Najpierw radość spotkania z Jubilatem mieli alumni naszego Seminarium. To bardzo ważne miejsce dla każdego biskupa. W seminarium wszak, owym jak się to kiedyś mówiło sercu diecezji, żyje serce biskupa zatroskanego i w jakiś sposób odpowiedzialnego za wychowanie i posyłanie na żniwo Pańskie kolejnych żniwiarzy. Multimedialna prezentacja curiculum vitae Jubilata wymagała wiele pracy i pomysłowości alumnów, ale była też wielkim darem dla zebranych. Jej dopełnieniem było wystąpienie księdza oficjała seniora Zdzisława Majchra wieloletniego współpracownika Księdza Arcybiskupa. Przypomniał on o niezłomności Jubilata i cenie, jaką trzeba było za wierność płacić w czasach komunistycznego terroru. O godz. 18 przyszedł czas dziękczynnej Eucharystii. Kilka słów wspomnień, słowa życzeń księdza rektora dr. hab. Dariusza Dziadosza, piękny bukiet kwiatów od alumnów i śpieszymy do katedry. Otoczenie katedry pełne technicznych „wątków”. To telewizja „Trwam” w pełnej gotowości czeka, aby to nasze zadumanie pomnożyć przez tysiące, miliony serc na całym świecie. Rozpoczyna się procesja liturgiczna do ołtarza. Stoję i patrzę na gości: księża biskupi - najpierw duchowi synowie i współpracownicy - Edward Białogłowski, Edward Frankowski, dalej kroczą obdarowani przez Seniora darem święceń kapłańskich, których kolejnym etapem było powołanie do grona następców Apostołów - biskupi Jan Niemiec z Kamieńca, Adam Szal i Marian Rojek. Prezbiterium zapełnione kapłanami z trzech diecezji: sandomierskiej, rzeszowskiej, przemyskiej. Kiedyś była to jedna wielka diecezja przemyska. W stallach z życzliwą modlitwą abp Józef Michalik, członkowie kapituł z Przemyśla, Rzeszowa i Sandomierza.
Zamieszczona poniżej homilia (str. IV-V) ujawni nastroje serca i tego serca niepokoje. Jak wielki był to trud, ujawniły słowa podziękowań: biskupów, przedstawicieli władz samorządowych, rodziny sybiraków, a także młodzieży i dzieci.
Donośny głos, silny i zdecydowany przeniósł nas wszystkich, a pewnie i telewidzów w czasy pasterskiego posługiwania Księdza Arcybiskupa. Ten głos budzący wówczas lęk i wściekłość tych, którzy chcieli zniszczyć wolność i ludzkie prawa, którzy robili wszystko, aby wykreślić Boga z ludzkiej rzeczywistości, tak i dzisiaj jest potężnym wołaniem o prawo do obecności Dekalogu w życiu indywidualnym i społecznym, a z postaci emanuje determinacja, że jak Mojżesz gotowy jest jeszcze raz wspiąć się na Synaj, by przynieść i intronizować na nowo tablice tych niezmiennych praw, które czynią człowieka wolnym i przyjacielem Boga.
Pomóż w rozwoju naszego portalu