Reklama

By odejść wśród swoich

Niedziela małopolska 7/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Światowy Dzień Chorego pamiętamy szczególnie o osobach chorych, cierpiących i tych, których ziemskie życie się już kończy. O refleksję na temat odchodzenia i o byciu przy umierających poprosiliśmy o. Tadeusza Rostworowskiego SJ, który od ponad dwóch lat towarzyszy chorym przebywającym w Klinice Leczenia Bólu i Opieki Paliatywnej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
- W klinice znalazłem się z różnych względów. Potrzeba serca, która była związana również z pisaniem pracy habilitacyjnej na temat śmierci, miała kilka źródeł. Poruszyły mnie słowa Psalmu 90: „Naucz nas liczyć dni nasze, abyśmy posiedli mądrość serca” (Ps 90, 12). Psalmista mówi, by zawsze mieć przed oczyma moment wypełnienia się naszego życia, przeżywać każdy dzień tak, jakby był ostatnim. Nie mamy przecież żadnej pewności, czy tak nie będzie. Zadawałem sobie pytania, jak przeżyłbym ostatni dzień mojego życia? Jakie sprawy są naprawdę ważne? Co, w wymiarze śmierci, stałoby się tym światłem, z którym mam stanąć przed Bogiem? Tu znalazłem pole do głębokiej refleksji i przewartościowania tysięcy rzeczy, które po ludzku wydają nam się najważniejsze.
Drugim źródłem decyzji, by towarzyszyć umierającym była sytuacja w mojej rodzinie, gdy odchodził dziadek mojej bratowej. Nie mógł już mówić, ale sygnalizował rodzinie, że bardzo pragnie uczestniczyć we Mszy św. Mój brat poprosił mnie, bym taką Eucharystię odprawił przy jego łóżku. Nie byłem przekonany, ale się zgodziłem.
Gdy sprawowałem Eucharystię, ten człowiek już nic nie mówił. Widziałem jednak, że podczas aktu pokuty bił się w piersi, że bardzo przeżywał. Umarł podczas tej Mszy św. Pan Bóg dał mu doświadczyć łaski pięknej śmierci. To było dla mnie szalenie mocne doświadczenie.

Wśród swoich

W pierwszym roku chodziłem do kliniki paliatywnej rano i potem na obchód razem z lekarzami. Po jednym z takich obchodów pewien profesor poprosił mnie, bym porozmawiał z człowiekiem, który nie zdawał sobie sprawy, że umiera. Rozmawiałem z nim, ale czułem, że nie wolno mi zataić przed nim, w jak dramatycznej jest sytuacji. Po rozmowie chory poprosił rodzinę, by zabrali go do domu. Chciał umrzeć wśród bliskich, nie na szpitalnym łóżku. Ta świadomość pomogła mu godnie dopełnić życia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Odepchnięci

Byłem kiedyś świadkiem, gdy starszy człowiek, wiedząc, że umiera, prosił rodzinę, by na ten ostatni czas mógł wrócić do domu. A oni się nie zgodzili. Ów człowiek zamknął się w sobie tak, że nie było z nim już żadnego kontaktu. Umarł w wielkiej samotności, nie rozmawiając z nikim.
Rodziny często oddają najbliższych członków rodziny do szpitala, czy do ZOL-ów, a jednocześnie mają szalone pretensje do personelu, dopominają się o różne rzeczy. To jest bardzo przykre, jeśli nie widzi się człowieka, który odchodzi, tylko patrzy się na niego przez pryzmat własnych trudności albo jakichś korzyści. To są może skrajne przypadki, ale zdarzają się wcale nie tak rzadko. Obserwuję ostatnio bardzo duży problem odepchnięcia umierających przez ich najbliższych. Wyraża się to w ten sposób, że człowieka w stanie agonalnym odwozi się do szpitala, nie daje mu się odejść w otoczeniu najbliższych. Nieraz jest tak, że chorzy umierają jeszcze tego samego dnia, w którym zostali przywiezieni do szpitala. Takie sytuacje się powtarzają. A śmierć w szpitalu traci często wymiar pożegnania się z najbliższymi, odchodzenia wśród swoich. Staje się koszmarem samotności i odrzucenia.

Boże przypadki

Podszedłem kiedyś do pewnego pana, który był umierający. Zapytałem go, czy chce przyjąć sakrament chorych. Nie bardzo mógł mówić. Ale za jego zgodą udzieliłem mu rozgrzeszenia. A potem dowiedziałem się od prowadzącej go lekarki, że był samotny, wiedział, że umiera i prosił o przyjęcie go na klinikę. Nie chciał, by poddawano go uporczywej terapii, pragnął tylko godnie umrzeć. Prosił, by nie podawano mu leków podtrzymujących życie, bo wiedział, że jest śmiertelnie chory. Przyjmował tylko leki przeciwbólowe. Okazało sie później, że był człowiekiem niewierzącym. Zaakceptował ten moment rozgrzeszenia, a następnego dnia umarł.
Towarzysząc umierającym, zauważyłem ich szczególną aktywność w dochodzeniu do prawdy. Kapłan może pomóc przygotować się na to spotkanie z Panem Bogiem. Ważne, żeby był blisko umierających. Wiele osób mówi, że jeszcze mają czas na pojednanie z Bogiem. Nie wszyscy chcą się spowiadać. A jednak trzeba zachęcać i być gotowym do służby w tych ostatnich momentach.
Po jednej z wizyt lekarskich podszedłem do pewnego starszego człowieka. Zapytałem, czy chce przyjąć Komunię św. Odpowiedział, że nie. Nie miał ślubu kościelnego. Nie było jednak przeszkód do jego zawarcia. Ślub odbył się na klinice niedługo potem.

Reklama

Ostatni uśmiech

Była kiedyś na oddziale starsza pani, niezwykle cierpiąca. Ten ból był widoczny w całej jej osobie. Jej stan się pogorszył i została przeniesiona do separatki. Wszedłem tam któregoś dnia - leżała z ręką pod głową i miała tak wspaniale uśmiechniętą twarz, bez bólu - jakby spotkała kogoś najbliższego. Zbliżyłem się do niej - okazało się, że nie oddycha. Byłem pierwszą osobą, która zobaczyła ją po śmierci. Zawiadomiłem lekarkę, która stwierdziła zgon. Wciąż jednak pamiętam jej rozpromienioną twarz. Bardzo chciałem powiedzieć o tym uśmiechu jej córce, jednak nie udało mi się to.

Eksterminacja?

Na klinikę przychodzę już trzeci rok. W minionym miesiącu umarły tu już 22 osoby. Szalenie dużo! To objaw tego, co się dzieje w służbie zdrowia. Rzekłbym, że jest to wręcz eksterminacja narodu, dlatego że badania specjalistyczne odsuwane są na bardzo odległe terminy. Gdy przychodzi czyjaś kolej, często okazuje się, że są już przerzuty i pozostaje czekać na śmierć, bo leczenie nie ma sensu.

Śmierć pełna nadziei

Spotkałem kiedyś kobietę, która miała umierającego męża. Towarzyszyła mu w ostatnich chwilach życia. Paradoksalnie, nie szukała za wszelką cenę środków, by przedłużyć mu życie. Cały proces jego odchodzenia nazwała potem „miesiącem miodowym”. To jest właśnie ta mądrość serca.
Trzeba modlić się o dobrą śmierć. Żyć tak, jakby każdy dzień był ostatnim. W tej perspektywie można znaleźć to, co w życiu jest naprawdę ważne. Powinno się żyć ze świadomością istnienia śmierci. Jeśli się o niej nie myśli, tak naprawdę traci się życie, bo żyje się w sposób niepełny, nieodpowiedzialnie, bez celu...

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Francja: Kapitan siatkarzy kończy karierę i wstępuje do opactwa

2024-04-30 07:47

[ TEMATY ]

świadectwo

fr.wikipedia.org

Ludovic Duée

Ludovic Duée

Kapitan drużyny Saint-Nazaire - nowych zdobywców tytułu mistrzów Francji w siatkówce, 32-letni Ludovic Duee kończy karierę sportową i wstępuje do opactwa Lagrasse. Jak poinformował francuski dziennik „La Croix”, najlepszy sportowiec rozegrał swój ostatni mecz w niedzielnym finale z reprezentacją Tours 28 kwietnia i teraz poprosi o dołączenie do tradycjonalistycznej katolickiej wspólnoty kanoników regularnych w południowo-francuskim departamencie Aude.

Według „La Croix”, Duee poznał wspólnotę niedaleko Narbonne w regionie Occitanie, gdy przebywał tam podczas pandemii koronawirusa. Mierzący 1,92 m mężczyzna powiedział, że zakonnicy byli bardzo przyjaźni, otwarci i dynamiczni, mieli też odpowiedzi na wiele jego pytań. Siatkarz przyznał, że spotkanie z duchowością braci zmieniło również jego relację z Bogiem.

CZYTAJ DALEJ

Abp Crepaldi: obecny kształt projektu europejskiego niezgodny z wizją katolicką

2024-04-30 14:29

[ TEMATY ]

Unia Europejska

projekt

pixabay.com

Zielony Ład, ataki na własność prywatną, aborcja jako jedna z zasad podstawowych, ingerencja w wewnętrzne sprawy państw członkowskich, dążenie do przyspieszenia procesu centralizacji - są niezgodne z wizją katolicką - twierdzi w wywiadzie dla portalu „La Nuova Bussola Quotidiana” abp Giampaolo Crepaldi. Emerytowany biskup Triestu, który przez długi czas kierował komisją Caritas in veritate CCEE (Rady Konferencji Episkopatów Europy), w latach 1994-2001 był podsekretarzem, zaś 2001-2009 sekretarzem Papieskiej Rady Iustitia et Pax zdecydowanie krytykuje obecny kształt projektu europejskiego. Przestrzega też przed przekształceniem się europejskiego „marzenia” w ideologiczny europeizm.

Odnosząc się do zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego abp Crepaldi podkreśla ich wyjątkową ważność. „Unia Europejska nie sprawdziła się w ostatnim czasie. Wiele osób wskazywało na poważne wady Europejskiego Zielonego Ładu, ale nie zostały wysłuchane. Polityka klimatyczna i transformacji energetycznej była centralistyczna, kosztowna, nieskuteczna i iluzoryczna, wywołując reakcje odrzucenia. Niedawne głosowanie Parlamentu Europejskiego w sprawie aborcji jako prawa człowieka podkreśliło przejęcie kontroli nad parlamentem przez destrukcyjną i beznadziejną ideologię. Wtrącanie się instytucji UE w wybory parlamentarne w Polsce i forsowanie decyzji przez rząd Węgier, narodu często traktowanego jako «obcy» dla Unii, to tylko niektóre aspekty sytuacji wyraźnego kryzysu. Dodajmy do tego znaczącą porażkę w polityce zagranicznej” - stwierdził emerytowany biskup Triestu.

CZYTAJ DALEJ

Wchodzi w życie rozporządzenie w sprawie pigułki "dzień po"

2024-05-01 06:56

[ TEMATY ]

Pigułka „dzień po”

Adobe Stock

W środę wchodzi w życie rozporządzenie, na podstawie którego apteki mogą podpisywać umowy umożliwiające sprzedaż tzw. pigułki "dzień po" dla osób od 15. roku życia. Sami farmaceuci nie są jednak pewni, czy mogą sprzedawać pigułki tak młodym pacjentkom bez zgody rodzica.

Rozporządzenie w sprawie programu pilotażowego w zakresie usług farmaceuty dotyczących zdrowia reprodukcyjnego to dla Ministerstwa Zdrowia realizacja planu B na zwiększenie dostępności do "antykoncepcji awaryjnej".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję