Ojciec Józef Schryvers zanotował bardzo przejmujące słowa, które chciałbym wam dedykować. Ukazują, co dziś Jezus chciałby powiedzieć wam, Drodzy Księża Neoprezbiterzy. Przyjmijcie te słowa, jakby skierowane były dziś szczególnie do was: „Wybrałem cię spośród tysięcy, mimo twej nicości, mimo twych grzechów i twej niewdzięczności. W przeddzień mej śmierci, kiedy ustanawiałem Sakrament Kapłaństwa wyróżniłem ciebie w szczególności; i ta myśl, że będziesz moim kapłanem, moim przyjacielem i współpracownikiem, dodawała mi odwagi w cierpieniu. (…) Synu mój, kochałem cię wówczas, gdy ty nie mogłeś mnie jeszcze poznać. Z niecierpliwością oczekiwałem chwili, kiedyś się miał zjawić na ziemi i zająć przy mnie swe miejsce. (…) W twych latach dziecięcych, kiedy się jeszcze niczym nie wyróżniałeś od swych rówieśników, już troszczyli się o ciebie moi święci aniołowie. Towarzyszyli ci z uszanowaniem, wiedząc, żeś moim wybrańcem. (…) W dzień twoich święceń oddaliłem cię od reszty stworzeń i pociągnąłem cię do mego Serca. (…) W obliczu nieba i ziemi dopuściłem cię do udziału w mojej potędze, powierzyłem ci pełnię władzy nad moją osobą i nad owieczkami, odkupionymi ceną mojej Krwi. Znamię wyciśnięte na tobie jest niezniszczalne. Pan to poprzysiągł i nigdy słowa nie cofnie”.
Reklama
Dziś wybór kapłaństwa to – można powiedzieć – swoisty heroizm. Dlatego wy, Drodzy Diecezjanie, musicie wspierać kapłanów swoją obecnością, przyjaźnią, dobrym słowem, ale nade wszystko modlitwą.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dokądkolwiek pośle was Pan
Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka. Dokądkolwiek pośle was Pan, znajdą się osoby, które potrzebują kapłana; znajdą się osoby, które będą chciały słuchać o Jezusie; znajdą się osoby, które będą szukać porady; znajdzie się konfesjonał, w którym będziecie pełnili posługę miłosierdzia; znajdzie się po prostu człowiek spragniony Boga.
To Bóg wybrał was, Drodzy Diakoni, przyszli kapłani, i powiedział: „Pójdź za mną”. Dlaczego akurat was? Ja także, przez 45 lat mojej posługi stawiam sobie to pytanie: dlaczego właśnie ja? Patrząc po ludzku, wielu nadawałby się do tego lepiej. A jednak to my zostaliśmy wybrani, co potwierdził Kościół, udzielając nam święceń. Taka wielka miłość nie może pozostać bez odpowiedzi. Mamy w tej miłości trwać. Tylko wtedy będziemy wiarygodni i staniemy się naprawdę Bożym narzędziem.
Trwać w miłości
Reklama
Dlatego chciałbym was zachęcić, byście podjęli od zaraz praktykę codziennej „Godziny dla Pana”. To szczególny czas w ciągu dnia, w którym kapłan trwa w zjednoczeniu z Jezusem Chrystusem. To jakby czas 60 minut wyłączony z codziennych obowiązków, czas jedynie dla Niego! Najlepiej praktykę tę podjąć przed Najświętszym Sakramentem i – jeśli to możliwe – na początku dnia. Jak małżonkowie potrzebują czasu wyłącznie dla siebie, tak kapłan potrzebuje czasu wyłącznie dla Pana! Sługa Boży abp Fulton Scheen przez całe swoje życie praktykował „Godzinę dla Pana”. Podjął takie postanowienie jeszcze w seminarium i to dawało mu siłę przez całe kapłańskie życie. W jednej ze swoich książek napisał: „Tak oto Godzina święta, oprócz wszystkich innych dobrych owoców duchowych, nie pozwoliła mi zbaczać z drogi. Kiedy jest się przy tabernakulum, nie ma się czasu na poszukiwanie innych pastwisk. Ta wydawałoby się słaba, migocząca nikłym płomieniem wieczna lampka ma jakąś tajemniczą własność świecenia „najjaśniejszym światłem”. Godzina święta stała się niczym butla z tlenem, odnawiająca tchnienie Ducha Świętego w samym środku dusznej i ciasnej atmosfery świata”. Jak wyznał podczas jednej z konferencji podczas rekolekcji dla kapłanów, nigdy nie zaniedbał tej praktyki. W dniu jego śmierci znaleziono go klęczącego przed Najświętszym Sakramentem.
Jedna intencja jest najistotniejsza: miejcie bliską i głęboką więź z Jezusem Chrystusem, bo to jest istota życia kapłańskiego. Miejcie czas i serce dla tych, którzy są daleko od Pana Boga. Miejcie zrozumienie i cierpliwość na tych, którzy są zbuntowani, którzy nie poznali jeszcze miłości Jezusa Chrystusa.
W tym szczególnym czasie, życzymy wam, wiele siły, cierpliwości i wytrwałości. Nieustającej współpracy z Duchem Świętym, Duchem Pocieszycielem i Odnowicielem. Życzymy wam wspaniałych ludzi wokół, w których zawsze będziecie dostrzegali twarz Chrystusa, ludzi, których będziecie jednoczyć we wspólnocie Kościoła, ludzi, dla których będziecie drogowskazem na drodze zbawienia.
Maryjo, Matko Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana, umacniaj swoją nieustanną opieką tegorocznych neoprezbiterów, zwłaszcza kiedy ich droga stanie się trudna. Panno Wierna, wyjednaj tę łaskę u swego Syna, by nigdy nie zabrakło im odwagi do dawania świadectwa o Chrystusie.