Patriotyzm nie należy dziś do pojęć chętnie przywoływanych. Nie należy się nim chwalić. Zwłaszcza publicznie. W dobie wszechobecnej politycznej poprawności jest niemodny, staroświecki, a dla zwolenników opacznie rozumianej „europejskości” co najmniej podejrzany. Wymaga przecież tylko, a może aż, miłości własnej ojczyzny, gotowości do ponoszenia dla niej ofiar i występowania w jej obronie. A także pracy, zarówno codziennej, jak i rozłożonej na lata całe. Patriotyzm to również szacunek dla tradycji, wyrażającej się chociażby w zrozumieniu dla przeszłości, tej wielkiej, budzącej zrozumiałą dumę i tej, która chwały nie przynosi. To szacunek dla języka przodków, niemiłosiernie dziś kaleczonego i zachwaszczanego. To twórcze, otwarte funkcjonowanie we własnym kulturowym kręgu, bez mechanicznego, bałwochwalczego zachłystywania się wątpliwej jakości nowinkami czy prądami.
To zdumiewające, że akurat w Polsce, i to dwa dziesięciolecia po odzyskaniu podmiotowości, próbuje się patriotyzm i tych, którzy się go nie wstydzą, zmarginalizować. Zapędzić do getta przeciwników tzw. postępu, definiowanego nawet nie jako przyzwolenie, ale wręcz obowiązkowy entuzjazm dla zjawisk i postaw wątpliwych tak moralnie, jak i estetycznie. A przecież postawa otwartości, pochwała postępu z patriotyzmem się nie kłóci. Co więcej, społeczności znacznie od polskiej liczniejsze, a nawet reprezentujące światowe mocarstwa, swój patriotyzm wręcz demonstrują. Czynią tak przecież i Amerykanie (wystarczy zobaczyć ich zachowanie w czasie hymnu), i Rosjanie, i Francuzi. Dotyczy to w równym stopniu ludzi dojrzałych i młodzieży, mieszkańców miast i wsi, bogatych i biednych.
Czy w naszym kraju czas patriotyzmu minął? Nie sądzę. Wszędzie tam, gdzie zachowały się społeczne więzi, gdzie narodowa przeszłość jest wciąż obecną wartością, a nauczyciel mądrym przewodnikiem po jej krętych niekiedy ścieżkach, patriotyzm nie zaginął. Niekiedy przejawia się poprzez eksponowanie jego lokalnej, środowiskowej wersji - a przecież i lokalny patriotyzm jest wartością umożliwiającą lepsze poznanie, a tym samym zrozumienie tego, co nas otacza, co tworzy nasze naturalne społeczne środowisko.
To, czym jest patriotyzm, nie zawsze sobie uświadamiamy. Czasami tkwi w nas za grubą powłoką odczuć, zachowań, przyzwyczajeń. Potrafi być niewygodny, wymagający. Bez niego jednak, bez jasnej pamięci o dokonaniach przodków, nie bylibyśmy sobą. Jako naród i jako składające się nań jednostki. To przecież on cementuje narodową społeczność. I państwowy gmach. Gdy zwietrzeje, skruszy się, gmach może runąć. Społeczność zaś, nawet czująca po „europejsku”, przestać istnieć. To jednak katastroficzna, skrajna i czarna wizja. Patriotyzm przetrwał w świadomości Polaków w znacznie trudniejszych czasach. Nie tylko przetrwał - zwyciężył. Niósł, i niesie nadal, nadzieję. Nie zawsze uświadomioną. Nie zawsze werbalizowaną. I jemu też, jak dotąd, historia przyznawała rację.
Pomóż w rozwoju naszego portalu