Tak wyglądały pierwsze diecezjalne kolonie dla schol, które odbyły się w dniach 27.07-2.08 w Bielsku Podlaskim. Uczestnicy – w większości osoby zaangażowane w posługę śpiewu w parafiach – przyjechali z różnych zakątków diecezji, by budować wspólnotę, pogłębić swoją wiarę i umiejętności muzyczne, ale także – po prostu dobrze spędzić czas.
Choć był to pierwszy tego typu wyjazd, od początku widać było, że uczestnicy bardzo potrzebują takiej przestrzeni. Codzienne spotkania w grupach i wspólna modlitwa pomogły im nie tylko lepiej się poznać, ale też odkrywać piękno służby śpiewem i pogłębiać relację z Bogiem. Rano rozbrzmiewały jutrznie, wieczorem – adoracje i apele, a w centrum każdego dnia była Eucharystia, również w takich miejscach jak sanktuarium w Domanowie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Warsztaty muzyczne były jednym z filarów programu – codziennie uczestnicy pracowali nad emisją głosu, prowadzeniem śpiewu i wspólnym brzmieniem. Były także zajęcia taneczne, próby liturgiczne, a nawet nagrania w studiu! Całość dopełniały radosne aktywności: gra terenowa, basen, Wesolandia, park trampolin, kino, a także – z humorem i entuzjazmem przyjęte – warsztaty „Pizzermena”.
Nie zabrakło także wyjazdu do Ziołowego Zakątka, spacerów i zabaw integracyjnych. Każdy dzień kończył się modlitwą i wspólnym wieczorem, który łączył uczestników w radości, rozmowie i śpiewie.
Reklama
Choć kolonie trwały tylko tydzień, uczestnicy wyjeżdżali z nową energią, większą odwagą i głębszym zrozumieniem, czym jest liturgiczna posługa muzyczna. Przełamali nieśmiałość, nawiązali przyjaźnie i doświadczyli wspólnoty, której często brakuje w małych parafiach.
To był czas nadziei i budowania czegoś nowego. Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do zorganizowania tego wyjątkowego tygodnia – duszpasterzom, diakonii, opiekunkom i prowadzącym warsztaty. Szczególne podziękowania kierujemy do parafii Matki Bożej z Góry Karmel w Bielsku Podlaskim za gościnę oraz do Caritas Diecezji Drohiczyńskiej za wsparcie organizacyjne.
Bo kolonie dla schol – podobnie jak te dla ministrantów – to nie tylko wakacyjny wyjazd. To czas, który zostaje w sercu i rozbrzmiewa długo po powrocie do domu.