Reklama

O ludziach regionu Świętokrzyskiego, którzy odeszli - Tomasz Merta

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Historyk myśli politycznej, publicysta, ekspert edukacyjny, bliski współpracownik b. ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Michała Kazimierza Ujazdowskiego, także kielczanina.
- Tomek był ministrem dość nietypowym - jego wielka wartość polegała m.in. na tym, że będąc publicystą, intelektualistą o subtelnym umyśle, potrafił bezbłędnie stać się wzorem dobrej roboty publicznej - mówi Ujazdowski.
Tomasz Merta, urodzony w 1965 r. w Legnicy, od 1968 r. mieszkał w Kielcach, gdzie zdał maturę w IV LO im. H. Sawickiej. Na studia wyjechał do Warszawy - zrobił magisterium z filologii polskiej na Uniwersytecie Warszawskim, doktoryzował się na Wydziale Stosowanych Nauk Społecznych UW.
W drugiej poł. lat 90. był asystentem w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego. Współautor i współredaktor książek publicystycznych: „Pamięć i odpowiedzialność” oraz „W obronie zdrowego rozsądku”. W latach 1996-1999 członek zespołu redakcyjnego „Res Publiki Nowej”, a w okresie 1996-2000 polski korespondent „East European Constitutional Review”. W latach 2000-2002 redaktor naczelny „Kwartalnika Konserwatywnego”. Publikował także m. in. w „Znaku”, „Życiu”, „Rzeczpospolitej”, „Gazecie Wyborczej”, „Przeglądzie Politycznym”, „Więzi”, „Newsweeku” i „Ozonie”.
Do polityki trafił, gdy w latach 2000-2001 został doradcą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, był wówczas także dyrektorem Instytutu Dziedzictwa Narodowego. Konsultant merytoryczny w Centrum Edukacji Obywatelskiej, współautor licznych programów nauczania i podręczników do wiedzy o społeczeństwie, historii i przedsiębiorczości (m. in. „Z demokracją na ty”, „Przewodnik młodego obywatela”, „KOSS”, „Z ekonomią na ty”, „A to historia!”). Współautor metodycznych poradników dla nauczycieli (m. in. „Jak oceniać uczniów?”, „W stronę konstytucjonalizmu”, „Edukacja prawna i obywatelska”, „Comparative Lesson for Democracy”).
Tomasz Merta był współautorem programu Prawa i Sprawiedliwości w zakresie kultury. Od 2005 r. był wiceministrem kultury i dziedzictwa narodowego, ponownie u boku Ujazdowskiego. - Współpracowaliśmy dwukrotnie - wspomina Ujazdowski. - Choć obaj pochodzimy z Kielc i w tym samym czasie zdawaliśmy maturę, nie zetknęliśmy się w szkole średniej, choć mieliśmy wspólnych znajomych, szczególnie z kręgu działaczy niepodległościowych.
Gdy Merta powrócił do resortu kultury w 2005 r. - już jako wiceminister, stał się jednym ze współautorów koncepcji Muzeum Historii Polski, wyspecjalizował się w tematyce ochrony oraz restytucji zabytków. Jako ekspert był tak wysoko oceniany, że nawet po zmianie władzy i wygranych wyborach w 2007 r. przez PO pozostał wiceministrem w resorcie kierowanym już przez Bogdana Zdrojewskiego.
- Tomek miał niezwykłe wyczucie wagi polityki historycznej, ale nie tylko jako teorii, ale - co najważniejsze - jako praktyki w dbaniu o dziedzictwo narodowe. Był człowiekiem wielkiej kultury osobistej, wrażliwym, subtelnym, miłośnik literatury, bibliofil - dodaje K. M. Ujazdowski. Polityk ciepło wspomina towarzyski, tętniący życiem dom państwa Mertów i umiejętność cieszenia się „drobnymi sprawami życia” przez śp. Tomasza, ot choćby partyjką szachów rozegraną z synami Ujazdowskich.
Zainteresowania Merty krystalizowały się w kierunki myśli politycznej i historycznej. Szybko stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób z warszawskiego środowiska myśli konserwatywnej. - Z ręką na sercu, ze względu na powagę chwili, uważam, że należał do najlepszych w ostatnim 20-leciu i że jego oraz Władysława Stasiaka, najtrudniej będzie zastąpić - dodaje K.M. Ujazdowski.
Tomasz Merta zostawił żonę i trzy córki. Miał 45 lat.

A. D.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Apage, satanas…! Po manifestacji satanistów w Warszawie

2025-06-15 18:48

[ TEMATY ]

LGBT

PAP

Tego jeszcze „nie grali”: oficjalna reprezentacja satanistów była obecna na paradzie równości w Warszawie. Ciekawa jestem, czy ci biedni ludzie – uczestnicy parady – zdają sobie sprawę, że ulegli manipulacji, że weszli na niebezpieczną drogę duchowego zniewolenia? Może już opętania?

Centrum Warszawy. Wsiadam do metra, a tam w oczy rzucają się dwie panie. Jedna, koło sześćdziesiątki, ubrana w bluzkę w kolorach tęczy, jaskrawo zielone krótkie spodenki, na głowie ma kapelusz słomkowy z przyklejonymi kartkami z napisem: „Odpowiedzią jest miłość”. Ale to nie koniec. Na nogach ma coś w rodzaju tęczowych getrów z frędzlami i sandały w kolorze tęczy. W ręku trzyma dużą torbę z napisem: Berlin. Obok tej damy siedzi mężczyzna, pewnie 20 lat młodszy, cały na czarno, na twarzy maska psiego pyska (co chwila ją zakłada i zdejmuje), z tyłu zaś do spodni ma przyczepiony długi puszysty ogon. Czyli, jak dobrze rozumiem, jest przebrany za psa. Oboje udają się na paradę równości, która właśnie przechodzi ulicami Warszawy – pod patronatem prezydenta stolicy, z udziałem pracowników ambasady Niemiec.
CZYTAJ DALEJ

Największa na świecie biografia Leona XIV właśnie powstała w Polsce!

2025-06-17 14:29

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Mat.prasowy

Dwóch polskich autorów związanych z wydawnictwem Biały Kruk – dr Adam Sosnowski i ks. prof. Janusz Królikowski – stworzyło w ciągu kilku tygodni najobszerniejszą i najdokładniejszą na świecie biografię nowego papieża Leona XIV.

Ten pierwszy poświęcił swoją uwagę samemu Leonowi XIV i początkom jego pontyfikatu, ten drugi stworzył kapitalny grunt historyczny. Na 416 stronach, łącząc słowo z obrazem, tradycję ze współczesnością, ukazują z niezwykłą starannością sylwetkę kolejnego następcy św. Piotra. Ich praca cechuje się swobodą i głęboką znajomością tematu. Autor części współczesnej, Adam Sosnowski, przeprowadzili ponad setkę rozmów – z rodziną Leona XIV, jego dawnymi współpracownikami, kardynałami i zakonnikami. Co dla nas szczególnie ważne, dotarł także do związków o. Prevosta z Polską, czemu poświęcony został osobny, bogato udokumentowany rozdział. Tak powstała książka „Leon XIV. Biografia ilustrowana” – publikacja unikatowa nie tylko w polskiej, ale i światowej skali.
CZYTAJ DALEJ

Sakrament kapłaństwa czy sakrament święceń? Jaki sakrament przyjmuje diakon, prezbiter i biskup?

2025-06-17 17:31

[ TEMATY ]

kapłaństwo

święcenia

Karol Porwich/Niedziela

Sakrament kapłaństwa czy sakrament święceń? Jaki sakrament przyjmuje diakon, prezbiter i biskup? Co to znaczy? - na te pytania odpowiada ks. dr Andrzej Persidok, wykładowca teologii fundamentalnej na Akademii Katolickiej w Warszawie. Ks. dr Persidok przypomina też, że - w myśl nauczania Kościoła - diakonem, prezbiterem i biskupem zostaje się już na zawsze, również po śmierci.

Maria Czerska (KAI): Co to znaczy „przyjąć sakrament kapłaństwa”? Maj i czerwiec to miesiące, w których najczęściej odbywają się święcenia - diakonatu i prezbiteratu? Czy te osoby przyjmują ten sam sakrament?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję