Ks. Zbigniew Suchy: Uczestniczył Ksiądz Arcybiskup w pielgrzymce rodzin na Jasnej Górze, podczas której rodzina Ulmów stała się darem dla poszczególnych diecezji naszej ojczyzny. Informacje medialne ujawniają, że przybliżenie postaci dokonuje się także w innych krajach świata, nawet w Argentynie i Europie. Jakie jest zainteresowanie peregrynacją relikwii po diecezjach i jak to będzie wyglądać?
Abp Adam Szal: Wyniesienie po raz pierwszy do chwały ołtarzy całej rodziny jest wyraźnym znakiem czasu i wezwaniem do refleksji nad kondycją rodzin w naszych parafiach i diecezjach, w naszej ojczyźnie.
Kilka miesięcy temu, kiedy już była wyznaczona data beatyfikacji, byłem mile zaskoczony prośbą bp. Wiesława Śmigla, który jest przewodniczącym Rady do Spraw Rodziny przy Konferencji Episkopatu Polski, aby relikwie Ulmów wędrowały po całej Polsce. Byłem zdziwiony, nie miałem ani cienia wątpliwości, że jeżeli taka inicjatywa jest podjęta, to trzeba ją poprzeć, tym bardziej że bp Wiesław Śmigiel ten projekt przedstawił w ramach Konferencji Episkopatu Polski i właściwie został przyjęty bardzo pozytywnie. Oczywiście, jakby w tym samym nurcie zostałem zaproszony, żeby przywieźć te relikwie na Jasną Górę i tam uczestniczyć we Mszy św. podczas kolejnego spotkania małżeństw i rodzin.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Czy w świadectwie rodziny Ulmów odkrywamy na nowo wielkość rodziny?
Wygłosiłem homilię, wskazując na aktualność rodziny Ulmów dla współczesnego świata. Już wiele zostało napisane na temat związku rodziny z Markowej z naszymi rodzinami, ale myślę, że celem tej peregrynacji jest nie tylko zwrócenie uwagi na tę rodzinę, ale także na nasze rodziny. Kiedyś powiedziałem takie hasło: „Czas na rodzinę”. Intencją tego hasła jest stworzenie propozycji, aby rządzący, Kościół, nasze parafie, duszpasterze i my sami więcej uwagi poświęcili dla rodziny. To ma bardzo szeroki kontekst i jeszcze wiele możliwości, ale też drugi związek tych słów niesie prawdę, żebyśmy mieli więcej czasu dla siebie, czasu dla dzieci, żeby dzieci miały czas dla rodziców, żeby ten czas był przeżywany wspólnie. Bardzo się ucieszyłem, kiedy jechaliśmy na plac beatyfikacyjny, kiedy mijaliśmy grupki ludzi, razem z księdzem kardynałem widziałem, że na tę uroczystość szli nie tylko ci, którzy mają świadomość historii, ale szli także rodzice z małymi dziećmi. To było coś pięknego i jakby potwierdzało zasadność tego pomysłu, że „Czas na rodzinę”. Jeżeli choć jedna rodzina zostanie uratowana przed rozpadem, jeżeli przez tę peregrynację dzieci zbliżą się do rodziców, to warto ją przeżyć. Mam taką myśl, która jest dla mnie pewnym odkryciem, czy raczej znakiem czasu. Mianowicie podczas ustaleń związanych z beatyfikacją, ale też i podczas ustaleń dotyczących wyznaczenia dnia obchodów liturgicznych dotyczącego nowych błogosławionych, zastanawialiśmy się w Dykasterii do Spraw Świętych, także do Spraw Kultu Bożego, jaką zaproponować datę wspomnienia liturgicznego rodziny Ulmów.
Siódmego lipca obchodzone będzie liturgiczne wspomnienie błogosławionych. Skąd ta data?
W efekcie dyskusji doszliśmy do przekonania, że najpiękniejszą datą będzie rocznica ślubu. Mówię o tym dlatego, że obserwujemy we współczesnym świecie, także i w Polsce, pewien kryzys sakramentu małżeństwa polegający m.in. na tym, że młodzi ludzie nie zawierają sakramentalnego związku małżeńskiego, uważając, że jest im niepotrzebny. Żyją w tak zwanym ślubie cywilnym czy w ogóle bez żadnego formalnego związku. Jest to przykre i wydaje mi się, że jednym z celów peregrynacji, a także jednym z celów beatyfikacji jest doprowadzenie do tego, żeby to przygotowanie do małżeństwa i sam sakrament małżeństwa był związany z Bożą łaską. Józef i Wiktoria – jestem mocno przekonany – wytrwali w wierności i w miłości do drugiego człowieka dzięki łasce sakramentalnej. 7 lipca 1935 r. zawarli sakramentalny związek małżeński. Kiedyś, podczas rozmowy z naszymi duszpasterzami związanymi z duszpasterstwem rodzin, wyraziłem takie marzenie, że dobrze by było, gdybyśmy doprowadzili do takiego stanu, żeby młodzi ludzie, którzy myślą o małżeństwie, nie tylko musieli przejść kursy przedmałżeńskie, nie tylko musieli przejść katechezy przedmałżeńskie, ale żeby chcieli dobrze się przygotować do małżeństwa, poznać się pod względem emocjonalnym, żeby przygotować też swoją świadomość do wspólnej drogi. To jest wyzwanie dla duszpasterzy, także dla tych, którzy są zaangażowani w przygotowanie do małżeństwa, także świeckich, bo wydaje mi się, że pięknym sposobem byłoby to, gdyby nauczyciele w szkole, prowadzący choćby przygotowanie do życia w rodzinie, umieli ukazać tajemnicę tego związku.
Pragnę, aby to wydarzenie zwróciło uwagę na rodzinę i na przygotowanie do małżeństwa. Oby służyło dowartościowaniu tego sakramentu i przyczyniło się do zwiększenia pomocy rodzinie – nie tylko materialnej, ale i duchowej, w tym duszpasterskiej. To trudne wyzwanie, ale trzeba je podjąć i realizować. Nie traktujmy tej peregrynacji jako kolejnej akcji duszpasterskiej, ale pokornie prośmy o łaskę wiary i apostolską gorliwość. Wielu ludzi modli się do Boga, przyzywając orędownictwa rodziny Ulmów. Sądzę, że Pan Bóg ma swoje plany także pod tym względem. Ufam też, że przed nami jest perspektywa kanonizacji rodziny Ulmów. Jeśli będą szczególne znaki, takie jak cud, rozwój kultu, to będzie można myśleć także o staraniach o kanonizację tej rodziny.