Reklama

Eucharystia z sokołami

„Huberstus” jest świętem myśliwych, leśników i koniarzy organizowanym zwykle w okolicy wspomnienia św. Huberta, które Kościół obchodzi 3 listopada. Podczas porządnego „Hubertusa” musi być Msza św., pokazy umiejętności hippicznych, „pogoń za lisem”, demonstracja polujących ptaków i trofeów

Niedziela kielecka 44/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tak było i w tym roku w Muzeum Wsi Kieleckiej w Tokarni, z rekordową liczbą ponad 4 tys. uczestników.

„O mądre decyzje leśników”

Reklama

Ołtarz polowy wtopiony w jesienny pejzaż skansenu stanął przy zabytkowym kościele z Rogowa, naprzeciw plebanii z Goźlic. Eucharystii przewodniczył ks. kan. Franciszek Berak, proboszcz z Daleszyc, kapelan myśliwych i leśników województwa świętokrzyskiego, w koncelebrze z księżmi myśliwymi, głównie z diecezji kieleckiej, oraz z m.in. ks. Andrzejem Madejem, kapelanem okręgu radomskiego PZŁ, i proboszczem ks. Jackiem Dąbkiem z Wolicy-Tokarni. Oprawę liturgiczną w wykonaniu Zespołu Reprezentacyjnego Polskiego Związku Łowieckiego pod dyrekcją Mieczysława Leśniaka uzupełniły sygnały łowieckie i ponad 20 sztandarów kół łowieckich (w tym jednego żeńskiego). Mszę św. poprzedziła modlitwa w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej (10 października, w święto „Hubertusa Świętokrzyskiego” minęło dokładnie pół roku od tragedii).
W homilii ks. kapelan F. Berak zachęcał do modlitwy dziękczynnej za dar przyrody i do mądrego korzystania z jej zasobów, mówił także o pięknie miejsca i wdzięczności Bogu za obcowania z naturą, apelował o „etyczne polowanie”. - Za etyczne polowanie uważam takie, które respektuje prawa przyrody i reguluje ilość zwierzyny w łowisku - mówi „Niedzieli”. Wyjaśnia, że do większych okazów zwierząt strzela się tylko wtedy, gdy wskaże je myśliwy selekcjoner - i są to zwierzęta „nie rokujące przyszłości dla stada”. Do kuropatw nie strzela się od lat, bo zdziesiątkowały je kolejne powodzie…
Niemniej postronny obserwator imprezy, nawet rozumiejąc walor staropolskiej tradycji, nie uniknie pytania, czy Pan Bóg jest zawsze zadowolony z myśliwych i z niesionych w darze do ołtarza martwych bażantów…?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie tylko w „Panu Tadeuszu”

Msza św. ku czci św. Huberta, zwana „Mszą hubertowską”, jest głęboko zakorzeniona w tradycji łowieckiej całej Europy. W kanonach liturgii katolickiej występuje od średniowiecza, a jej rodowód nawiązuje do ceremoniału tzw. Mszy rycerskich, odprawianych przed bitwami i wyprawami wojennymi z graną na rogach muzyką z motywami myśliwskimi. Były to zwykle fanfary, marsze oraz kompozycje zwane Mszami na cześć św. Huberta.
W Polsce tradycja Mszy św. hubertowskiej sięga czasów jagiellońskich. Jej poetycki opis z późniejszych czasów odnajdziemy na kartach „Pana Tadeusza”. Kult św. Huberta na ziemiach polskich umocnił się w epoce saskiej, kiedy to w Polsce do kultury myśliwskiej trwale weszła tradycja inauguracji polowań jesienno-zimowych w dzień św. Huberta oraz - zazwyczaj poranna - Msza św. hubertowska poprzedzająca łowy. Podtrzymywano ją w czasach międzywojennych, a renesans Mszy hubertowskich nastąpił na przełomie lat 80. i 90. XX-stulecia (pierwsza, z udziałem przedstawicieli władz centralnych PZŁ odbyła się w 1992 r. w katedrze pw. Wniebowzięcia NMP we Włocławku, w ramach Konkursu Sygnalistów Łowieckich).
W regionie świętokrzyskim Msza św. hubertowska w formule spotkania wojewódzkiego została odprawiona po raz czwarty.

Pogoń za lisem i pieczone ziemniaki

Złota polska jesień i atrakcje niedzielnego festynu myśliwskiego ściągnęły do Tokarni tysiące ludzi. Odbyła się tradycyjna pogoń za lisem (tzn. za kitą powiewającą za niezwykle sprawnym jeźdźcem), wystawy broni myśliwskiej, trofeów łowieckich, pokazy psów ras myśliwskich i ptaków drapieżnych, głównie nocnych. Była degustacja pieczonych ziemniaków (niektórym udało się nawet „upolować” kąsek dzika), były koncerty muzyczne i bardzo liczne stoiska z rękodziełem. Część programu skierowano do uczniów szkół, którzy przyjechali kilkunastoma autokarami (były to konkursy z zakresu wiedzy o świętokrzyskich zasobach leśnych, parkach krajobrazowych, ochronie przyrody itp.).
Jarosław Mikołajczyk, Łowczy Okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego podkreśla, że głównym celem imprezy jest „pokazanie innego wymiaru łowiectwa”. - Samo polowanie zajmuje nie więcej niż 12 proc. naszych działań, zaś 88 proc. - to planowo prowadzona gospodarka łowiecka, badania dotyczące bytowania zwierząt, walka z kłusownictwem - wyjaśnia.
„Hubertusa Świętokrzyskiego” zorganizowali: Polski Związek Łowiecki (Okręg Świętokrzyski), Zarząd Województwa Świętokrzyskiego, Muzeum Wsi Kieleckiej - gospodarz miejsca.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Oświęcim: zakonnicy spotkali się z biskupem bielsko-żywieckim

2025-10-02 17:46

[ TEMATY ]

Oświęcim

zakonnicy

biskup Roman Pindel

wikipedia.org

Spotkanie przełożonych męskich wspólnot zakonnych z terenu diecezji bielsko-żywieckiej z bp. Romanem Pindlem odbyło się 2 października br. w sanktuarium salezjańskim Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Oświęcimiu. Spotkania zakonników z pasterzem diecezji to wieloletnia tradycja, którą przerwała kilka lat temu pandemia koronawirusa. W sanktuarium salezjańskim zgromadziło się 14 przełożonych spośród ponad dwudziestu istniejących w diecezji wspólnot.

Wszystko rozpoczęło się nabożeństwem ku czci Matki Bożej Wspomożenia Wiernych. Salezjanie przybliżyli historię sanktuarium i związany z nim szczególny kult maryjny. Następnie uczestnicy mieli okazję do wymiany doświadczeń duszpasterskich oraz przedstawienia charyzmatów poszczególnych zgromadzeń. Przełożeni dzielili się swoimi troskami, omawiali najbliższe plany oraz kwestie związane z życiem wspólnot i parafii.
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Kapłaństwo jak jutrzejsza gazeta [Felieton]

2025-10-02 23:00

Obraz wygenerowany przez AI

Czytałem wczoraj, że ma powstać nowy religijny kanał TV. Zainteresowany temat zacząłem sprawdzać, jaką linię ma koncern go prowadzący. Przeglądając programy TV emitowane przez tego wydawcę natknąłem się na serial, który uwielbiałem w późnym dzieciństwie - “Zdarzyło się jutro”. Było w nim coś niezwykłego. Gary Hobson, zwyczajny facet z Chicago, codziennie rano dostawał gazetę z przyszłości. Nie był superbohaterem w pelerynie, nie miał broni ani pieniędzy, ale miał tylko poczucie misji i odpowiedzialności. Wiedział co się może wydarzyć i miał świadomość, że brak reakcji może doprowadzić do tragedii.

Przypominając sobie niektóre wątki przyszła mi myśl, że główny bohater dzień po dniu walczy o nadzieję. Wielu bohaterów, którym pomaga Gary to ludzie będący na skraju życia, przejawiający brak nadziei. A on swoją postawą i słowem namawiał, że jeszcze nie wszystko stracone, że można się podnieść, że jeszcze jest czas, że można inaczej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję