Reklama

Kościół

Między sakramentem a scenografią

Pierwsza Komunia św. W wyszukiwarce internetowej pytania o prezenty, torty, stroje, fryzury i koperty. A przecież w centrum miało być coś zupełnie innego...

2025-05-06 14:43

Niedziela Ogólnopolska 19/2025, str. 12-13

[ TEMATY ]

Pierwsza Komunia św.

Adobe Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Coraz częściej Pierwsza Komunia św. przypomina małe wesele. Wśród najczęstszych wyszukiwań w internecie nie ma pytania, które naprawdę powinno być pierwsze: „Jak przygotować moje dziecko do spotkania z Jezusem?”. Nie chodzi o to, że przyjęcie, sukienka czy prezenty są czymś złym. Problem zaczyna się wtedy, gdy te rzeczy stają się najważniejsze. Gdy duchowość przegrywa z dekoracjami. Gdy stres związany z organizacją przysłania to, co naprawdę miało być w centrum.

Bo Pierwsza Komunia św. to przecież nie tylko moment, w którym dziecko po raz pierwszy przyjmuje Ciało Chrystusa. To cały czas przygotowań – ważny, cenny, nierzadko jedyny w życiu okres, w którym rodzina może na nowo odnaleźć wspólną drogę wiary. Wiele rodzin właśnie wtedy – może po raz pierwszy od lat – siada do wspólnego rachunku sumienia, modli się razem, rozmawia o Bogu. I choć współczesny obraz Komunii bywa przerysowany, bo reklamy podpowiadają, że bez sali bankietowej, imprezy filmowanej z drona i prezentu za kilka tysięcy się nie da – prawda jest taka, że się da. Bo są rodziny, które zamiast fotografa zatrudniają... cierpliwość. Zamiast dmuchanego zamku wybierają wspólny wieczór. Zamiast: „co goście mogą dać mojemu dziecku?”, pytają: „jak mogą pomóc mu spotkać Boga?”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wielkie znaczenie małych rytuałów

Reklama

W jednej z parafii w centralnej Polsce ksiądz proboszcz zaproponował rodzicom dzieci pierwszokomunijnych, żeby przez cały Wielki Post raz w tygodniu przychodzili z dziećmi na wspólne wieczorne króciutkie nabożeństwo. Nie było obowiązku. Nie było listy obecności. Tylko światło świec, krótkie rozważanie i cisza. Na początku było kilka osób. Potem – z tygodnia na tydzień – kościół zaczął się zapełniać. Pani Elżbieta, mama Ani, wspomina jeden z tych wieczorów: – Moja córka usiadła w ławce obok mnie, wzięła mnie za rękę i szepnęła: „Mamo, to najfajniejszy moment tygodnia”. I wtedy zrozumiałam, że nie musimy jej „uczyć” przeżywania wiary. Wystarczy, że jej w niej towarzyszymy.

Podobne doświadczenie miała rodzina Rybickich z Poznania. Postanowili, że w okresie przygotowań ich dziecka do Pierwszej Komunii św. codziennie – choćby kilka minut – będą czytać wspólnie Ewangelię. – Bez komentarzy, bez narzucania interpretacji. Po prostu czytaliśmy. I któregoś dnia syn powiedział: „Fajnie, że Jezus chodził z uczniami tak po prostu. Może też chciałby pochodzić z nami?” – wspomina tata.

To właśnie w takich chwilach ujawnia się prawdziwa wartość tego czasu. Bo Komunia św. to nie tylko moment przyjęcia sakramentu – to szansa, by coś uzdrowić, odzyskać, odbudować. Czasami relację z dzieckiem, które dorasta i zaczyna się oddalać. Czasami – z żoną/ mężem, z którą/którym już tak dawno nie rozmawiało się o czymś innym niż rachunki i logistyka. A czasami – z samym sobą. Z własną historią wiary.

Czas łaski dla rodziny

Reklama

W wielu domach czas przygotowań staje się impulsem do zadawania pytań, których wcześniej się unikało, jak choćby: jak rozmawiać z dzieckiem o sprawach duchowych, skoro samemu nie ma się na wszystko odpowiedzi? I mimo że nie zawsze jest łatwo – to właśnie w tym, co niedoskonałe, dzieje się najwięcej dobra. Bo łaska nie działa wtedy, gdy mamy wszystko pod kontrolą. Ona działa wtedy, gdy się otwieramy. Nawet nieporadnie, niepewnie. Dlatego niektóre rodziny mówią potem, że czas komunijnych przygotowań był dla nich... przełomem. Momentem zatrzymania, który nie przyszedłby inaczej. Bo gdyby nie ta okazja, może nikt nie usiadłby z dzieckiem do wspólnej modlitwy.

Reklama

W lubelskiej podstawówce „Skrzydła” dzieci do Pierwszej Komunii św. przygotowują się w szkole razem ze swoimi rodzicami. – Zanim moje dziecko rozpoczęło przygotowania do Komunii św., myślałam, że to będzie po prostu kolejny etap: trochę nauki, trochę stresu, uroczysta Msza, zdjęcia, biały tydzień – wspomina Karolina, mama jednego z uczniów NSP „Skrzydła”. – Tymczasem nasza szkoła zupełnie odczarowała ten schemat. Tu nie ma rzeczy do odhaczenia. To czas, który zmienia i dzieci, i nas, rodziców. Zachwyciło mnie to, że nie tylko dzieci są tu przygotowywane do spotkania z Jezusem. My, rodzice, też jesteśmy zaproszeni do drogi. Do zatrzymania się. Do zadania sobie pytań, które może długo w sobie odkładaliśmy. I do tego, by w prostocie – nie perfekcji – dzielić się wiarą. Albo jej brakiem. I to jest uwalniające. Na jednym ze spotkań usłyszałam: „To czas nie tylko dla dziecka. To czas łaski dla całej rodziny”. I naprawdę czuję, że coś się w nas zmienia. Że Pierwsza Komunia św. nie będzie tylko chwilą, ale będzie początkiem relacji. Że nasze dziecko nie tylko „wie, co ma powiedzieć”, ale powoli zaczyna rozumieć, kim jest Jezus i dlaczego to wszystko ma sens. Wzrusza mnie, kiedy widzę, jak mój syn wraca ze spotkania i obrazowo opowiada, jak Jezus burzy mur grzechu. Jak codziennie sięga po małą karteczkę z modlitwą, bo „nie może zasnąć, jeśli jeszcze nie uwielbił Boga”. To nie są rzeczy do wyuczenia – to doświadczenia, które zapadają głęboko.

Zrobić to po swojemu

W wielu parafiach zmienia się sposób myślenia o przygotowaniu dzieci do Pierwszej Komunii św. Coraz więcej katechetów rezygnuje ze „sprawdzianów z modlitw”, a zamiast tego rozmawia z dziećmi o tym, co przeżywają, co je cieszy, czego nie rozumieją. Bo przecież chodzi nie o perfekcję, ale o bliskość. Z Bogiem i z drugim człowiekiem. Nie trzeba jednak należeć do wyjątkowej parafii czy też być uczniem wyjątkowej szkoły. Wystarczy zwyczajna rodzina. I odwaga, żeby zrobić coś po swojemu. Czasem inaczej niż wszyscy. Antek i Asia Krzysztofikowie z Łodzi poprosili rok temu rodzinę o bardzo symboliczne prezenty dla Kuby. – Najbardziej zależało nam, żeby chociaż dziadkowie i chrzestni napisali do niego ręcznie listy. Co chcą mu powiedzieć na ten ważny dzień. Myśleliśmy, że się nie uda. Ale były kartki, listy, krótkie modlitwy. Kiedy Kuba je otwierał wieczorem, po uroczystości, był bardzo wzruszony. My zresztą też.

Agata Kozak z Warszawy, której córka do Pierwszej Komunii św. przystępowała 3 lata temu, wpadła na pomysł, by przez miesiąc przed uroczystością co wieczór nagrywać z córką krótkie filmiki – coś w rodzaju duchowego dziennika. – Zadawałam jej pytania w stylu: „czego dziś się dowiedziałaś o Jezusie?” albo: „za co chciałabyś Mu podziękować?” – wspomina. – Z początku była onieśmielona. Ale po kilku dniach sama przypominała: „Mamo, jeszcze nie nagrałyśmy!”. Dziś te filmiki to najcenniejsza pamiątka, jaką mamy. I nie dla Facebooka. Dla nas.

Nie trzeba robić wszystkiego tak jak wszyscy. Czasem wystarczy się zatrzymać i zapytać: co naprawdę chcemy zapamiętać z tego czasu? Można inaczej – spokojniej, prościej, po swojemu. Bez presji, ale z uważnością. Bo to nie dron, koperta ani drogi zegarek sprawiają, że ten dzień jest ważny, tylko to, co wydarzy się między nami – przy stole, w ławce, podczas krótkiej modlitwy przed snem. I to, co wydarzy się w sercu dziecka, kiedy po raz pierwszy spotka się z Jezusem w Komunii św. Reszta może być naprawdę zwyczajna.

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wydarte ze wspomnień

Niedziela toruńska 22/2019, str. 8

[ TEMATY ]

świadectwo

Pierwsza Komunia św.

Archiwum autora

Pamiątkowe zdjęcie Zenona Zaremby

Pamiątkowe zdjęcie Zenona Zaremby

Przyjęcie I Komunii św. współcześnie wielu osobom kojarzy się z otrzymywaniem licznych i kosztownych prezentów. Ponad 70 lat temu dla małego Zenona jednym z upominków był słoik grzybków w occie. Mimo to był to jeden z najważniejszych dni w jego życiu. Otrzymał wtedy najcenniejszy dar – Chrystusa

W czasie walk o wyzwolenie Grudziądza w marcu 1945 r. spłonął kościół i plebania parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. W tym kościele 13 października 1935 r. zostałem ochrzczony. Moimi rodzicami chrzestnymi byli Maria Mirzejewska, koleżanka moich rodziców, oraz brat mojej mamy Józef Peak. Wszyscy już przed wielu laty odeszli do Pana.
CZYTAJ DALEJ

Wniebowstąpienie kończy to, co zapoczątkowało Wcielenie

2025-05-29 09:04

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Monika Książek

Wniebowstąpienie kończy to, co zapoczątkowało Wcielenie. Chrystus, który narodził się w Betlejem, przyjmując naszą ludzką naturę, lecz bez grzechu, wraca teraz do Siebie, skąd przyszedł. Wniebowstąpienie jest dokończeniem misterium paschalnego, a więc dzieła odkupienia.

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jeruzalem. Wy jesteście świadkami tego. Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie przyobleczeni w moc z wysoka». Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce, błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba. Oni zaś oddali Mu pokłon i z wielką radością wrócili do Jeruzalem, gdzie stale przebywali w świątyni, wielbiąc i błogosławiąc Boga.
CZYTAJ DALEJ

Gdy sztuka prowadzi do modlitwy. Relikwiarz męczennic z Braniewa

2025-05-30 18:13

[ TEMATY ]

wywiad

Braniewo

siostry katarzynki

Andrzej Adamski

Archiwum prywatne Andrzeja Adamskiego

Relikwiarze i naczynia liturgiczne wykonane przez Andrzeja Adamskiego

Relikwiarze i naczynia liturgiczne wykonane przez Andrzeja Adamskiego

Już wkrótce beatyfikacja piętnastu sióstr katarzynek w Braniewie. Wyjątkowej oprawie tej uroczystości towarzyszyć będzie wyjątkowy relikwiarz. Nam w przededniu beatyfikacji udało się porozmawiać z Andrzejem Adamskim, znanym złotnikiem z Braniewa, który stworzył to fascynujące dzieło sztuki sakralnej.

Przeczytaj także: Symbol łez i krwi. Relikwiarz sióstr katarzynek
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję