Reklama

"Warto człowiekowi służyć"

Niedziela gnieźnieńska 33/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

AGNIESZKA CIEŚLEWICZ: - Proszę przedstawić historię Pielgrzymki Promienistej.

KS. ZENON RUBACH: - Pielgrzymka nie była pomyślana od razu jako Promienista. Ks. Wojciech Dzierzgowski postanowił przywrócić dawną tradycję pielgrzymowania z Gniezna do Częstochowy. Takie pielgrzymki były organizowane już przed wojną.

Ks. Dzierzgowski, który w 1960 r. był wikariuszem w katedrze, powrócił do tego zwyczaju. Początkowo do Częstochowy szły nieliczne, kilkuosobowe grupy, raczej prywatne. Później powiększyły się do trzydziestu kilku osób. W 1966 r. ówczesna milicja zatrzymała pielgrzymkę na trasie i przywiozła z powrotem do Gniezna. Od tego czasu pielgrzymki te chodziły małymi grupkami. Z czasem, gdy pielgrzymki z parafii zaczęli organizować księża, którzy wcześniej jako klerycy uczestniczyli w nich, rozrastały się one, chociaż wciąż nie były to zbyt liczebne grupy.

Trwało to do 1982 r. Był jeszcze stan wojenny, a my baliśmy się iść na Jasną Górę bez zezwolenia. Dlatego w Gnieźnie poprosiliśmy ówczesnego prezydenta miasta, Henryka Jasińskiego, który był jednym z uczestników pierwszych pielgrzymek, o stosowną zgodę.

I wtedy po raz pierwszy poszliśmy większą, ok. 70-osobową, zorganizowaną grupą.

- Skąd nazwa "Promienista"?

- Na początku lat osiemdziesiątych bp Jan Czerniak nazwał naszą pielgrzymkę "Promienistą", bo z różnych stron, z różnych miast schodziliśmy się "promieniami" na Jasną Górę. Nam ta nazwa się spodobała.

- Ile grup liczy obecnie Pielgrzymka Promienista?

- Jest już prawie dwadzieścia grup. Od kilku lat liczba uczestników waha się od 1500 do 1800. Grupy na trasie idą samodzielnie. Każda sama opracowuje sobie przebieg trasy oraz program pielgrzymki, problematykę. Próbowaliśmy trochę to ujednolicić, ale zwykle grupy miały swój program. Nie ma ogólnego kierownictwa tej pielgrzymki, grupy są niezależne. Dopiero na Jasnej Górze występujemy jako jedna pielgrzymka. Symbolem wskazującym tę jedność jest krzyż, który składa się z kawałków. Każda grupa niesie jedną część. Pod Częstochową składamy go w jeden, prawie trzymetrowy krzyż.

- Czym różni się Pielgrzymka Promienista od Pielgrzymki Archidiecezjalnej?

- Różni się tym, że mamy ponad czterdziestoletnią tradycję, którą chcemy kontynuować. Nie idziemy jedną trasą, tylko różnymi. Myślę, że różni się też trochę duchowo. Piel-grzymka Archidiecezjalna stanowi dużą grupę na jednej trasie. Jednym z jej głównych celów jest to, że chce być widoczna, być świadectwem i chce oddziaływać na środowisko. Natomiast głównym celem Pielgrzymki Promienistej jest przede wszystkim dobro samych uczestników. Jest to pielgrzymka, która mniej nastawia się na oddziaływanie na środowisko. Z tym, że jedno drugiego też nie wyklucza. Na pewno oddziałujemy na ludzi w miejscowościach, przez które przechodzimy, w których nocujemy.

- Jak ludzie przyjmują pielgrzymów?

- Ludzie na nas czekają. Na ogół wieczorem spotykamy się z mieszkańcami przy ognisku lub w kościele na modlitwie. Są miejscowości, w których na te spotkania przychodzi wiele dzieci i młodzieży. Nie chcemy być uciążliwi. Nocujemy zazwyczaj w namiotach. Ludzi prosimy tylko o wodę na herbatę i do mycia. Oni jednak i tak przygotowują dla nas ciepły posiłek.

- Czy Pielgrzymka Promienista zawsze wychodziła z Gniezna?

- Przez pierwsze dwadzieścia lat tak. W latach siedemdziesiątych zaczęły tworzyć się grupy parafialne z różnych miejscowości. Od dość dawna chodzą grupy z Janikowa, Solca Kujawskiego, Inowrocławia, Powidza, Witkowa. Z Gniezna Pielgrzymka Promienista wyrusza nieprzerwanie od 1960 r.

- W jakim wieku są pielgrzymi?

- Pielgrzymka jest przeżyciem, które pociąga głównie młodych, chociaż bywają też pielgrzymi w starszym wieku. Najstarszy nasz pielgrzym, który przeszedł całą trasę, miał osiemdziesiąt lat. Najmłodszy z kolei miał trzy miesiące, jechał w wózku. Kiedyś obliczałem średnią wieku pielgrzymów i wyszło niecałe osiemnaście lat

- Ilu jest takich pielgrzymów, którzy chodzą do Częstochowy już wiele lat?

- Około 1/3 pielgrzymów jest każdego roku nowych. Pozostali wędrują częściej. Kilku ma na swoim koncie dwadzieścia pielgrzymek. Ja pielgrzymowałem trzydzieści trzy razy.

- Co daje pielgrzymowanie do Pani Jasnogórskiej?

- To, że niektórzy pielgrzymują każdego roku od wielu już lat, jest dowodem, iż nie jest to tylko atrakcja turystyczna. Chodzi przede wszystkim o to, żeby parę dni oddać Panu Bogu, żeby przeznaczyć je na refleksję i modlitwę. Fizycznie człowiek się wymęczy, ale duchowo przychodzi umocniony. Każdego roku głosimy cykl konferencji, które także nam pomagają w przeżyciach duchowych.

- Czemu poświęcona jest tegoroczna pielgrzymka?

- Jest rok kard. Stefana Wyszyńskiego. Dlatego nasza gnieźnieńska grupa chce poświęcić pielgrzymkę refleksji nad myślą Księdza Kardynała: "Warto człowiekowi służyć". Każde słowo wymaga refleksji: co to znaczy służyć, kim jest człowiek w nauczaniu Księdza Prymasa, dlaczego warto, jaka jest korzyść z tego służenia? Myślę, że w naszych czasach, kiedy coraz częściej mówi się ludziom o potrzebie sukcesu, o potrzebie wybijania się, to pokazanie idei służenia jest bardzo ważne.

- Dziękuję za rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Norbercie Biskupie! Czy Ty nie lubisz Polaków?

Ależ skąd! Oczywiście, że lubię! Kocham przecież wszystkich ludzi. Rozumiem jednak, dlaczego padło takie pytanie. „Usprawiedliwię się” za chwilę. Wpierw powiem parę zdań o sobie. Moje staroniemieckie imię oznacza osobę, która dokonuje wielkich i widocznych czynów gdzieś na północy (nord, czyli „północ” i beraht, czyli „błyszczący”, „jaśniejący”). W pewnym sensie byłem taką osobą. Żyłem na przełomie XI i XII wieku. Urodziłem się w Niemczech w bogatej i wpływowej rodzinie. Dzięki temu od dziecięcych lat obracałem się wśród elit (przebywałem m.in. na dworze cesarza Henryka V). Można powiedzieć, że zrobiłem kościelną karierę - byłem przecież arcybiskupem Moguncji. Wcześniej, mając 35 lat, cudem uniknąłem śmierci od rażenia piorunem. Wydarzenie to zmieniło moje życie. Przemierzałem Europę, ewangelizując i wzywając do poprawy postępowania. Będąc człowiekiem wykształconym i jednocześnie mającym dar popularyzacji posiadanej wiedzy, potrafiłem szybko zgromadzić wokół siebie grono naśladowców. Umiałem zjednywać sobie ludzi dzięki wrodzonej inteligencji, kulturze osobistej oraz ujmującej osobowości. Wraz z moimi uczniami stworzyliśmy nowy zakon (norbertanie). Poświęciliśmy się bez reszty pracy apostolskiej nad poprawą obyczajów wśród kleru i świeckich. Powrócę do pytania. Zapewne wielu tak właśnie myśli o mnie. Dzieje się tak, ponieważ jako arcybiskup sąsiadującej z wami metropolii rościłem sobie prawo do sprawowania władzy nad diecezjami w Polsce, które podlegały metropolii w Gnieźnie. Przyznaję, że nie było to zbyt mądre. Jako usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że kierowała mną troska o dobro Kościoła powszechnego. Wtedy na Waszych ziemiach chrześcijaństwo jeszcze dobrze nie okrzepło. Bóg jednak wezwał mnie rychło do siebie, a Stolica Apostolska przywróciła bardzo szybko arcybiskupom gnieźnieńskim przysługujące im prawa. Wszystko więc dobrze się skończyło. W sztuce przedstawia się mnie zwykle w stroju biskupim z krzyżem w dłoni. Moimi atrybutami są najczęściej anioł z mitrą i monstrancja. Mógłbym jeszcze sporo o sobie powiedzieć, gdyż moje życie obfitowało w wiele wydarzeń. Patrząc jednak na nie z perspektywy tylu stuleci, chcę na koniec gorąco zachęcić wszystkich do realizowania Bożych zamysłów w swoim życiu. Proszę mi uwierzyć, że nawet najgorsze rzeczy Bóg jest w stanie przemienić w dobro. One też mają sens, choć my jeszcze tego nie widzimy z niskiego poziomu naszej ludzkiej egzystencji.
CZYTAJ DALEJ

Nie jesteście sami. Jesteście dziećmi Boga – kard. Nemet do więźniów w 34. rocznicę wizyty Jana Pawła II

W piątek, 6 czerwca 2025 r., za murami Zakładu Karnego w Płocku rozbrzmiewały słowa, które przypomniały o niezbywalnej godności człowieka. W tym symbolicznym miejscu Mszę św. odprawił legat papieski na uroczystości jubileuszu 950-lecia diecezji płockiej, kard. Ladislav Nemet SVD, arcybiskup Belgradu.

W modlitwie uczestniczyli biskup płocki Szymon Stułkowski, kapelani więzienni, przedstawiciele Służby Więziennej oraz sami osadzeni - ludzie, którzy, jak mówił w tym miejscu św. Jan Paweł II, „są skazani, ale nie potępieni”.
CZYTAJ DALEJ

35-lecie święceń kapłańskich

2025-06-07 09:51

Paweł Wysoki

Za dar powołania w 35. rocznicę święceń kapłańskich dziękowali Bogu prezbiterzy wyświęceni w 1990 roku.

Kapłani zgromadzili się w archikatedrze lubelskiej pod przewodnictwem abp. Stanisława Budzika, by prosić o taką gorliwość serc, z jaką przed laty stanęli w tym samym miejscu w wigilię uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Modlili się o to, aby nadal mogli być świadkami Chrystusa. W homilii bp Mieczysław Cisło, ówczesny prorektor seminarium, powiedział, że jubileusz jest powrotem do źródła; jest nim dom rodzinny i seminarium, a także dzień święceń. Jak przypomniał, powołanie obecnych jubilatów dojrzewało w trudnym czasie komunizmu i męczeństwa ks. Jerzego Popiełuszki, ale też pod duchową opieką św. Jana Pawła II, który w 1987 r. odwiedził Lublin. Za papieżem-Polakiem bp Cisło życzył, by mimo upływu czasu kapłani wciąż promieniowali młodością ducha i nigdy nie zgasili w sobie żaru, z jakim wyszli z katedry w dniu święceń.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję