Reklama

Szczęśliwa trzynastka

Na osiedlu nie znają nas z powodu jakichś tytułów naukowych. Kojarzą nas z tego, że zawsze spacerowaliśmy wokół bloków naszą liczną rodziną. Wózek, a wokół niego po prawej i po lewej stronie nasze dzieci - opowiada pani Krystyna, matka jedenaściorga dzieci. Kiedyś pewien urzędnik powiedział, że powinna dostać jakąś nagrodę za to, że urodziła i wychowała tyle dzieci. Ale ona nie rodziła ich dla medali i nagród...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy odwiedzam tę rodzinę, ich mieszkanie jest prawie puste. Puste? Są rodzice - Krystyna i Michał, a gdzieś w pokoju krząta się Łukasz i Bartek. Po kilkunastu minutach słychać dzwonek do drzwi. Karolina wraca z Maćkiem z zakupów. Ale nie ma jeszcze nawet połowy rodziny. Za niedługo ze szkoły wróci Marysia i Jaś. Gdy w drodze do liceum będzie Karolina, do domu ze szkoły wróci Wojtek, a z przedszkola Dawidek. Po południu w domu będzie Justyna. Wieczorem może zadzwoni Magdalena, która jest obecnie w Anglii, a Katarzyna, która nie mieszka już z rodzicami, bo w zeszłym roku wzięła ślub, zajrzy do rodziców.

Pomocne rodzeństwo

Tak mija prawie każdy dzień w roku szkolnym. Szczególnie trudny jest wrzesień, bo trzeba dostosować wstawanie i przygotowywanie śniadania do potrzeb każdego dziecka. Wrzesień to także miesiąc dużych wydatków. Karolina z Justyną chodzą do tego samego liceum (jest między nimi rok różnicy), ale i tak mają inne podręczniki, podobnie bywa w gimnazjum i szkole podstawowej. Widocznie ktoś nie myśli o rodzinach wielodzietnych...
Gdy dzieci były młodsze, rodzice mieli w kuchni specjalny kalendarz, na którym wypisane były plany zajęć dzieci i godziny ich powrotu do domu. To ułatwiało wykonywanie codziennych obowiązków. Dziś najmłodsze z dzieci ma lat 6, a najstarsze - Katarzyna - 23. Od zawsze starsze rodzeństwo opiekowało się młodszym. - Dzieci same przychodzą i pytają czy nie trzeba czegoś załatwić i w czymś pomóc. Mamy w nich wielkie wsparcie - opowiadają rodzice.
Pani Krystyna przypomina sobie, jak to było kilka lat temu, gdy dzieci wymagały jeszcze dużej troski. Zawsze jednak mogła liczyć na starsze dzieci, mimo że czasem ich koledzy i koleżanki śmiali się, że muszą „niańczyć” młodszych braci i siostry. Gdy jeden z synów spacerował z młodszym rodzeństwem po osiedlu, koledzy nazywali go „nianią”. Innym razem Magda zabierała na spacer wózek z młodszą siostrą. Kiedyś przyszła do domu i powiedziała mamie, że pozwoliła opiekować się siostrą również innym koleżankom, ale nie wszystkim. Tym, które kiedyś śmiały się z niej, dziecka nie dała. Za to Kasi, gdy opiekowała się młodszym rodzeństwem, pomagali nawet koledzy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Zebrania na zmiany

Gdy rodzice nie mogli iść do któregoś z dzieci na zebranie, bo np. w tym samym czasie było zebranie u innego dziecka, to na wywiadówkę wybierał się starszy brat lub siostra. Dzieci rozumiały tę sytuację, a nawet same przed zebraniem przypominały rodzicom, że tym razem powinni pójść na zebranie u kolejnego z rodzeństwa, u którego jeszcze nie byli.

Wielodzietność to nie patologia

Gdy ktoś słyszy o rodzinie wielodzietnej, często kojarzy ją z biedą, z patologią. Ktoś, kto ma takie wyobrażenia, powinien zaglądnąć do mieszkania państwa Tworzydłów. Ich troski i radości podobne są do tych, które miewa większość rodzin. Nie wiem tylko, czy w każdej rodzinie jest tyle miłości, czy każda matka z takim zachwytem potrafiłaby opowiadać o każdym dziecku tak wiele dobrego. Nie wiem, czy każdy ojciec tak troszczy się o swoje dzieci.
Trzeba dziś zmienić wyobrażenie o rodzinach wielodzietnych. Dlaczego patologią nie nazywa się rodziców karierowiczów z jednym dzieckiem, które ma wszystko oprócz rodziców...? Dlaczego w większości reklam oglądamy „szczęśliwe” rodziny - najczęściej trzy lub czteroosobowe - czy tylko takie są szczęśliwe i tylko takie istnieją? Trzeba się zastanowić, dlaczego kreuje się obraz rodziny wielodzietnej jako patologicznej. Pokazuje się tylko takie przypadki, które narzucają negatywny obraz takich wspólnot rodzinnych. Zadaję te pytania, gdy państwo Tworzydłowie opowiadają o sytuacjach, które niejednokrotnie spotykali na ulicy... Gdy kiedyś szli z dziećmi koło swojego bloku, ktoś złośliwie pytał, ile muszą zjeść chleba, innym razem ktoś zaczął odliczać: 1, 2, 3, 4, 5, 6..., a pewnego dnia ktoś złapał się za głowę i krzyknął: „rany Boskie!”. Na to pan Michał zapytał: „Diabła pan zobaczył?”. Nie dziwię się, że nie wszyscy z domowników chcą pozować do zdjęcia, które publikujemy w naszym piśmie. Kiedyś jedna z gazet posłużyła się rodziną, ukazując ją jako przykład nędzy panującej w rodzinach wielodzietnych. Wszystko za cenę taniej sensacji.

Reklama

Każde dziecko to skarb

O każdym dziecku pani Krystyna mogłaby opowiadać godzinami. Każde z nich kocha najbardziej. Ktoś kiedyś powiedział jej, że powinna dostać nagrodę za urodzenie i wychowanie tak licznego potomstwa. Ona jednak nie rodziła dla nagrody. Dzieci są owocem ich małżeńskiej miłości. Niech kilka zdań o każdym dziecku, a może opis jakiegoś zdarzenia, które pamiętają rodzice, będzie świadectwem, jak wielkim są one darem i jaki ogromny potencjał dobra mają w sobie. Zdobyli go w rodzinnym domu i kiedyś to, czego się nauczyli, wykorzystają w swoich domach.

Katarzyna, Łukasz, Bartek...

Gdy najstarsza Katarzyna była w pierwszej klasie na zielonej szkole, nie mogła zrozumieć, że inne dzieci mogą kłaść się spać bez modlitwy. Powiedziała nawet koleżance, że jeśli się nie będzie modlić, to przyjdzie po nią „ktoś” z lasu. Katarzyna zawsze chętnie pomaga innym. Rok młodsza Magda jest obecnie w Anglii, gdzie rozpocznie studia pedagogiczne. Gdy jest w domu, to zawsze zabiera gdzieś młodsze rodzeństwo - do zoo, do kina. Jest bardzo opiekuńcza. Łukasz ma 21 lat. Skończył technikum spożywcze. Ma talent kulinarny i często wykorzystuje go w domu. Dlatego młodsze rodzeństwo często pyta mamę, czy będzie Łukasz, bo jeśli tak, to jest szansa, że skosztują czegoś przyrządzonego przez mistrza kuchni. Rok młodszy Bartek skończył technikum elektryczne i obecnie szuka pracy. Interesuje się informatyką. Jest pomocny w robieniu zakupów.

Justyna, Karolina, Wojtek

Justyna jest w drugiej klasie liceum i przejawia zdolności humanistyczne. W ogólnopolskim konkursie krasomówczym dostała nagrodę specjalną. Często pomaga młodszemu rodzeństwu w odrabianiu lekcji. Karolina chodzi do tego samego liceum, co starsza o rok Justyna. Karolina angażuje się w wiele akcji charytatywnych i jest wolontariuszką. Kolejny mężczyzna w domu to Wojtek. Chłopiec pięknie maluje, jest też bardzo dokładny w tym, co robi. Często pomaga w domowych porządkach.

Reklama

Maciek, Jaś, Marysia, Dawidek

Jest jeszcze młodszy Maciek. Ma on pasję związaną z rybami. Podczas mojej wizyty w rodzinie Maciek prosi mamę o zwolnienie z ostatniej lekcji, bo chce zdążyć na Różaniec. Jedenastoletni Jaś jest ministrantem, uczęszcza do szkolnego chóru, a na rodzinnych uroczystościach zdarzało mu się poruszać wszystkich wykonaniem np. kolęd. Mama twierdzi, że z dziewięcioletnią Marysią nigdy nie ma kłopotu. Jest spokojna i grzeczna, a do tego bardzo ambitna. Swoją opiekuńczością wykazywała się już w przedszkolu, gdy odłączała się od swojej grupy i szła do młodszego brata, bo płakał. Ten brat to Dawidek - najmłodszy w rodzinie. Sam o sobie mówi, że jest „naklejką samoprzylepną”, bo przytula się do wszystkich domowników. Każdy dba o Dawidka - domowego pupilka. Podobno z najmłodszymi tak zawsze jest...

Pomysłowe dzieci

Dzieci niejednokrotnie zaskakiwały rodziców niespodziankami. Kiedyś postarały się, aby rodzice wyszli z domu, a gdy wrócili, zastali tort, udekorowany pokój i uroczysty obiad. Wszystko z okazji rocznicy ślubu. Było i tak, że dostali śniadanie do łóżka. Dzieci zawsze były pełne pomysłów.
Rodzina Tworzydłów jak każda przeżywa swoje gorsze i lepsze chwile. W domu jest duży różaniec, który wykonał kiedyś pan Michał. Czasem domownicy modlą się na nim. Często ktoś dzwoni i prosi ich o modlitwę. Na Wielkanoc tradycją rodzinną jest pieczenie baranków, którymi później członkowie rodziny dzielą się z innymi.
Pani Krystyna mówi, że w dzieciństwie chciała zostać przedszkolanką. Teraz uważa, że Pan Bóg pomógł jej zrealizować to marzenie, obdarowując taką rodziną.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Boże Ciało i wianki

Niedziela łowicka 21/2005

www.swietarodzina.pila.pl

Boże Ciało, zwane od czasów Soboru Watykańskiego II Uroczystością Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, jest liturgicznym świętem wdzięczności za dar wiecznej obecności Jezusa na ziemi. Chrześcijanie od początków Kościoła zbierali się na łamaniu Chleba, sławiąc Boga ukrytego w ziemskim chlebie. Święto jest przedłużeniem Wielkiego Czwartku, czyli pamiątki ustanowienia Eucharystii. A z tego wynika, że uroczystość ta skryta jest w cieniu Golgoty, w misterium męki i śmierci Jezusa.

Historia święta Bożego Ciała sięga XIII wieku. W klasztorze w Mont Cornillon, w pobliżu Liege we Francji, przebywała zakonnica Julianna, która wielokrotnie miała wizję koła na wzór księżyca, a na nim widoczną plamę koloru czarnego. Nie rozumiała tego, więc zwróciła się do przełożonej. Gdy ta ją wyśmiała, Julianna zaczęła się modlić i pewnego razu usłyszała głos, oznajmiający, że czarny pas na tarczy księżyca oznacza brak osobnego święta ku czci Eucharystii, które ma umocnić wiarę, osłabioną przez różne herezje.
Władze kościelne sceptycznie odnosiły się do widzeń prostej Zakonnicy. Jednak kolejne niezwykłe wydarzenie dało im wiele do myślenia. W 1263 r. w Bolsenie, niedaleko Rzymu, kapłan odprawiający Mszę św. zaczął mieć wątpliwości, czy to możliwe, aby kruchy opłatek był Ciałem Pańskim. I oto, gdy nastąpił moment przełamania Hostii, zauważył, że sączy się z niej krew i spada na białe płótno korporału na ołtarzu. Papież Urban IV nie miał już wątpliwości, że to sam Bóg domaga się święta Eucharystii i rok po tym wydarzeniu wprowadził je w Rzymie, a papież Jan XXII (1334 r.) nakazał obchodzić je w całym Kościele. Do dziś korporał z plamami krwi znajduje się we wspaniałej katedrze w Orvieto, niedaleko Bolseny. Wybudowano ją specjalnie dla tej relikwii.
W Polsce po raz pierwszy święcono Boże Ciało w 1320 r., za biskupa Nankera, który przewodził diecezji krakowskiej. Nie było jednak jeszcze tak bogatych procesji, jak dziś. Dopiero wiek XVI przyniósł rozbudowane obchody święta Bożego Ciała, zwłaszcza w Krakowie, który był wówczas stolicą. Podczas procesji krakowskich prezentowały się proporce z orłami na szkarłacie, obecne było całe otoczenie dworu, szlachta, mieszczanie oraz prosty lud z podkrakowskich wsi.
W czasie procesji Bożego Ciała urządzano widowiska obrzędowe lub ściśle teatralne, aby przybliżyć ich uczestnikom różne aspekty obecności Eucharystii w życiu. Nasiliło się to zwłaszcza pod koniec XVI wieku, kiedy przechodzenie na protestantyzm znacznie się nasiliło i potrzebna była zachęta do oddania czci Eucharystii.
W okresie rozbiorów religijnemu charakterowi procesji Bożego Ciała przydano akcentów patriotycznych. Była to wówczas jedna z nielicznych okazji do zademonstrowania zaborcom żywej wiary. W procesjach niesiono prastare emblematy i proporce z polskimi godłami, świadczące o narodowej tożsamości.
Najpiękniej jednak Boże Ciało obchodzono na polskiej wsi, gdzie dekoracją są łąki, pola i zagajniki leśne. Procesje imponowały wspaniałością strojów asyst i wielką pobożnością prostego ludu, wyrażającego na swój sposób uwielbienie dla Eucharystii. Do dziś przetrwał zwyczaj zdobienia ołtarzy zielonymi drzewami brzóz i polnymi kwiatami. Kiedyś nawet drogi wyścielano tatarakiem. Do dziś bielanki sypią też przed kroczącym z monstrancją kapłanem kolorowe płatki róż i innych kwiatów.
Boże Ciało to również dzień święcenia wianków z wonnych ziół, młodych gałązek drzew i kwiatów polnych. Wieniec w starych pojęciach Słowian był godłem cnoty, symbolem dziewictwa i plonu. Wianki z ruty i kwiatów mogły nosić na głowach tylko dziewczęta.
Na wsiach wierzono, że poświęcone wianki, powieszone na ścianie chaty, odpędzają pioruny, chronią przed gradem, powodzią i ogniem. Dymem ze spalonych wianków okadzano krowy, wyganiane po raz pierwszy na pastwisko. Zioła z wianków stosowano też jako lekarstwo na różne choroby.
Gdzieniegdzie do poświęconych wianków dodawano paski papieru, z wypisanymi słowami czterech Ewangelii. Paski te zakopywano następnie w czterech rogach pola, dla zabezpieczenia przed wszelkim złem.
Dziś Boże Ciało to jedna z niewielu już okazji, aby przyodziać najpiękniejszy strój świąteczny - strój ludowy. W Łowickiem tego dnia robi się tęczowo od łowickich pasiaków. Kto wie, czy stroje ludowe zachowałyby się do dziś, gdyby nie możliwość ich zaprezentowania podczas uroczystości kościelnych. Chwała zatem i wielkie dzięki tym duszpasterzom, którzy kładą nacisk, aby asysty procesyjne występowały w regionalnych strojach. Dzięki temu procesje Bożego Ciała są jeszcze wspanialsze, okazalsze, barwniejsze. Ukazują różnorodność bogactwa sztuki ludowej i oby tak było jak najdłużej.
W ostatni czwartek oktawy Bożego Ciała, oprócz święcenia wianków z ziół i kwiatów, szczególnym ceremoniałem w naszych świątyniach jest błogosławieństwo małych dzieci. Kościoły wypełniają się najmłodszymi, często także niemowlętami, by i na nich spłynęło błogosławieństwo Boże. Wszak sam Pan Jezus mówił: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im, do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego” (Mk 10, 13-15).

CZYTAJ DALEJ

Św. Joanna d´Arc

[ TEMATY ]

Joanna d'Arc

pl.wikipedia.org

Drodzy bracia i siostry,
Chciałbym wam dzisiaj opowiedzieć o Joannie d´Arc, młodej świętej, żyjącej u schyłku Średniowiecza, która zmarła w wieku 19 lat w 1431 roku. Ta młoda francuska święta, cytowana wielokrotnie przez Katechizm Kościoła Katolickiego, jest szczególnie bliska św. Katarzynie ze Sieny, patronce Włoch i Europy, o której mówiłem w jednej z niedawnych katechez. Są to bowiem dwie młode kobiety pochodzące z ludu, świeckie i dziewice konsekrowane; dwie mistyczki zaangażowane nie w klasztorze, lecz pośród najbardziej dramatycznych wydarzeń Kościoła i świata swoich czasów. Są to być może najbardziej charakterystyczne postacie owych „kobiet mężnych”, które pod koniec średniowiecza niosły nieustraszenie wielkie światło Ewangelii w złożonych wydarzeniach dziejów. Moglibyśmy je porównać do świętych kobiet, które pozostały na Kalwarii, blisko ukrzyżowanego Jezusa i Maryi, Jego Matki, podczas gdy apostołowie uciekli, a sam Piotr trzykrotnie się Go zaparł. Kościół w owym czasie przeżywał głęboki, niemal 40-letni kryzys Wielkiej Schizmy Zachodniej. Kiedy w 1380 roku umierała Katarzyna ze Sieny, mamy papieża i jednego antypapieża. Natomiast kiedy w 1412 urodziła się Joanna, byli jeden papież i dwaj antypapieże. Obok tego rozdarcia w łonie Kościoła toczyły się też ciągłe bratobójcze wojny między chrześcijańskimi narodami Europy, z których najbardziej dramatyczną była niekończąca się Wojna Stulenia między Francją a Anglią.
Joanna d´Arc nie umiała czytań ani pisać. Można jednak poznać głębiej jej duszę dzięki dwóm źródłom o niezwykłej wartości historycznej: protokołom z dwóch dotyczących jej Procesów. Pierwszy zbiór „Proces potępiający” (PCon) zawiera opis długich i licznych przesłuchań Joanny z ostatnich miesięcy jej życia ( luty-marzec 1431) i przytacza słowa świętej. Drugi - Proces Unieważnienia Potępienia, czyli "rehabilitacji" (PNul) zawiera zeznania około 120 naocznych świadków wszystkich okresów jej życia (por. Procès de Condamnation de Jeanne d´Arc, 3 vol. i Procès en Nullité de la Condamnation de Jeanne d´Arc, 5 vol., wyd. Klincksieck, Paris l960-1989).
Joanna urodziła się w Domremy - małej wiosce na pograniczu Francji i Lotaryngii. Jej rodzice byli zamożnymi chłopami. Wszyscy znali ich jako wspaniałych chrześcijan. Otrzymała od nich dobre wychowanie religijne, z wyraźnym wpływem duchowości Imienia Jezus, nauczanej przez św. Bernardyna ze Sieny i szerzonej w Europie przez franciszkanów. Z Imieniem Jezus zawsze łączone jest Imię Maryi i w ten sposób na podłożu pobożności ludowej duchowość Joanny stała się głęboko chrystocentryczna i maryjna. Od dzieciństwa, w dramatycznym kontekście wojny okazuje ona wielką miłość i współczucie dla najuboższych, chorych i wszystkich cierpiących.
Z jej własnych słów dowiadujemy się, że życie religijne Joanny dojrzewa jako doświadczenie mistyczne, począwszy od 13. roku życia (PCon, I, p. 47-48). Dzięki "głosowi" św. Michała Archanioła Joanna czuje się wezwana przez Boga, by wzmóc swe życie chrześcijańskie i aby zaangażować się osobiście w wyzwolenie swojego ludu. Jej natychmiastową odpowiedzią, jej „tak” jest ślub dziewictwa wraz z nowym zaangażowaniem w życie sakramentalne i modlitwę: codzienny udział we Mszy św., częsta spowiedź i Komunia św., długie chwile cichej modlitwy prze Krucyfiksem lub obrazem Matki Bożej. Współczucie i zaangażowanie młodej francuskiej wieśniaczki w obliczu cierpienia jej ludu stały się jeszcze intensywniejsze ze względu na jej mistyczny związek z Bogiem. Jednym z najbardziej oryginalnych aspektów świętości tej młodej dziewczyny jest właśnie owa więź między doświadczeniem mistycznym a misją polityczną. Po latach życia ukrytego i dojrzewania wewnętrznego nastąpiły krótkie, lecz intensywne dwulecie jej życia publicznego: rok działania i rok męki.
Na początku roku 1429 Joanna rozpoczęła swoje dzieło wyzwolenia. Liczne świadectwa ukazują nam tę młodą, zaledwie 17-letnią kobietę jako osobę bardzo mocną i zdecydowaną, zdolną do przekonania ludzi niepewnych i zniechęconych. Przezwyciężywszy wszystkie przeszkody spotyka następcę tronu francuskiego, przyszłego króla Karola VII, który w Poitiers poddaje ją badaniom przeprowadzanym przez niektórych teologów Uniwersytetu. Ich ocena jest pozytywna: nie dostrzegają w niej nic złego, lecz jedynie dobrą chrześcijankę.
22 marca 1429 Joanna dyktuje ważny list do króla Anglii i jego ludzi, oblegających Orlean (tamże, s. 221-22). Proponuje w nim prawdziwy, sprawiedliwy pokój między dwoma narodami chrześcijańskimi, w świetle imion Jezusa i Maryi, ale jej propozycja zostaje odrzucona i Joanna musi angażować się w walkę o wyzwolenie miasta, co nastąpiło 8 maja. Innym kulminacyjnym momentem jej działań politycznych jest koronacja Karola VII w Reims 17 lipca 1429 r. Przez cały rok Joanna żyje między żołnierzami, pełniąc wśród nich prawdziwą misję ewangelizacyjną. Istnieje wiele ich świadectw o jej dobroci, męstwie i niezwykłej czystości. Wszyscy, łącznie z nią samą, mówią o niej „la pulzella” - czyli dziewica.

Męka Joanny zaczęła się 23 maja 1430, gdy jako jeniec wpada w ręce swych wrogów. 23 grudnia zostaje przewieziona pod strażą do miasta Rouen. To tam odbywa się długi i dramatyczny Proces Potępienia, rozpoczęty w lutym 1431 r. a zakończony 30 maja skazaniem na stos. Był to proces wielki i uroczysty, któremu przewodniczyli dwaj sędziowie kościelni: biskup Pierre Cauchon i inkwizytor Jean le Maistre. W rzeczywistości kierowała nim całkowicie duża grupa teologów słynnego Uniwersytetu w Paryżu, którzy uczestniczyli w nim jako asesorzy.

Podziel się cytatem

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 31.): Pasterze mili

2024-05-30 21:21

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

Materiał prasowy

Czy Maryja i Kościół mają podobne cechy? Czemu Maryja jest Matką Kościoła? Co Matka Boża ma wspólnego z biskupami? I co właściwie Jej postawa mówi nam o posłuszeństwie? Zapraszamy na trzydziesty pierwszy (ostatni) odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o maryjnym patrzeniu na Kościół i jego pasterzy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję