Reklama

Tropiciel historii

Dzięki ks. kan. Danielowi Wojciechowskiemu, rozmiłowanemu w historii w ogóle, a tej z czasów II wojny światowej i reżimu PRL w szczególności, dzieje diecezji kieleckiej wciąż wzbogacane są o nowe fakty. I choć karty historii dawnej kolegiaty kurzelowskiej, przy której ks. Wojciechowski od 25 lat jest proboszczem i o której pisał, bywają pasjonujące, to największą poczytnością cieszy się prezentacja sylwetek „kapłanów niezłomnych”, których opracował 43. Jest Proboszcz z Kurzelowa także autorem co najmniej 10 pozycji książkowych

Niedziela kielecka 12/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

historia dzieje się zawsze i wszędzie, trzeba mieć tylko oczy szeroko otwarte, a on je miał. Odkąd pamięta, dziadek i ojciec karmili go opowieściami z powstań, z I wojny światowej. Gdy pasł krowy, gdy pomagał w gospodarstwie - dorośli opowiadali, historie układały się w logiczną całość.

Historia działa się w każdym zakamarku

Daniel Wojciechowski urodził się w 1940 r. w Lipnie, w parafii Konieczno. Wojna trwała, historia działa się w każdym zakamarku rodzinnej wsi: nocne wizyty partyzantów, wkraczanie wojsk sowieckich i polskich, ogień podłożony przez Ukraińców, mord kilkunastu osób w lipeckim dworze. Był małym chłopcem, wspomnienia są więc wyrywkowe i mgliste, ale są.
Było ich pięcioro rodzeństwa, trzech chłopców i dwie dziewczynki. Rodzice: Genowefa i Stanisław wiedli pracowite, znojne życie (dożyli pięknego wieku: mama 89 lat, tato - 97), a dzieci w tamtych czasach nie próżnowały. - Dziecko było bardzo zajęte, wszyscy pomagaliśmy - wspomina. Dotąd czuje się dotyk chłodnej wody w stawie - nie uchował się taki, który nie umiałby pływać: wrzucano go do wody i ty się bracie ratuj. Potem, jeszcze mokrzy, ganiali po boisku-pastwisku za piłką. A do kościoła w Koniecznie było 7,5 km. Pieszo, furmankami, całymi gromadami w każdą niedzielę i święta wyruszali na Mszę św. Ks. Daniel z sentymentem wspomina także codzienną drogę do szkoły podstawowej, do Zalesia, do Zakrzowa. - Coś się zobaczyło, jakąś broń się znalazło - mówi. Mniej więcej w połowie edukacji podstawowej te wędrówki skończyły się - zaczął uczęszczać do szkoły w Lipnie, gdzie ukończył VII klas.
Kolejny etap to liceum ogólnokształcące w Jędrzejowie, z maturą w 1959 r. Czas był gorący, lata propagandy i komunistycznego reżimu, historia pisała się szybko, a oni, młodzi ludzie, chcieli w niej uczestniczyć. A więc zawieszanie w szkołach portretów Stalina i Rokossowskiego do góry nogami, z „dekoracją” z czarnego kiru. Napis - transparent na 1 maja: „Młodzież polska walczy z komunizmem”. Ucieczki w „pierwszą lepszą bramę”, gdy prowadzano ich na popisowe marsze ulicami miasta, ze szturmówkami i pieśnią sławiącą rozkwit Polski Ludowej i braterstwo z ZSRR. I przesłuchania na milicji, z których jakoś wychodziło się cało. A że te podchody były groźne i mogły skończyć się tragicznie - nie myśleli.
Grupa jędrzejowskich licealistów, a wśród nich Daniel Wojciechowski, miała bliski kontakt z ks. prefektem Bogusławem Budzioszem. Spotykali się w punkcie katechetycznym, tzn. w piwnicy w kościele Trójcy Świętej. Rozmawiało się wtedy np. o trudnej historii Polski, dyskutowało rolę w niej Kościoła. - To była religijna klasa. Niemal wszyscy, może bez 2-3 osób, byliśmy codziennie w kościele na nabożeństwie majowym czy w październiku na różańcowym - wspomina. Na drodze przyszłego księdza znalazł się wtedy także świetny nauczyciel historii (z kieleckiego Biskupiaka), który w zaufanym gronie poruszał nawet tak niebezpieczny temat, jak Katyń. Zainteresowania historyczne umacniały się, ale wygrało powołanie do kapłaństwa. Tak więc nie historia, nie Politechnika Gliwicka (gdzie był typowany za osiągnięcia w olimpiadzie matematycznej), ale Wyższe Seminarium Duchowne w Kielcach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W sutannie i w mundurze

Rektorem wtedy, w 1959 r., był ks. Adam L. Szafrański, wicerektorem ks. Stanisław Papier. Cóż to byli za profesorowie i wychowawcy! W seminarium dobrze się odnalazł i poczuł na swoim miejscu. I znowu brutalnie wkroczyła historia PRL. Kleryków wcielono do wojska - wydarzenie bez precedensu w dziejach Polski, na pierwszy ogień idzie diecezja kielecka, doświadczona prześladowaniem bp. Kaczmarka. Ks. Wojciechowski znalazł się w drugim, wcielonym do wojska roczniku. Odbywał służbę w Ełku, tam gdzie dzisiaj w miejscu dawnych koszar znajduje się kuria biskupia. Obecny Proboszcz z Kurzelowa nie wspomina pobytu w wojsku jakoś bardzo źle; dużo zależało, na jakiego typu ludzi się trafiało, oficerowie bywali różni. Każdy z przyszłych księży był kuszony „czerwonymi setkami” i mirażami kariery, jeśli tylko zrezygnuje z kapłaństwa, a najlepiej zwiąże się z wywiadem. No i gdyby nie skok przez płot, nieraz nie udałoby się dotrzeć na niedzielną Mszę św. … Żołnierze nie wiedzieli, w jakim celu i w wielkiej konspiracji wysyła ich się do Niemiec Wschodnich, gdzie w dodatku, zainstalowani w namiotach w leśnej głuszy, coś tam tylko dłubali przy oświetleniu. Dopiero potem dowiedzieli się, że znajdowali się na zapleczu budowy muru berlińskiego. Listy do rodzin i od rodzin nie docierały… W latach służby kleryk Wojciechowski zdawał eksternistycznie większość egzaminów. Podczas przepustek otrzymywał pomoc od profesorów, odbywał konsultacje, douczał się intensywnie na urlopach. - Mimo wszystko rok się straciło - mówi. Gdy, zwolniony z wojska, wrócił do seminarium w 1963 r., atmosfera szykan wobec bp. Kaczmarka znowu jakby się zagęściła. To się czuło. W tamtym okresie sporo bywał w archiwum, pracując pod okiem ks. Tomasza Wróbla, który chwalił jego dobrą pamięć. Doskonale pamięta się zajęcia u ks. prof. A.L. Szafrańskiego, który „wciągał w polemikę z doktryną marksistowską”. Interesujący był też kurs prawa kanonicznego u ks. Jana Muchy. W czasach seminaryjnych zetknął się również bliżej z biskupami: Janem Jaroszewiczem, angażując się w uroczystości z okazji Tysiąclecia Chrztu Polski, i z Edwardem Muszyńskim, z którym zjeździł parafie diecezji. - Biskup w samochodzie lubił rozmawiać na temat swoich kazań - przypomina sobie ks. Wojciechowski. Święcenia kapłańskie przyjął 20 czerwca 1966 r. z rąk bp. Jana Jaroszewicza.

Reklama

Bp Czesław Kaczmarek: tak go zapamiętał

Niechętne bp. Kaczmarkowi środowiska kolportowały przez dziesięciolecia informację o wyniosłości, nieprzystępności i w ogóle mało sympatycznym i zgoła nieludzkim wizerunku ordynariusza kieleckiego. Echa takiego P.R. pokutują do dzisiaj.
Ks. Wojciechowski zapamiętał Biskupa nieco inaczej. Na przykład tak: dworzec PKP Warszawa Centralna, bp Kaczmarek z teczuszką w ręce oczekuje na pociąg w gronie osób - odkłania się klerykowi w mundurze, który wraca do domu na przepustkę. Kleryk, zaledwie pociąg rusza, zasypia z czapką nasuniętą na oczy. Budzi go potrząśnięcie za ramię, nad nim bp Kaczmarek. - Ze czterech obudziłem, zanim trafiłem na ciebie - mówi. W bufecie przy herbacie biskup zapytał, czy klerycy otrzymują w wojsku jego listy i żalił się na prześladowania władzy ludowej. - Ulitowałem się nad nim - mówił o ks. Leonie Świderskim, autorze paszkwilu na biskupa pt. „Oglądały oczy moje” - a on okazał się moim największym wrogiem. Na dworcu w Kielcach czekał na biskupa szofer Leon Dziedzic. - Zapraszam do mnie na kolację - mówi bp Kaczmarek. A potem: - Możesz tutaj zanocować. Albo: - Leon zawiezie cię do domu, jak wolisz… - Byłem poruszony tą długą rozmową z Biskupem. Innym razem, gdy zobaczył mnie w mundurze w katedrze, wywołał mnie do asysty - opowiada.
Życie i posługa bp. Kaczmarka stały się wiele lat potem jednym z głównych i ulubionych zagadnień badawczych, którym ks. Wojciechowski poświęcił znaczną część swej kapłańskiej działalności.

Reklama

W kapłaństwie

Po święceniach jako wikariusz pracował w kilku parafiach. Były to: Ogrodzieniec k. Zawiercia, Skała, Kielce-Baranówek, Bodzentyn, Kielce-Szydłówek. W 1982 r. ks. Wojciechowski został proboszczem parafii Dąbrowa Górnicza-Okradzionów k. Sławkowa. Zwyczajne ludzkie życie, a co dopiero budowę kościoła i parafii skomplikował stan wojenny. Zaopatrzony w zaświadczenia z groźnymi pieczęciami, przekracza granice województw kieleckiego, częstochowskiego, krakowskiego. Początki są trudne, ale idea budowy kościoła chwyta za serca, ludzie non stop są na kościelnym placu, ksiądz „załatwia” deficytowy sprzęt i absolutnie niedostępne materiały. - Ustalamy z bp. Szymeckim dzień konsekracji, a biskup mówi: „ja cię przeniosę”.
Od 1986 r. ks. Daniel Wojciechowski jest proboszczem w Kurzelowie, w dekanacie włoszczowskim. Wrócił niemal do siebie, po sąsiedzku rodzinnej parafii.

Reklama

Na probostwie w Kurzelowie

Kościół stary i szacowny, zabytki, remonty - pracy nie brakowało. Buduje plebanię, stawia kaplice w Gościęcinie, w Ciemiętnikach, remontuje dawną kolegiatę. I oddaje się ulubionej pracy - badacza historii, tym bardziej, że Kurzelów to miejsce inspirujące, z archiwum bogatym w źródła. Pokłosiem stają się publikacje „Parafia w Kurzelowie. Historyczno-pastoralny zarys dziejów”, „Dynastia Kurzelowitów” i wiele innych, pośrednio związanych z ziemiami dekanatu włoszczowskiego. Książki o Kurzelowie rozeszły się, jakby miały nogi - Kurzelów jest znany - znajduje się na szlaku architektury średniowiecznej, chętnie zaglądają tutaj turyści. Proboszcz otwiera przed nimi ciężkie drzwi, oprowadza, opowiada. O krucyfiksach z XVII wieku, chrzcielnicy z luf krzyżackich dział spod Grunwaldu, o zakusach reformacji, przed którymi obroniła cotygodniowa procesja do cmentarnego kościółka św. Anny. A na co dzień - typowa praca proboszczowska, z budową nowego muru, dożynkami, parafiadami.
Ks. Wojciechowski zrósł się z Kurzelowem, ale doskonale czuje się wśród książek. Zaopatrzony w lupę, przeszukuje półki własnej biblioteki, przedziera się przez zbiory archiwów i zasoby IPN.
Przygoda z pisaniem rozpoczęła się bodaj na wikariacie u św. Józefa, a na dobre na probostwie w Okradzionowie. Ks. Wojciechowski publikował m.in. w: „Naszej przeszłości”, „Niedzieli”, „Gościu Niedzielnym”, „Głosie Włoszczowy”. Kilka artykułów o bp. Kaczmarku, w następstwie sesji naukowych, opublikował w „Gazecie Wyborczej”, ale gdy odrzucono mu materiał o ratowaniu Żydów przez biskupa - zrezygnował ze współpracy.
43 sylwetki kapłańskie oraz kilka postaci zakonnic, głównie sercanek, zaprezentował w ramach cyklu „Księża niezłomni” w „Naszym Dzienniku”. Publikował także w „Przeglądzie Diecezjalnym” oraz w „Ikarze”.

Reklama

Niezłomni, ponieważ…

Największe emocje i społeczny odzew wzbudzał cykl o kapłanach niezłomnych. Co, zdaniem autora, było wyznacznikiem tytułowej niezłomności? - Sposób i skuteczność, z jaką księża opierali się naciskom władzy komunistycznej - mówi ks. Wojciechowski. Osobiście najbliżsi z tych niezłomnych są mu: bp Czesław Kaczmarek, ks. Piotr Oborski, ks. Marian Łuczyk, bp Jan Jaroszewicz, bp Szczepan Sobalkowski, bp Mieczysław Jaworski. Ale i wielu innych, wśród nich bp Edward Muszyński i księża: Piotr Banach, Kazimierz Biernacki, Władysław Czeluśniak, Marian Cygankiewicz, Jan Danilewicz, Józef Dąbrowski, Zbigniew Gadomski, Edward Gielniewski, Stanisław Kurdybanowski, Tadeusz Marchaj, Stanisław Palimąka, Stanisław Marchewka, Henryk Peszko, Władysław Nawrot, Wojciech Piwowarczyk, Stanisław Połetek, Mieczysław Połoska… Lista jest bardzo długa.
Konieczna była wnikliwa kwerenda historyczna w wielu archiwach i, jak zawsze nieocenione, kontakty własne, a także dawne notatki ze współpracy z ks. Wróblem, zapiski z rozmów z ks. Wł. Nawrotem czy z ks. J. Muchą. Zainteresowanie cyklem kapłańskich postaci było tak duże, że autor zamierza wydać je w formie książkowej. Ok. 50 kapłańskich biogramów ks. Wojciechowski przekazał do WSD w Kielcach, gdyż w tym roku planowana jest budowa pomnika księży prześladowanych przez carat, okupanta niemieckiego, komunistów i władzę ludową.
Dzięki wiedzy, żmudnej pracy i dociekliwości zamiłowanego w historii proboszcza z Kurzelowa ocalały piękne, nie zawsze znane karty z historii diecezji kieleckiej.

* * *

Najważniejsze publikacje książkowe ks. Daniela Wojciechowskiego:

„Działalność duszpasterska bp. kieleckiego Tomasza Kulińskiego (1870-1907)”
„Śladami św. Brata Alberta w diecezji kieleckiej”
„Druh Wojtek Szczepaniak ps. Lwowiak. Harcerz - ministrant - męczennik”
„Ks. dr Czesław Kaczmarek. Biskup Kielecki. Pasterz i Męczennik”
„Kapłani kieleccy więzieni i szykanowani w PRL (1938-1963)”
„Duchowni kieleccy i wierni wobec eksterminacji Żydów 1939-1945”
„Biskupiak. Zespół Szkół Katolickich im. św. Stanisława Kostki w Kielcach”

W następnym numerze sylwetka Zofii Koniecznej z Włoch k. Pińczowa, świadka rzezi dokonanej na Polakach przez Ukraińców

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Boży szaleniec, który uczy nas, jak zawierzyć się Maryi

[ TEMATY ]

Ludwik de Montfort

wikipedia.org

Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort jako człowiek oddany Duchowi Świętemu wzrastał w osobistej świętości, „od dobrego ku lepszemu”. Wiemy jednakże, że do tej przygody zaprasza każdego.

Oto o jakich misjonarzy prosi Pana w ekstatycznej Modlitwie płomiennej: „o kapłanów wolnych Twoją wolnością, oderwanych od wszystkiego, bez ojca i matki, bez braci i sióstr, bez krewnych według ciała, przyjaciół według świata, dóbr doczesnych, bez więzów i trosk, a nawet własnej woli. (...), o niewolników Twojej miłości i Twojej woli, o ludzi według Serca Twego, którzy oderwani od własnej woli, która ich zagłusza i hamuje, aby spełniali wyłącznie Twoją wolę i pokonali wszystkich Twoich nieprzyjaciół, jako nowi Dawidowie z laską Krzyża i procą Różańca świętego w rękach (...), o ludzi podobnych do obłoków wzniesionych ponad ziemię, nasyconych niebiańską rosą, którzy bez przeszkód będą pędzić na wszystkie strony świata przynagleni tchnieniem Ducha Świętego.

CZYTAJ DALEJ

Abp Jędraszewski: usiłuje się niedobre ideologie wprowadzać do szkół, a nawet do serc małych dzieci

2024-04-27 09:57

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

- Nie możemy dopuścić do tego, by żyć bez Chrystusa. Nie możemy pozwalać obojętnie na to, by Chrystusa wyrywać z naszych sumień w imię nowych ideologii i „postępowej wizji świata” - mówił abp Marek Jędraszewski 26 kwietnia podczas 40-lecia parafii i 30-lecia konsekracji kościoła św. Jana Chrzciciela w Pyzówce.

Na początku Mszy św. proboszcz, ks. Andrzej Wiktor, przypomniał historię powstania tej wspólnoty i świątyni. - Dwa pokolenia chrześcijan wyrosły z tej świątyni. I w tej niewielkiej wspólnocie, która, jak czytamy w Dziejach Apostolskich, „Trwa na modlitwie, Eucharystii, łamaniu chleba i w nauce apostołów” - zaznaczył.

CZYTAJ DALEJ

Wenecja: Franciszek podziękował za wizytę, modlił się za Haiti, Ukrainę i Ziemię Świętą

2024-04-28 13:15

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT

Na zakończenie Mszy św. sprawowanej na placu św. Marka papież podziękował organizatorom jego wizyty w Wenecji i szczególnie pamiętał w modlitwie o Haiti, Ukrainie i Ziemi Świętej.

Drodzy bracia i siostry, zanim zakończmy naszą celebrację chciałbym pozdrowić was wszystkich, którzy w niej uczestniczyliście. Z całego serca dziękuję patriarsze, Francesco Moraglii, a wraz z nim jego współpracownikom i wolontariuszom. Jestem wdzięczny władzom cywilnym i siłom porządkowym, które ułatwiły przebieg tej wizyty. Dziękuję wszystkim.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję