W czasie pierwszej Mszy św., którą poprzedziło przeniesienie Najświętszego Sakramentu z tymczasowej kaplicy w salkach katechetycznych, wybrzmiało dziękczynne Te Deum za możliwość modlitwy w parafialnym wieczerniku.
Żywioł ognia
Tragiczny w skutkach pożar wybuchł 21 czerwca ub. roku około godz. 14. Ogień udało się ugasić po niemal siedmiogodzinnej walce z żywiołem prowadzonej przez 70 strażaków. Łatwo wyobrazić sobie, że straty były ogromne. Czego dzięki działaniom służb nie strawił ogień, zostało zalane przez wodę i opadające fragmenty całkowicie strawionego pożarem dachu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Gdy tylko było to możliwe, do pomocy przy porządkowaniu pogorzeliska rzucili się parafianie. Ich mobilizacja trwała przez cały ten czas. Bo choć odbudowa musiała być wykonywana przez fachowców i wyspecjalizowane firmy, dzięki włączaniu się w drobne prace udało się z jednej strony przyspieszyć odbudowę, a z drugiej zaoszczędzić sporo środków. Parafianie z proboszczem, ks. Andrzejem Mrozem, dziękują też za wsparcie modlitewne i materialne płynące z różnych stron. Przypomnijmy, że 2 lipca ub. roku we wszystkich świątyniach naszej diecezji zbierano ofiary na tacę z przeznaczeniem na odbudowę kościoła. Na stronie parafii można było na bieżąco podziwiać ogrom prac, jaki w kolejnych etapach metodycznie przeprowadzała zagórska wspólnota pod przewodem ks. Mroza, który w krótkim czasie musiał wyspecjalizować się w skomplikowanych zagadnieniach budowlanych.
Żywioł dobra
Ściany świątyni, które przetrwały, stanowią teraz podporę dla zupełnie nowego dachu z nowoczesnym pokryciem i świetlikiem. Wielu ucieszy zapewne, że w ramach wymiany posadzki pomyślano o podłogowym ogrzewaniu z gruntowymi pompami ciepła, które powinny ruszyć jeszcze w tym roku. Całkowitej wymiany wymagały także instalacje, w tym elektryka dolnego i górnego kościoła.
We wnętrzu rzeczy odnowione mieszają się z zupełnie nowymi, choć wykonanymi na wzór tych, do których przez lata przyzwyczaili się parafianie. Nad tabernakulum wróciła też płaskorzeźba Ostatniej Wieczerzy. W świątyni stoją uratowane i odnowione ławki, ale w przyszłości, jak deklaruje proboszcz, trzeba będzie wymienić je na nowe. Podobnie jak jedyny ocalały z pożogi konfesjonał, który teraz wrócił na dawne miejsce. Brakuje jeszcze drzwi do zakrystii oraz części jej wyposażenia, ostatnie prace zaplanowano przy elewacji zewnętrznej, wciąż prowadzone są też prace w dolnym kościele.
– Przede wszystkim cieszymy się, że Eucharystia może już odbywać się w kościele, który jest na tyle przygotowany, że można w nim godnie funkcjonować. Docierają do mnie głosy radości od parafian, że duży wysiłek, który był włożony w odbudowę, przyniósł efekty. Pozytywnie wypowiadają się też o wyglądzie świątyni – mówi ks. Mróz.
Przygotowywana jest także kaplica całodziennej adoracji Najświętszego Sakramentu z osobnym wejściem i modlitewną przestrzenią na około 20 osób. – Powinna ruszyć jeszcze we wrześniu, gdy zakończą się prace i uzyskamy stosowne pozwolenia z kurii – deklaruje proboszcz.