Reklama

Cenię sobie spotkania z ludźmi

Niedziela legnicka 29/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Inf. Ireneusz Skubiś: - Na terenie diecezji legnickiej mieszkają ludzie ze Wschodu, którzy tutaj znaleźli swój dom, są także autochtoni. Często to wyznawcy innych obrządków. Jak Ksiądz Biskup znalazł kontakt z tymi ludźmi?

Reklama

Bp Stefan Cichy: - Okazuje się, że mieszkają tu nie tylko ludzie pochodzący ze Wschodu, ale właściwie z całej Europy. W okolicach Zgorzelca są ludzie z Grecji, z byłej Jugosławii w okolicach Bolesławca. Zauważyłem jedną rzecz: wielką serdeczność tych wiernych, tak samo i księży. Doświadczałem tego podczas spotkań, a było wiele okazji, by bliżej wiernych poznać, zwłaszcza na wizytacjach czy z okazji bierzmowania, różnych uroczystości parafialnych. Przyszedłem z Górnego Śląska, z ziemi kopalń - i pisano - że zamieniłem węgiel na miedź, ponieważ tu jest Zagłębie Miedziowe. Ale teraz wiem, że zmieniłem węgiel kamienny na miedź i węgiel brunatny, ale także gips, bazalt i inne kruszce. Tutaj także mamy w okolicy Lwówka lato agatowe i stolicę złota polskiego w Złotoryi. Więc to były dla mnie zupełnie nowe doświadczenia. Zjechałem do kopalni rudy miedzi i jednocześnie soli w Polkowicach Sieroszowicach, na głębokość ponad tysiąca metrów, tak głęboko pod ziemią jeszcze nie byłem. Spotykałem się z górnikami na tzw. karczmach piwnych. To było też zaskoczeniem, bo przychodziłem na spotkania w mundurze górniczym, ponieważ w diecezji katowickiej zostałem honorowym dyrektorem generalnym górnictwa, mam górniczy mundur generalski. Ludzie cenili obecność biskupa, a ja ceniłem sobie, że mogę się z nimi spotykać i to w różnych zakładach pracy. Byłem i w elektrowni Turów i na kopalni w Bogatyni, i w kopalni gipsu i anhydrytu w Niwnicach, w tartakach i różnych innych zakładach pracy. Ważne były dla mnie też spotkania innych gremiów. Po wyborach samorządowych zaproponowałem spotkanie z nowo wybranymi prezydentami miast, burmistrzami, wójtami, starostami a także przewodniczącymi rad miast, gmin, powiatów. Spotkania były bardzo udane i chcemy je powtarzać co roku przed Bożym Narodzeniem. Miałem także spotkanie bardzo ciekawe w Szklarskiej Porębie z przewodnikami sudeckimi GOPR-owcami - ratownikami górskimi, samorządowcami z tamtego terenu, przedstawicielami Biegu Piastów i przedstawicielami Karkonoskiego Parku Narodowego. Próbuje integrować tych ludzi razem. Dobrze, że znają oni biskupa, ale także ja ich znam, mogę porozmawiać, jest to bardzo ubogacające dla mnie.

- Ksiądz Biskup spotkał się tutaj nie tylko z bogactwem kultury materialnej, ale też życia społecznego, samorządowego, zawodowego…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Tak, także życia sportowego. Muszę dodać, że będąc w podeszłym wieku, bo w 65 roku życia, zacząłem biegać na nartach w Jakuszycach. Zacząłem od 6 km, potem 10 km, w tym roku już zrobiłem 17 km za jednym razem i byłem na Biegu Piastów. W tym roku jako gość honorowy, ale już w przyszłym roku planowałem wystąpić jako zawodnik. Było też ciekawe spotkanie dla turystów, przewodników, ratowników na Śnieżce. Co roku 10 sierpnia, świętują tam wspomnienie św. Wawrzyńca, swojego patrona. Do znajdującej się tam kaplicy z 1620 r. przybywają na Mszę św. (około 500 osób). W jednym roku tę Eucharystię odprawia biskup Hradec Kralove (na Śnieżce przebiega granica polsko-czeska), a w drugim roku biskup legnicki. W ubiegłym roku właśnie ja odprawiałem po raz pierwszy.

- Bardzo ważną rzeczą są kontakty, z sąsiadami: Niemcami i Czechami, a także z biskupami tych diecezji.

Reklama

- Nuncjusz apostolski powiedział mi, że dlatego mnie tu skierowano, bo dobrze znam język niemiecki, żeby ta współpraca, którą rozpoczął mój poprzednik biskup Tadeusz, nadal istniała. Byłem już w Hradec Kralove. (w Legnicy na uroczystościach są zawsze obecni przedstawiciele tego biskupstwa czeskiego). Byłem też w Görlitz kilkakrotnie i w Dresden-Meisen w ubiegłym roku na uroczystościach 900-lecia śmierci św. Brunona. Trzeba wspomnieć o wspólnej procesji Bożego Ciała dla miast granicznych Zgorzelca i Görlitz. Są 2 ołtarze po stronie polskiej i 2 po stronie niemieckiej. W ubiegłym roku szliśmy ze Zgorzelca do Görlitz, za trzy lata (bo to co 4 lata jest taka procesja) pójdziemy z Görlitz do Zgorzelca.

- A czy jest kontakt z Łużyczanami?

- W zeszłym roku zaprosił mnie ksiądz Serbołużyczanin Szczepan z Radibora na wielkanocną procesję konną, która jest w tradycji Serbołużyczan. Jest to coś wyjątkowego, około 90 osób na koniach zwiastuje radość o Zmartwychwstaniu Pańskim.

- Czyli Ksiądz Biskup nie stracił wychodząc ze Śląska, z Katowic, bo bogactwo folkloru jest tutaj ogromne.

- A przede wszystkim, co trzeba podkreślić przyszedłem z przemysłowego Śląska Górnego na Dolny Śląsk, gdzie też są okręgi przemysłowe, ale gdzie jest dużo pięknej przyrody i gdzie jest największe bogactwo zabytków sakralnych, pięknie wyposażone kościoły. Mamy piękne sanktuaria - Krzeszów i Legnickie Pole, nie mówiąc już o naszej katedrze legnickiej.

- Bp Teodor Kubina, ksiądz katowicki, redaktor „Gościa Niedzielnego”, potem biskup częstochowski, założyciel „Niedzieli” powiedział w pierwszym artykule dla czytelników „Niedzieli”, że „Niedziela” ma być sufraganem dla biskupa i wikarym dla proboszcza. Czy Ksiądz Biskup zechciałby skomentować tę wypowiedź wielkiego Ślązaka?

-Zamiast komentarza do tej wypowiedzi, może przypomnę, co mi Ksiądz Infułat napisał jako redaktor „Niedzieli” tuż po mojej nominacji, że liczy na to, że „Niedziela” nadal będzie amboną biskupa legnickiego. Potwierdziłem to w rozmowie z Księdzem Infułatem na pogrzebie Ojca Świętego w Rzymie. Wyszedłem z Górnego Śląska, gdzie bliższe mojemu sercu było inne czasopismo - „Gość Niedzielny”, chociaż „Niedzielę” też znam. Tutaj proponowano, żebym wprowadził obok „Niedzieli” także „Gościa Niedzielnego”. Nie chciałem nakazywać niczego, tylko zrobiłem sondaż wśród dziekanów i powiedziałem, że każdy sam decyduje, ile zamawiać. Niech ludzie wybierają. I w jednych parafiach jest więcej „Niedzieli”, trochę „Gościa Niedzielnego”, w innych jest pół na pół, bo chyba nie ma żadnej parafii, gdzie jest więcej „Gościa Niedzielnego. „Niedziela” rzeczywiście jest tu dobrze przyjmowana. Ja jestem za pluralizmem. Cieszę się z tego, czytam jedno i drugie, dowiaduję się, co jest ciekawego. Może tak powiem, „Gość Niedzielny” porusza bardziej problemy społeczne, aktualne. „Niedziela” bardziej formacyjne sprawy akcentuje. Tak, że jedno i drugie jest potrzebne. Ważna jest sprawa formacji wiernych świeckich, bo tam, gdzie ksiądz nie dotrze, tam może dojść i „Gość Niedzielny” i „Niedziela”.

- Bardzo dziękuję Księdzu Biskupowi za rozmowę.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ojciec Pio ze wschodu. Św. Leopold Mandić

[ TEMATY ]

święci

en.wikipedia.org

Leopold Mandić

Leopold Mandić

W jednej epoce żyło dwóch spowiedników, a obaj należeli do tego samego zakonu – byli kapucynami. Klasztory, w których mieszkali, znajdowały się w tym samym kraju. Jeden zakonnik był ostry jak skalpel przecinający wrzody, drugi – łagodny jak balsam wylewany na rany. Ten ostatni odprawiał ciężkie pokuty za swych penitentów i skarżył się, że nie jest tak miłosierny, jak powinien być uczeń Jezusa.

Gdy pierwszy umiał odprawić od konfesjonału i odmówić rozgrzeszenia, a nawet krzyczeć na penitentów, drugi był zdolny tylko do jednego – do okazywania miłosierdzia. Jednym z nich jest Ojciec Pio, drugim – Leopold Mandić. Obaj mieli ten sam charyzmat rozpoznawania dusz, to samo powołanie do wprowadzania ludzi na ścieżkę nawrócenia, ale ich metody były zupełnie inne. Jakby Jezus, w imieniu którego obaj udzielali rozgrzeszenia, był różny. Zbawiciel bez cienia litości traktował faryzeuszów i potrafił biczem uczynionym ze sznurów bić handlarzy rozstawiających stragany w świątyni jerozolimskiej. Jednocześnie bezwarunkowo przebaczył celnikowi Mateuszowi, zapomniał też grzechy Marii Magdalenie, wprowadził do nieba łotra, który razem z Nim konał w męczarniach na krzyżu. Dwie Jezusowe drogi. Bywało, że pierwszą szedł znany nam Francesco Forgione z San Giovanni Rotondo. Drugi – Leopold Mandić z Padwy – nigdy nie postawił na niej swej stopy.
CZYTAJ DALEJ

Czy wiecie, gdzie... znajduje się najstarsza w Polsce figura Matki Bożej Fatimskiej?

W powstałej w XI wieku podwrocławskiej wsi Tyniec Mały znajduje się zabytkowy kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Budowla z 1516 r. posiada cenny skarb. Na jej głównym ołtarzu znajduje się najstarsza w Polsce figura Matki Bożej Fatimskiej.

Niemiecka baronowa Maria Józefa von Ruffer to postać dobrze znana mieszkańcom Tyńca Małego. Ta głęboko wierząca kobieta (ur. 1894 r.) cieszyła się szacunkiem i ogromną sympatią mieszkańców podwrocławskiej wsi. Czym sobie na nią zasłużyła? Przez całe swoje życie służyła chorym i ubogim. Założyła tu ochronkę dla dzieci. Wraz z rodziną swej starszej siostry Marii Emmy von Fürstenberg bardzo dbała o tyniecki kościół. Sfinansowała przebudowę jego wnętrza na styl gotycki. Wspólnie ufundowali witraż Jezusa Ukrzyżowanego, mszał, różne wyposażenia (ornaty, chorągwie, itp.) oraz XVIII-wieczne obrazy stacji Drogi Krzyżowej, które niestety nie zachowały się do dziś. Dzwony, które podczas II wojny zdjęto z wieży, by przetopić je na armaty, ufundowała matka Marii Józefy, Gabriela von Ruffer. Kiedy dowiedziała się o objawieniu Matki Bożej w Fatimie (1917 r.) bez wahania rozpoczęła działania w kierunku upowszechnienia tego cudu. Niejednokrotnie kontaktowała się w tej sprawie z Ojcem Świętym Piusem XI. W owych czasach spotkanie z papieżem nie należało do rzeczy prostych. W kontaktach z nim Marii Józefie pomagał ówczesny metropolita wrocławski abp Adolf Bertram. Uzyskanie akceptacji życiowej misji baronowej nie było łatwe, gdyż uznaniu objawień stanowczo sprzeciwiał się francuski kardynał (zapewne obawiał się przyćmienia sławy objawień w Lourdes). Mimo jego sprzeciwu, w 1930 r. Kościół uznał cud objawienia w Fatimie.
CZYTAJ DALEJ

Zakończył się egzamin ósmoklasisty z języka polskiego

2025-05-13 12:40

[ TEMATY ]

egzamin

egzamin ósmoklasisty

PAP/Lech Muszyński

We wtorek po godz. 11.30 zakończył się egzamin ósmoklasisty z języka polskiego. Dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Robert Zakrzewski poinformował PAP, że egzamin przebiegł spokojnie.

Egzamin rozpoczął się o godz. 9.00 i trwał 150 minut. Po południu arkusz egzaminacyjny zostanie opublikowany na stronie CKE i okręgowych komisji egzaminacyjnych.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję