Reklama

Przyjadą spotkać Wrocław

Przyjadą 13 lipca. Z całej Polski. 1549 osób. Zamieszkają w domach studenckich i w seminarium. To tutaj zbudują Dom Wolności.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Stypendyści Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, bo o nich mowa, przybędą do Wrocławia na dwa tygodnie. Będą poznawać stolicę Dolnego Śląska, ale przede wszystkim przeżywać obóz - rekolekcje, w tym roku pod hasłem „Dom Wolności”. 13 lipca wolontariusze przez cały dzień, w określonych punktach miasta - dworce, miejsca dla autokarów, autobusów - będą czuwać nad przyjazdem uczestników obozu i kierować ich do wyznaczonych miejsc pobytu. Grupy z poszczególnych diecezji mają już wyznaczony plan zakwaterowania. Obóz, to wielkie przedsięwzięcie, dobrze zorganizowana struktura, którą od wielu miesięcy współtworzą ludzie z wielu miejsc Polski. Patronat honorowy nad obozem objęli abp Marian Gołębiewski, metropolita wrocławski i prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz.

Dlaczego Wrocław?

Reklama

Przede wszystkim dlatego, że wezwała ich - jak mówi o. Grzegorz Mielniczuk, sercanin biały, dyrektor obozu -10. rocznica Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego. Było to szczególne wydarzenie nie tylko dla Kościoła w Polsce, ale miało także swe głębokie znaczenie w wymiarze światowym. Kongresowi przyświecało wówczas hasło „Eucharystia i wolność”, które pomogło ludziom wierzącym odkryć na nowo wspaniałość Eucharystii i jej znaczenie w świecie. Rangę temu wydarzeniu nadał Jan Paweł II, który przybył na Kongres. Drugim szczególnym wspomnieniem, które stypendyści spotkają na szlaku tegorocznego obozu, jest 10. rocznica wielkiej powodzi. Jednak nie sama powódź nadaje znaczenie wydarzeniu, lecz postawa wrocławian, którzy nie zlękli się żywiołu i stanęli do walki z nim. Heroizm i poświęcenie w walce o własny dom, a także solidarność w chwilach trudu, sprawiły, że Wrocław, choć dotknięty kataklizmem, stał się wspanialszym miastem. Walka o miasto zjednoczyła wrocławian i nadała im specyficzny rys.
„Wrocław pokazuje zarazem wspaniałą prawdę, że miasto, pomimo dramatu zniszczenia, może się wspaniale odrodzić, niczym «feniks z popiołów» i nabrać cudownego blasku. Zobaczycie bowiem we Wrocławiu wielki «plac budowy». Ujrzycie miasto, które wspaniale się rozwija, odbudowuje, pięknieje w oczach. To dowód na to, że można tworzyć wspaniałe rzeczy, nawet wtedy, gdy jest trudno i przeciwności losu próbują odebrać ludziom nadzieję.
Wrocław jednak to przede wszystkim miasto, gdzie kwitnie i rozwija się kultura, działają liczne uczelnie jedne z najlepszych w kraju. Tu, na każdym miejscu, dotknąć można wspaniałych zabytków, świadków niezwykłej historii tego miasta na styku trzech kultur: polskiej, czeskiej i niemieckiej. Wreszcie Wrocław to jedno z najprężniej rozwijających się ekonomicznie miast w Polsce. Wybieramy się więc, by SPOTKAĆ Wrocław” - czytamy w materiałach zapowiadających obóz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Budowanie Domu

Reklama

„Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony” (Mt 7, 24-25).
„Dom Wolności - Wrocław 2007” to główne hasło obozu formacyjnego. Dlaczego? Bo dom, to miejsce szczególnie ważne dla każdego człowieka. To najpierw serce człowieka, całe jego życie i to wszystko, co najdroższe: rodzina i przyjaciele. Ci wszyscy, których kocha, których spotyka na swych ścieżkach. To także konkretne miejsce, w którym żyje: miejscowość, ulice, place, pola i sady, tak bardzo znajome od lat, bliskie. Wreszcie dom, to Ojczyzna. To Polska - pola, góry, morze, miasta, ludzie, którzy myślą i czują takim samym sercem jak moje.
Wolność to dar otrzymany od Boga. Ale dar szczególny, dar zadany. O wolność walczymy nieustannie: w swym sercu, ze słabościami duszy i ciała, czasami zmagając się z żywiołami powodzi, czasami przelewając krew, broniąc tego, co najdroższe. Wolność to dar, który ochraniamy ofiarną troską i pracą.
Dom Wolności można zbudować tylko i wyłącznie na trwałym fundamencie, na Skale, na Chrystusie. Tylko On może pokazać jak dobrze budować Dom. Tylko z Nim możemy zwyciężyć i obronić swój Dom. Dlatego w trakcie obozu Chrystus, obecny w Eucharystii, będzie się stawał Skałą dla jego uczestników.

Dlaczego to takie ważne?

Bo każdy z nas otrzymał dar życia, a nasze życie podobne jest do domu - mówią organizatorzy obozu - i będzie wspaniały tylko wtedy, gdy stanie się Domem Wolności. Tylko naprawdę wolne serce może cieszyć się Domem. Ludzkie życie może stawać się Domem Wolności, ale zależy to tylko i wyłącznie od decyzji każdego człowieka. Domu nie można porzucić, zostawić. Wtedy pustoszeje, zaniedbany nie daje ciepła. Dom trzeba wciąż budować, naprawiać, chronić i o niego walczyć. Budowanie domu i walka o dom, którym jest człowiek - to zadanie tegorocznego obozu dla stypendystów.
Budujemy swój Dom, gdy zmieniamy swe serce, kształtujemy siebie, nawiązujemy dobre relacje w swej rodzinie, z przyjaciółmi, kształtujemy swe środowisko, podejmujemy inicjatywy, działamy w wolontariacie. Swoją wiedzą, umiejętnościami, pracą i inicjatywami przemieniamy Ojczyznę.
Walczymy o swój Dom, gdy mówimy „nie” swym słabościom, nałogom, wadom. Gdy stajemy na wałach rzeki, by walczyć z powodzią.

Kalendarium Obozu

Uczestnicy przyjadą 13 lipca i będziemy ich gościć do 26. W tym czasie odwiedzą wiele ważnych miejsc w mieście. Zaplanowano grę pt. „Obrona Wrocławia” w MPWiK Zakładu Uzdatniania Wody przy ul. Na Grobli, gdzie uczestnicy zostaną zapoznani z zasadami uzdatniania wody oraz rolą zakładu w sytuacji zalania miasta i zanieczyszczenia wody pitnej. Na terenie wodociągów będzie zorganizowana wystawa przedstawiająca sytuacje w czasie powodzi i po powodzi w lecie 1997 r.
Gra „Obrona Wrocławia” będzie polegała na wykonaniu wałów przeciwpowodziowych z dostarczonego materiału, zabezpieczających przed zalaniem ważnego obiektu we Wrocławiu. (Do zalania obiektu obozowicze wykorzystają sprzęt strażacki).

Wspólne Msze Święte:

- Msza św. inaugurująca 15 lipca pod przewodnictwem bp. Edwarda Janiaka - kościół Najświętszej Maryi Panny na Piasku
- 20 lipca obchody bł. Czesława - kościół Ojców Dominikanów
- 22 lipca pod przewodnictwem bp. Andrzeja Siemieniewskiego - kościół pw. św. Karola Boromeusza
- na zakończenie obozu 25 lipca pod przewodnictwem abp. Tadeusza Gocłowskiego - kościół św. Elżbiety

Wydarzenia w grupach:

wizyta w Panoramie Racławickiej

zwiedzanie Muzeum Narodowego we Wrocławiu

zwiedzanie innych muzeów i wystaw we Wrocławiu: Muzeum Architektury, Muzeum Sztuki Mieszczańskiej, Muzeum Archidiecezjalne,

wizyta w ZOO, Parku Japońskim

zwiedzanie zabytków Wrocławia

spotkanie z Prezydentem Wrocławia

spotkanie z Ministrem Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Giorgia Meloni wspiera księdza zastraszanego przez włoską mafię

2025-09-30 06:38

[ TEMATY ]

mafia

Włochy

Giorgia Meloni

Vatican Media

Ks. Maurizio Patriciello

Ks. Maurizio Patriciello

Od lat władze, policja oraz Kościół we Włoszech walczą z działaniami zorganizowanej przestępczości. Teraz zagrozili jednemu z księży.

Według policji, podczas Mszy św. mężczyzna, który rzekomo chciał przyjąć komunię, podał księdzu nabój pistoletowy kalibru 9x21 owinięty w chusteczkę. Sprawca został aresztowany; śledztwo jest w toku. Groźby skierowane przez zorganizowaną przestępczość wobec księdza Maurizio Patriciello z Caivano niedaleko Neapolu stanowczo potępili włoscy politycy. „To, co wydarzyło się dzisiaj w parafii św. Pawła Apostoła w Caivano, jest niedopuszczalne” – napisała w niedzielę 28 września na platformie X premier Giorgia Meloni.
CZYTAJ DALEJ

Sędzia Piotr Andrzejewski: trwa batalia o prawo do uciekania się do Chrystusowej wizji świata

2025-10-01 10:23

[ TEMATY ]

Trybunał Stanu

sędzia

Piotr Andrzejewski

Chrystusowa wizja świata

youtube.com/@polsatnewsplofc

Piotr Andrzejewski, sędzia Trybunału Stanu

Piotr Andrzejewski, sędzia Trybunału Stanu

Sędzia Piotr Andrzejewski, który podczas głośnego posiedzenia Trybunału Stanu w sprawie immunitetu przewodniczącej Małgorzaty Manowskiej dyscyplinował innych sędziów, w rozmowie z dziennikarzem portalu niedziela.pl powiedział, że obecnie trwa batalia o obecność światopoglądu tożsamościowego związanego z zakotwiczeniem polskiej kultury i cywilizacji w Kościele Katolickim.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję