W Polsce odpowiedź brzmi jednoznacznie: tak. Mimo intensywnej presji od dziesięcioleci polscy biskupi dają godny pochwały przykład dla chrześcijan na całym świecie. Na Wyspach Brytyjskich sytuacja jest jednak inna. Chociaż aborcja pozostaje nielegalna na mocy ustawy z 1861 r., to w 1967 r. zniesiono sankcje karne za aborcję przeprowadzoną do 28. tygodnia ciąży; w 1991 r. ten czas skrócono do 24. tygodnia, ale nadal jest on dwukrotnie dłuższy od średniej europejskiej.
W Anglii i Walii w 2022 r. przeprowadzono ponad 250 tys. aborcji i prawie wszystkie były finansowane przez państwo. Mimo że organizacje pro-life wzywały Kościół do reakcji, ich apele pozostawały w dużej mierze bez odpowiedzi. Brytyjscy biskupi powstrzymywali się od komentarzy, obawiając się negatywnych reakcji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ta moralna słabość została niedawno przywołana, gdy okazało się, że tysiącom kobiet doradzono tzw. zakończenie ciąży na podstawie błędnych diagnoz prenatalnych. Skandal dotyczył dwóch szpitali państwowych w Nottingham; wcześniej zostały one ukarane wysokimi grzywnami za brak opieki nad noworodkami po doniesieniach, że setki dzieci zostały ranne lub zmarły z powodu zaniedbań. Trwają dochodzenia policyjne, a także największe w historii brytyjskiej służby zdrowia śledztwo w sprawie nieprawidłowości, które ma objąć skargi 2,5 tys. lokalnych rodzin. Chociaż liczba ta na pewno obejmuje wiele rodzin katolickich, skandal w Nottingham spotkał się z milczeniem Kościoła katolickiego.
Kiedy poprosiłem o komentarz konferencję biskupów w Londynie, jej rzecznik odpowiedział mi, że jest to sprawa wyłącznie diecezji Nottingham. Rzeczniczka tejże tłumaczyła z kolei, że bp Patrick McKinney jest zbyt zajęty, aby skomentować tę sprawę. Kapelan szpitala diecezji – ks. Sławomir Hermanowicz powiedział, że nic nie wie na ten temat.
Katolicki działacz pro-life John Edwards opowiadał mi, jak razem z żoną oparli się naciskom, aby dokonać aborcji, po tym, jak ich syn podczas badania prenatalnego został błędnie zdiagnozowany jako niepełnosprawny. Zdaniem Johna, naiwnością jest sądzić, że taka niewystarczająca opieka medyczna ma miejsce tylko w Nottingham, a nie w całym kraju. – Jako praktykujący katolicy przyjęliśmy naukę Kościoła, że całe życie jest święte, ale rodzice bez jasnych przekonań religijnych, którzy nie zostali poinformowani o dostępnym wsparciu, mogą łatwo zaakceptować sugestię lekarza, iż posiadanie dziecka z niepełnosprawnością to katastrofa – podkreślił. Bronił też bp. McKinneya, twierdząc, że generalnie popierał on sprawy pro-life, ale inni przywódcy Kościoła milczeli na temat aborcji.
Reklama
Brak spójnego przywództwa moralnego sprawił, że większość brytyjskich katolików zaakceptowała sytuację zdominowaną przez środowiska liberalne i antychrześcijańskie, w której wartość życia została głęboko i celowo podważona. Potwierdzają to inni działacze pro-life. Na początku 2024 r., gdy złożono poprawki do ustawy o wymiarze sprawiedliwości, które potencjalnie dekryminalizują aborcję do momentu narodzin dziecka, konferencja biskupów zachęciła jedynie katolików do tego, by napisali w tej sprawie do swoich posłów, a jej główny „przedstawiciel w kwestiach obrony życia” – bp John Sherrington przyznał tylko, że jest tą sytuacją „głęboko zaniepokojony”.
– Kiedy celowe zabijanie nienarodzonych nazywamy opieką zdrowotną, nie powinniśmy być zaskoczeni, że brak zasad etyki i moralności przenika do całego naszego systemu medycznego – zauważyła współdyrektor Marszu dla Życia Isabel Vaughan-Spruce. – Kościół może być światłem nadziei dla tych, których życie zostało zniszczone, a także dla tych, którzy potrzebują odwagi, aby zmierzyć się z własnymi słabościami. Ale Kościół musi też pamiętać, że prawda jest najważniejsza. Nie powinien oferować fałszywego współczucia, które nie pomaga ludziom przyjąć odpowiedzialności – dodała.
Warto przypomnieć, co mówi Katechizm Kościoła Katolickiego – że osoby dokonujące aborcji podlegają ekskomunice. Wprowadzone w błąd rodziny katolickie stanęły w obliczu podwójnej tragedii: utraty zdrowego dziecka i utraty dobrego imienia w Kościele.