W październiku 2009 r. publikowaliśmy cykl przypominający wydarzenia sprzed pół wieku, w historii Polski niezwykłe - przymusowe wcielanie kleryków do wojska. Diecezja kielecka poszła na pierwszy front i była tym faktem szczególnie doświadczona, gdyż z seminarium zabrano do wojska łącznie ponad 90 kleryków. Jeden z nich, ks. Jan Wojcieszek, pisał pamiętnik. Fragmenty zamieszczane w „Niedzieli Kieleckiej” spotkały się z zainteresowaniem Czytelników, a zatem proponujemy jeszcze kilka pamiętnikarskich odsłon z tamtych lat.
Dwie książeczki do nabożeństwa widziałem u szeregowców. Jeden pokazał różaniec (nauczyciel Wojciech Kochalski), „nie rozstaję się z nim od czasu, gdy dostałem go od księdza prefekta”, powiedział.
21LISTOPADA
Otrzymałem pierwszy list z Seminarium…
24 LISTOPADA
Pierwszy raz w pełnym oporządzeniu idziemy na zajęcia taktyczne. Hełm, pistolet maszynowy z magazynkami, łopatka saperska, plecak - pierwsze kopanie okopów.
28 LISTOPADA
Podczas czyszczenia broni jeden z żołnierzy sąsiedniej wioski został postrzelony przez drugiego, który zostawił nabój w broni. Postrzelony zmarł.
29 LISTOPADA, NIEDZIELA
To już siódma nieobecność na Mszy św. 20 grudnia ma być przysięga, może wtedy dostanę przepustkę?
6 GRUDNIA
Odwiedziłem Staszka (służył w łączności, obecnie ks. Stanisław Wójtowicz, przebywa w Domu Księży Emerytów - przyp. red.) Warszawa podzwaniała do jednostki o nas, klerykach.
7 GRUDNIA
Koledzy z WSD w Kielcach nadesłali niespodziankę na św. Mikołaja.
9 GRUDNIA
W kancelarii 2. kompanii piechoty rozpocząłem kilkudniową pracę nad plakatami do sali taktycznej. Dowódcy, porucznikowi Orzeszkowi, powiedziałem, skąd jestem. Wypytywał, jak się to stało. Pytał: czy celibat jest konieczny, o inkwizycję, jak kształtuje się powołanie, jakie stopnie można uzyskać po skończeniu seminarium (…).
12 GRUDNIA
Reklama
Otrzymałem list świąteczny od księdza, przypuszczalnie rektora WSD w Olsztynie. Ks. dziekan Józef Czajka z Braniewa - jak się dowiaduję - czeka na nas obu kleryków.
13 GRUDNIA, NIEDZIELA
Dziewiąta nieobecność… Od dzisiejszego numeru mam obiecane stałe otrzymywanie „Tygodnika Powszechnego” w miejscowym kiosku.
15 GRUDNIA
W naszej sali żołnierskiej jest nas dziesięciu (Pluta, Motyka, Żak, Pawlik, Bogacki, Kuchenny, Strompoć, Papke, Kamiński i ja). Przyjęliśmy, że kto wypowie brzydkie słowo, ma wrzucić monetę do specjalnej skrzynki. W związku z tym napisałem artykuł w gazetce ściennej nr 2.
16 GRUDNIA
Na zaprawie porannej zmarł jeden z żołnierzy w drugim batalionie.
18 GRUDNIA
Mamy pierwsze ostre strzelanie z pmK (pistolet maszynowy Kałasznikowa). Ilość naboi - 9. Strzelanie: pojedynczo 3 strzały i 2 serie z pozostałych naboi. Mój wynik był dobry.
20 GRUDNIA, NIEDZIELA
Reklama
Dziś zaprzysiężenie wojskowe w naszej jednostce. W związku z tym przyjechali do nas dwaj koledzy klerycy z Kielc: Stanisław Gajewski (ks. Stanisław Gajewski zmarł w 2009 r., przyp. red.) i Lucjan Sito (ks. Lucjan Sito przebywa w Domu Księży Emerytów - przyp. red). Nie wpuszczono ich jednak do nas przed południem. Dopiero po rozmowie z samym pułkownikiem dostali zezwolenie i byli w sutannach ze zgromadzonymi na uroczystości przysięgi wojskowej. Później, po otrzymaniu przepustek, udaliśmy się razem do kościoła parafialnego św. Antoniego w Braniewie i na plebanię do ks. dziekana Józefa Czajki i księży wikariuszy Józefa Drążka i Adama Maciąga. Po przeszło dwóch miesiącach klęknęliśmy przed Tabernakulum … i służyliśmy do Mszy św. (…).
(cdn.)
Pamiętnik ks. Jana Wojcieszka
opracowała Agnieszka Dziarmaga
Wcielanie kleryków do wojska - wbrew umowie państwa z Kościołem z 1950 r. - było szykaną władz komunistycznych wobec Kościoła i biskupów. U podstaw planu, zakładającego realizację systemu indoktrynacji prowadzonej przez wyselekcjonowaną kadrę oficerów, leżało nakłonienie jak największej liczby kleryków do porzucenia studiów w seminariach, zgodnie z Zarządzeniem Ministra Obrony Narodowej nr 33/MON z 14 kwietnia 1959 r. O liczbie alumnów i seminariów objętych akcją decydował Urząd ds. Wyznań we współpracy z Głównym Zarządem Politycznym Wojska Polskiego (GZP WP).
Akcję wcielania kleryków do wojska rozpoczęto od diecezji kieleckiej (w odwecie za sprawę bp. Czesława Kaczmarka), z której już 13 października 1959 r. skierowano 43. kleryków do przymusowej służby wojskowej. Łącznie z diecezji kieleckiej było ich ponad 90. Wiosną 1960 r. powołano 73 alumnów z seminariów w Przemyślu, Kielcach, Tarnowie, Płocku. Ogółem w ciągu pierwszych pięciu lat do wojska wcielono 533 alumnów z 8 diecezjalnych i 4 zakonnych wyższych seminariów duchownych. Szacuje się, że przymusową służbę wojskową w PRL odbyło ponad 2400 kleryków.
Pobór do wojska odbywał się przez ponad 20 lat - od jesieni 1959 r. do wiosny 1980 r. W ostatnich latach poborowi towarzyszyła m.in. instrukcja od gen. Jaruzelskiego: „wpajać im dogłębne przekonanie o aspołecznym zawodzie księdza”.
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona
na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii
pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju.
Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół
i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie
widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów.
Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności
obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość
dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć,
energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa
europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe.
Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości
ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących.
Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła
swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście,
Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził
życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni
byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja
rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy
życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji
Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina,
umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie
lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała,
że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem
a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności
i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii
i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była
wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie,
gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze
większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna
osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie
- Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy
wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc,
czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi
jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby "
wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą
ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława
Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety,
chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach
powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się
do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do
księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier
i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby
zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie
chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej
robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl
o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza
XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną
i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami
pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj,
przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie
czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje
mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy
Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na
twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze
30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób
życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc
odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie
zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy
są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić
z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością
i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne.
Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców
katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało
być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna
pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański,
dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy
się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział
apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił
do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI
starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy
zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która
trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna
umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego
Mistrza.
Zmarł śp. Tadeusz Dziwisz, brat Kardynała Stanisława Dziwisza, Arcybiskupa Krakowskiego Seniora.
Msza św. pogrzebowa zostanie odprawiona w środę, 30 kwietnia 2025 r. w kościele św. Stanisława BM w Rabie Wyżnej. Poprzedzi ją modlitwa różańcowa od godz. 13.30.
Zmarł śp. Tadeusz Dziwisz, brat Kardynała Stanisława Dziwisza, Arcybiskupa Krakowskiego Seniora.
Msza św. pogrzebowa zostanie odprawiona w środę, 30 kwietnia 2025 r. w kościele św. Stanisława BM w Rabie Wyżnej. Poprzedzi ją modlitwa różańcowa od godz. 13.30.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.