4 lipca kamienice biskupiego miasta przenosić będą echem słowa piosenki „W drogę z nami wyrusz, Panie”. Tak zwykle rozpoczyna się kolejne pielgrzymowanie na Jasną Górę. W tym roku już 32. Każdego roku najbardziej poruszają starsi ludzie pozdrawiający pątników. Na ich policzkach widać łzy - oni już nie wybiorą się na ten szlak. Wśród nich są ci, którzy znają smak pokoju i radości, w które obfitują te dni.
Dwa, trzy lata temu jeden z braci radośnie obwieścił - lekarze zabronili mi iść, ale zawierzyłem Matce Bożej i czuję się doskonale. Często widziałem go niosącego tubę. Ale przyszedł taki rok, kiedy w Pruchniku musiał nas opuścić. Choroba zawzięła się na niego. Płakał.
Nasi czytelnicy to często ludzie starsi. Właśnie do Was, rodzice i dziadkowie, kieruję zaproszenie dla waszych dzieci i wnuków. Pozostało jeszcze kilkanaście dni - zachęćcie ich, niech spróbują pielgrzymiego trudu. Nasza pielgrzymka ma już wypracowany profil ascetyczny. Jest naprawdę czasem modlitwy, refleksji, świadectw różnych ludzi. Można zapisywać się u proboszczów, i u nich szukajmy informacji.
Basia chodziła co roku z gromadką swoich dzieci. Widać było, że powierzała je Maryi. Dzieci dorastały, a po drodze jedno z nich wpadło w pułapkę narkotyków. Tego roku Basia była bardzo smutna. Po jednej z konferencji podeszła do księdza i zapytała: Czy ksiądz jest przekonany, że jak ktoś zawierzy Maryi, to Ona go nie opuści? Wierzę - odpowiedział kapłan. - Bo ja zawierzyłam moje dzieci już dawno. I mam nadzieję, że Maryja mi pomoże. I pomogła. Jej dziecko kończy studia i skutecznie zwalczyło uzależnienie. Może i ty powinieneś/powinnaś zawierzyć swoje dzieci i siebie? Zapraszamy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu