Wszystkich, którzy przybyli na wspólną modlitwę za przyszłość Polski i w intencji pokoju na świecie przywitał ks. prałat Ireneusz Kulesza. Proboszcz łódzkiej katedry wskazał, że w tym szczególnym dla historii Polski dniu należy zachować pamięć o bohaterskich obrońcach naszej Ojczyzny i oddać hołd rodakom zesłanym w głąb Związku Sowieckiego.

Abp Jędraszewski w homilii przypomniał, że po 1 września, gdy nastąpiło bombardowanie Wielunia i padły strzały z pancernika Schleswig-Holstein, dzień 17 września jawi się jako nowy początek II wojny światowej. - To był dzień, gdy Polska została uderzona zdradziecko nożem w plecy – powiedział.

„Ten dzień – zaznaczył - to również dzień wstydu i hańby, że część lewicowej inteligencji kresowej stanęła po stronie sowietów i za wszelką cenę próbowała oszukiwać opinie publiczną, by przypodobać się nowej władzy”. Arcybiskup przywołał słowa Adama Ważyka, Stanisława Jerzego Leca czy Jerzego Putramenta, który na łamach „Czerwonego Sztandaru” napisał: „Ambicją moją jest w pełni zasłużyć na zaszczytny tytuł pisarza radzieckiego”.

Abp Jędraszewski przypomniał, że byli jednak tacy, którzy do końca nie poddali się komunistycznej propagandzie i pozostali wierni swoim ideałom. Przykładem takiej postawy był Marian Hemar, autor tekstów piosenek, dramaturg i tłumacz, urodzony we Lwowie. Nigdy nie zaakceptował on pojałtańskiego ładu i politycznej sytuacji w Polsce. Nie uważał PRL za wolną Polskę. W wierszu „17 września” napisał m.in.: „Każda klęska jest klęską charakteru, każde zwycięstwo zawsze jest zwycięstwem cnoty”.

Odnosząc się do tych słów, abp Jędraszewski zaznaczył, że również dzisiaj, „gdy patrzymy na tamtych bohaterów, musimy pamiętać, że jesteśmy spadkobiercami tych ludzi i że również dzisiaj liczą się niezłomne charaktery - wierne do końca”.

17 września 1939 r. wojska ZSRR napadły na Polskę. W Polsce rocznica tego wydarzenia, zwanego czwartym rozbiorem Polski, obchodzona jest od 1989 r., znana także jako Dzień Sybiraka.