Złamaniu mogą ulec wszystkie kości, najbardziej jednak narażone są tzw. kości długie, np.: kość udowa, piszczelowa, strzałkowa, promieniowa, ramienna i łokciowa. Złamane fragmenty kostne są bardzo ostre i stanowią zagrożenie dla tkanek miękkich, naczyń krwionośnych i nerwowych w okolicy złamania. Dlatego w ramach pierwszej pomocy tak ważne są ich unieruchomienie i niezwłoczny transport rannego do szpitala.
Złamaniom zawsze towarzyszy krwawienie do okolicznych tkanek. Może ono być większe przy złamaniach otwartych, tzn. z równoczesnym zranieniem skóry, choć złamana kość nie zawsze musi być widoczna w ranie. Może też dojść do: uszkodzenia tętnic, niedokrwienia obwodowej części kończyny, a także przerwania nerwu (niedowłady i zaburzenia czucia).
Unieruchomienie złamanej kończyny jest niezbędnym elementem pierwszej pomocy udzielanej w takich sytuacjach. Krawędzie oraz fragmenty złamanej kości są bowiem bardzo ostre, ich przemieszczanie się może prowadzić do powstania dalszych uszkodzeń mięśni, naczyń krwionośnych oraz nerwów w obrębie urazu.
Dzięki odpowiedniemu postępowaniu przy złamaniu spada ryzyko powikłań w trakcie leczenia, a także kalectwa pourazowego (np. trwałego zdeformowania kończyny). Pozwala ono również doraźnie zmniejszyć natężenie odczuwanego bólu.
Reklama
• Zawsze należy bezzwłocznie zadzwonić pod numer 112 – samemu lub poprosić o to inną osobę. W razie potrzeby dyspozytor może podać wskazówki, w jaki sposób udzielić pierwszej pomocy i np. jak i czym unieruchomić złamanie przed przybyciem pogotowia.
• Należy ocenić bezpieczeństwo miejsca zdarzenia – trzeba się upewnić, czy możliwe jest bezpieczne dotarcie do poszkodowanego; jeżeli nie, należy czekać na przybycie specjalistów.
• Jeśli możemy zbliżyć się do poszkodowanej osoby, należy sprawdzić jej czynności życiowe – przytomność i oddech.
• Bardzo pomocne są chusty trójkątne lub ich zamienniki (np. apaszki i szaliki – najlepiej z materiału, który nie jest elastyczny).
• Jako szyny można wykorzystać deski, kije, pałki bądź inne sztywne i wytrzymałe przedmioty.
• Unieruchomić kończynę dolną można też przez przywiązanie jej kilkoma chustami lub innymi kawałkami materiału do drugiej nogi.
• W przypadku złamań otwartych ważne jest również zaopatrzenie rany. Jeśli mamy taką możliwość, najlepiej założyć jałowy opatrunek i zabezpieczyć go bandażem.
• Nie wolno przy tym wciskać wystających fragmentów kości do wnętrza rany.
Pan Bóg najlepiej wie czego potrzebujemy i nawet zsyłając nam trudności czy chorobę realizuje większy plan, choć czasem ciężko pogodzić się z tym czy zrozumieć głębszy sens.
Nie ma jednak wątpliwości, że choroba może się pojawić wskutek niewłaściwego, niezdrowego trybu życia, o czym coraz częścią mówią specjaliści medycyny czy dietetyki. Pewnie też niewielu z nas traktuje dbanie o zdrowie jako realizację ziemskiej misji, z której przecież przyjdzie nam rozliczyć się stając na sądzie ostatecznym. Czy zdrowie należy traktować w kategorii katolickiej powinności?
Zadziwiająca jest zbieżność doświadczeń Izajasza, św. Pawła i św. Piotra w dzisiejszej Liturgii Słowa.
Pewnie nie będę daleki od prawdy, gdy powiem, że w mniejszym czy większym stopniu dotyczy to każdego z nas, sióstr i braci w wierze. Cała „trójka” – jeśli można się tak wyrazić – doświadcza niebywałego wręcz lęku, może nawet wstydu dlatego, że znalazła się w bezpośredniej bliskości świętego Boga, „sam na sam”, będąc ludźmi niedoskonałymi. Izajasz mówi: „Biada mi (...), jestem mężem o nieczystych wargach”, Paweł określa siebie dramatycznie mianem „poronionego płodu”, a Piotr wyznaje: „jestem człowiekiem grzesznym”. Izajasz pisze o wizji Boga Ojca, a Paweł i Piotr – o spotkaniu z Chrystusem. Paweł opisuje, co działo się po zmartwychwstaniu, a Piotr pisze o doczesności. Wszyscy są przerażeni. Chcą uciekać, ukryć się, wycofać, niemal zniknąć, trochę tak jak bojące się dzieci, zakrywające oczy rękoma i mówiące, że ich nie ma. Tymczasem Pan Bóg nie kwestionuje ich niedoskonałości, nie godzi się natomiast na sytuację zakładającą dezercję. Najpierw oczyszcza ich i usuwa lęk, daje im odczuć swą bliskość, a potem wyznacza misję do wykonania. Widząc majestat i moc Bożą, godzą się wykonać Jego wolę. Jeśli bazuje się na własnych możliwościach, zadania stawiane przez Boga są dla człowieka niewykonalne. Razem z Bogiem jednak, według Jego koncepcji, na Jego „rozkaz”, koniecznie w Jego obecności i mocy, jest to możliwe. Więcej – okaże się, że owoce przerastają nawet naszą wyobraźnię. Papież Benedykt XVI mawiał, że znakiem obecności Boga jest nadmiar, i podawał przykład cudu w Kanie Galilejskiej. Nie tylko ilość wina była cudem, ale także jego jakość! Tak też jest z owocami powołania. Gdyby się patrzyło z perspektywy świata, można by dojść do wniosku, że nie ma ono sensu, jest niepotrzebne, nieopłacalne, a dziś wręcz śmieszne. Lecz gdy zakładamy okulary wiary, widzimy je zupełnie inaczej, wypływamy na głębię. Mądrość polega na tym, aby pójść drogą wspomnianych mężów Bożych. Niemalże „stracić” wiarę w siebie, a uwierzyć głosowi powołania. Tak jest w historii świętych, a przypomnę z dumą, że pierwsi chrześcijanie nazywali siebie nie inaczej, jak właśnie świętymi. Mam tutaj na myśli powołanie nie tylko kapłańskie czy zakonne, ale każde – małżeńskie, zawodowe czy społeczne. Misję powinni podejmować wszyscy: nauczyciele, wychowawcy, trenerzy, lekarze. A my jak ognia boimy się zarówno słowa „powołanie”, jak również – a może jeszcze bardziej – słowa „służba”. Tymczasem logika chrzcielna mówi, że króluje ten, kto służy jak Chrystus. Właśnie wtedy człowiek jest do Niego najbardziej podobny i obficie błogosławiony. Nie kokietuję, po prostu opisuję liczne obserwacje. Gdy służymy, jesteśmy autentycznie piękni. Gotowość służby to cecha ludzi wolnych! Zbliżając się do Pana, odczuwamy zarówno radość, jak i coś w rodzaju trwogi. Bojaźń Boża polega na tym, że lękamy się głównie o siebie, że nie odpowiadamy adekwatnie na bezgraniczną miłość Bożą naszym oddaniem. Obyśmy mogli powiedzieć: dostrzegłem Cię, Panie, pokochałem i odpowiadam najlepiej, jak potrafię.
Prezydent Rumunii Klaus Iohannis ogłosił w poniedziałek rezygnację z urzędu – przekazał portal telewizji Digi24. Decyzja głowy państwa wejdzie w życie w najbliższą środę, 12 lutego.
W krótkim wystąpieniu Iohannis, sprawujący najwyższy urząd w Rumunii od 2014 r., tłumaczył, że krok ten ma zapobiec kryzysowi politycznemu w kraju.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.