Reklama

„Post Benedictum” czyli kilka słów o tym, co zrobiliśmy z pielgrzymką

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Było już wiele głosów w temacie pielgrzymka i może mało komu chce się przebijać przez kolejne wersety radosnej twórczości okazjonalnej, tudzież mędrkowania wszystkowiedzących ekspertów. Autorytety wypowiadały się na temat znaczenia, doniosłości, wyjątkowości pielgrzymki... Elity rozdzielały włos na czworo; dysputowały nad tzw. okolicznościami towarzyszącymi, polemizowały czy to dobrze, czy nie, że miłościwie panujący nam rząd zafundował narodowi wolny piątek, aby rzeczony naród mógł przeżywać pielgrzymkę w sposób nieskrępowany i bezkolizyjny. Widziałam jak przeżywali ją moi sąsiedzi - przy alkoholu i grillu. Założę się, że nie byli oni jedynym niechlubnym wyjątkiem, chociaż, oczywiście, nie chcę niczego uogólniać. Powiedzmy sobie jednak szczerze: dla nas każda okazja jest dobra do fiesty... Nawet, jak się okazało, przyjazd „tego Niemca”.
Czym mógł się zakończyć jeszcze jeden narodowy piknik? Co nam zostało po ogłuszającym „Benedetto!”?
Jak pokazały badania prowadzone tuż przed wizytą Benedykta XVI, oczekiwaliśmy, że przyczyni się ona przede wszystkim do odnowienia jedności i moralności. Spodziewaliśmy się przy tym, że stanie się to bez naszego udziału, samo z siebie albo przy pomocy jakichś bliżej nieokreślonych dobrych duchów. Że kilka słów z ust Następcy naszego Papieża „ruszy bryłę z posad świata” i „wyrwie murom zęby krat”. Byle mówił po polsku i koniecznie o Janie Pawle II. Minęło kilka dni i... znowu wisimy w starej dobrej próżni, a wcześniejsze oczekiwania i składane przed sobą obietnice poprawy, które nijak nie mogą się doczekać realizacji, zagłuszamy komentarzami z cyklu: „Bo zupa była za słona”. Jesteśmy wyjątkowo twórczym narodem, jeżeli chodzi o asekurację i metody na usprawiedliwianie się. Grunt, że przez chwilę było miło, że się zabawiliśmy, poczuliśmy to „coś”, tę „magiczną atmosferę”. Łatwo się zapomina, że się przez chwilę widziało się więcej i chciało się więcej. A szkoda. Bo trzeba by wreszcie zmądrzeć i zrozumieć, że na emocjach nie da się budować. Emocje przychodzą i odchodzą. Doświadczmy tego w naszym życiu nie raz. Wie o tym dobre małżeństwo, które w porę się ocknęło i pojęło, że emocje nie są odpowiednią pożywką dla tych, którzy przysięgają sobie: „dopóki śmierć nas nie rozłączy”. Wie o tym mnich składający śluby wieczyste i kapłan rezygnujący ze wszystkiego, by zyskać Wszystko. Wie o tym budowniczy, którego chęci muszą sięgać wyżej i dalej niż fundament. I prosty człowiek „wypruwający sobie żyły”, by przetrwać „od pierwszego do pierwszego”. Błogosławiona wiedza. Gdyby jeszcze łatwiej było przenieść ją na płaszczyznę duchową i moralną, przeorać hektar po hektarze - tak, by pustynia w końcu zakwitła. Jesteśmy tylko ludźmi, dążącymi do doskonałości czy też przeważnie pragnącymi do niej dążyć. Ten fakt nie może być jednak dla nas usprawiedliwieniem i rozgrzeszeniem, ale zachętą do oparcia swoich działań na czymś solidniejszym od ulotnych porywów chwili. Nie ma się co łudzić, że w naszym życiu osobistym i narodowym zmieni się coś na lepsze bez naszego udziału. Że „przyjedzie Papież i dokona cudu”.
Co nam zatem pozostaje? Przede wszystkim wyrzucić ze słownika pełne rozgoryczenia i rozczarowania: „A myśmy się spodziewali...” i przechylić własne płytkie życie ku głębi. Małymi kroczkami robić swoje; realizować własne powołanie - nawet jeśli nie widać, że się poprawia, mnoży, obfituje... To nie jest bajka o królu Midasie, to rzeczywistość, która może być moja i Twoja. Może być rzeczywistością nas wszystkich. W nowym życiu według „Benedetto”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmiany kapłanów 2025 r.

Maj i czerwiec to miesiąc personalnych zmian wśród duchownych. Przedstawiamy bieżące zmiany księży proboszczów i wikariuszy w poszczególnych diecezjach.

Biskupi w swoich diecezjach kierują poszczególnych księży na nowe parafie.
CZYTAJ DALEJ

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

Pallotyńscy wolontariusze wyjechali na misje

2025-07-17 18:21

[ TEMATY ]

misje

pallotyni

wolontariusze

Karol Porwich/Niedziela

Pallotyńska Fundacja Misyjna Salvatti.pl rozesłała swoich wolontariuszy na placówki misyjne na Kubę, do Tanzanii i do Indii. Przez najbliższe miesiące będą wspierać dzieła charytatywne i społeczne zapoczątkowane przez misjonarzy. Na Kubie księża i bracia pallotyni prowadzą działalność duszpasterską w trzech parafiach: Managua, Guarra oraz w Güines, Melena del Sur i Catalina. Ich praca skupia się głównie na ewangelizacji, obejmuje jednak również działalność charytatywną, która wspiera najuboższych.

Do misjonarzy działających już na Kubie dołączył wolontariusz Darek. Jako przysłowiowa „złota rączka” pomaga w pracach remontowych, a także odwiedza najuboższych z pallotyńskich parafii.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję