- Co to jest Papieski Instytut Polski?
- Jest to dom formacyjny dla księży Polaków. Zamieszkują w nim księża studenci, którzy zostali skierowani przez biskupów lub przełożonych zakonnych do Rzymu na studia kościelne. Jest on instytucją kościelną pozostającą w zależności od Stolicy Apostolskiej i poddanej władzy i nadzorowi Konferencji Episkopatu Polski.
- Czyli jest to swego rodzaju akademik dla księży Polaków studiujących w Rzymie?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Trochę więcej niż akademik. Spełnia on także funkcję formacyjną. Dla naszych studentów organizujemy skupienia, rekolekcje, spotkania z ciekawymi ludźmi. Ostatnio na przykład odbyło się spotkanie z postulatorem w procesie beatyfikacyjnym Jana Pawła II ks. Sławomirem Oderem.
- Od jak dawna istnieje Instytut Polski?
Reklama
- Za datę powstania Papieskiego Instytutu Polskiego w Rzymie uznaje się 19 marca 1910 r. Powstała ona dzięki wspaniałej wizji i staraniom świętego biskupa Józefa Sebastiana Pelczara, który w 1909 r. uzyskał od papieża Piusa X pisemną aprobatę i błogosławieństwo.
Za siedzibę wybrano budynek przy via Pietro Cavallini z prozaicznej przyczyny, był on niedrogi. A był niedrogi, gdyż dom był położony wśród łąk, z dala od miasta. Dzisiaj za to jest on niemal w centrum Rzymu. Jesteśmy oddaleni jakieś pięć minut pieszo od Watykanu, dwadzieścia od rzymskich uniwersytetów.
- W 1910 r. Polski ciągle jeszcze nie było na mapie.
- Tak, stąd decyzja biskupa Pelaczara była niesłychanie odważna. Wiele trudu kosztowało go zebranie pieniędzy na zakup tego domu. Ks. Pelczar miał wizję, której pozostał wierny, mimo iż wielu odradzało kupno domu polskiego dla kraju, który nie istniał. Inną trudnością był sprzeciwu zaborców, najbardziej Rosji. Kupno tego domu oznaczało wtedy zdobycie pewnej autonomii Polaków w Rzymie.
- W poufnym memoriale czytamy, że jedną z funkcji dodatkowych tego domu było zabezpieczenie hierarchii polskiej kontaktu ze Stolicą Apostolską i ustrzeżenie ich od obcych wpływów.
Reklama
- Tak, szczególnie ważnym było to w okresie panowania komunizmu. Dom nasz służył wówczas tajnym spotkaniom biskupów z przedstawicielami Watykanu. Na przykład kardynał Wyszyński często organizował tutaj spotkania nieformalne. To właśnie tu, w 1965 r. powstał list milenijny biskupów polskich do Episkopatu niemieckiego ze słynnymi słowami „Przepraszamy i prosimy o przebaczenie”. Kardynał Wyszyński zapraszał tu nawet biskupów niemieckich, z którymi pewne wątki tego listu dyskutowano. Bardzo ważnym rezydentem naszego domu był kardynał Wojtyła, który podczas trwania obrad Soboru Watykańskiego II zatrzymał się w naszym domu. Później już jako Papież wspomagał nasz dom, sam często w nim bywał. Tutaj odbywały się też posiedzenia Komisji wspólnej złożonej z przedstawicieli Watykańskiego Sekretariatu Stanu i przedstawicieli Episkopatu Polski, podczas których w drugiej połowie lat 80. omawiano sprawy relacji Kościoła i Państwa w tworzącej się nowej polskiej rzeczywistości.
- A dzisiaj, czy dom w dalszym ciągu służy polskim biskupom?
- Dzisiaj warunki zmieniły się. Nie ma zewnętrznego ograniczenia kontaktów ze Stolicą Apostolską. Biskupi bez trudności mogą przybywać do Rzymu, a Instytut, wciąż jest miejscem ich pobytu. Kiedy przyjeżdżają z racji synodów, wizyt „ad limina” oraz beatyfikacji i kanonizacji, to zatrzymują się u nas.
- W Waszym domu mieszka przeszło 60 studentów, ksiądz sam kiedyś studiował w Rzymie. Na czym polega specyfika studiowania w Rzymie?
- Korzyści są duże. Po pierwsze w naszych domach mieszkają tylko księża, którzy w Polsce odbyli formację, skończyli studia. Do Rzymu są przysłani, aby pogłębić wiedzę, by poznać Kościół powszechny. Rzym, jako kolebka chrześcijaństwa i bliskość Ojca Świętego sprawiają, że są tu inne możliwości zdobywania wiedzy, ale także przeżywania Kościoła powszechnego.
Drugi aspekt, to możliwość zapoznania się z pracą dykasterii watykańskich i kontakt z pracującymi tam ludźmi, jak również nawiązanie osobistych z nimi relacji. Stanowi to ważny element praktycznego przygotowania do administracyjnej pracy w Kościele. To doświadczenie pomaga lepiej orientować się w sprawach Kościoła i lepiej mu służyć.
- Kto finansuje funkcjonowanie domu?
Reklama
- Dobroczyńców mamy wielu, a wśród nich bardzo ważna jest Liga Katolicka, dostajemy stypendia także z Konferencji Episkopatu Stanów Zjednoczonych, a dokładnie z Biura Pomocy Kościołowi w Europie Wschodniej i Centralnej. Nasi darczyńcy wiedzą, że wspierając nas inwestują nie tyle w mury, co w człowieka, że stwarzają możliwości człowiekowi, żeby on się rozwijał i swą wiedzę i doświadczenia przekazywał innym.
- Blisko pięć lat pełni Ksiądz funkcję rektora Instytutu. Kim jest aktualny rektor?
- Pochodzę z archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej. W rok po święceniach, czyli w 1990 r. mój biskup ks. Majdański posłał mnie do Rzymu na studia z teologii moralnej od 1992 r. podjąłem pracę na Watykanie w Papieskiej Radzie do Spraw Rodziny. Tam pracowałem 10 lat, później zaś biskupi polscy zaproponowali, abym został rektorem tego Instytutu.
- Jaki jest cel Księdza wizyty w Chicago?
- Chicago to kolebka Ligi Katolickiej, która od lat nam pomaga i wspiera. Przyjechałem by im podziękować, a także zaprezentować naszą sytuację, tak aby darczyńcy mieli świadomość na co spożytkowane zostają ich pieniądze. W Chicago mamy wielu wypróbowanych przyjaciół i dobroczyńców są wśród nich księża, jak i osoby świeckie. A wśród nich biskup Jakubowski, ks. Zdzisław Torba z parafii św. Ferdynanda, ks. Tadeusz Dzieszko z parafii św. Konstancji
- Z Chicago udaje się Ksiądz do Waszyngtonu.
- Tak, jest to rewizyta, którą złożę w Konferencji Episkopatu Stanów Zjednoczonych. Przedstawiciele amerykańskiego Episkopatu gościli nie tak dawno u nas. Poza tym pragnę też im podziękować za wsparcie materialne i stypendia ufundowane dla naszych studentów.
- Dziękuję za rozmowę