- Niestety pandemia dotknęła i to miejsce – mówił dla TV Niedziela o. Andrzej Konopka, przeor dominikańskiej wspólnoty w Gidlach - Jesteśmy w kaplicy cudownej figury NMP, obok obrazków wotywnych z 1622 r. Panowała wtedy epidemia. Nie wiemy czy była to cholera, czy jakaś inna zaraza. Ludzie przychodzili tutaj modlić się o uzdrowienie. Z wielką wiarą zawierzali się Matce Bożej, prosząc o łaskę uzdrowienia. Podobnie było 100 lat temu w czasie pandemii „hiszpanki”, podobnie jest i teraz. Historia się powtarza. Jest podobne niebezpieczeństwo zarażenia i podobny lęk. I kiedy dzisiaj przychodzimy na tę uroczystość mamy głębokie przekonanie, że Maryja radzi sobie z tym czym my ludzie sobie nie radzimy.
Uroczystości rozpoczęła modlitwa różańcowa, przeplatana śpiewami. Finałem pierwszej części było świadectwo p. Reginy z Kielc, która opowiedziała historię walki o zdrowie zięcia. Modlitwa za wstawiennictwem Matki Bożej Gidelskiej okazała się skuteczna. Umierającemu nieoczekiwanie udało się przeszczepić chorą wątrobę. Nieustannie przyjeżdżamy tutaj, modlimy się i dziękujemy Matce Bożej za jej łaskę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Główne uroczystości zainaugurowała procesja z figurą Matki Bożej Gidelskiej do polowego ołtarza w rytm odśpiewanej Litanii Loretańskiej. A zanim rozpoczęła się Msza św. pod przewodnictwem bp. Mariana Rojka, ordynariusza diecezji zamojsko-lubaczowskiej, dokonano obrzędu „Kąpiółki”; główny celebrans w poświęconym winie zanurzył figurkę Matki Bożej Gidelskiej.
W homilii hierarcha nie mówił o historii miejsca ani o cudach ale o wierze tych wszystkich strapionych, którzy w tym miejscu szukają ratunku i ukojenia.
– To oczywiste, że ludzie idą w swoich potrzebach troskach i kłopotach do Matki Bożej Gidelskiej, tej patronki co ma wejrzenie na chorych i strapionych, że przychodzą ze swymi dolegliwościami. My wiemy, że te dolegliwości fizyczne są często połączone ze słabościami duchowymi, a te są o wiele poważniejsze. Ale dzięki posłudze dominikanów, którzy służą tutaj sakramentem pojednania dokonują się tutaj uzdrowienie nie tylko ciała ale i ducha Ci, którzy wchodzą w bardzo głęboką relację z Matką Bożą i poprzez zewnętrzny znak dotknięcia wina z „Kąpiółki”, umocnieni Bożą łaską i siłą, idą w życie, dając świadectwo tego czego tutaj doznali – mówił uzupełniająco po zakończeniu uroczystości bp Marian Rojek.
Potwierdzenie tych słów uzyskaliśmy od naszych rozmówców.
– Od dwudziestu lat przyjeżdżam do Gidel. Niezależnie od okoliczności. Epidemia obecna nie zniechęciła mnie do odwiedzenia tego miejsca. Ostatnio byłem tutaj miesiąc temu prosić Matkę Bożą Gidelską o zdrowie dla mojej żony. Zachorowała na nogi. Kiedy zaraz zadzwoniłem do niej okazało się, że jest lepiej. Mocno ufam Matce Bożej Gidelskiej- zapewnił Czesław Nowak z Przyrowa
Krzysztof Kostecki z Tokarnii w województwie świętokrzyskim przyjechał do Gidel po raz drugi:- Moja żona zachorowała na nowotwór Jesteśmy już po sześciu „chemiach”. Wyniki są bardzo dobre. Więc mamy za co dziękować Matce Bożej Gidelskiej.
Tradycyjna uroczystość „Kąpiółki”, czyli zanurzenia figurki Matki Bożej w winie nawiązuje do pierwszego cudu przywrócenia 500 lat temu wzroku niewidomym członkom rodziny Czeczków.