Polityczna historia III RP gwałtownie przyspieszyła po ostatnich wyborach. Polacy są świadkami wydarzeń, które nie mają odniesień w całej historii III RP. – Jestem przekonany, że ministrowie Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są pierwszymi więźniami politycznymi po 1989 r. – powiedział Andrzej Duda. W trakcie konferencji prasowej, wspólnie z małżonkami uwięzionych polityków, prezydent oświadczył, że na prośbę kobiet i ze względu na zdrowie uwięzionych rozpoczyna kolejny raz postępowanie ułaskawienia. Tym razem zastosował jednak inną procedurę, w której odpowiedzialność za ten proces spoczywa na prokuratorze generalnym Adamie Bodnarze.
Dynamika politycznej eskalacji nowych władz w Polsce jest tak silna, że politolodzy mają problem z nazwaniem tego, co rząd Donalda Tuska obecnie wyprawia. – To jest czas ostrego przesilenia politycznego, które nie wiemy, dokąd nas zaprowadzi, ale wcześniej czy później powinno się wypalić. Zmiany po wyborach są czymś naturalnym, ale nikt nie robił tego aż tak siłowo, w jaskrawy sposób, niszcząc standardy prawne i demokratyczne – zaznaczył dr hab. Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – W całej historii III RP nie mieliśmy takiej władzy, która zastępowała ustawy uchwałami, siłowo przejmowała media i wysyłała policję do schwytania gości w Pałacu Prezydenckim – dodał Biskup.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Brak szacunku dla RP
Reklama
W historii III RP nie było próby siłowego przejęcia mediów publicznych, a także wsadzania do więzienia byłych ministrów oskarżonych o nadgorliwość w ściganiu przestępców. Policjanci wtargnęli do Pałacu Prezydenckiego, szefowej Kancelarii Prezydenta RP nie przedstawili żadnego dokumentu i od razu skierowali się do biura szefa Gabinetu Prezydenta RP. Aresztowanie miało miejsce tuż przed drzwiami gabinetu głowy państwa. – Zachowanie policjantów podczas zatrzymania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika w Pałacu Prezydenckim doprowadziło do płaczu panie tam pracujące; stało się to po tym, jak wyprowadzając Kamińskiego, uderzono nim o futrynę – powiedział szef Gabinetu Prezydenta RP min. Marcin Mastalerek.
Zdaniem konstytucjonalisty dr. hab. Ryszarda Piotrowskiego, ten eksces organów ścigania narusza powagę państwa, powagę Rzeczypospolitej. – To jest nie tyle brak szacunku dla prezydenta, ile brak szacunku dla państwa polskiego, które ma prezydenta, a ten prezydent jest odwiedzany przez policję w dowolnym momencie i traktowany tak, jakby można było podporządkować jego decyzje decyzjom sądu rejonowego – podkreślił Piotrowski.
Politycy PiS protestują, mówią o pełzającym zamachu stanu oraz pierwszych po 1989 r. więźniach politycznych. Uwięzieni podjęli natomiast strajk głodowy. – Politycy partii rządzącej wystraszyli się tej sytuacji i dlatego zaapelowali do prezydenta o powtórne ułaskawienie, bo wiedzieli, że kiedyś ktoś będzie musiał za to, co się dzieje, odpowiedzieć – stwierdził mec. dr Bartosz Lewandowski, rektor Collegium Intermarium.
Trybunał i sąd okręgowy
Reklama
Przypomnijmy, że sprawa ministrów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika dotyczy okresu rządów PiS z lat 2005-07. Zarzucono im, że przekroczyli swoje uprawnienia w ściganiu korupcji na szczytach ówczesnej władzy. W marcu 2015 r. zostali skazani na karę 3 lat pozbawienia wolności przez sąd pierwszej instancji. Po wygranych wyborach nowy prezydent Andrzej Duda zastosował wobec nich prawo łaski, które miało ich uwolnić od skutków nieprawomocnego wyroku. – To było ułaskawienie, które było opisywane w podręcznikach jako ułaskawienie abolicyjne. Sąd okręgowy, który zajmował się tą sprawą, całkowicie uznał to ułaskawienie. Dopiero później okazało się, że w Sądzie Najwyższym grupa politycznie zacietrzewionych sędziów z Izby Karnej postanowiła podważyć kompetencje prezydenta mimo trzech jednoznacznych orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie – powiedział Andrzej Duda.
Sprawa nabrała tempa w maju 2017 r., gdy Sąd Najwyższy (SN) uznał ułaskawienie prezydenta za bezskuteczne, a później, w 2018 i w 2023 r., Trybunał Konstytucyjny (TK) dwukrotnie orzekał, że Sąd Najwyższy nie ma kompetencji do badania spraw ułaskawień prezydenta. – Choć jedyną instytucją, która może rozstrzygać takie spory kompetencyjne w Polsce, jest TK, to jednak niektórzy sędziowie z SN cały czas to ignorują – wyjaśnił mec. Lewandowski.
Po tym, jak Trybunał Konstytucyjny orzekł w czerwcu 2023 r., że Sąd Najwyższy nie powinien zajmować się sprawą tego ułaskawienia, a prezydent miał do podjęcia tej decyzji pełne prawo, kilka dni później Sąd Najwyższy uznał, że wyrok TK nie powoduje skutków prawnych. Sędziowie skierowali sprawę do ponownego rozpatrzenia w sądzie okręgowym, który 20 grudnia 2023 r. skazał posłów Kamińskiego i Wąsika na 2 lata więzienia.
Marszałek wybiera sędziów
Reklama
Ostatnim akordem dualizmu prawnego w Polsce jest sprawa wygaszania mandatów poselskich przez Sąd Najwyższy. Uprawniona do rozpatrywania w tej sprawie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN uchyliła postanowienie marszałka Sejmu Szymona Hołowni w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia mandatów Kamińskiego i Wąsika, ale kilka dni później Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN orzekła, że posłowie utracili swoje mandaty. – Zgodnie z przepisami Ustawy o Sądzie Najwyższym tylko Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych dysponuje właściwością do rozpoznawania spraw publicznych, a taką jest odwołanie od postanowienia marszałka Sejmu stwierdzającego wygaśnięcie mandatu poselskiego – powiedział sędzia SN dr hab. Aleksander Stępkowski.
Marszałek Sejmu, składając odwołanie Kamińskiego bezpośrednio do Izby Pracy, a nie przez biuro podawcze SN, naruszył regulacje Kodeksu postępowania cywilnego. – Sprawa wygląda tak, że urzędnik marszałka Sejmu celowo przyniósł akta sprawy do Izby Pracy z pominięciem przepisów i jakichkolwiek procedur. W ten sposób marszałek próbował sobie wybrać izbę Sądu, która ma orzekać w ważnej dla niego sprawie – wskazał mec. Lewandowski.
Są także inne wątpliwości prawne, czy uchylenie mandatów poselskich przebiegło zgodnie z prawem. Według dr. hab. Ryszarda Piotrowskiego, posłowie zachowują swoje mandaty nawet gdyby prezydent ich nie ułaskawił. – Możemy mieć Sejm składający się z 460 posłów, w tym dwóch posłów, którzy siedzą w więzieniu i nie wykonują swoich mandatów, ale nadal je zachowują – wytłumaczył dr Piotrowski.
Gra na konflikt z prezydentem
Jednym z osiągnięć rządu Donalda Tuska jest mobilizacja elektoratu konserwatywnego. Po 3 tygodniach sprawowania władzy w środku tygodnia i w środku śnieżnej zimy Prawu i Sprawiedliwości udało się zorganizować dużą manifestację, a to dopiero początek mobilizacji elektoratu partii, która uzyskała najwyższy wynik wyborczy w 2023 r.
Decyzja prezydenta o kolejnym ułaskawieniu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika jest próbą uspokojenia emocji politycznych i społecznych. Można powiedzieć, że stanowi też odpowiedź na apele polityków rządzących, którzy wystraszyli się patowej sytuacji. – Niestety, pierwsze komentarze polityków rządzących mówią o tym, że prezydent przegrał, nie miał racji albo się przestraszył. To świadczy o tym, że druga strona gra na jeszcze większą polaryzację i konflikt z Pałacem Prezydenckim – zauważył dr Biskup.
W polskich warunkach ustrojowych rząd nie może sprawować władzy, przestrzegając prawa i konstytucji bez współpracy z Pałacem Prezydenckim. Chyba że nadal będzie brnął w pozaprawne i siłowe rządzenie za pomocą uchwał i np. rozporządzeń. – Taki system rządów idzie jednak w kierunku anarchizacji prawnej. Jeśli ten stan będzie się dalej pogłębiać, to może nas zaprowadzić nawet do jakiejś dyktatury, bo wysadzone zostaną wszystkie „bezpieczniki” demokratycznego państwa prawa – przestrzegł dr Biskup.