Reklama

600 lat z Matką Bożą Nabroską

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Witaj Nabroska Matko jedyna./Uproś nam łaskę u Swego Syna./Uproś nam łaskę Niepokalana./Uproś Maryjo, Matko kochana”. Słowami tej pieśni wierni witają Matkę Bożą Nabroską podczas odsłonięcia Jej cudownego obrazu. Każdego dnia rzesze młodych i starszych przybywają w to miejsce, by otrzymać od swojej Matki potrzebne łaski. Proszą, dziękują i przepraszają…
16 lipca br. w Nabrożu w sposób szczególny dziękowano za 600-lecie powstania miejscowości i parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. To jedna z najstarszych parafii w diecezji zamojsko-lubaczowskiej. Jej powstanie datuje się na 15 listopada 1411 r. dzięki fundacji Jana Sumnika i jego żony Agnieszki. Pierwsza świątynia nosiła wezwanie Najświętszej Maryi Panny i Wszystkich Świętych. Zatwierdzenia dokumentu fundacji Jana Sumnika dokonał bp Paweł z Chełma w 1470 r. Później kościół murowany powstał dzięki łasce Samuela Łaszcza, prawdopodobnie jako wotum za wyrządzone w życiu zło. Fakt ten potwierdza tablica pamiątkowa z datą fundacji 1684 r. i herbem darczyńcy we wnętrzu świątyni. Kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny konsekrował w 1690 r. biskup chełmski Stanisław Święcicki.
Wiara czyni cuda. O nich mogłam usłyszeć z ust pielgrzymów. Ci z Tyszowiec często podkreślali, że Matka Boża z Nabroża jest matką naszą i waszą. Dlaczego? Odpowiedzi należy doszukiwać się w wydarzeniach historycznych związanych z tym miejscem. 25 maja 1944 r. została podpalona świątynia w Nabrożu. Kościół spłonął prawie doszczętnie. Z relacji świadków wiadomo, że nietknięty był tylko ołtarz z obrazem Matki Bożej Szkaplerznej, co przez miejscową ludność zostało przyjęte jako cud. Partyzanci zdjęli obraz i wraz z ołtarzem zawieźli do kościoła w Tyszowcach. Tam przez 4 lata wierni parafii nabroskiej i okolicznych miejscowości zmierzali, by modlić się przed cudownym wizerunkiem. Obraz powrócił do Nabroża 16 lipca 1948 r. podczas uroczystej procesji, której przewodniczył biskup lubelski Stefan Wyszyński. Te wydarzenia potwierdziły jeszcze raz, że Pani z Nabroża była Matką wszystkich. „Dla ojców naszych była Częstochowską, Kalwaryjską, Siewną czy Szkaplerzną. Zostały po Niej pieśni, obrazy, rzeźby przydrożne i szkaplerze. A my - nowe pokolenie Polaków - patrzymy się z zażenowaniem na to maryjne przywiązanie naszych ojców i matek” - powiedział w homilii bp Wacław Depo. Dodał, że trudno się dziwić kultowi Bogarodzicy, który potrafi przemieniać serca i umysły ludzi tej ziemi. A szczególnie wtedy, gdy doda się wszystkie święta maryjne w ciągu roku. Nie jest łatwo przyjąć Maryję jako swoją matkę. Również Kościołowi nie jest dziś łatwo iść maryjną drogą. Chrystus dał nam Maryję z wysokości krzyża. Nie jest łatwo zgodzić się na wzór Maryi i na życie w cieniu Boga. Ordynariusz odniósł się w tym miejscu do osoby św. Jana Apostoła Ewangelisty. A ten zapisał, że Chrystus przyszedł do swoich, a oni go nie przyjęli. Bardziej umiłowali ciemność. I przypomniał, że Słowo stało się Ciałem przez Maryję i zamieszkało wśród nas. Na koniec bp Depo odniósł się do postawy ówczesnego bp. Stefana Wyszyńskiego, który 16 lipca 1948 r. w uroczystej procesji, z ponad 10-tysięczną rzeszą wiernych, dokonał aktu przeniesienia obrazu Matki Bożej do Nabroża. „Nie ma Prymasa Wyszyńskiego wśród nas fizycznie, bo odszedł 30 lat temu. Ale i teraz naród nasz staje wobec próby podziału biskupów na lepszych i gorszych. Nie wierzcie - wzywał hierarcha - kto wam mówi prawdę, kto ma odwagę mówić prawdę! I dzisiaj próbuje się znów tą samą metodą kłamstwa uzasadniać drogi dla braku ufności pomiędzy biskupami, kapłanami i ludźmi. Pamiętajmy słowa Prymasa, który mówił: Kościół w Polsce nie miał zwyczaju opuszczać narodu. Nie ma tego zwyczaju i dzisiaj! Nie daje się podzielić, na lepszych i gorszych. Polska jest jedna i Kościół Chrystusowy jest jeden! Chrystus zapłacił sobą, żebyśmy byli jedno. Jesteśmy narodem oddanym na własność Bogu i nie możemy o tym zapomnieć, przez pośrednictwo Maryi” - zaapelował Pasterz diecezji. W imieniu wszystkich poprosił Panią Nabroską: „Maryjo, bądź z nami w każdy czas, aby nigdy w Ojczyźnie naszej nie zabrakło wierności Bogu, krzyżowi i Ewangelii. Bądź z nami w każdy czas!”.
Do wizerunku Matki Bożej wędrowały pielgrzymki z pobliskich miejscowości zwane kompaniami. Najstarsza i najbardziej znana to kompania tyszowiecka. 16 lipca do Sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej przybyła 70-osobowa grupa pielgrzymów z parafii św. Leonarda w Tyszowcach. Przewodził jej ks. Mateusz Januszewski. Zdaniem wikariusza: „Wierni chcieli przez to oddać cześć Matce Najświętszej i pokłonić się Tej, która wyprasza tak wiele łask dla okolicznej ziemi, jak również mieszkańców ziemi tyszowieckiej”.
Sięgając do początków historii Cudownego Obrazu Matki Bożej Nabroskiej warto przypomnieć, że twórca i data powstania obrazu Matki Bożej Szkaplerznej nie są dokładnie znane. Datuje się go na wiek XVIII (Katalog Zabytków Sztuki w Polsce, t. VIII, Powiat Hrubieszowski). Od wielu lat obraz ten otaczany był szczególnym kultem. Doniosłości znaku Bożego i kultu zaczął nabierać od wspomnianej daty spalenia kościoła i niewytłumaczalnego fizycznie nienaruszenia ołtarza i obrazu przez wielką siłę ognia i temperatury. O kulcie obrazu świadczą piesze pielgrzymki i liczne wota, niektóre zachowane jeszcze z okresu wojen napoleońskich. W 1994 r. wprowadzono w parafii Nowennę do Matki Bożej Nabroskiej. Nabróż był również stacją pobytu figury Matki Bożej Fatimskiej (23 stycznia 1996 r.). Niezwykle doniosłym wydarzeniem była koronacja obrazu Matki Bożej Nabroskiej (13 lipca 2002 r.). To tam od kilku lat odbywają się zjazdy dzieci pierwszokomunijnych i młodzieży gimnazjalnej. Zainteresowanych historią Sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej w Nabrożu odsyłam na stronę internetową parafii: www.nabroz.pl.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do św. Franciszka z Asyżu

Św. Franciszku, naucz nas nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać, nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć, nie tyle szukać miłości, co kochać!

Wszechmogący, wieczny Boże, któryś przez Jednorodzonego Syna Swego światłem Ewangelii dusze nasze oświecił i na drogę życia wprowadził, daj nam przez zasługi św. Ojca Franciszka, najdoskonalszego naśladowcy i miłośnika Jezusa Chrystusa, abyśmy przygotowując się do uroczystości tegoż świętego Patriarchy, duchem ewangelicznym głęboko się przejęli, a przez to zasłużyli na wysłuchanie próśb naszych, które pokornie u stóp Twego Majestatu składamy. Amen.
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Ojciec Joachim Badeni OP, mistyk – 15 lat po śmierci znów przemawia do współczesnego człowieka

2025-10-01 17:09

info.dominikanie.pl

Ojciec Joachim Badeni OP – człowiek modlitwy, mistyk– 15 lat po śmierci znów przemawia do współczesnego człowieka dzięki książce „Amen. O rzeczach ostatecznych”. Osoby, dla których był przewodnikiem, dziś mogą pomóc w przygotowaniach do jego beatyfikacji, dzieląc się osobistymi świadectwami wiary, łask i spotkań z dominikaninem.

W tym roku minęło 15 lat od śmierci znanego i kochanego przez wielu dominikanina, ojca Joachima Badeniego – cenionego kaznodziei, duszpasterza i mistyka. Urodził się w arystokratycznej rodzinie i ukończył prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję