Pekaes do Świnoujścia, mimowolnie słyszę rozmowę dwójki młodych ludzi na sąsiednich siedzeniach: „Może wysiądziemy w *Międzyzdroju?”.
Znajomy góral, od lat pracujący w Warszawie, opowiadał, jak to turyści w Zakopanem, dobrze zaznajomieni z Krupówkami i Krzeptówkami, mówią także o... *Kościuszkach; ulicą Tadeusza Kościuszki można dotrzeć z dworca do centrum miasta.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ostatnio przedmiotem uwagi była warszawska ulica Woronicza. Ktoś mnie kiedyś zapytał, jak dojść do *Woroniczej. Ulicę Jana Pawła Woronicza 17 znamy z dawnych programów telewizyjnych. Ciekawe, że ktoś zrobił z tej nazwy przymiotnik.
I jeszcze coś z telewizji. Walczymy ostatnio ze skutkami nawałnic. Reporter jednej ze stacji, gdy z przejęciem opowiadał o podtopieniach w Wielkopolsce, zwrócił uwagę, że takie *anomalia będą coraz częstsze.
Czemu o tym piszę? To dowód na siłę myślenia systemowego. Język to system powtarzalnych form, pasujących do niewidzialnego układu klatek – tzw. paradygmatu. Dlatego właśnie słowa podobnie zbudowane, mające te same cechy gramatyczne, odmieniamy według analogicznych reguł.
Reklama
Właśnie dzięki temu dzieci czy cudzoziemcy łatwiej uczą się języka. Z myślenia systemowego biorą się u tych osób zabawne, ale na wskroś logiczne formy. Skoro kotek miauczy, to piesek... hauczy, nieprawdaż? Skoro ludzie kochają, pytają i czytają, to pewnie także pisają i kopają. Przykłady – choćby z rodzinnych opowieści – można mnożyć.
W miarę jak opanowujemy język, zaczynamy go używać niemal automatycznie. Kłopot pojawia się wtedy, gdy w systemie napotykamy wyjątki. Takie formy wyłamują się z systemu – wymagają komentarza, zatrzymania się, podjęcia wysiłku. Często też rodzą pytania: a dlaczego tak? Czy nie można by tego ujednolicić? Takie postulaty dotyczą pojedynczych słów czy grup form i z czasem faktycznie wyrównujemy niektóre wyjątki, zwłaszcza jeśli reguły, które za nimi stoją, wynikają z konwencji. Temu służyła chociażby majowa reforma ortograficzna.
Z myślenia analogicznego mogły się wziąć przywołane formy. Nazwa Międzyzdroje jest zbudowana podobnie jak Międzylesie, Międzyrzecze czy Międzywodzie. Wyjątkowo jednak nazwę miejscowości, w której od lat odbywa się Festiwal Gwiazd, odmieniamy w liczbie mnogiej. Jedziemy więc do Międzyzdrojów, choćbyśmy potem wracali do Międzylesia, Międzyrzecza czy Międzywodzia.
Na Kościuszkach jak na Krupówkach? Żartobliwie – być może tak. Mimo formalnego, zewnętrznego podobieństwa nazwy te nie należą do tej samej grupy. W wielu podhalańskich nazwach odbijają się nazwiska rodowe Krupów, Krzeptowskich, Chramców czy Skibów. Ulica Kościuszki – w Zakopanem wytyczona od podstaw – ma upamiętniać kogoś zgoła innego.
Reklama
O tym, że potrzebna jest znajomość historii i kultury, przekonuje nas casus ulicy *Woroniczej. Nazwę tę nie do końca świadomie włączono do szeregu przymiotników: Bartnicza, Brązownicza, Lotnicza czy Żupnicza, podczas gdy jest to nazwa odnazwiskowa, taka jak Babinicza, Gombrowicza czy Mickiewicza.
Nawiasem mówiąc, sama miewam tego typu wahania, kiedy na warszawskiej Ochocie widzę nazwę ulica Miecznikowa. Naturalnie kojarzy mi się ona ze zwierzęciem albo z rzemieślnikiem, który wytwarzał miecze. Tymczasem patronem ulicy jest Ilja Miecznikow, ukraiński mikrobiolog i zoolog, dobrze pasujący do pobliskich obiektów Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Wróćmy jeszcze do anomalii. To greckie słowo oznacza ‘nierówność, odchylenie od normy’. Jest używane jako termin w wielu dziedzinach ścisłych. Na co dzień trudno je sklasyfikować. W jednej grupie mamy takie wyrazy, jak emalia, konwalia, nowalia (stąd nowalijka), talia – w liczbie pojedynczej. Do tej grupy należy również anomalia. Powiemy więc: anomalie pogodowe, jak konwalie ogrodowe i dwie talie kart.
Z drugiej strony mamy szereg: archiwalia, chemikalia, personalia, a także dewocjonalia i sakramentalia. Te słowa, greckie lub łacińskie, nazywają pewną zbiorowość rzeczy lub zagadnień i co ważne, nie mają liczby pojedynczej. Powiemy więc: wyciek chemikaliów, ujawnienie personaliów, sprzedaż dewocjonaliów.
Lubi nam się jeszcze mylić odmiana wyrazu kulisy (‘miejsce za sceną’). Słyszymy nieraz o przedstawieniu *kulisów (‘ukrytych, nieznanych ogółowi okoliczności’) sprawy. Tymczasem to francuskie słowo – rzadziej używana w liczbie pojedynczej kulisa – ma rodzaj żeński. Poprawnie powiemy więc o sekretach zza kulis i o ujawnianiu kulis sprawy.
Ot, takie to językowe anomalie...
językoznawca, adiunkt w Instytucie Języka Polskiego na Wydziale Polonistyki UW, kierownik Laboratorium Efektywnej Komunikacji UW. Prezes zarządu Fundacji Języka Polskiego.