Reklama

Aspekty

Prawdziwa wspólnota

Młodzi z Liturgicznej Służby Ołtarza w parafii Przemienienia Pańskiego w Drezdenku służą nie tylko przy ołtarzu. Odwiedzają też chorych i samotnych, roznoszą paczki żywnościowe na święta. Ale najważniejsza jest dla nich służba Panu Bogu.

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 9/2024, str. IV

[ TEMATY ]

drezdenko

Archiwum ks. Pawła Grenia

Ministranci z opiekunem ks. Pawłem Greniem CRL

Ministranci z opiekunem ks. Pawłem Greniem CRL

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Karol Ogrodnik jest w służbie liturgicznej od 2 lat. Został do niej przyjęty w VII klasie szkoły podstawowej. Jak to się stało, że został lektorem? – Zaprosili mnie koledzy z klasy – wyjaśnia Karol. Służba przy ołtarzu jest dla niego zarówno formą spotkania z Panem Bogiem, jak i ze znajomymi. – Jest dla mnie formą zaszczytu, że mogę proklamować słowo Boże – mówi Karol. Czytania lekcji podczas Mszy św. uczył go Łukasz Bogdziewicz, który jako świecki od lat opiekuje się służbą liturgiczną przy parafii Przemienienia Pańskiego w Drezdenku. – Można powiedzieć, że pan Łukasz jest naszym znajomym, kolegą, ale również – przez to, że uczy nas, co i jak robić – jest dla nas jak ojciec – kończy Karol.

„Złote lata”

Reklama

Służba liturgiczna w Drezdenku ma swojego księdza opiekuna oraz świeckiego prezesa służby liturgicznej. Obecnie za ministrantów i lektorów odpowiada wikariusz ks. Paweł Greń, kanonik regularny laterański, we współpracy z Łukaszem Bogdziewiczem, który z parafią jest związany od urodzenia. Łukasz od małego był w służbie liturgicznej. Nigdy nie zerwał kontaktu z Kościołem, choć w czasie studiów mówił kolegom, że idzie do cioci na kawę, a tak naprawdę szedł na niedzielną Mszę św. W 2021 r. do parafii przybył ks. Paweł Greń, z którym Łukasz znał się z dawnych lat, kiedy ks. Paweł przed 20 lat pierwszy raz posługiwał w Drezdenku. Łukasz był wtedy prezesem służby liturgicznej i ceremoniarzem. – To były „złote lata” służby liturgicznej. Wtedy przyjmowaliśmy nawet 25 kandydatów rocznie. Nie mieścili się w prezbiterium – wspomina Łukasz Bogdziewicz. – Wyjazdy na wakacje z ministrantami były organizowane nawet w trzech turach; tak dużo wtedy ich było – dodaje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Do dzieła!

Wielkim wyzwaniem był czas po pandemii. Służbę liturgiczną tworzyły pojedyncze osoby. Kiedy ks. Paweł Greń został ustanowiony wikariuszem w parafii, nawiązał współpracę z Łukaszem. Wspólnie przystąpili do dzieła odnowy służby liturgicznej. Wszystko ułatwiła dobra atmosfera domu zakonnego kanoników laterańskich i życzliwe podejście proboszcza ks. Zdzisława Palusa oraz pozostałych konfratrów. Ks. Paweł i Łukasz zaczęli od 2 ministrantów. – Zapytaliśmy ich, kto był kiedyś ministrantem i zrezygnował ze służby przy ołtarzu. Chcieliśmy przez szkołę i kolegów dotrzeć do nich – opowiada Łukasz. Na początku udało się im odnaleźć 8 ministrantów. Pierwsza sobotnia zbiórka nie była łatwa. Ministranci byli z różnych środowisk, w różnym wieku. – Jeden z chłopaków przekonał się do mnie, bo pozwoliłem mu mówić „na ty” – mówi Łukasz. – Poczuł wspólnotę i brak barier – dodaje. Po każdym spotkaniu było coraz łatwiej. Na początku młodzi byli tak rozproszeni, że nie do końca zdawali sobie sprawę, co dzieje się na ołtarzu. Z biegiem czasu zdobywali nie tylko wiedzę liturgiczną, ale też rozwijali wiarę.

Dynamiczny rozwój

Reklama

Ksiądz opiekun i prezes służby nie spoczęli na laurach. Dzięki ich zaangażowaniu grono ministrantów znacznie się powiększyło. Do szkoły ruszyli z nakręconym filmikiem o tym, jak wygląda życie we wspólnocie ministrantów. – Na filmie pokazaliśmy zarówno płaszczyznę przy ołtarzu, jak i koleżeńskie relacje poza kościołem – zaznacza prezes Łukasz. Były też specjalne ulotki zapraszające na zbiórki oraz gadżety: smycze, torby czy baner ustawiony na szkolnym korytarzu. Zaangażowanie ks. Pawła i Łukasza zaowocowało! Do służby liturgicznej wstąpiło 18 kandydatów. To było wielkie wydarzenie w parafii. – Po roku nikt się nie wykruszył. Grupa zarówno młodszych, jak i starszych ministrantów ugruntowała się – mówi ks. Paweł Greń.

Rola rodziców

Najtrudniej jest dotrzeć do najmłodszych i zachęcić ich do służby przy ołtarzu. – Kwestia poszukiwania młodych leży przede wszystkim po stronie rodziców – stwierdza Łukasz. To rodzice są pierwszymi osobami, które mogą wpłynąć na chłopaków, aby zrozumieli, że służba przy ołtarzu to wielki przywilej. Ale wstąpienie do ministrantów to nie wszystko. Trzeba jeszcze być dobrym ministrantem. – Dużo zależy od kontaktu z rodzicami – stwierdza Łukasz. Z rodzicami ministrantów i lektorów ma dobry kontakt. SMS-em informuje ich o godzinie i miejscu zbiórki. Wspólnota musi być wiarygodna. Dzięki temu nieraz sami rodzice starają się, by ich syn został ministrantem. Wtedy są pewni, że będzie miał wszechstronny rozwój i nawiąże dobre relacje.

A po kościele...

Reklama

Związek ze wspólnotą rodzi się zarówno przy ołtarzu, jak i w czasie wolnym. Ks. Paweł troszczy się, aby młodzi mieli wiele atrakcji oraz możliwości zabawy i integracji. – W ciągu roku organizujemy wiele akcji, dzięki którym pozyskujemy fundusze na wyjazdy służby liturgicznej. To m.in. kiermasz ciast, jarmark miejski, dzień papieski, pomoc przy święceniu pokarmów świątecznych – wylicza ks. Greń. Ministranci i lektorzy mają wiele możliwości ciekawego spędzenia czasu, podczas których umacniają koleżeńskie więzi. Trudno wyliczyć wszystkie inicjatywy. Są to wycieczki, wyjazdy na ferie i wakacje, regularne wypady rowerowe, ogniska, warsztaty kulinarne, wyjazdy do sali zabaw, kina czy na lodowisko. Interesujące są też piesze wyprawy i zwiedzanie lokalnej ojczyzny. Lektorzy chodzą często w mundurach moro – jak jednostka wojskowa. Rok temu służba liturgiczna ferie spędziła w Krakowie. Nie byłoby tylu atrakcji, gdyby nie charyzmatyczny i zaradny ksiądz opiekun Paweł.

Wrażliwe serca

Ministranci i lektorzy angażują się również w akcje charytatywne. Na święta roznosili „paczki miłosierdzia” osobom potrzebującym na terenie parafii. – Było to dla nich dobrą lekcją, ponieważ spotkali się z biedą, chorobą. To uwrażliwiło ich serca – zauważa ks. Paweł. Ministranci i lektorzy wzięli też udział w kolędowaniu misyjnym. Przebrali się za różne postaci nie tylko z betlejemskiej szopki. Odwiedzali różne domy, zwłaszcza osoby chore i samotne. – W niektórych mieszkaniach były łzy wzruszenia parafian, że Kościół o nich pamięta – wspomina Łukasz.

Tygodniowy rytm

Raz w roku biorą udział w diecezjalnej pielgrzymce służby liturgicznej do Paradyża. W rozgrywkach piłkarskich wspólnot z diecezji jednego roku zdobyli II miejsce. Formacja liturgiczna drezdeneckiej wspólnoty to przede wszystkim sobotnie zbiórki. Spotykają się 3 grupy: kandydatów, ministrantów i lektorów. Podstawą formacji jest regularność. Podczas zbiórek Łukasz uczy młodych służby przy ołtarzu, a jednocześnie budzi wiarę. – Najpierw spotykamy się w salce na zajęciach teoretycznych, a następnie przechodzimy do kościoła, gdzie młodzi w praktyce uczą się postaw, gestów i tajników służenia – wyjaśnia prezes. Głównym akcentem jest modlitwa i budzenie sacrum, aby młodzi wiedzieli, że kościół to miejsce święte. To fundament, na którym buduje się ich młodzieńcza wiara.

2024-02-27 11:03

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Paczuszka dla maluszka

[ TEMATY ]

Zielona Góra

drezdenko

Paczuszka dla maluszka

ks. Paweł Greń

Parafianie z Drezdenka wsparli najmłodszych w akcji „Paczuszka dla Maluszka”.

Parafia Przemienienia Pańskiego w Drezdenku włączyła się w akcję „Paczuszka dla Maluszka”, niosąc pomoc dzieciom przebywającym w Hospicjum Św. Kamila w Gorzowie Wielkopolskim. Dzięki otwartym sercom i zaangażowaniu udało się zebrać liczne paczki wypełnione potrzebnymi rzeczami, a także ciepłem i miłością.
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Quo vadis, European education? Debata w Parlamencie Europejskim o przyszłości szkoły

2025-10-02 19:41

[ TEMATY ]

szkoła

parlament europejski

Andrzej Sosnowski

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

1 października 2025 r. w Parlamencie Europejskim w Brukseli odbyła się międzynarodowa konferencja „Quo vadis, European Education?”, poświęcona konsekwencjom i ryzykom związanym z projektem Europejskiego Obszaru Edukacji. Wydarzenie zorganizowała europoseł Małgorzata Gosiewska (ECR), która w swoim wystąpieniu otwierającym wskazała na zagrożenia, jakie niesie ze sobą unifikacja systemów edukacyjnych w Europie.

Konferencję otworzyła poseł do Parlamentu Europejskiego Małgorzata Gosiewska, zwracając uwagę, że projekt Europejskiego Obszaru Edukacji może prowadzić do osłabienia tożsamości narodowych. Podkreśliła, że edukacja to nie tylko wiedza, ale również fundament kulturowy i aksjologiczny, bez którego Europa może utracić swoje korzenie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję