Reklama

Zmartwychwstanie - odzyskana radość z życia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Do tych, którzy zwątpili, którzy błądzą i tych, którzy nie ustają w poszukiwaniu prawdy, kieruję swoje rozważania.

Lata doświadczeń, obserwacji, poznawania ludzkich losów skłoniły mnie do podzielenia się swoimi refleksjami nad zmartwychwstaniem człowieka. Próbowałam znaleźć w nich odpowiedź na pytania, które ciągle powracają i które bez wiary nadal pozostaną tylko pytaniami. Problem dotyczący zmartwychwstania, a raczej z wiarą w to, że było, budzi do dziś dużo kontrowersji i ma znaczący wpływ na postawę, religijność i życie człowieka.

Przekonywanie kogokolwiek, że istnieje życie po śmierci, że człowiek nie przemija bezpowrotnie, że wraz ze śmiercią przechodzi do innej rzeczywistości, dla nas jeszcze niedostępnej, będzie daremne, gdy człowiek sam nie zatrzyma się w drodze i nie spróbuje zgłębić sacrum, które jest w nim. Tylko tam znajdzie sens życia ten, którego dusza pozostaje martwa. To sercu, skarbnicy najwznioślejszych uczuć, można odrodzić się do życia, czerpać radość z istnienia, by kiedyś cieszyć się ze zmartwychwstania do życia wiecznego. Życia, w którym nie będzie już cierpień ani łez, życia pełnego dobra i miłości, takiego, do którego zostaliśmy powołani.

Refleksje nad zmartwychwstaniem wywołują zadumę nad śmiercią, która musi je poprzedzić. Śmiercią, która przynosi ból i cierpienie, z którą trudno się pogodzić i która wywołuje w nas uczucia buntu i zawodu. Rodzi się bowiem pytanie - dlaczego Bóg, któremu ufaliśmy, zawiódł nas i zabrał kogoś, kogo kochaliśmy? Bolesna jest nie tylko strata, lecz także uczucie doznanego zawodu. Ludzie doświadczeni przez Boga, dla niektórych przez los, przeżywający swoje tragedie stają się nieufni również wobec Boga. Zadają pytanie - dlaczego Ten, który kocha, nie uchronił ich, nie zapobiegł złu? Słowa pocieszenia, a nawet znalezienie odpowiedzi na to pytanie i tak nie byłoby satysfakcjonujące dla tych, którzy je zadają. Można bowiem dużo wiedzieć, lecz dla pełnego zrozumienia odczuć drugiego człowieka trzeba albo przeżyć jego tragedię lub być z nim tak blisko, by czuć jak on.

Człowiek cierpiący często zadaje Bogu lub sobie pytanie - czym zawinił, co uczynił, że jest tak boleśnie doświadczany? W ciszy własnego sumienia szuka zdarzeń, które wydają mu się przyczyną jego nieszczęść. Przepełniony bólem i rozpaczą nie znajduje i nie przyjmuje żadnych argumentów. Ukojenie i nadzieję można znaleźć tylko w zmartwychwstaniu, w wierze, iż życie trwa i nie kończy się wraz ze śmiercią człowieka.

Gdzie jednak szukać potwierdzenia tej prawdy? Wielu ludzi odnajduje ją w Biblii.

Wzmianki o życiu pozagrobowym znajdujemy już w Starym Testamencie. Spotykamy je w Księdze Daniela i 2. Księdze Machabejskiej. Prorok Daniel zapowiada, że wielu z tych, co posnęli w prochu ziemi, zbudzi się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie. Mądrzy będą świecić jak blask sklepienia, a ci, którzy nauczyli wielu sprawiedliwości, jak gwiazdy przez wieki i na zawsze (Dn 12, 2-3), natomiast matka braci machabejskich, którzy umierają, pociesza ich słowami: Król świata jednak nas, którzy umieramy za Jego prawa, wskrzesi i ożywi do życia wiecznego (...) Stwórca świata bowiem, który ukształtował człowieka (...) w swojej litości ponownie odda wam tchnienie i życie (...) (2 Mch 7, 9. 23) oni sami zaś wyznają: Lepiej jest nam, którzy giniemy z ludzkich rąk, w Bogu pokładać nadzieję, że znów przez Niego będziemy wskrzeszeni (2 Mch 7, 14).

Postawa Judy Machabeusza składającego ofiarę przebłagalną za grzechy poległych świadczy również o jego wierze w zmartwychwstanie, które utożsamiał z nagrodą wieczną: Gdyby bowiem nie był przekonany, że ci zabici zmartwychwstaną, to modlitwa za zmarłych byłaby czymś zbędnym i niedorzecznym... (2 Mch 12, 44). Natomiast w Nowym Testamencie św. Paweł tymi słowami zwracał się do Koryntian: Jeżeli zatem głosi się, że Chrystus zmartwychwstał, to dlaczego twierdzą niektórzy spośród was, że nie ma zmartwychwstania? Jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwychwstał. A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara (1 Kor 15, 12-14).

Podobnie dzisiaj wielu jest pośród nas, którzy wierzą w Boga, lecz nie w zmartwychwstanie. Dla nich to tylko mit, legenda powtarzana przez wieki i panaceum dla biednych, chorych i pozbawionych nadziei ludzi.

Najstarsze teksty Nowego Testamentu mówiące o zmartwychwstaniu to pierwotne katechezy apostolskie, które spisane zostały w Dziejach Apostolskich św. Łukasza oraz wyznania wiary przytaczane w listach św. Pawła i hymny chrystologiczne. Apostołowie w swoim nauczaniu podkreślają doniosłość tego wydarzenia, jednak opisu samego momentu zmartwychwstania nie znajdujemy. Napotykamy jedynie relacje o ukazywaniu się Chrystusa (zob. Mk 16, 9; Łk 24, 34) i pustym grobie z odsuniętym kamieniem. Mamy więc do czynienia z tajemnicą, gdyż wydarzenia tej niezwykłej nocy przekraczają możliwości naszego poznania.

W chwili zmartwychwstania nastąpiło tajemnicze przekroczenie granic czasu historycznego. Chrystus przeszedł do porządku nadprzyrodzonego, ponadhistorycznego, nie powrócił już do życia doczesnego, lecz innego - uduchowionego i uwielbionego. Zapoczątkował zmartwychwstanie wszystkich ludzi zarówno sprawiedliwych, jak i grzeszników: Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie (J 11, 25) . Ich los nie będzie jednakowy (zob. J 5, 29), bowiem już na ziemi sami wybierają życie wieczne z Bogiem lub skazują się na potępienie. Dla wiernych i sprawiedliwych Chrystus przygotował wielkie rzeczy, o których nawet nie śnimy. Pozostają jednak tajemnicą - Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani w serce ludzkie nie wstąpiło, co Bóg przygotował tym, którzy Go miłują.

Podobnie jak żyjącym w czasach Chrystusa, tak i dzisiaj, wiara i nadzieja, że śmierć nie jest końcem, lecz początkiem naszej drogi, pozwala na radosne spojrzenie w przyszłość i oczekiwanie, że kiedyś spotkamy tych, których kochaliśmy i którzy nas kochali. Oni poznali już szczęście nieba, które polega na tym, że się jest z Panem, aby cieszyć się Jego obecnością.

Swoją wizję spotkania z Chrystusem po śmierci przedstawił autor książki Na zawsze z Panem - Herman Mertens poprzez porównanie go do spotkania dwojga zakochanych, którzy długo się nie widzieli i oto spotykają się. Rzucają się sobie w objęcia: "Nareszcie znowu razem"... Nie słychać innych słów. "Być razem" to ich najgłębsza radość. Wszystko inne jest nieważne. "Żeby tylko być razem" - to ich jedyne pragnienie; gdzie i jak, to nie ma znaczenia.

Spotkanie Chrystusa po śmierci "twarzą w twarz" będzie radością bez granic.

Wyrwie się nam okrzyk radości - "Nareszcie razem, na zawsze" .

Radosne byłoby życie tych, którzy utracili swoich bliskich, gdyby tylko spróbowali uwierzyć i zrozumieć, jak wielką miłością obdarzył Bóg człowieka. Nie pozostawia go samego, gdy przekracza " próg nadziei", lecz czeka, by wziąć go w ramiona i powiedzieć "nareszcie razem - na zawsze". Właśnie wówczas następuje "poznanie" Boga, czyli pełne miłości odczucie. Życie w niebie próbował przybliżyć Francois Mauriac w swojej powieści Tajemnica Frontenaków. Przedstawił bardzo wzruszającą scenę. Jedno z dzieci, Yves, przytulone do matki, słucha, jak ta w poufnej rozmowie zwierza się ze swych niepokojów:

Mój mały Yves, ty wiesz tak dużo rzeczy, powiedz mi ... czy w niebie pamięta się o tych, których się zostawiło na ziemi? Ja wierzę w to - powtórzyła z naciskiem - nie daje przystępu do siebie żadnej myśli przeciw wierze ... Jak wyobrazić sobie świat, w którym wy, nasi najbliżsi, przestalibyście być dla mnie? - Yves odpowiedział matce, że wszelkie uczucie zostanie oczyszczone z tego, co je brudzi i plami. Nasze stosunki z bliźnimi, więzy rodzinne i przyjaźnie będą trwać w niebie na wyższym - niebieskim - poziomie, wolne od najmniejszej domieszki egoizmu. Warto więc pamiętać, że tych, których na ziemi tak czule ukochaliśmy, spotkamy ponownie. Spieszmy się więc kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą. To dopiero początek naszej wędrówki ku Miłości, która trwa wiecznie i nie ma końca, miłości, która ma swój początek już tu na ziemi w miłości do człowieka.

Pięknie i niezwykle trafnie wyraził naszą najgłębszą tęsknotę, jaką jest przebywanie z Chrystusem, naszym wiernym Przyjacielem, Feliks Timmermans w swoim Adagio:

Z tobą nic nie jest dalekie,

a wszystko bliskie.

Początek życia znów błyska...

nie ma ani wczoraj, ani jutra,

ani czasu, ani godzin,

ani granic, ani murów;

i minął wszelki strach,

odkupiony z cienia i z pozoru,

trud i ból rośnie w radość!

Jakże proste może być wszystko!

Jak niebem może być życie!

Z Tobą, o źródło wszelkiego życia!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wyjątkowa kaplica na Jasnej Górze – a w niej relikwie św. Walentego czy św. Karola de Foucauld

2025-10-31 10:47

[ TEMATY ]

Jasna Góra

BPJG

Czasem niezauważona, ale nierzadko też wzbudzająca ciekawość, bo na co dzień nieudostępniana i tajemnicza - to na Jasnej Górze Kaplica Świętych Relikwii. Tylko jutro - w uroczystość Wszystkich Świętych oraz pojutrze - w Dzień Zaduszny, ta barokowa kaplica znajdująca się w bocznej nawie Bazyliki zostanie otwarta dla pielgrzymów. W tym wyjątkowym, jednym z największych w Polsce relikwiarium, są i relikwie sprzed wieków jak św. Walentego, jak i współczesne, np. św. Joanny Beretty Molli czy św. Karola de Foucauld. Te wymowne znaki przypominają o świętości, która nie przemija, a ci, którzy już ją osiągnęli, zachęcają innych, by upodabniać się do Jezusa.

Barokowa XVII-wieczna kaplica znajduje się w bocznej nawie Bazyliki, pod kaplicą Serca Pana Jezusa. Z prawej nawy Bazyliki do tej nieco tajemniczej Kaplicy wiodą schody w dół. Na co dzień przez ozdobną kratę widać tylko barokowy piękny wystrój wnętrza. W szklanych gablotach pokrywających powierzchnie wszystkich ścian kaplicy znajdują się relikwiarze świętych i błogosławionych różnych wieków po współczesność.
CZYTAJ DALEJ

Papież skierował List Apostolski do całego Kościoła: „Kreślić nowe mapy nadziei”

2025-10-31 07:40

[ TEMATY ]

Leon XIV

Vatican News

W 60. rocznicę ogłoszenia soborowej deklaracji „Gravissimum educationis” Papież Leon XIV kieruje do całego Kościoła List Apostolski „Disegnare nuove mappe di speranza” („Kreślić nowe mapy nadziei”). Dokument ukazuje edukację jako serce ewangelizacji i - jak pisał Ojciec Święty w Dilexi te - „jedną z najwyższych form chrześcijańskiej miłości”.

LIST APOSTOLSKI KREŚLIĆ NOWE MAPY NADZIEI PAPIEŻA LEONA XIV Z OKAZJI LX ROCZNICY DEKLARACJI SOBOROWEJ GRAVISSIMUM EDUCATIONIS Przedmowa 1.1. Kreślić nowe mapy nadziei (Disegnare nuove mappe di speranza). 28 października 2025 r. przypada 60. rocznica uchwalenia soborowej Deklaracji Gravissimum educationis o ogromnym znaczeniu i aktualności wychowania w życiu osoby ludzkiej. W tym tekście Sobór Watykański II przypomniał Kościołowi, że wychowanie nie jest działalnością dodatkową, ale stanowi samą istotę ewangelizacji: jest konkretnym sposobem, w jaki Ewangelia staje się gestem wychowawczym, relacją, kulturą. Dzisiaj, w obliczu szybkich zmian i dezorientujących niepewności, dziedzictwo to wykazuje zaskakującą trwałość. Tam, gdzie wspólnoty wychowawcze kierują się słowem Chrystusa, nie ustępują, ale odradzają się; nie budują murów, ale mosty. Wykazują się kreatywnością, otwierając nowe możliwości przekazywania wiedzy i sensu w szkole, na uniwersytecie, w kształceniu zawodowym i obywatelskim, w duszpasterstwie szkolnym i młodzieżowym oraz w badaniach naukowych, ponieważ Ewangelia nie starzeje się, ale „wszystko czyni nowym” (Ap 21, 5). Każde pokolenie słucha jej jako nowości, która odnawia. Każde pokolenie jest odpowiedzialne za Ewangelię oraz odkrywanie jej siły zasiewu i rozmnażania.
CZYTAJ DALEJ

Spacer po Rzymie kard. Newmana

2025-10-31 21:12

[ TEMATY ]

Św. John Henry Newman

commons.wikimedia.org

św. John Henry Newman

św. John Henry Newman

Od 1 listopada Kościół będzie miał nowego Doktora, św. Johna Henry’ego Newmana. O tym anglikańskim konwertycie, pokornym i niestrudzonym poszukiwaczu Prawdy, rozmawiałem podczas spaceru po Rzymie z wybitnym znawcą kard. Newmana, jakim jest ks. Hermann Geissler.

Nie wszyscy wiedzą, że nowy Doktor Kościoła katolickiego był przez ponad 40 lat anglikaninem - urodził się (1801 r.) i wychował się w rodzinie anglikańskiej. Był pastorem anglikańskim a nawrócił się na katolicyzm już jako dorosły człowiek w 1845 r. Został wtedy oratorianinem tzn. członkiem stowarzyszenia życia apostolskiego założonego w 1551 r. przez św. Filipa Neri. W Anglii założył oratorium w Birmingham, a papież Leon XIII mianował go kardynałem (1879 r.). Był wybitnym intelektualistą oraz znanym pisarzem i kaznodzieją. Zmarł w 1890 r., ciesząc się opinią świętości.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję