Kiedy podjeżdżamy do parafialnego kościoła, słyszymy głośny dzwon oznajmiający nabożeństwo. Jesteśmy zaskoczeni tym, że uruchomiły go ręce starszej pani. – Ktoś musi to robić, a sił coraz mniej – mówi Wiesława Cichosz, 75 lat.
Nowa dzwonnica stoi obok świątyni z XIII wieku i wolnostojącej kamiennej obronnej dzwonnicy z tego samego czasu. W niej ukrywał się przed Krzyżakami król Władysław Łokietek. – Opowieści te przekazywane są z pokolenia na pokolenie – wyjaśnia p. Wiesława. – Legendy mówią, że dzwonnica ma podziemne połączenie z kościołem i tunel sięgający okolicznych pól w stronę Wielunia – przypomina ks. Grzegorz Pałka, proboszcz parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Krzyworzece.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wiejski Różaniec
W środę po południu przy kościele spotykamy jedenastoletnich chłopców. Igor Przybyła, Bartek Maniak i Janek Chałupka przyszli na wyznaczoną przez proboszcza godzinę na modlitwę różańcową, by pomodlić się za rodzinę, o zdrowie i dobre wyniki w nauce. Szymon Dudek modli się jeszcze w intencji taty, by dobrze wiodło się jego firmie.
Reklama
– Przyszłam przed Mszą św. na Różaniec, ponieważ lubię tę modlitwę. Czuję potrzebę jej odmawiania. Jest ona jedną z najpiękniejszych polskich modlitw. My, Polacy jesteśmy przecież narodem katolickim i maryjnym. Maryja w objawieniach mówi o tym, jak wielką estymą darzy polski naród – podkreśla Elżbieta Juszczak. – Wiara jest potrzebna. Przychodzimy na Różaniec prawie codziennie, bo chcemy. Człowiek, który w życiu wiele przeszedł, zauważa, że jest Ktoś, kto nas nigdy nie zawiedzie i tam w górze czuwa nad nami – mówi Teresa Bik. – Kiedy człowiek nie zaniedbuje spraw Bożych, jest inny i pewnie lepszy – zaznacza Stanisław Salejda.
Siła w Bogu
Beata Białek, która w wypadku straciła 21-letniego syna, zauważa: – Dzięki modlitwie stajemy się spokojniejsi, podchodzimy z dystansem do problemów i potrafimy je przezwyciężać. I zwierza się: – Przyjście do kościoła jest odpoczynkiem od wszystkiego, od codzienności, zwłaszcza kiedy się przeszło trudne życiowe sytuacje. Ponadto zauważa: – Wydaje mi się, że to, co w obecnych czasach dzieje się na świecie, powinno nas skłaniać do tego, żeby iść drogą prowadzącą do Boga, by ukoić te wszystkie niepokoje. Kto inny nam pomoże? Ale nie można traktować wiary na zasadzie maksymy: Jak trwoga, to do Boga, bo przecież nie tylko o to w wierze chodzi. Jeżeli ktoś będzie wyczulony, by coś zobaczyć w swoim życiu, to wydaje mi się, że zobaczy tę wymodloną łaskę. Trzeba tylko przyjść i przyłożyć się do modlitwy, by tę łaskę otrzymać i ją przyjąć.
Reklama
Stanisław Salejda nagle stracił 32-letniego syna. – To była wielka trauma dla mnie i dla żony. Nie miałem pretensji do Pana Boga, bo to my byliśmy winni. Gdybyśmy synowi poświęcili więcej czasu i polecali go Bogu w modlitwie, to może syn byłby inny. Trochę to zaniedbaliśmy. Wydawało się nam, że sam przygotuje sobie dobrą przyszłość. Teraz wiem, że młodzi ludzie też mają trudne sytuacje, a może i trudniejsze niż my, starsi. Rodzice powinni potrafić wyjść naprzeciw tym trudnym sytuacjom swoich dzieci – zauważa Stanisław Salejda. – Trudy trzeba brać na siebie i walczyć, a Pan Bóg będzie naszą nadzieją i oparciem – dopowiada p. Stanisław.
Katecheza
Uczniowie ze Szkoły Podstawowej im. Stefana Żeromskiego w Krzyworzece cenią sobie lekcje religii z księdzem proboszczem, podkreślają poczucie humoru kapłana. Na pytanie, czy ks. Grzegorz jest na katechezach wymagający, odpowiadają, że raczej jest wyrozumiały.
– Uważam, że katecheza powinna się troszeczkę różnić od innych przedmiotów. Powinien być czas również na rozważanie uczniowskich problemów – mówi ksiądz proboszcz. – Rolą nauczyciela, a tym bardziej katechety, jest pokazać, że wszystkie trudności, które oni przeżywają, są ważne także dla nas. Powinniśmy traktować je poważnie, bo dzieci czują, czy ktoś traktuje je na serio. W rodzinach różnie się układa, czasami dzieci nie mają jednego z rodziców, czasami brakuje okazywania miłości. Rolą nauczyciela-katechety jest ukazanie Pana Boga, który wszystkich kocha, do którego możemy się uciekać i którego możemy prosić o pomoc – wyjaśnia.
Dzień Dziecka Utraconego
Reklama
– Z inicjatywą upamiętnienia dzieci utraconych wyszła jedna z parafianek. Myśmy to rozszerzyli, by była to uroczystość dla wszystkich rodziców, którzy pochowali swoje dzieci, również jako osoby dorosłe. U nas jest taki zwyczaj, że w piątek przed 15. dniem miesiąca jest odmawiany Różaniec za dzieci utracone. Zainteresowane rodziny zapalają symboliczne światełka przed Najświętszym Sercem Pana Jezusa w łączności ze swoimi utraconymi dziećmi. A potem w niedzielę odprawiamy Mszę św. w intencji rodziców i ich dzieci – mówi kapłan.
Z wzajemnością
– Parafia liczy 813 osób. W małych wspólnotach ludzie na pewno lepiej się znają, pomagają sobie, modlą się za siebie. Jak na tak małą parafię i nasze zabieganie dużo ludzi gromadzi się na modlitwie różańcowej. Są dzieci, młodzież. Najwięcej jest w sobotę, kiedy mamy Różaniec połączony z Apelem Jasnogórskim i z procesją wokół kościoła. Podobnie bywa podczas nabożeństw majowych – opowiada ks. Grzegorz, którego cieszy coraz większe zaangażowanie ludzi starszych i młodych, jeżeli chodzi o czytanie Pisma Świętego czy śpiew psalmu na Mszy św. – U nas nikt nikogo do niczego nie zmusza. Odnawialiśmy ogrodzenie wokół kościoła. Przyszło ok. 100 osób i w parę godzin oczyściły i odmalowały całe ogrodzenie – zapewnia duszpasterz. – Rolą księdza jest przede wszystkim być dla ludzi i z ludźmi, mimo swoich wad, słabości czy braku zdrowia. Ale warto być z ludźmi, bo kiedy chorowałem na raka czy przechodziłem COVID-19, nie musiałem się o nic martwić – wspomina proboszcz.
Wierni odwdzięczyli się kapłanowi, paląc zimą w piecu, robiąc zakupy, gotując obiady.
– Nie musiałem się o nic martwić ani troszczyć, wierni zadbali o parafię i o mnie. To działa w dwie strony. Czasami ksiądz też powie coś nie tak, zachowa się niewłaściwie, ale jeżeli wierni wiedzą, że mimo wszystko ksiądz kocha swoich parafian, chwali ich, to… Od moich parafian doświadczyłem dużo dobroci – podkreśla ks. Pałka.
***
– Od dziecka byłam nauczona uczęszczać na Mszę św. Teraz mniej ludzi chodzi do kościoła, ale każdy „jak sobie pościele, tak się wyśpi” – sentencjonalnie podsumowuje rozmowę parafialny dzwonnik Wiesława Cichosz.