Reklama

Wiara

Święty z plecakiem

Carlo Acutis żył zaledwie 15 lat. Na jego pogrzeb przyszło tak dużo ludzi, że nie zmieścili się w kościele. Żegnali go rodzina, przyjaciele, koledzy, ale również żebracy, bezdomni i uchodźcy, którym pomagał. 7 września zostanie kanonizowany w Watykanie przez papieża Leona XIV.

2025-09-02 08:23

Niedziela Ogólnopolska 36/2025, str. 10-11

[ TEMATY ]

bł. Carlo Acutis

św. Carlo Acutis

carloacutis.com

Carlo Acutis

Carlo Acutis

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Szanował każdego spotkanego człowieka. Nie lubił, jak ktoś źle mówił o innych. Po wyjściu z domu zawsze pozdrawiał dozorcę i osoby, które na ulicy prosiły o finansowe wsparcie. Swoje kieszonkowe przeznaczał dla najbardziej potrzebujących. Z ojcami kapucynami rozdawał posiłki tym, którzy spali na ulicy. Pocieszał chorych. Był wesołym, uśmiechniętym chłopcem, który codziennie uczestniczył we Mszy św. i przyjmował Komunię św. Często adorował Najświętszy Sakrament, odmawiał Różaniec, a kiedy przechodził koło jakiegoś kościoła, to zawsze do niego wstępował. Mówił, że Eucharystia to jego autostrada do nieba. Przygotowywał wystawy i strony internetowe, np. o cudach eucharystycznych, dzięki którym ewangelizował ludzi w różnych krajach świata. Tak najkrócej można scharakteryzować nowego świętego – włoskiego chłopca Carla Acutisa.

Śmierć nie kończy życia

Reklama

We wrześniu 2006 r. Carlo po wakacjach powrócił do szkoły. Był uczniem klasy humanistycznej w Instytucie Leona XIII w Mediolanie prowadzonym przez jezuitów. Dramat rozpoczął się 1 października. Mama Carla zobaczyła w jego oku małą czerwoną plamkę. Następnego dnia Carlo miał gorączkę i lekki ból gardła. Jego rodzice przypuszczali, że zachorował na grypę, tak jak wielu uczniów z jego klasy. W tym dniu Carlo powiedział: „Ofiaruję swoje cierpienie za papieża, za Kościół i za to, żeby nie iść do czyśćca, tylko prosto do raju”. Jego rodzice byli zdziwieni tymi słowami. W kolejnych dniach stan zdrowia Carla zaczął się gwałtownie pogarszać. 7 października chłopiec nie był w stanie się poruszać. Został zawieziony do kliniki w Mediolanie, gdzie szybko zdiagnozowano chorobę. Była to białaczka typu M3, zwana też ostrą białaczką promielocytową. Komórki nowotworowe błyskawicznie się namnażały. Carlo trafił na oddział intensywnej terapii i korzystał z aparatu tlenowego. Później przewieziono go do szpitala we włoskim mieście Monza, który specjalizował się w leczeniu tego typu białaczki. Kiedy był wynoszony z karetki, spojrzał na mamę i powiedział: „Nie wyjdę stąd żywy, przygotuj się”. Antonia Salzano Acutis, mama Carla, wspominała: „Nie chciał, żeby jego śmierć mnie zaskoczyła. Zapewnił, że będzie mi dawał znaki z góry i że nie powinnam się martwić”. 11 października lekarze stwierdzili śmierć kliniczną, a następnego dnia rano poinformowali rodziców Carla, że jego serce przestało bić. Zaledwie po 12 dniach od pierwszego objawu choroby zakończył życie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jego odejście rodziło pytania: Boże Wszechmogący, dlaczego zabrałeś tego chłopca, który czynił tak wiele dobra w wieku zaledwie 15 lat? Dlaczego nie mógł dalej żyć? Mama Carla Acutisa żyła w wielkim bólu po tej śmierci, ale znalazła pocieszenie w wierze, której jednym z podstawowych przesłań jest to, że śmierć nie kończy życia, ale je zmienia. Antonia Salzano Acutis podkreśla, że po śmierci syna uczyła się tej jego innej, nowej obecności.

Już w trakcie pogrzebu Carla Acutisa kilka osób modliło się za jego wstawiennictwem do Boga. Później mówili, że doznali cudu. Tak stwierdziła kobieta, która chorowała na raka piersi i odzyskała zdrowie, oraz 40-letnia mieszkanka Rzymu, która przyjechała na pogrzeb Carla, prosząc o pomoc, bo od lat nie mogła zajść w ciążę – po kilku dniach okazało się, że jest w ciąży; urodziła córkę.

Chłopak w dżinsach

Śmierć Carla wywołała szok u wszystkich, którzy go znali. Wśród nich była Polka – Beata Anna Sperczyńska. Wyjątkowa osoba w życiu Carla. Była jego nianią. To ona opowiadała mu o Bogu, Matce Bożej, osobach świętych i zasadach wiary. Pani Beata podkreśla, że warto skupić się na tym, iż Carlo był zwykłym chłopakiem w dżinsach, który potrafił żyć zgodnie z wartościami.

Reklama

Niania Carla opowiadała mu m.in. o Janie Pawle II, św. Franciszku, św. Karolu Boromeuszu, a także o Polsce. Przekazała mu obrazek Czarnej Madonny – Matki Bożej z Jasnej Góry.

Po rozmowach z p. Beatą mały Carlo zaczął dopytywać rodziców o sprawy wiary. „Carlo stawiał mi wiele pytań, ale moje braki i ignorancja były ogromne. Był dla mnie wybawcą, bo dzięki niemu rozpoczęła się moja wiara” – wspominała Antonina Salzano Acutis. I dodawała: „Zanim doszło do mojego pogłębienia wiary, uczestniczyłam we Mszy św. zaledwie trzy razy: w dniu chrztu, w czasie Pierwszej Komunii św. i w dniu ślubu. O mężu mogłabym powiedzieć to samo, choć za sprawą praktykujących rodziców częściej zdarzało mu się bywać w kościele. Nie byliśmy przeciwko wierze. Po prostu przywykliśmy do życia bez niej”.

Inną osobą, która się nawróciła pod wpływem Carla, był Rajesh, który pochodził z jednej z najwyższych indyjskich kast. Przyjechał z Indii do Włoch i szukał pracy. Znalazł ją u państwa Acutisów, gdzie był pomocnikiem w domu. Wspominał, że Carlo traktował go zawsze z szacunkiem, jak przyjaciela. „Carlo opowiadał mi, jaki jest sens Mszy św. Opowiadał o Jezusie i Matce Bożej. Poczułem, że się nawracam w moim sercu. Był taki mały, a ja nie mogłem się nadziwić, że jest dla mnie wzorem. Nawróciłem się z hinduizmu na katolicyzm” – opowiadał w wywiadach Rajesh Mohur.

Przesłania Carla

Carlo codziennie się modlił i rozmawiał z Jezusem. Mówił, że wielu ludzi nie rozumie znaczenia Mszy św.: „Gdyby wszyscy zdawali sobie sprawę, jakim ogromnym szczęściem obdarzył nas Pan, dając nam pokarm, czyli Hostię św., chodziliby do kościoła codziennie, a nie zajmowali się niepotrzebnymi sprawami”. Nie rozumiał, dlaczego stoją ogromne kolejki ludzi, którzy chcą kupić bilet na koncert lub na najnowszy film w kinie, a na Mszę św. przychodzi nieraz kilka osób. Zwracał uwagę, że żyjąc dzisiaj, mamy o wiele więcej szczęścia niż ci, którzy 2 tys. lat temu mieszkali w Jerozolimie obok Jezusa. Dla niego było czymś oczywistym, że Jezus jest wszędzie tam, gdzie jest tabernakulum. „Nam wystarczy, że udamy się do najbliższego kościoła i spotykamy Boga. Mamy wówczas Jerozolimę u siebie” – podkreślał. Dlatego gdy wyjeżdżał z rodzicami poza Mediolan, dopytywał, gdzie w miejscu, do którego jechali, znajduje się najbliższy kościół.

Z wielu informacji o życiu Carla wynika, że był bardzo skromnym, grzecznym i pokornym chłopcem. Nieraz mówił: „Nie ja, ale Bóg!”. Stawiał Go na pierwszym miejscu. Był pod ogromnym wrażeniem napisu, który zobaczył przy wejściu do klasztoru sióstr klauzurowych: „Bóg mi wystarczy”. I tak właśnie żył. Myśląc o swojej przyszłości, spytał kiedyś swoją mamę, czy miałaby coś przeciwko temu, żeby został księdzem.

Oceń: +5 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pielgrzymowali po relikwie pierwszego świętego milenialsa

2025-09-18 10:26

[ TEMATY ]

diecezja zielonogórsko‑gorzowska

Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży

św. Carlo Acutis

Archiwum KSM Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej

Młodzi udali się w podróż wraz z ks. Marcinem Bobowiczem, asystentem kościelnym KSM naszej diecezji

Młodzi udali się w podróż wraz z ks. Marcinem Bobowiczem, asystentem kościelnym KSM naszej diecezji

Grupa ośmiu przedstawicieli Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży naszej diecezji w dniach od 15 do 18 września pielgrzymowała do Rzymu i Asyżu, aby odebrać relikwie św. Carlo Acutisa.

- Był to dla nas czas głębokiego przeżycia i ogromnego wzruszenia. Świadomość, że możemy przywieźć do Polski relikwie młodego świętego, tak bliskiego sercom młodych ludzi, napełniała nas dumą i wdzięcznością – przyznają młodzi kaesemowicze.
CZYTAJ DALEJ

Patron uczniów i studentów

U progu nowego roku szkolnego i akademickiego poznajmy patrona uczniów i studentów oraz orędownika zdających egzaminy - św. Józefa z Kupertynu.

Giuseppe Desa przyszedł na świat w małej włoskiej miejscowości Kupertyn w 1603 r. Jego życie młodzieńcze naznaczone było modlitwą i pracą. Gdy dorósł, rodzice posłali go do szkoły przyparafialnej, jednak jego edukacja nie trwała zbyt długo z dwóch powodów. Pierwszym było, jak mówili nauczyciele, całkowite rozkojarzenie i nieumiejętność przyswajania wiedzy. Drugim powodem była choroba - gangrena, która unieruchomiła chłopca w łóżku na 5 lat. Po jakimś czasie, za namową matki i stryja, Józef wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych. Chciał zostać zakonnikiem.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: Pilnie należy ustanowić duszpasterstwo solidarne, empatyczne, dyskretne, nieoceniające

2025-09-19 18:44

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Pilnie należy ustanowić duszpasterstwo solidarne, empatyczne, dyskretne, nieoceniające – wskazał Papież Leon XIV w przemówieniu podczas Zgromadzenia Diecezji Rzymskiej, które odbyło się w piątek wieczorem w Bazylice Świętego Jana na Lateranie. Wezwał do poszukiwania w duchu synodalnym skutecznych form ewangelizacji.

Wychodząc od ewangelicznego obrazu rozmowy Jezusa z Samarytanką przy studni Ojciec Święty wskazał, że „darem Bożym” (J 4,10), żródłem wody żywej, które nigdy się nie wyczerpuje jest Duch Święty, zdolny do odnowienia wszystkiego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję