Reklama

Niedziela na Podbeskidziu

Robić swoje

Z Leonem Wyrzykowskim z Fundacji Nefryt i Michałem Guzdkiem z Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, którzy początek Nowego Roku rozpoczęli od tygodniowego wyjazdu z pomocą humanitarną na Ukrainę, rozmawia Mariusz Rzymek.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mariusz Rzymek: Co udało się wam zawieźć?

Michał Guzdek: Ponad 2 tony artykułów spożywczych o długim terminie ważności. To wszystko dotarło do obwodu dniepropietrowskiego. W rozdysponowaniu ich pomagały nam parafie rzymskokatolickie. Część poszła pod konkretne adresy ludzi, których znamy i wiemy, że są w złej sytuacji materialnej.

Pokonaliście półtorej tysiąca kilometrów w jedną stronę. Nie prościej byłoby to przekazać zaraz na granicy stronie ukraińskiej?

Leon Wyrzykowski: Im mniej pośredników, tym lepiej. Chcemy mieć stuprocentową pewność, że to, co zbieramy, trafia we właściwe ręce, a nie na szaber. Przez lata mieszkałem na tamtych terenach i mam dobre rozeznanie, co komu jest potrzebne. Jako ciekawostkę podam, że prezydent Ignacy Paderewski urodził się kilkanaście kilometrów od mojej rodzinnej wsi, w Kuryłówce.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kto najbardziej cierpi?

L.W.: Ludzie żyjący na wsi. Nie mają jak i czym dojechać do pracy. W zasadzie utrzymują się z tego, co zbiorą w ogrodzie. Na dodatek z pracą też jest krucho. Bardzo ciężko jest również emerytom, którzy co miesiąc otrzymują ok. 300 zł. Za to niewiele można kupić. W sklepach jest wszystko, ale ceny są takie, jak w Polsce.

Reklama

Jesteś urodzonym na Ukrainie Polakiem, emerytowanym wojskowym. Jak patrzysz na odradzający się na Ukrainie banderyzm?

L.W.: Zupełnie tego nie rozumiem. Na wschodzie Ukrainy nie ma kultu Bandery. Niestety, inaczej jest po zachodniej stronie.

Jak reagujesz na wypromowane przez banderowców hasła: „Chwała Ukrainie” czy czarno-czerwony sztandar?

L.W.: UPA wiele rzeczy wzięła z kozactwa. To trochę tak, jak ze swastyką, którą na własne potrzeby przerobili faszyści. Dlatego np. nie mam problemu z tym, aby mówić „Chwała Ukrainie”.

M.G.: Podczas wyjazdu pokazałem miejscowym film „Wołyń”. Nawet nie wiedzieli, że takie rzeczy działy się na tym terenie. Nie mogli uwierzyć. Tłumaczyłem im, że to film oparty na faktach.

Byliście zaledwie 100 km od linii frontu. Doświadczyliście na własnej skórze tej wojny?

M.G.: Nad głowami przeleciały nam cztery wojskowe drony. To robi wrażenie. Od miejscowych słyszeliśmy, że jak się boisz, to się napij. Oni się do tego przyzwyczaili. Sygnały alarmowe też nie wywołują u nich popłochu. W milionowym Dnipro ludzie bawią się, tańczą, świętują. Tam toczy się normalne życie. Podobnie jak we Lwowie. Różnica może jest taka, że w jednym mieście zakłady pracy zostały zniszczone, a w drugim nie.

Reklama

Życie wygrywa ze śmiercią...

M.G.: Ludzie starają się o niej nie myśleć. Tyle, że ona nie daje o sobie zapomnieć. Widzieliśmy samochód pokiereszowany przez odłamki zestrzelonego pocisku, a w jego środku tych, którzy nim podróżowali. Widzieliśmy kondukt pogrzebowy żołnierza, którego odprowadzała cała wieś. Ludzie klękali przed trumną, gdy ich mijała. Pewnie nie ma miejscowości, w której podobny scenariusz by się nie wydarzył.

Jak długo Ukraina będzie się bronić?

L.W.: Wszystko zależy od dostaw nowoczesnej broni z Zachodu. Jeśli ona będzie, to wytrzymamy. Gdy jej nie będzie, to koniec. Zdarzają się młodzi ludzie, którzy kryją się przed poborem i nie wychodzą ze swych domów. Większość jednak chce walczyć.

Nie boisz się, że za cenę stabilizacji, pragmatyzmu ludzie zgodzą się na zgniły kompromis z Rosją?

L.W.: Niczego nie można wykluczyć. Mam kolegę, który mieszka na ziemiach okupowanych. Były wojskowy. W czasach ZSRR walczył w Afganistanie. Niedawno dowiedziałem się od niego, że Rosjanie podwyższyli mu emeryturę. Jest zadowolony. Teraz uważa, że podniesiony standard życia wart jest kompromisu z najeźdźcą. Słowo patriotyzm gdzieś mu się zatarło.

2025-01-21 14:55

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pandemia blokuje niesienie pomocy humanitarnej w Syrii

[ TEMATY ]

Syria

pomoc humanitarna

pandemia

Obostrzenia epidemiczne wprowadzone w Syrii w związku z pandemią koronawirusa uniemożliwiają praktycznie niesienie pomocy humanitarnej w tym kraju. Dramat Syryjczyków dotkniętych dziesiąty rok krwawą wojną pogłębia brak dostępu do wody pitnej i opieki medycznej, a także coraz większy kryzys gospodarczy.

„Milionom ludzi śmierć codziennie zagląda w oczy, dla wielu marzeniem jest sięgnięcie po kubek czystej wody” Podziel się cytatem – tak sytuację w tym kraju opisuje Radiu Watykańskiemu Orazio Ragusa Sturniolo, rzecznik organizacji humanitarnej „Action Contre La Faim”. Jej głównym celem jest obecnie zapewnienie jak największej liczbie ludzi dostępu do wody, by zmniejszyć ryzyko zarażenia koronawirusem. Lata konfliktu zniszczyły kompletnie tysiące studni, w miastach nie działa kanalizacja. „Dane są bezlitosne. Syryjczycy nie mogą liczyć na pomoc służby zdrowia. W ciągu minionej dekady z kraju wyjechało trzy czwarte wszystkich lekarzy” – mówi Sturniolo.
CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas: najpiękniejszym logo miłości nie jest serce przebite strzałą, ale krzyż

2025-12-27 16:20

[ TEMATY ]

krzyż

Abp Adrian Galbas

logo miłości

serce przebite strzałą

Archidiecezja Warszawska

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

- Miłość to nie uczucie ale relacja, w której chcę, byś ty był szczęśliwy, byś ty był na pierwszym miejscu. Najpiękniejszym logo miłości nie jest serce przebite strzałą ale krzyż - mówił abp Adrian Galbas w homilii podczas Mszy św. sprawowanej dziś w Świątyni Opatrzności Bożej. Podczas Eucharystii szczególną modlitwą zostali otoczeni małżonkowie obchodzący w tym roku okrągłe rocznice ślubu. Liturgia pod przewodnictwem metropolity warszawskiego zakończyła też Rok Jubileuszowy w Świątyni Opatrzności Bożej, która jest jednym z kościołów jubileuszowych w Archidiecezji Warszawskiej.

Abp Galbas przypomniał w homilii o dziękczynnej intencji Mszy św. - w podziękowaniu za sakrament małżeństwa, ale też w podziękowaniu za dobroć, którą małżeństwa i rodziny okazują Świątyni Opatrzności Bożej, i w sposób duchowy, i materialny.
CZYTAJ DALEJ

Przewodniczący Rady KEP ds. Rodziny: Polska ma niski wskaźnik rozwodów w porównaniu z Zachodem

W porównaniu do Hiszpanii czy Francji, Polska ma niski wskaźnik rozwodów, co wynika z silnych więzi rodzinnych, tradycji i religijności - powiedział PAP przewodniczący Rady KEP ds. Rodziny abp Wiesław Śmigiel. Zaznaczył, że wraz z laicyzacją postępuje rozpad małżeństw.

W pierwszą niedzielę po Bożym Narodzeniu w Kościele katolickim obchodzona jest Niedziela Świętej Rodziny. W tym roku przypada ona 28 grudnia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję