Reklama

Nadal potrzebna pomoc

Niedziela sandomierska 24/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dzięki wielkiej determinacji, nadludzkiemu niemal wysiłkowi, mieszkańcy osiedla przy hucie szkła w Sandomierzu w czasie powodzi, która zniszczyła prawobrzeżną część miasta, zapobiegli zalaniu zakładu i osiedla. Woda opada, ale stoją w niej jeszcze domy. Mieszkańcy zalanych budynków przystępują do ich porządkowania. Trzeba co najmniej kilka miesięcy pracy, by doprowadzić je do właściwego stanu. Nieszczęście wyzwoliło wielkie pokłady dobra, solidarności wśród mieszkańców Sandomierza, diecezji i całej Polski. Grupa radnych: Agnieszka Frańczak-Szczepanek, Tadeusz Frańczak, Michał Saracen, Wojciech Czerwiec, Maciej Skorupa organizują codziennie posiłki dla powodzian Nadbrzezia i służb mundurowych - takich przykładów dobrej woli jest wiele. - Jestem bardzo wdzięczna sandomierskiej Caritas, gdyby nie Caritas, nie miałabym gdzie podziać się - mówi pani Halina z ul. Ostrówek, której dom został całkowicie zalany przez wodny żywioł.
Caritas od pierwszych chwil spieszy z pomocą powodzianom, w jej ośrodku przy Opatowskiej codziennie dyżuruje grupa wolontariuszy. Ks. Bogusław Pitucha, dyrektor Caritas Diecezji Sandomierskie, mówi: - Tysiące ludzi jest zalanych. Pierwszy etap to udzielanie pomocy doraźnej: posiłki, noclegi, przydzielanie środków czystości, wody, pomoc medyczna. Paczki żywnościowe otrzymało około 3, 5 tys. osób. Oprócz powodzian zakwaterowanych w ośrodku, ciepłe posiłki otrzymywało każdego dnia prawie 400 osób. Żywność rozwożona była również kilka razy dziennie do służb, które przy pomocy łódek, pontonów i amfibii, dostarczały ją osobom, które nie zdecydowały się opuścić swoich zalanych domów. Teraz, gdy woda opada, chcielibyśmy pomóc w oczyszczaniu mieszkań, sprzątaniu. To jednak nie jest łatwe: półtora metra wody w Wielowsi, zalana Trześń, Sokolniki, nie możemy tam dojechać. Nie wiem, co zastaniemy, niektóre domy są rozwalone. Potrzebny jest odpowiedni sprzęt, narzędzia, łopaty, a także mopy, wiadra. Jeśli zaistnieją ku temu warunki, 120 wolontariuszy, młodych chłopców z Gdańska i Białegostoku skierowanych zostanie do pomocy ludziom starym, chorym, niepełnosprawnym. Wzruszające jest, że ludzie dzielą się tym, co mają, a nie tym, co im zbywa. Powodzian odwiedzają i wspierają sandomierscy księża biskupi - Krzysztof Nitkiewicz i Edward Frankowski. Na apel Ordynariusza Sandomierskiego, wystosowany zaraz na drugi dzień po klęsce powodziowej, do sandomierskiej Caritas napływają dary.
Nikt nie chciał wierzyć, że zbliża się taka woda. Ludzie ociągali się z ewakuacją, bo bali się opuścić domy z obawy przed grabieżą. A potem patrzyli, jak w ciągu paru minut przepada dorobek całego ich życia. - Szacuje się, że zalanych zostało 820 budynków, ponad 40 km linii kanalizacyjnej, 400 przydomowych pompowni - mówi wiceburmistrz Sandomierza Marek Bronkowski. Tak poważne straty rodzą obawę, czy miasto poradzi sobie z kosztami. Gdy woda zejdzie, grupa 50 osób będzie pomagać właścicielom domów w usuwaniu zalegających rzeczy w budynkach i na ternie posesji. Ośrodek Pomocy Społecznej w Sandomierzu udziela finansowej pomocy w kwocie do 6 tys. wszystkim rodzinom poszkodowanym przez powódź. Na większą pomoc rządową będzie można liczyć, gdy po obniżeniu poziomu wody służby będą mogły ocenić wielkość strat. Zalane są dwie szkoły, ale jak już wiadomo, władze Białegostoku podjęły uchwałę o odnowieniu na własny koszt Szkoły Podstawowej nr 3, a Kielce deklarują remont Gimnazjum nr 2 - informuje wiceburmistrz. Sandomierscy radni chcą powołać specjalną komisję doraźną do spraw powodziowych w celu skutecznego koordynowania środkami pomocowymi dla poszkodowanych, niesienia pomocy przedsiębiorcom, których firmy ucierpiały podczas powodzi. W specjalnym mobilnym biurze PZU POMOC poszkodowani mogli zgłaszać straty, dokonać całkowitego bądź częściowego rozliczenia i otrzymać pomoc w zabezpieczeniu mienia.
Caritas Diecezji Sandomierskiej, pod honorowym patronatem bp. Krzysztofa Nitkiewicza, podjęła się realizacji dwuletniej pomocy osobom poszkodowanym przez powódź. Projekt nosi nazwę „Długa fala…”. W swym założeniu skierowany jest do dzieci i młodzieży, które będą otrzymywać pomoc w dożywianiu, w dojazdach do szkoły, refundację kosztów pobytu w internacie itp., a także dla rodzin wielodzietnych, osób starszych, chorych, samotnych, niepełnosprawnych, które będą otrzymywały pomoc w zakupie lekarstw i częściowej opłacie bieżących rachunków. Także rolnicy mogą liczyć na pomoc w pozyskaniu paszy, nasion i sadzeniaków. Dla pozyskania środków na ten cel organizowane będą koncerty charytatywne, festyny, loterie, poszukiwani sponsorzy, darczyńcy. - Mamy zamiar tworzyć partnerstwa między szkołami i klasami, parafiami itp., aby sobie pomagać wzajemnie - zapowiada ks. Bogusław Pitucha.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przesłanie, które płynie z dzisiejszej Ewangelii mówi, że nie wystarcza sama chęć pomagania

2025-07-10 21:29

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Czytamy następnie, że Samarytanin: „Podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem”. To również ważne przesłanie, które płynie do nas z dzisiejszej Ewangelii. Mówi ono, że nie wystarcza tylko sama chęć pomagania. Ważne jest, aby pomagać mądrze, aby pomoc, którą chcemy nieść, była dostosowana do warunków, sytuacji i potrzeb osoby pokrzywdzonej.

Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?» On rzekł: «Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego». Jezus rzekł do niego: «Dobrze odpowiedziałeś. To czyń, a będziesz żył». Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?» Jezus, nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jeruzalem do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, wędrując, przyszedł również na to miejsce. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: „Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”. Kto z tych trzech okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?» On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie». Jezus mu rzekł: «Idź i ty czyń podobnie!»
CZYTAJ DALEJ

Święci na dziś

Niedziela Ogólnopolska 42/2008, str. 16-17

Archiwum Karmelitów Bosych

Zelia i Ludwik Martin, rodzice św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Zelia i Ludwik Martin, rodzice św. Teresy od Dzieciątka Jezus

„Dobry Bóg dał mi Ojca i Matkę godniejszych Nieba niż ziemi. Prosili Pana, by dał im dużo dzieci i by je wziął dla Siebie. Pragnienie to zostało wysłuchane. Czworo małych aniołków uleciało do Nieba, a pięć pozostałych na arenie życia wybrało Jezusa za Oblubieńca”
Św. Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza

Ona - pełna życia, spontaniczna, zaradna, nie lubi zebrań i podróży. On - cichy, o usposobieniu medytacyjnym, i przeciwnie - lubiący podróże i nowe miejsca. Przeciwieństwa, których zalety uzupełniały się. Oboje w młodości pragnęli się poświęcić wyłącznie Bogu. Bóg jednak chciał dla nich innej drogi - przez ich życie chciał przekonać świat, że w małżeństwie świętość jest możliwa. Zelia i Ludwik Martin. Rodzice św. Teresy od Dzieciątka Jezus. W niedzielę 19 października Kościół uroczyście wyniesie ich do chwały ołtarzy.
CZYTAJ DALEJ

Prezydent: z Michniowem miała zniknąć nie tylko wieś, lecz także prawda o jej męczeństwie

2025-07-12 15:12

[ TEMATY ]

Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej

Andrzej Duda

pl.wikipedia.org

Niemieccy policjanci w płonącym Michniowie. 12 lipca 1943

Niemieccy policjanci w płonącym Michniowie. 12 lipca 1943

Prezydent Andrzej Duda w liście do uczestników obchodów 82. rocznicy pacyfikacji Michniowa podkreślił, że w zamyśle niemieckiego okupanta miała zniknąć nie tylko wieś, lecz także prawda o jej męczeństwie. Dodał, że pamięć o ofiarach zbrodni to ważny element tożsamości całego narodu.

Jak wskazał prezydent w liście, Michniów chlubił się wielopokoleniową tradycją udziału w walkach o niepodległą Polskę. „Wielu mieszkańców służyło w Wojsku Polskim podczas wojny obronnej 1939 roku. Wieś pomagała też oddziałowi partyzanckiemu Armii Krajowej pod dowództwem porucznika Jana Piwnika ps. Ponury” - napisał.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję