Tęsknota jest częścią naszego życia. Przychodzi niespodziewanie, zamieszkuje w nas. Niekiedy wręcz boli. Jest znakiem miłości, ale i oznaką braku. Żeby za kimś tęsknić, trzeba go najpierw spotkać i poznać, pobyć z nim i go pokochać. Zdarza się, że jesteśmy z jakiegoś powodu oddaleni od bliskiej osoby. Wtedy tęsknota daje o sobie znać. Można też tęsknić za miejscami, w których czuliśmy się dobrze, bezpiecznie, które po prostu pokochaliśmy. Bywa, że tęsknimy za dzieciństwem, za czasem minionym. To są wspomnienia tęsknotą wypełnione.
Tęsknota jest jakąś duchową siłą.
Mówimy, że ktoś z tęsknoty schnie albo umiera. Moi rodzice bardzo się kochali. Tata zmarł, jak byłem na pierwszym roku w seminarium duchownym. Mama została z siostrą i jej rodziną. Szanowana, kochana, ale od śmierci taty nie mogła znaleźć sobie miejsca. Tęsknota za mężem była tak wielka, że nawet zbliżające się moje święcenia kapłańskie cieszyły ją umiarkowanie. Umarła, jak byłem diakonem – 5 lat po śmierci męża. Obserwowałem tę piękną tęskniącą miłość. Umarła z tęsknoty. Nie czekała na moje święcenia. Poszła na spotkanie za osobą kochaną do nieba.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
