Święto Ofiarowania Pańskiego zgromadziło w archikatedrze lubelskiej osoby życia konsekrowanego. Dzień 2 lutego, z ustanowienia papieża św. Jana Pawła II, jest dniem poświęconym życiu konsekrowanemu. – Przychodzimy do świątyni na spotkanie ze światłem. Ze światłem, które w ciemnościach świeci i nie pozwala, aby te ciemności je ogarnęły. Ze światłem, które zajaśniało ludzkości i oświeca każdego człowieka, gdy przychodzi na świat. Tym światłem jest Jezus Chrystus – powiedział abp Stanisław Budzik. Jak przypomniał, płomień świecy gromnicznej, którą zapalamy w święto Ofiarowania Pańskiego, symbolizuje spotkanie ze światłością świata, Jezusem Chrystusem.
W homilii metropolita nawiązał do spotkania Świętej Rodziny z Symeonem i Anną. – Pełni podziwu patrzymy na tych dwoje. Mieć tyle lat i tak umieć się cieszyć! Radować się całym sercem i śpiewać Bogu hymn radości i wdzięczności. Na taką spontaniczną i nieskrępowaną radość nie stać dziś niejednego człowieka – zauważył. – Patrząc na Symeona i Annę odkrywamy, co daje naszemu życiu posmak prawdziwej przygody, co człowieka uskrzydla i nie pozwala mu spocząć na laurach, co nadaje codziennym zmaganiom sens i nie pozwala się zniechęcić. Tą siłą jest oczekiwanie. Jeżeli człowiek czeka na coś wielkiego, pracuje dla jakiegoś celu, to stać go na wielkie wyrzeczenia konieczne dla jego osiągnięcia. Ten, kto na nic już nie czeka, zaczyna się przedwcześnie starzeć, nawet w młodym wieku – nauczał. Arcybiskup zwrócił uwagę, że współczesny świat martwi się byle czym, załamuje przy pierwszym niepowodzeniu i nie wierzy, że człowiek i świat mogą się zmienić. Często jedyną rzeczą, która rozpogadza zniechęconych ludzi, jest widok dziecka. – Biorąc w ramiona dziecko, odzyskują nadzieję, a na ich twarzach pojawia się uśmiech. Bo każde narodzenie dziecka jest znakiem, że Pan Bóg jeszcze nie zwątpił w człowieka – powiedział metropolita.
Na przykładzie Symeona i Anny abp Stanisław Budzik odniósł się do osób życia konsekrowanego. Cytując słowa starca przypomniał, że kryje się w nich kwintesencja życia poświęconego Bogu, z którym wiąże się odejście, zostawienie czegoś lub kogoś, usunięcie się na bok. – Pójść za Jezusem to pozostawić dotychczasowy sposób życia. Chodzi nie tylko o pozostawienie domu rodzinnego, środowiska życia i pracy, ale również o odejście od siebie i własnego ja, od planów na życie, trzymania we własnych rękach swoich losów. Kto zdecydował się na takie odejście, doświadczył prawdziwej wolności serca – powiedział ksiądz arcybiskup.
Ewangelista Łukasz rozpoczyna opis Ofiarowania Jezusa od słów: „gdy upłynęły dni ich oczyszczenia”. O czym mówi św. Łukasz?
Prawo Mojżeszowe wyraźnie oddziela rzeczy czyste od nieczystych. Człowiek nieczysty jest skażony śmiercią, gdyż rytualna nieczystość ma najczęściej związek z zetknięciem się człowieka ze śmiercią w sposób dosłowny lub symboliczny. Wówczas nie może on wejść do świątyni i uczestniczyć w aktach kultu, nie może dotykać osób i rzeczy czystych, itd. Księga Kapłańska podaje, że nieczystym staje się każdy, kto dotknie zmarłych osób lub martwych zwierząt, naczyń lub ubrań, które miały kontakt z czymś nieczystym. Podobnie każdy, kto miał kontakt z cierpiącymi na trąd lub inne choroby skóry, z kobietami w czasie menstruacji lub po urodzeniu dziecka. Czas nieczystości rytualnej był szczegółowo określony przez Prawo i zależny od powodu zaciągnięcia owej nieczystości. Jednym ze sposobów oczyszczenia, obok ofiar, był upływ odpowiedniego czasu. I o tym właśnie wspomina św. Łukasz. Tekst mówi o zbieżności dwóch powodów obecności Świętej Rodziny w świątyni – minęły dni nieczystości dla Maryi (poddała się więc rytuałowi oczyszczenia – tewila), ale też należało ofiarować pierworodnego Syna Bogu, a następnie wykupić Go (obrzęd pidyon haben – por. Wj 13, 11–16). O co więc chodzi z owymi „dniami oczyszczenia”? Otóż, według Tory, matka po urodzeniu syna pozostawała nieczysta przez 7 i 33 dni (w sumie 40 dni), po urodzeniu córki zaś – przez 14 i 66 dni (w sumie 80 dni). A zatem po 40 dniach od urodzenia Jezusa Maryja ma spełnić przepisy Prawa – złożyć jednorocznego baranka na ofiarę całopalną i młodego gołębia lub synogarlicę na ofiarę przebłagalną. Jeśli z powodu ubóstwa kobieta nie może ofiarować baranka, wówczas może złożyć w ofierze dwie synogarlice albo dwa młode gołębie (jednego na ofiarę całopalną i jednego na ofiarę przebłagalną; por. Kpł 12, 2-4). Był też inny sposób oczyszczenia. Kobieta odzyskiwała czystość rytualną przez całkowite zanurzenie się (tewila) w mykwie (basenie), bo woda jest symbolem życia, odrodzenia i świętości. Rolą ojca natomiast było spełnienie obrzędu „wykupienia pierworodnego syna” (pidyon haben). Obowiązek ten przypadał na 31. dzień po urodzeniu syna, ale można było też spełnić go później. Księga Wyjścia nakazuje, by wszyscy pierworodni płci męskiej (człowiek i zwierzęta) byli ofiarowani Bogu, a następnie wykupieni przez złożenie właściwej ofiary. A zatem ofiarowując pierworodnego Syna w świątyni, Maryja i Józef, tak jak wszyscy wierzący rodzice, uświadamiali sobie, że ich dziecko należy wpierw do Boga. Święty Łukasz, opisując spełnienie przepisów Prawa przez Świętą Rodzinę, wyraźnie zaznacza, że dopiero po tym opuścili oni Betlejem i udali się do Nazaretu, do rodzinnych stron Maryi. Wcześniej przecież opisywał wędrówkę Józefa i Maryi z Nazaretu do Betlejem z powodu spisu ludności. Dlatego Jezus będzie nazywany Nazarejczykiem lub Galilejczykiem. Jemu współcześni będą Go identyfikować z tym właśnie miastem, a nie z Betlejem, choć i Łukasz, i Mateusz o Betlejem wspominali.
Tłumy wiernych w kościele pw. Chrystusa Króla w Brzegu Dolnym pożegnały księdza prałata Jana Kwasika. Kapłan, który zmarł w wieku 93 lat życia oraz prawie 70 lat kapłaństwa posługiwał w tam od 1967 roku. Mszy św. pogrzebowej przewodniczył bp Jacek Kiciński, a obrzędy na cmentarzu prowadził ks. Zbigniew Słobodecki, proboszcz parafii św. Andrzeja Boboli w Miliczu.
Rozpoczynając Mszę św. pogrzebową biskup Jacek zaznaczył: - Dziękujemy Panu Bogu za wszystko, co Bóg uczynił przez posługę księdza prałata Jana Kwasika, przez Jego długie i piękne życie. Ale wiemy, że wskutek ludzkiej skłonności do złego wszyscy popełniamy grzechy. Przed Najświętszym Bogiem nikt nie jest bez winy. Dlatego chcemy złożyć tę Najświętszą Ofiarę za naszego zmarłego brata kapłana, który zapisał się w sercach naszych.
Osiemdziesięciojednoletnia Siostra Geneviève Jeanningros, przyjaciółka papieża Franciszka, która mieszka w cyrkowej przyczepie kempingowej w Rzymie i odwiedzała papieża w każdą środę, raz w miesiącu zabierała ze sobą osobę transseksualną. Dziś złamała protokół, żegnając się z nim podczas pogrzebu
Genevieve Jeanningros to francusko-argentyńska zakonnica i członkini Małych Sióstr Jezusa. Była bliską przyjaciółką papieża przez ponad 40 lat i znana była ze swojej pracy ze społecznościami marginalizowanymi, takimi jak pracownicy cyrku i osoby transpłciowe. Podczas spoczynku papieża Franciszka w Bazylice św. Piotra, siostra Jeanningros mogła złamać protokół i pomodlić się przy jego trumnie, co odzwierciedlało ich głęboką więź. Papież Franciszek nadał jej nawet przydomek „L'enfant awful”, podkreślając ich żartobliwą relację. Mieszkała w przyczepie niedaleko parku rozrywki w Ostii w Rzymie od ponad 50 lat, poświęcając swoje życie ubogim.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.