Koncelebrowanej Eucharystii przewodniczył ks. inf. Jan Sikorski, przyjaciel bł. ks. Jerzego z ks. kan. Czesławem Banaszkiewiczem, ks. prał. Józefem Nowakowskim z Torunia, któremu jako pierwszemu przekazał wiadomość o porwaniu ks. Jerzego 19 października 1984 r. Chrostowski, i ks. Michałem Kotowskim, diecezjalnym duszpasterzem ludzi pracy. We Mszy się nie mogli uczestniczyć synowie zmarłego, którzy mieszkają w Stanach Zjednoczonych. Obecna była żona i córka, a także przyjaciele oraz znajomi.
- Przy ołtarzu dzisiaj staje Najważniejszy Kapłan – Jezus Chrystus, Zbawiciel świata, przez którego pragniemy upraszać miłosierdzie Boże dla pana Waldka. Ale jestem przekonany, że też przy ołtarzu z nami jest Męczennik za wiarę – ks. Jerzy Popiełuszko – powiedział na wstępie liturgii ks. Banaszkiewicz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W kazaniu ks. Sikorski zaznaczył, że żaden człowiek na ziemi nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie: dokąd zmierzamy? Odpowiedź bowiem zna tylko Bóg. – Jezus jest Drogą, Prawdą i Życiem. Tylko On potrafi opowiedzieć na te trzy największe problemy każdego człowieka i całej ludzkości. Wszystkie ścieżki życia, które by nie były Jego drogą, które nie zgadzałyby się z tym, co On w swej miłości nam poleca, są zawsze fałszywe, prowadzą donikąd, na nieszczęście człowieka – wskazywał ks. Sikorski.
Reklama
Kaznodzieja podkreślił, że choć biblioteki pełne są przeróżnych ksiąg, a cała wiedza ludzkości jest skomputeryzowana w celu szukania prawdy, to tylko Jezus jest Prawdą. Jego nauka, słowa, mądrość wyznaczają ludzkie ścieżki życia. - Ks. Jerzy, który tutaj przemawiał, a słuchały go tysiące, czymże nas przecież karmił? Nie swoją filozofią, którą sobie wymyślił w zaciszu swojego domu, choć tego zacisza nie miał. Ale on karmił nas prawdą Jezusa Chrystusa – o życiu, człowieku, o tym, czym ma żyć i kim ma być – podkreślił emerytowany proboszcz parafii św. Józefa na Kole.
- Żegnamy śp. Waldemara. Skończyło się jego ziemskie życie. Ostatni raz jest w tym kościele. Ale życie się zmienia, lecz nie kończy. Wiemy, że ono trwa. Bo Jezus jest Życiem i On nas prowadzi – zaznaczył ks. Sikorski i dodał, że śp. Waldemar poprzez błogosławionego dzisiaj swego pasażera ks. Jerzego otarł się o świętość Chrystusową, którą uobecniał bł. ks. Jerzy. - Wtedy się tylko otarł o tę świętość. Dzisiaj staje przed Bogiem. Ma przed sobą Pełnię tej świętości. On, jak i ks. Jerzy, wie w tej chwili wszystko, co może człowiek wiedzieć. Spotka się z Jezusem twarzą w twarz. Tak jak w życiu słuchał o Jezusie przez ks. Jerzego, tak teraz spotka się z Jezusem i dowie się, czy wszystkie jego ścieżki życia były dobre, czy prawdy, które przyjmował były rzeczywiście Bożymi prawdami. Zasmuca nas odejście śp. Waldemara, ale jego samego raduje, bo spotyka się z Chrystusem Panem, który jest samym Życiem.
Reklama
Ks. Sikorski podkreślił, że gdyby nie świadectwo śp. Waldemara Chrostowskiego, to pewnie nie mielibyśmy bł. ks. Jerzego. - Dziękujemy za jego życie i wszystko, co zrobił. Bóg tak posługuje się słabymi ludzkimi siłami, aby swoje plany wypełniać. Każdy z nas ma swoje nadzieje, które Bóg w nim pokłada, aby dokonać czegoś, czego może nawet nie widać, a co jest bardzo ważne – zaznaczył infułat i dodał: - Niech nasza modlitwa wesprze śp. Waldemara, aby mógł stanąć czysty przed Bogiem i cieszyć się radością spotkania z Tym, który jest Drogą, Prawdą i Życiem. My ciągle nie wiemy, ale on już wie. Niech jego wiedza będzie szczęściem i radością w wieczności.
Na zakończenie Mszy św. swoimi wspomnieniami podzielił się m.in. ks. prał Józef Nowakowski. Zapamiętał szczególnie jedno z wielu swoich spotkań z Waldemarem Chrostowskim. - Powiedziałem do niego: panie Waldku, pan jest trochę naiwny, że pan się wtedy samochodem zatrzymał. Przecież mogliście uciec w Górsku. Nie zapomnę, jak pan Waldek rozpłakał się i płakał tak długo. Odpowiedział mi: ja jestem człowiekiem jednego serca. Za to mu dziękuję – wspominał ks. Nowakowski.
Po Mszy św. trumna zatrzymała się na chwilę przy grobie bł. ks. Jerzego Popiełuszki, po czym kondukt udał się na Wojskowe Powązki, gdzie złożono ciało Waldemara Chrostowskiego do grobu.