Reklama

Kościół

Drugi Chrystus, a nie zwykły facet

Jeśli kapłan trwa w żywej relacji z Bogiem – pachnie Bogiem, jeśli odsuwa się od Niego – zaczyna śmierdzieć bylejakością, lenistwem, lekceważeniem piękna liturgii i posługi głoszenia słowa Bożego.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O zapachu jako metaforze miłej woni dla Boga wielokrotnie czytamy na kartach Pisma Świętego. W Starym Testamencie to przede wszystkim zapach ofiar całopalnych składanych Bogu (por. np.: Rdz 8, 20-22; Kpł 1, 3-17; Lb 28, 27) oraz określenie narodu wybranego (por. np.: Ez 20, 41; Oz 14, 7). Nowy Testament korzysta z tej metafory, aby odnieść ją do Chrystusa (por. Ef 5, 2), pięknego życia chrześcijan (por. 2 Kor 2, 14-16) oraz dobra czynionego przez wyznawców Chrystusa (por. Flp 4, 18).

Osmogeneza

Duch Święty może udzielić człowiekowi zdolności wydawania przyjemnego zapachu, który będzie odczuwany przez jedną, kilka bądź większą liczbę osób. Dar ten jest zwany osmogenezą. Stanowi on miłą i łagodną woń, która często jest charakterystyczna dla danej osoby (np. św. Ojciec Pio „pachniał” fiołkami, a św. Teresa od Dzieciątka Jezus – różami). Może być wyczuwany mimo znacznej odległości dzielącej od tej osoby lub nawet bez jej fizycznej obecności. Jest to jednak dar (charyzmat) niedostępny dla szerszego grona chrześcijan.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pachnieć owcami i Bogiem

Reklama

Miłą wonią swojego życia powinien odznaczać się każdy wyznawca Chrystusa (por. 2 Kor 2, 14-16). Przypominali o tym już Ojcowie Kościoła, np. św. Ignacy Antiocheński: „Według woni waszej będziecie sądzeni”, czy św. Augustyn: „Modlitwa skierowana z wiernego serca wprost do Boga unosi się jak dym ze świętego ołtarza. Nie ma nic przyjemniejszego nad woń Pańską: taką zaś woń wydają wszyscy, którzy wierzą”.

Szczególnie zobowiązany jest do niej ten, kto otrzymał dar prezbiteratu i biskupstwa. W naszych czasach dosyć często podkreślał to papież Franciszek, odnosząc tę metaforę do kapłanów, aby „pachnieli owcami”, co stanowi zachętę do tego, by ich życie było związane z życiem ludzi, do których zostali posłani. Zaproponowaną przez Ojca Świętego metaforę można jeszcze poszerzyć: dla Boga kapłan powinien pachnieć ludźmi (owczarnią), a dla ludzi – pachnieć Bogiem.

A pachnieć Bogiem to jak usiąść przy ognisku i nie tylko ogrzać się jego ciepłem, ale z czasem także nabrać zapachu płonącego ognia. To jak usiąść przy biblijnym krzewie, który płonął, a nie spalał się (por. Wj 3, 1-4, 17), i nasiąknąć jego tajemniczym zapachem – zapachem Boga płonącego miłością do człowieka.

Gdy człowiek odsuwa się od tego tajemniczego ognia i w swojej codzienności coraz rzadziej do niego powraca, zaczyna przysuwać się ku sprawom, które nie są Boże, i w konsekwencji nasiąkać ich wonią. Z biegiem czasu może nawet zacząć nimi cuchnąć.

Reklama

Analogicznie dzieje się z kapłanem. Jeśli trwa on w żywej relacji z Bogiem – pachnie Bogiem, jeśli odsuwa się od Niego – zaczyna śmierdzieć, mimo że przyodziewa się w piękne stroje liturgiczne czy ekskluzywne marynarki skrapiane markowymi perfumami. Może śmierdzieć bylejakością w trosce o własne życie duchowe, lenistwem, lekceważeniem piękna liturgii i posługi głoszenia słowa Bożego. Odór ten może być także konsekwencją jego alkoholizmu, materializmu, cwaniactwa. Może on cuchnąć niezdrowymi relacjami z kobietami, mężczyznami czy jakże bolesną i tragiczną pedofilią.

Szatan zawsze śmierdzi, nawet jeśli jest we współczesnym świecie dobrze wyperfumowany i wystrojony. Jego smród może wchłaniać zwłaszcza kapłan, który twierdzi, że kapłanem jest tylko przy ołtarzu. Chcąc jak najszybciej być „zwykłym facetem”, zapomina, że ma być „drugim Chrystusem” (abp Fulton Sheen). Tymczasem kapłanem jest się nie tylko na zawsze, ale i zawsze.

Perfumowanie

W życie kapłana wpisany jest zapach. Nie jest on jednak stały ani co do rodzaju, ani co do intensywności. W codziennym życiu kapłan albo będzie intensyfikował zapach świętości, albo będzie nasiąkał odorem grzeszności. W jakimś sensie jego zapach będzie również udzielał się osobom, pośród których posługuje. Gdy przestanie pachnieć świętością, będzie tych ludzi zrażał do Boga i Kościoła, a nawet oddalał ich od Niego. Jego odorem grzeszności ludzie będą usprawiedliwiać smród własnych grzechów. Zamiast się nawracać będą utwierdzać się w swoich grzechach. Dlatego tak ważne jest to, czym pachnie kapłan i czym każdego dnia się perfumuje. Jest to ważne zarówno dla niego samego, jak i dla tych, pośród których przyszło mu żyć.

Na podstawie Drugiego Listu do Tymoteusza (por. 1, 6-14) możemy wyznaczyć kilka sposobów kapłańskiej troski o zapach świętości własnego życia.

Czynić to, co czynić należy

Reklama

Pierwszym czynnikiem zapachotwórczym jest gorliwość kapłana w pielęgnacji otrzymanego daru (por. 2 Tm 1, 6: w podtrzymywaniu ognia). Czas może osłabić nawet najpiękniejsze budowle i najlepsze samochody, a jeśli nie będą one konserwowane lub używane zgodnie z ich przeznaczeniem, upływ czasu szybko spowoduje ich destrukcję. Brak codziennej ochrony i pielęgnacji kapłaństwa lub marnowanie czasu na sprawy niewynikające z posługi kapłańskiej tłumią przyjemną woń Boga w kapłanie. Zaczyna on wtedy nasiąkać tym, co nie jest z Boga. I odwrotnie. Codzienne trwanie przy Bogu oraz przy tym, co wynika z tożsamości kapłańskiej, powoduje, że zwyczajność życia zostaje przesiąknięta sacrum Boga. Wystarczy być z Bogiem na modlitwie wtedy, kiedy powinno się być, i czynić to, co powinno się w danym czasie czynić. Proste, ale nie zawsze łatwe. Szatan jest mistrzem gmatwania prostych spraw.

Strzec daru

Drugą formą zachowania zapachu Boga w kapłańskim życiu jest strzeżenie depozytu, którym mogą być zarówno dar święceń, jak i Ewangelia rozumiana jako całokształt chrześcijańskiej nauki objawionej (por. 2 Tm 1, 14a). Powierzenie daru kapłaństwa konkretnemu człowiekowi to wyraz zaufania Boga do niego. To, co nie jest własne, zobowiązuje do jeszcze większej uwagi i ochrony. To nie tylko wyraz osobistej kultury, ale i odpowiedź na zaufanie Ofiarodawcy.

By strzec tego daru, trzeba dobrze znać swoje słabe punkty. Szatan zawsze rozpoczyna swój szturm od koncentracji na nich. Ludzka słabość kapłana jest nie jego przekleństwem, ale szansą i mobilizacją, formą dojrzewania do świętości, bo nie piękne słowa o niej świadczą, ale to, jak ktoś pracuje nad samym sobą, motywowany miłością (do) Boga.

Chronić dar swojego powołania to także zgodzić się na prowadzenie duchowe przez innych. Najpierw to najważniejsze, bo sakramentalne, czyli przez spowiedź. W życiu kapłana istnieje ciekawa zależność. Jeśli sam z miłości do Boga będzie się regularnie i dobrze spowiadał, z miłością będzie też spowiadał innych.

Reklama

Po prowadzeniu sakramentalnym jest jeszcze to wynikające z pragnienia rozeznawania, jak w kontekście danych spraw, zmagań, relacji mądrze przeżywać swoje życie wobec Boga i innych. Święty Jan od Krzyża przestrzegał: „Dusza bez przewodnika, choćby miała cnotę, jest jak węgiel rozpalony pozostawiony sobie; i raczej będzie ostygała, niż się rozpalała”.

Strzec daru powołania to także zgodzić się na prowadzenie przez swojego ordynariusza. Tylko kapłan prawdziwie wolny jest w stanie być prawdziwie posłusznym.

Być zamieszkałym

Kapłan ma ufać Bogu i równocześnie nie naruszać zaufania Boga do niego. Zaufanie potrzebuje obecności. Prezbiter, którego ciągle nie ma u siebie, jest niedostępny nie tylko dla swoich parafian, swojej wspólnoty, ale i dla Boga. Nieobecny w swoim sercu i sumieniu pozbawia się przejrzystej i życiodajnej obecności Boga, dla którego ma być mistycznym mieszkaniem (por. 2 Tm 1, 14b). To trzeci aspekt wzmacniający zapach Boga w kapłanie – pozwolić mieszkać Bogu w swojej duszy, co w praktyce oznacza: dbać o stan łaski uświęcającej, zatrzymać się na dziękczynieniu po Mszy św., medytować słowo Boże, być wiernym wspólnotowej i osobistej modlitwie, żyć w świadomości obecności Boga (por. Ps 139, 1-18; Dz 17, 28). Tylko grzech wyprasza Boga z tego mieszkania, ale On nie oddala się dalej niż za próg. Kołacze i czeka, aby Mu ponownie otworzyć (por. Ap 3, 20).

Trzeba być czujnym. Prezbiter ma łaskę przyjmowania Jezusa w Komunii św. codziennie. Czasem nawet dwa lub trzy razy w ciągu dnia. Oby Jezus do kapłańskiego serca nie był przyjmowany wyłącznie z liturgicznej konieczności.

Wytrwać w cierpieniu dla Ewangelii

Reklama

Intensywnym źródłem zapachu Boga w kapłanie jest cierpienie. Trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, że chodzi o cierpienie wynikające z życia i posługi kapłańskiej, a nie z zaniedbań czy grzechów duchownego.

W tym kontekście na pierwsze miejsce wysuwa się duchowość zależności od Chrystusa (por. 2 Tm 1, 8a). Słowo „zależność” nie jest dzisiaj terminem cenionym, ale zależność od Chrystusa czyni prawdziwie wolnym. Im bardziej prezbiter stara się żyć z Bogiem, tym bardziej jest wewnętrznie wolny oraz duchowo twórczy. Bóg nigdy nie zniewala. Pozwala skosztować, jak smakuje „owoc wolności” życia bez Niego. Niekiedy smród tej „wolności” trzeba usuwać przez długie lata. Bo chociaż Bóg wybacza zawsze, to człowiek czyni to czasami, a ludzka psychika prawie nigdy.

Każde dobro jest trudem. To, co nic nie kosztuje, zazwyczaj nie ma żadnej wartości. Stąd Ewangelia i życie dla niej niemało kosztują. Trzeba się oswoić z myślą, że życiu dla Ewangelii będzie towarzyszyć różnorakie cierpienie i trzeba się nauczyć z nim żyć. Kluczowa jest w tym kwestia „dla Ewangelii” (por. 2 Tm 1, 8b). Ta motywacja intensyfikuje zapach Boga w człowieku. Cierpienie, które można usunąć lub złagodzić, należy usuwać i łagodzić (zwłaszcza choroby i kryzysy), ale przyjdzie i takie, które jest poza kompetencjami i możliwościami wsparcia ze strony człowieka. Nie można wtedy zapomnieć, że Ten, który obdarza człowieka darem kapłaństwa, jest również Lekarzem i Uzdrowicielem. Gdy nie będzie chciał uzdrowić (nie musi się tłumaczyć dlaczego), stanie się Szymonem pomagającym nieść ten krzyż.

Odnawiać swoje zawierzenie Bogu

Reklama

Bóg jest potężny i dysponuje siłą zdolną wesprzeć każde dobro i równocześnie zatrzymać wszelkie zło. Jest też hojnym Dawcą. Szatan będzie podpowiadał kapłanowi zupełnie coś innego. Będzie wskazywał na bezradność, niezrozumienie, brak widzialnych owoców kapłańskiej posługi i osamotnienie duchowe. Poszukując sił poza Bogiem lub oczekując chwały w ziemskim życiu, kapłan zaczyna kręcić na siebie bicz rozczarowania. Jego jedyną siłą jest bowiem zawierzenie Bogu (por. 2 Tm 1, 12). Jest ono jak czerpak, który umożliwia nabieranie życiodajnej wody z głębokiej studni Bożych łask. Im większy i szczelniejszy czerpak zaufania, im częstsze czerpanie z tej studni, tym więcej się otrzymuje. Bóg oczekuje od kapłana nie zrozumienia, ale zawierzenia.

Źródło i rdzeń zapachu

Wszystko, co dotychczas powiedzieliśmy, wiąże się z osobistym trudem i zaangażowaniem kapłana, aby pachnieć Bogiem. Sam trud jednak nie wystarczy. To jak praca rolnika, który bardzo dobrze przygotował pole pod zasiew, zaopatrzył się w kwalifikowane nasiona z atestem z Centrali Nasion i właściwie je posiał. Obok jego solidnej pracy potrzebne są jeszcze czynniki niezależne od niego, czyli słońce, księżyc, deszcz i wiatr. A wszystko to w odpowiednich proporcjach i odstępach czasowych.

Tak też jest z zapachem Boga w człowieku. Ostatecznie to Bóg jest jego źródłem i to On stanowi rdzeń kapłańskiego życia (por. 2 Tm 1, 9-10). Daje ziarno powołania i wszystkie czynniki, aby mogło ono właściwie wzrastać. Nie wyjaśnia wprawdzie, dlaczego akurat temu człowiekowi zaproponował dar kapłaństwa, ale ofiarowując go, na pewno się nie myli co do obdarowanego.

Gdy kapłańska posługa, różnorakie prace przestaną się kręcić wokół rdzenia, którym jest Bóg, z czasem wypadną one z Boskiej orbity. Nic ich nie będzie scalało, nic nie będzie nadawało im sensu. Rozłączą się i rozpadną. Staną się krzywymi lub prostymi donikąd. Nic lepszego od Boga nie znajdą.

Tajemnica

Reklama

Kapłan powinien nauczyć się żyć pośród tajemnic, także tajemnicy powołania kapłańskiego. Przypomnijmy słowa św. Jana Pawła II, które 17 lutego 1982 r. skierował do kapłanów w Gabonie: „Pierwszą rzeczą, jakiej Kościół żąda od kapłana w imię wierności, jest to, by nigdy nie przestał wierzyć w swoje własne misterium”.

Świadomość świętości otrzymanego daru uczy pokory (czyli prawdy o sobie) i dobrego wyczucia przeżywanych dni. Wrażliwość na wieczność z Bogiem kształtuje wrażliwość na doczesność. Niekoniecznie jest odwrotnie.

Ludzie, gdy przyjdą do kapłana, który będzie przesiąknięty zapachem Boga, pozostaną.

duszpasterz i biblista,

redaktor naukowy

serii Biblia Impulsy

Oceń: +12 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Troska rodziny diecezjalnej o kapłanów seniorów

W Niedzielę Dobrego Pasterza modliliśmy się o nowe powołania. Warto, aby w tym kontekście wspomnieć również wszystkich duszpasterzy, których spotkaliśmy na drodze naszego życia; tych, którzy udzielali nam sakramentów świętych, którzy nas katechizowali. Wielu kapłanów, którzy ciężko pracowali w duszpasterstwie, jest już w podeszłym wieku; są schorowani i zmęczeni. Dlatego Drodzy Diecezjalnie, proszę Was o modlitwę za tych wszystkich kapłanów, którzy służyli przez wiele lat na terenie naszej diecezji, a dziś przeszli na kapłańską emeryturę. Chciałbym razem z Wami podziękować tym wszystkim kapłanom za trud ich posługi, za wieloletnie poświęcenie się z całego serca służbie Bogu i ludziom. To, że dziś nasze świątynie nie są puste, że są wypełnione wierzącymi ludźmi, jest owocem także ich gorliwej posługi i zaangażowania. Za cały ten trud duszpasterskiej pracy pragnę dziś razem ze wszystkimi diecezjanami złożyć tym kapłanom serdeczne podziękowanie, a także wyrazić uznanie i szacunek.
CZYTAJ DALEJ

Memoriał Kusocińskiego - Andrejczyk wygrała konkurs rzutu oszczepem

2025-05-23 18:10

[ TEMATY ]

Memoriał Kusocińskiego

Maria Andrejczyk

rzut oszczepem

PAP/Michał Meissner

Maria Andrejczyk w konkursie rzutu oszczepem podczas lekkoatletycznego Memoriału Janusza Kusocińskiego

Maria Andrejczyk w konkursie rzutu oszczepem podczas lekkoatletycznego Memoriału Janusza Kusocińskiego

Maria Andrejczyk wynikiem 58,82 wygrała konkurs rzutu oszczepem podczas lekkoatletycznego Memoriału Janusza Kusocińskiego w Chorzowie. Drugie miejsce zajęła Litwinka Liveta Jasiunaite - 58,38, a trzecia była Gabriela Andrukonis - 52,36.

Był to pierwszy start Andrejczyk w tym sezonie. Już w niedzielę najlepsza polska oszczepniczka wystartuje w mityngu Diamentowej Ligi w Rabacie.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: 500 euro premii dla pracowników - zdecydował Leon XIV

2025-05-23 21:10

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

PAP/EPA/ANGELO CARCONI

Pracownicy Watykanu otrzymali premię w wysokości po 500 euro z okazji wyboru nowego papieża - zdecydował o tym Leon XIV. Agencja Ansa wyjaśniła, że tym samym nowy papież przywrócił tradycję przyznawania takich nagród po konklawe, którą uchylił wcześniej Franciszek.

Pracownicy Watykanu, wśród których jest wielu świeckich, otrzymali premię w piątek, w przeddzień audiencji, na której spotkają się z Leonem XIV.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję