Reklama
Umbria nie ma dostępu do morza, ale za to jest bardzo zielona. Wygląda jak Małopolska. Krajobraz w Umbrii jest łagodny, lekko pagórkowaty, z delikatną krzywizną sugerującą spiralę. Nazywana jest Galileą Italii. Aż 3/4 jej terytorium jest górzyste, stąd połowa miejscowości leży na wysokościach między 200 a 600 m pośród sielskich krajobrazów rozsianych po wzgórzach winnic, alei otoczonych cyprysami i złocistymi polami. Orvieto, Asyż, Perugia, Cascia, Nursja, Spoleto, Gubbio – to tylko niektóre miasta tego pełnego lasów i łagodnych wzgórz regionu nawiedzanego dziś przede wszystkim przez włoskich turystów. Sporo jest tu pustelni i klasztorów, a i świętych. Umbria zawdzięcza swoją nazwę ludom, które przyszły z północy Europy i osiedliły się w środkowej Italii. Było to w II tysiącleciu przed Chr., a ludzi tych nazywano Umbrami. Przed nimi byli tu Etruskowie, którzy nie musieli daleko wędrować z sąsiedniej Toskanii. Osiedlili się oni głównie w Lucumonii – dzisiejszej Perugii, usytuowanej na wzgórzu liczącym 600 m wysokości. Umbrowie współistnieli tu wraz z Etruskami, a nawet wspólnie przeciwstawili się Rzymianom w bitwie pod Sentino w 295 r. przed Chr. Była to bitwa, niestety, przez nich przegrana. Kilkadziesiąt lat później, w 217 r. przed Chr., słynny Hannibal nad Jeziorem Trazymeńskim – czwartym co do wielkości jeziorem we Włoszech – położonym pośród umbryjskich pagórków nieopodal Asyżu, pokonał rzymskie legiony, choć Rzymu nigdy nie zdobył. Pod koniec epoki rzymskiej na terenie Umbrii zaczęło się rozwijać chrześcijaństwo. W 480 r. w tych umbryjskich regionach w miejscowości Nursja przyszli na świat Benedykt, założyciel klasztoru na Monte Cassino, i jego bliźniacza siostra Scholastyka. On był autorem nowego modelu reguły zakonnej i kimś, kto rozpoczął nową europejską cywilizację opartą na ora et labora (módl się i pracuj). Nie lekceważył też odpoczynku, dlatego jest inicjatorem słynnej sjesty – popołudniowego relaksu znanego w całym basenie Morza Śródziemnego.
Rozkwit średniowiecza
W 1181 r., w pełnym średniowieczu, urodził się w umbryjskiej kupieckiej rodzinie w Asyżu Giovanni Bernardone, znany później jako Franciszek z Asyżu. Jest on w pewnym sensie kontynuatorem myśli Benedykta, choć poszedł w zupełnie innym kierunku. Wraz z nim pojawiła się św. Klara, założycielka zakonu klarysek. Jesteśmy w rozkwicie średniowiecza. Nową Europę budują: liturgia i nauka, łacina, prawodawstwo oparte na tradycji rzymskiej, etos rycerski i mieszczański, powszechnie uznawane autorytety papieża i cesarza, wysyp świętych i rozwój sztuki. W tę linię nadzwyczajnej duchowości ludzi Umbrii wpisuje się też w XIV wieku św. Rita z Cascii, nie mniej charyzmatyczna od poprzedników, choć znacznie mniej znana. Niezwykle popularny dziś św. Walenty – patron zakochanych – przyszedł na świat w Terni w początkach III wieku. W Umbrii działali znani artyści: Giotto, Luka Signorelli, Fra Filippo Lippi, Cimabue, Pinturicchio i Perugino –dwaj ostatni nawet stąd pochodzili.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Unikalne zabytki
Reklama
Zabieram Państwa do pięknego etruskiego miasta Orvieto leżącego w Umbrii. Liczne winnice otaczające gród stwarzają wspaniały widok, ale jeszcze lepsze jest tutejsze wino znane w całym świecie. Jego historia sięga 700 r. przed Chr., a np. Ruffino nazywane jest „słońcem Włoch w butelce”. Orvieto związane jest z Wiecznym Miastem, można by rzec – czuć tutaj oddech Rzymu. Kiedyś było jednym z głównych miast Etrusków. W XII i XIII wieku rozkwitło dzięki częstym pobytom w nim dworu papieskiego i samego papieża. Zbudowane jest na wulkanicznej skale i wygląda, zwłaszcza z odległości, jak statek na morzu równiny. Na dole jest miasto podziemne wykute w skale tufowej przez Etrusków w VIII wieku przed Chr., nazywane Volsinii. Znaleźć tu możemy cysterny wodne, żarna do mielenia zboża używane przez 2 tys. lat, aż po połowę XX wieku! Są tu tunele i korytarze, a nawet podziemne gołębniki z 20 tys. nisz do zagnieżdżania się gołębi. W starożytności mięso gołębia było bowiem bardzo cenione. Ponieważ górne miasto położone jest na wzgórzu, były problemy z wodą. W tym celu budowano studnie. Jest ich wiele, ale najsłynniejsza chyba w całych Włoszech, a może i na świecie, jest Studnia św. Patryka. W jej projektowaniu brał udział mistrz Leonardo da Vinci. Na zewnątrz wygląda skromnie, ale w środku jest arcydziełem renesansowej inżynierii. Schodzę 248 schodami do studni głębokiej na 54 m i szerokiej na 12 m. Siedemdziesiąt dwa okna sprawiają, że zagląda tu słońce, co czyni nastrój tajemniczym. W 1527 r., w czasie tzw. Sacco di Roma, papież Klemens VII uciekł z Watykanu najpierw do Zamku Anioła, a następnie tutaj – do Orvieto. Bojąc się, że braknie mu wody, kazał zbudować tę niezwykłą studnię.
Cud
Orvieto słynie przede wszystkim z najpiękniejszej w Umbrii katedry Matki Bożej Wniebowziętej. Bogato zdobiona fasada jest jedną z najpiękniejszych na świecie, ze wspaniałymi mozaikami biblijnymi i rewelacyjną rozetą. Stając na placu przykatedralnym i zadzierając głowę ku górze, możemy zobaczyć plątaninę kolorowych kolumienek, wieżyczek, płaskorzeźb, postaci, portali, mnóstwa fantazyjnych detali spiętych w całość przez cztery potężne kolumny. Wieczorami wysiadywałem na kamiennych ławeczkach przed fasadą kościoła, patrząc godzinami na to cudo artystyczne. Przychodzili też miejscowi mieszkańcy, siadali obok mnie i także się przyglądali. To było wzruszające – ludzie, którzy całe życie przeżyli w Orvieto, nie mieli dość tego piękna.
Reklama
Orvieto to również miejsce, w którym narodziła się tradycja obchodzenia święta Bożego Ciała. W 1263 r. w miasteczku Bolsena, leżącym 20 km od Orvieto, zdarzył się cud. Pewnego dnia zawitał tu ks. Piotr rodem z czeskiej Pragi. Przeżywał on kryzys wiary, miał wątpliwości, czy w czasie Mszy św. chleb rzeczywiście staje się Ciałem Chrystusa. W poczuciu winy wybrał się na pielgrzymkę pokutną do Rzymu. W drodze powrotnej odprawiał Mszę św. w Bolsenie i z przełamanej przez niego Hostii popłynęła krew, która spłynęła na korporał i obrus ołtarzowy, a nawet na posadzkę. Krew płynęła, choć Hostia zachowała postać białego chleba. Powiadomiono o tym papieża Urbana IV, który wtedy przebywał w Orvieto. Ten sprawę zbadał i stwierdził, że jest to cud. Korporał i Hostię przeniesiono w procesji do Orvieto. W 1264 r. papież wydał bullę, którą ustanowił uroczystość Bożego Ciała, także pod wpływem wizjonerskich objawień s. Julianny z Liege. Już w 1290 r. rozpoczęto budowę nowej katedry w Orvieto, która jest perełką gotyku. Wchodzę do bazyliki i po lewej stronie w kaplicy Najświętszego Sakramentu znajduję relikwiarz z Hostią i korporałem z 1263 r., przypominający cud eucharystyczny. Dla wierzących obecność Jezusa pod postaciami chleba i wina jest bardzo ważna. Nie jest to tylko symbol, znak, pamiątka, wspomnienie Wieczernika, ale to wiara w rzeczywistą obecność Boga, który na ołtarzu w sposób bezkrwawy ofiarowuje siebie Ojcu.
Dzieło mistrza i jazz
Największą atrakcją artystyczną świątyni w Orvieto są oszałamiające freski Luki Signorellego umieszczone w specjalnej kaplicy San Brizio. Malarz stworzył tu bardzo ciekawy cykl, a mianowicie Sąd Ostateczny. Jedna z mocniejszych scen, które się tutaj znajdują, jest zatytułowana Przepowiadanie i śmierć Antychrysta. Widzimy niby Chrystusa, zniekształconego i potwornego, bo to w rezultacie Antychryst, któremu diabeł podpowiada na ucho, co ma mówić. Wokół niego obecny jest świat zła – rzeź, krew, morderstwa, śmierć, pieniądze, prostytutka żądająca pieniędzy, nagość. Drugą sceną, która robi niesamowite wrażenie, jest fresk Zmartwychwstanie ciał. Widać całe mnóstwo nagich ciał wydostających się wprost z ziemi. Niektóre z nich są piękne, inne okaleczone, jeszcze inne to prawie że szkielety. Zdaje się, że Signorelli tłumaczy, jak zmartwychwstanie będzie powrotem ciała do człowieka na końcu czasów.
Miasteczko jest piękne i bardzo spokojne. Zimą można tu przyjechać na festiwal Umbria Jazz Winter, który odbywa się co roku pod koniec grudnia i na samym początku stycznia. Ponad 30 lat historii muzyki soul, jazz, gospel i funk rozbrzmiewającej na ulicach cudownego Orvieto.