoby, do których one wcześniej należały oraz tych, którzy je otrzymają. – Modlitwa to dar dla drugiego człowieka i dla Matki Bożej – powiedział.
A do kogo trafią gotowe, odnowione, naprawione różańce? W planie ks. Pawła jak i pana Sebastiana jest rozdanie ich pielgrzymom i uczestnikom Festiwalu Młodych w Medjugorie.