Adresatami akcji są podopieczni fundacji: osoby bezdomne, bezrobotne, starsze i rodziny wielodzietne, znajdujące się w trudnej sytuacji materialnej. – Pomysł zrodził się dzięki moim znajomym z Londynu, którzy początkowo wspomagali misje, wysyłając paczki pomocowe do Afryki, ale ze względu na procedury i koszty odpraw oraz transportu, zmienili system pomocy. Zrodził się wówczas pomysł, znany już w Anglii, by organizować paczki świąteczne w pudełku po butach. I tak 15 lat temu akcja rozpoczęła się w Londynie wśród Polonii, w kilku polskich kościołach – opowiada br. Rafał Gorzołka, franciszkanin, prezes Fundacji Antoni.
Dobrych ludzi jest dużo
Reklama
Przedsięwzięcie było mocno rozbudowane logistycznie, a wszystko odbywało się na zasadzie wolontariatu. Znaleźli się ludzie dobrej woli chętni do pomocy, czy udostępnienia pomieszczeń, zaś kierowcy tirów przewozili przygotowane paczki. – To był duży trud organizatorów, bo aby przygotować taką paczkę, trzeba coś zakupić, udekorować pudełko, opisać, zawieźć do kościoła, żeby to później trafiło tutaj, we Wrocławiu, do kogoś, kto jest w potrzebie, kto już dawno prezentu nie dostał – mówi br. Rafał i podkreśla: – I czasami ta łezka w oku osoby obdarowanej jest całą zapłatą; czy słowo, że on już nie pamięta, kiedy dostał prezent. Owszem, nasi podopieczni, dostają paczki żywnościowe, ale jeśli jest do tego pięknie zapakowany prezent świąteczny, to daje im poczucie wartości i większej radości. Po latach akcja przeniosła się do Polski i jest przygotowywana nie tylko we Wrocławiu, ale również w innych klasztorach przy franciszkańskich parafiach. – Ludzie kontaktują się z nami i informują, że oni też chcą zrobić paczkę. Czasami te paczki przygotowują całą rodziną, przez co pokazują dzieciom, że trzeba się dzielić, że czas Adwentu i świąt to też czas pamięci o drugiej osobie – mówi br. Rafał i podkreśla, że ważne jest, żeby po zapakowaniu prezentu-niespodzianki w świąteczny papier, nakleić karteczkę z informacją, dla kogo jest on przeznaczony – wiek, płeć, rozmiar butów czy ubrania. Wszystkie przedmioty w paczce powinny być nieużywane.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
To jest nasz gest
W bieżącym roku fundacja przygotowuje paczki spożywcze dla 600 osób. W poprzednich latach było podobnie i nie zdarzyło się, żeby zabrakło dołączanych prezentów w pudełkach po butach.
Brat podkreśla, że ten prezent ma być symbolicznym darem, wyrażeniem naszej miłości i pamięci o drugim człowieku a nie zaspokojeniem wszelkich jego potrzeb. – Również od strony ekonomicznej jest to prezent na kieszeń każdego z nas – kupienie dwóch par ciepłych skarpet, jakiegoś kosmetyku, włożenie czekolady i praktycznie małe pudełko mamy wypełnione. Tutaj chodzi przede wszystkim o pamięć o drugim. To jest nasz gest, to jest nasz kawał serducha, którym się dzielimy. Często do takich paczek włożone są karteczki z życzeniami. Później obdarowani przynoszą je do mnie wzruszeni, że ktoś im życzy dobrych, radosnych świąt. Są bardzo wdzięczni, czasami bardzo zaskoczeni, bo np. rozpakują paczkę i znajdują w środku buty zimowe, szalik, czapkę, czyli rzeczy pierwszej potrzeby w okresie zimowym – mówi br. Rafał i podkreśla: – A ten gest obdarowywania jest bardzo wymierny i pokazuje, że w dzisiejszym pędzącym świecie potrafimy się zatrzymać i okazać nasze człowieczeństwo i pamięć o drugim człowieku. Okres Adwentu otwiera nasze serca. Ale muszę powiedzieć, że akcje, które podejmujemy jako Fundacja Antoni, jako franciszkanie – czy to w Wielkim Poście, czy teraz – pokazują, że jest dużo dobrych ludzi, którzy widzą biedę i trud życia innych, którzy chcą się dzielić.