Polski obywatel przyzwyczaił się już do informacji w mediach na temat kolejnych afer z udziałem najbardziej znanych polityków rządzącej koalicji. Niektórzy, w przypływie czarnego humoru zaczęli nawet
mówić, iż aktualnie, „w Polsce dzień bez afery, to dzień stracony”, lub „Polska aferami stoi”. Nie mogę oprzeć się stwierdzeniu, iż politycy serwują nam je zamiast czegoś, na przykład
zamiast konkretnych kompetentnych ustaw, potrzebnych dla prawidłowego rozwoju państwa. Sądzę, że ta opinia stosowania „taktyki zamiast” miałaby swoje przełożenie.
Niedawno media podały kolejną bulwersującą informację, iż nie będzie krajowego programu w sprawie profilaktyki i zwalczania HIV i AIDS. Przypomnę, że Światowa Organizacja Zdrowia wzywa wszystkie państwa
członkowskie do tworzenia takich projektów. Taki program pozwala na określenie polityki państwa w zakresie HIV i AIDS i jest to rządowa strategia działania w tym zakresie. Od 1990 r. Polska miała
taki program.
W tym roku rząd, z powodu własnej opieszałości, nie zdążył zająć się sprawą 9 tys. osób w Polsce, zarażonych wirusem HIV. Analitycy twierdzą, iż 2,5 tys. wymaga opieki lekarskiej i leków, które są
bardzo drogie. Jednak w związku z brakiem projektu rządowego, osoby te będą mogły korzystać z leczenia prawdopodobnie jedynie do października. Co się stanie z nimi dalej? Politycy nie dają nam odpowiedzi.
Ponadto o skutkach braku programu profilaktycznego mówią już specjaliści. Twierdzą, że mimo iż skuteczności działań prewencyjnych nie da się zaobserwować i przedstawić w liczbach, to całkowite zaniechanie
działań w tym kierunku wpłynie niewątpliwie na wzrost zachowań ryzykownych wśród pozbawionej podstawowej wiedzy na temat AIDS młodzieży, a w konsekwencji wzrostu liczby zarażonych.
Politycy koalicji, zamiast programu zwalczania HIV i AIDS, pośpieszyli i zdążyli z inną ustawą - refundacją środków antykoncepcyjnych. Na to nie zabrakło im ani funduszy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu