Reklama

Życie od poczęcia

Przynieśli swoje dziecko w szkatułce wielkości pudełka herbaty. Na jego grobie napisano: „W łonie matki zostałem ukształtowany (Mdr 49,7). Rodzice umiłowali mnie w chwili poczęcia. Tu spoczywam, nie zobaczywszy świata”

Niedziela małopolska 1/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mrawica, wieś niedaleko Krakowa. Zabytkowy kościół, plebania (zbudowana na fundamencie średniowiecznego zamku rodu Toporów) i cmentarz, na którym spoczywają m.in. szczątki Radziwiłłów oraz kapitana Mieczysława Medweckiego, pierwszego polskiego lotnika, zestrzelonego przez niemiecki samolot 1 września 1939 r. Nad głową co jakiś czas widać i słychać samoloty, lądujące lub startujące z pobliskiego lotniska w Balicach.
Na plebani pani Teresa piecze właśnie jabłka w cieście francuskim, na stole sernik, kawa, herbata, na patelni skwierczy już piątkowa ryba. Na ścianie w jadalni wisi przykuwający uwagę portret ks. Władysława Bukowińskiego, sługi Bożego, którego Jan Paweł II nazwał „Vianneyem Wschodu”... Rozmawiam z ks. Władysławem Palmowskim, proboszczem parafii św. Bartłomieja w Morawicy.

U nas można pochować

Reklama

- Jadąc samochodem, zatrzymali się przy naszym kościele - opowiada kapłan. - Byli wstrząśnięci. Okazało się, że pochodzą z Ełku, a w Krakowie studiowali. Są rodzicami dwójki dzieci, które zmarły, kilka tygodni po poczęciu. Pierwsze poronienie to był szok, nie byli na to przygotowani. Julki szpital nie dał. Za drugim razem oręż był mocny. Matka powiedziała, że chce dziecko! Dali rodzicom ciało Jakubka. Chcieli je pochować. Zgłaszali się do kilku innych parafii i zakładu komunalnego. Bezskutecznie. Nie ma karty z urzędu stanu cywilnego, że jest obywatelem, jest tylko karta ze szpitala. Trzymali to dziecko w szkatułce w domu, bo nie wiedzieli, co zrobić. Powiedziałem im, że można u nas pochować. Zatrzymałem tę kartę, bo bez niej nie mogę dokonać pochówku na cmentarzu.
Proboszcz podaje mi kartkę wydaną przez szpital. Czytam, że dziecko żyło 7 tygodni. Data urodzenia równa się dacie zgonu. Matka ma na imię Ewa - jak biblijna „Matka żyjących” - przychodzi mi na myśl...
- Umówili się, przyjechali, przywieźli dziecko w trumience małej, ok. 8 cm na 20 cm - szukając porównania ks. Palmowski spogląda na stół - trochę większe jak to opakowanie herbaty. Po obrzędzie pokropienia dziecka wodą święconą, złożyliśmy je w kaplicy w grobowcu księży. Wieczorem odprawiłem Mszę św. w intencji całej rodziny. Wtedy pojawił się problem, co dalej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ślad dziecka

Reklama

- Poszedłem do zakładu pogrzebowego „Kruk” - kontynuuje Kapłan - Właściciel powiedział, że często spotykają się z takim zapytaniem i nie wiedzą, co robić. - W takim razie - powiedziałam - zbudujemy taki grób na naszym cmentarzu. Państwo Kruk zasponsorowali ten grób „od A do Z”. Postanowili się nim opiekować.
Mogiła dziecka poczętego leży na wprost kaplicy i grobowca księży. Ma jasny kolor, jest duża, więc może pomieścić wiele małych trumienek. Na razie spoczywa w niej 7-tygodniowy Kubuś, i symbolicznie, na tabliczce napisano jedynie imię jego siostry Julii.
- Ten grób to ślad tego dziecka na ziemi. Ci małżonkowie przyszli, bo wierzyli w to, co jest napisane na tej płycie: „W łonie matki zostałem ukształtowany (Mdr 49,7). Rodzice umiłowali mnie w chwili poczęcia. Tu spoczywam, nie zobaczywszy świata”. Mieli świadomość, że to dziecko żyje od początku i stało się ich cząstką. Tu przychodzą kobiety, które poroniły i stawiają świeczkę, zatrzymują się. Ten grób staje się znakiem, że jestem matką, ojcem. Przy nim może się zatrzymać każdy, kto ma w sobie ranę i potrzebuje zewnętrznego znaku - mówi ks. Palmowski.
I rzeczywiście, na kostce brukowej okalającej mogiłę, ktoś zostawił kilka zniczy. Proboszcz zapewnia, że tak jest codziennie. Na chwilę modlitwy przychodzą też babcie i dziadkowie, którzy nie mogli nacieszyć się widokiem swoich wnuków. - Jeżeli ktokolwiek, bez względu na to, czy jest wierzący czy nie, chciałby pochować tu swoje dziecko, może to zrobić, nie będzie potrzeby chodzenia gdziekolwiek indziej, szczególnie jeśli chodzi o sytuację wczesnoporonną. Chcemy zaakcentować mocno te pierwsze tygodnie: do 3 miesiąca jest najwięcej poronień i problemów z pochówkiem…
Ksiądz Proboszcz tłumaczy, że na grobie nie będzie dodatkowego napisu, natomiast wokół niego, na murze, będą jednakowe tabliczki. Na tabliczce: imię, ile żyłem/żyłam, np. Iwonka, Karol, (bo nawet u płodu można na pewnym etapie stwierdzić płeć), żyłem 6 tygodni, 3 miesiące. Tabliczka to znak, bywa przecież, że płodu nie udało się przejąć, bo poronienie nastąpiło nagle.
- Czasem ci ludzie w ogóle nie mogą mieć dzieci. Nie są przez to mniej wartościowi. Są rodzicami, tylko nie udało im się zobaczyć swojego dziecka. Poczuli się ojcem, matką, bo to dziecko żyło. Ta świadomość, że jest się matką, ojcem, pozostaje. Tu rodzina może się odnaleźć, mimo tragedii, którą przeszli - mówi ks. Palmowski.

Miało prawo do życia

Wsparcie rodzin, które straciły dzieciątko, zanim się urodziło, jest istotnym zaangażowaniem na rzecz poszanowania życia. Postawa tych ludzi świadczy, że od początku są świadomi, iż mają do czynienia z dzieckiem. Nie poddają tego w wątpliwość. Inaczej głoszą ci, którzy chcą wyznaczać od kiedy zaczyna się człowiek i nie uznają aborcji za zło. Czy jednak nie przeczą samym sobie?
Ks. Palmowski: - Obrona życia nie może polegać jedynie na walce ze skrobanką. Mamy pokazywać życie od początku. Nie być na tyłach tej walki, lecz w ataku. Daliście na papierze, że to dziecko żyło! Miało prawo do życia - żyło. I miało prawo do śmierci - umarło. Czego doświadczyli rodzicie? Miłości, radości, że się jest w stanie błogosławionym. I dramatu. Skoro daje się papier, że żyło, to dlaczego innym zadaje się śmierć? Trzeba ludziom stawiać takie znaki zapytania, bo one wracają do człowieka. Jeśli postawimy kropkę nad „i”, to nas storpedują. Ale sumienia nie storpedują. Trauma, która przychodzi po latach, problem świadomości popełnienia morderstwa… Dlatego ten grób można nazwać „Grobem dziecka poczętego, które Bóg powołał w łonie matki”. Odchodzę od negatywu - „nienarodzone”. To jest grób dziecka, które normalnie zmarło w łonie matki. Żyło krótko, ale doświadczyło wiele. Przede wszystkim: wielkiej miłości rodziców…

* * *

Z listy życzeń osieroconych rodziców (fragmenty)

Chciałabym, by moje dziecko nie umarło. Chciałabym je mieć z powrotem.
Chciałbym, byś się nie bał wymawiając imię mojego dziecka. Moje dziecko istniało i było dla mnie bardzo ważne. Potrzebuję usłyszeć, że było ono ważne także dla Ciebie.
Jeśli płaczę lub reaguję emocjonalnie, gdy mówisz o moim dziecku chciałabym byś wiedział, że to nie dlatego, że mnie ranisz. Czuję wówczas, że pamiętasz; czuję twoją troskę! Śmierć mojego dziecka jest przyczyną moich łez. Rozmawiasz ze mną o moim dziecku, pozwoliłeś mi podzielić się smutkiem. Dziękuję Ci za to.
Bycie rodzicem w żałobie nie jest zaraźliwe, więc chciałbym byś mnie nie unikał. Potrzebuję Cię teraz bardziej niż kiedykolwiek.
Wiem, że często o mnie myślisz i się modlisz. Wiem, że śmierć mojego dziecka boli Cię także. Chciałabym o tym wiedzieć: powiedz mi to przez telefon, napisz list lub uściśnij mnie.
Chciałabym, byś nie oczekiwał ode mnie „nie myślenia o tym” lub „bycia szczęśliwą”. Nie sprostam żadnemu z tych oczekiwań przez długi czas.
Chciałabym, byś zrozumiał, że moje życie roztrzaskało się w drobny mak. Wiem, że to przygnębiające być blisko mnie, gdy tak czuję. Proszę bądź cierpliwy w stosunku do mnie, tak jak i ja jestem.
Twoja rada by „żyć dzień za dniem” i tak odmierzać czas jest doskonała. Jednak obecnie, dzień to zbyt dużo i zbyt szybko dla mnie. Chciałabym wiedzieć, że daję sobie radę z godzina na godzinie.
Zaproponuj od czasu do czasu pojechać ze mną na cmentarz, zapalić lampkę, pomilczeć chwilę. Nie za często, tylko czasami. Daj mi znać że pamiętasz.
Nie mów: jesteś młoda, będziesz miała kolejne dzieci. Być może będzie dane mi się cieszyć jeszcze niejednym dzieckiem, najpierw jednak muszę opłakać to, które odeszło. I żadne inne dziecko mi go nie zastąpi.

Źródło: Dlaczego. Organizacja Rodziców po Stracie i Rodziców Dzieci Chorych, www.dlaczego.org.pl

* * *

Do czego masz prawo?

1. Masz prawo do rejestracji dziecka w Urzędzie Stanu Cywilnego. Szpital wystawia w takiej sytuacji tzw. pisemne zgłoszenie urodzenia dziecka. Przysługuje ono każdemu dziecku (medycznie płodowi, zarodkowi), bez względu na czas zakończenia ciąży. W USC otrzymasz wtedy skrócony akt urodzenia dziecka z adnotacją, że urodziło się martwo. Aktu zgonu nie sporządza się. Akt urodzenia z odpowiednią adnotacją jest jednocześnie „aktem zgonu”.
2. Prawo do rejestracji dotyczy także tych dzieci, które zostały poronione/urodzone w domu.
3. Prawo do rejestracji dziecka w USC dotyczy także dzieci, które zostały poronione/urodzone poza granicami Polski, nawet jeśli państwo, w którym doszło do poronienia/porodu prawo to ogranicza np. ze względu na długość trwania ciąży.
4. Masz prawo do urlopu macierzyńskiego (lub zasiłku macierzyńskiego, jeśli przebywasz na urlopie wychowawczym). W przypadku narodzin martwego dziecka kobiecie przysługuje 8 tygodni urlopu. W pracy należy przedstawić skrócony odpis aktu urodzenia dziecka. Nie ma potrzeby składania zaświadczenia lekarskiego o odbytym porodzie (urodzeniu).
5. Masz prawo do pochowania dziecka (jego ciała czy szczątków), bez względu na czas zakończenia ciąży. Szpital wydaje wtedy kartę zgonu. Dokument ten potrzebny jest na cmentarzu, aby pochować dziecko.
6. Masz prawo do uzyskania zasiłku pogrzebowego - bez względu na czas zakończenia ciąży. W ZUS-ie należy przedstawić dokumenty potwierdzające prawo do świadczeń oraz akt zgonu. W sytuacji, gdy akt zgonu nie został sporządzony (dziecko urodziło się martwo) przedstawia się akt urodzenia z adnotacją o martwych narodzinach.
7. W szpitalu masz prawo do uzyskania informacji.
8. Masz prawo, jak każdy pacjent, do uzyskania dokumentacji medycznej.

Źródło: www.poronienie.pl/prawo_w_pigulce.html

Kontakt w sprawie pochówku w „Grobie dziecka poczętego”:
ks. Władysław Palmowski,
parafia rzymskokatolicka św. Bartłomieja Ap.,
532-084 Morawica,
tel. 607-148-886,
ks.palmowski@op.pl
lub Usługi Pogrzebowe „KRUK”
32-085 Modlniczka
ul. Kasztanowa 14,
tel. 12-637-88-76.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Objawienia księdza Popiełuszki we Włoszech – czego dotyczą i jak je traktować?

2025-06-06 15:43

[ TEMATY ]

książka

bł. ks. Jerzy Popiełuszko

Materiał prasowy

Ks. Jerzy Popiełuszko od 16 lat objawia się mieszkance Włoch. Czego dotyczą te wizje? – można przeczytać w książce pt. „Niezwykłe objawienia ks. Jerzego Popiełuszki”, która ukazała się w Wydawnictwie Esprit z okazji 15. rocznicy beatyfikacji męczennika. - Przy czym, należy pamiętać, że opublikowanie książki na temat objawień ks. Popiełuszki nie jest równoznaczne z ich uznaniem przez Kościół, stanowi jedynie wskazanie, w jaki sposób je traktować i jakie mogą mieć znaczenie dla życia duchowego - twierdzi ks. prof. Józef Naumowicz.

Mieszkanka północnej Italii, Francesca Sgobbi, 7 lipca 2009 roku, po raz pierwszy doznała objawienia, chociaż nie wiedziała wtedy kim jest ks. Popiełuszko, nie znała też jego życiorysu (mało czytała, ukończyła tylko 5 klas szkoły podstawowej). Kiedy wizje się powtarzały, poinformowała miejscowego biskupa, potem swego kierownika duchowego, radziła się, w jaki sposób ma swe doświadczenia traktować. Potem poinformowała o tym wszystkim polski Urząd Postulacji do spraw beatyfikacji. Kilka razy odwiedziła też Polskę. – Pamiętam, jak żarliwie modliła się przy grobie ks. Jerzego, z jakim namaszczeniem oglądała jego dawne mieszkanie – opowiada na łamach książki „Niezwykłe objawienia księdza Popiełuszki” Katarzyna Soborak, notariusz procesu beatyfikacyjnego, kierownik Ośrodka Dokumentacji Życia i Kultu ks. J. Popiełuszki w Warszawie, która razem z ojcem dr. Gabrielem Bartoszewskim, kapucynem, promotorem sprawiedliwości w procesie beatyfikacyjnym, spotykała się z widzącą.
CZYTAJ DALEJ

Czy dziękuję Bogu za swoje życie?

2025-05-13 11:16

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

CANVA

Rozważania do Ewangelii J 21, 20-25.

Sobota, 7 czerwca
CZYTAJ DALEJ

Z pamiętnika pielgrzyma - dzień 1

2025-06-07 18:42

ks. Łukasz Romańczuk

Pielgrzymowanie zawsze wiąże się z podjęciem wyzwania. Można pielgrzymować na różne sposoby, ale pielgrzymowanie piesze ma swój urok. Przede wszystkim jest to wyjście w nieznane. A dla mnie Via Francigena to zupełnie nowość. Miasto Viterbo znane mi było tylko i wyłącznie z wiadomości o najdłuższym konklawe w historii.

Od teraz będzie to wspomnienie rozpoczęcia drogi ku Rzymowi. Dzisiejsze czytanie z Dziejów Apostolskich pokazuje Apostoła Pawła wchodzącego do Wiecznego Miasta. I w tym momencie wyobraziłem sobie mężczyznę idącego w długiej szacie, mającego torbę na ramieniu, sandały na nogach. I pomyślałem, że jest jakieś prawdopodobieństwo, że tymi drogami do Rzymu podążało przez wieki wielu świętych Kościoła katolickiego przemierzało. O samym znaczeniu Via Francigena pisałem wczoraj, więc nie powtarzając się przejdę dalej. Apostoł Paweł był człowiekiem drogi. I tak, jak my podążamy w ku Rzymowi, tak on szedł i spotykał na swojej drodze różnych ludzi. On nie wiedział kim są, oni nie wiedzieli z kim mają do czynienia. Wydaje mi się jednak, że jako człowiek Chrystusowy, chętnie napotkanym ludziom o swoim Mistrzu mówił. Nie było to na tamte czasy łatwe zadanie, bo przecież groziła za to śmierć. On się tym nie martwił. Robił po prostu swoje.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję