Reklama

Byłem kolegą i sąsiadem Karola Wojtyły (6)

Niedziela Ogólnopolska 28/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WACŁAW GRZYBOWSKI: - Jakie były losy wadowickich kolegów Karola Wojtyły?

EUGENIUSZ MRÓZ: - Wyrosło z naszego grona kilku polonistów. Jasio Wolczko, który był na obchodach 80. urodzin Ojca Świętego, jest doskonałym matematykiem. W czasie naszych spotkań Karol Wojtyła przyznał mu w tej dziedzinie palmę pierwszeństwa w naszej grupie. Jak wspomniałem, maturę zdało 42. A potem rozproszyliśmy się. Większość poszła do podchorążówki.

- Czy wynikało to z trudności w znalezieniu pracy?

- Nie, po prostu był taki przepis, że po maturze szło się od razu do wojska. Część podjęła studia. Lolek we wrześniu przeniósł się z ojcem do Krakowa, by studiować polonistykę. Wszyscy sądziliśmy, że poświęci się karierze aktorskiej, bo to było jego marzeniem. Ja rozpocząłem studiowanie prawa. Kilku kolegów poszło do szkół technicznych we Lwowie, w Krakowie i Warszawie. Kilku podjęło pracę. Potem wybuchła wojna i nasze kontakty stały się luźne. W tym okresie właściwie nie spotykaliśmy się. Ja najpierw mieszkałem w Wadowicach. Potem zostaliśmy wysiedleni. Byłem w obozie pracy, później w Armii Krajowej.
Żaden z roczników wychowanków wadowickiego Gimnazjum tak ciężko nie przypłacił wojny 1939-45, jak właśnie nasi koledzy, maturzyści 1938 r. Walczyli we wrześniu 1939 r., w Armii Polskiej na Zachodzie, we Francji, pod niebem Wielkiej Brytanii, w norweskich fiordach, w piaskach Afryki, we Włoszech. Już w pierwszych dniach zginął pod Dębicą Zbyszek Gałuszka; w grudniu rozstrzelany został w Krakowie jeden z pierwszych konspiratorów wadowickiego ruchu oporu - Józek Wąsik. Więzień KL Oświęcim Wiktor Kęsek został stracony w Mauthausen, Zbyszek Nowobilski - w Oświęcimiu; Poldek Zweig i Zygmunt Selinger uszli przed holocaustem aż do Syberii. Płynęli barką po rzece Ob, chcieli dostać się na południe do Armii Andersa. Żołnierze sowieccy przecięli hol i barka zatonęła ze wszystkimi na pokładzie. Władek Balon, pilot Dywizjonu Myśliwskiego 316, zginął w nurtach kanału La Manche; w obozie Miranda de Ebro w Hiszpanii zmarł znakomity bramkarz naszej drużyny piłkarskiej - Jasio Banaś. Mietek Nowobilski, uczestnik kampanii wrześniowej i francuskiej, walczył w Brygadzie Strzelców Podhalańskich, spłonął w samochodzie pancernym pod Al Ghazalą, spoczywa w Tobruku. Tadek Czypryński, artylerzysta 11. Korpusu gen. Andersa, padł pod Ankoną, pochowany, na polskim cmentarzu wojennym w Loreto. W Dywizjonie Myśliwskim 318 RAF służył Tolek Gawlin, w bombowym - Staszek Jura. Dowódcy plutonów 3. Dywizji Strzelców Karpackich 11. Korpusu WP, uczestnicy walk pod Tobrukiem i Al Ghazalą, zdobywcy Monte Cassino - to Zdzisek Barnaś i Tomek Romański, o których kilkakrotnie wspomina w swej znakomitej książce - reportażu wojennym Melchior Wańkowicz.
Pozostali w kraju koledzy walczyli w szeregach Armii Krajowej: Jasio Kuś, Staszek Magiera, Zygmunt Kręcioch, Szczepek Mogielnicki, Staszek Niziołek, Włodek i Zdzisek Piotrowscy, Józek Michoń. Witek Karpiński walczył aż w Okręgu Wileńskim AK, był więźniem łagrów sowieckich, aresztowany przez UB i skazany na śmierć, ułaskawiony. Staszek Niziołek i Teoś Bojęś walczyli w szeregach Batalionów Chłopskich.

- Czy po wojnie maturzyści z Wadowic utrzymywali z sobą kontakty?

- Byliśmy tak rozproszeni, że w czasie wojny nie mieliśmy żadnych kontaktów. Spotkaliśmy się dopiero w 1948 r., w 10. rocznicę naszej matury. Zjechaliśmy się z całej Polski i zasiedliśmy w tych samych ławkach, w których siedzieliśmy w klasie VIII. Zaś nasz dawny dyrektor Królikiewicz, który po wojnie przez jakiś czas nadal prowadził wadowicką szkołę, odczytał nasze nazwiska ze szczęśliwie ocalałego dziennika. Zrobiło to na nas ogromne wrażenie. Wróciliśmy do tych czasów, kiedy byliśmy wszyscy w komplecie, a nauczyciele sprawdzali listę obecności. Niestety, teraz już wielu z nas było po drugiej stronie życia. Na to pierwsze spotkanie przyjechał również Karol. Nawet specjalnie przesunęliśmy to spotkanie, żeby zdążyć przed jego wyjazdem do Rzymu, ponieważ po święceniach został on skierowany przez kard. Sapiehę na studia na Angelicum. Spotkanie było wspaniałe. Wspominaliśmy naszą młodość i wraz z nauczycielami dzieliliśmy się relacjami o naszych losach w czasie tej dramatycznej dekady. Były to losy burzliwe i ciekawe, bo i czasy nie były normalne. Były to czasy wojny i reżimu komunistycznego.

CDN.
Fotografia - z książki Danuty Gruszczyńskiej pt. "W Wadowicach wszystko się zaczęło...". Wydawnictwo Księży Pallotynów "Apostolicum", ul. Wilcza 8, 05-091 Ząbki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

wpolityce.pl: Czy Lange vel Gontarczyk straci państwowe odznaczenie? To ona inwigilowała ks. Blachnickiego

2025-07-12 19:51

[ TEMATY ]

ks. Franciszek Blachnicki

Mateusz Góra

Czy Jolanta Lange vel Gontarczyk straci państwowe odznaczenie? Wszystko na to wskazuje. Jak podaje portal wpolityce.pl, Biuro Odznaczeń i Nominacji KPRP przygotowało projekt postanowienia prezydenta Andrzeja Dudy w tej sprawie. To efekt petycji, podpisanej przez wielu sygnatariuszy, przesłanej przez Piotra Woyciechowskiego.

Jak dowiedział się portal wPolityce.pl, Kancelaria Prezydenta RP odpowiedziała na petycję ws. odebrania Lange vel Gontarczyk Srebrnego Krzyża Zasługi nadanego przez Aleksandra Kwaśniewskiego.
CZYTAJ DALEJ

Dzień Męża i Żony – siedem rad Ulmów dla małżeństw

[ TEMATY ]

rodzina Ulmów

Muzeum Rodziny Ulmów

7 lipca 1935 r. Józef i Wiktoria ślubowali sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską

7 lipca 1935 r. Józef i Wiktoria ślubowali sobie miłość, wierność
i uczciwość małżeńską

Z inicjatywy Rycerzy Kolumba 13 lipca obchodzony jest Dzień Męża i Żony na pamiątkę ślubu świętych Zelii i Ludwika Martin, rodziców św. Tereski, który odbył się właśnie tego dnia. A czego uczą mężów i żony inni małżonkowie – Wiktoria i Józef Ulmowie? Oni wzięli ślub 7 lipca 1935 r., a 10 września br. wraz siedmiorgiem dzieci, w tym jednym nienarodzonym, zostaną wyniesieni na ołtarze.

1. Każdego dnia troszczcie się o Wasz związek
CZYTAJ DALEJ

Papież jest dla nas jak sąsiad: Leon XIV wywołał radość w Castel Gandolfo

2025-07-13 18:45

[ TEMATY ]

Castel Gandolfo

Papież Leon XIV

Vatican Media

Tłum ludzi, różnorodny i entuzjastyczny, głośno witał Leona XIV podczas jego pierwszego publicznego wystąpienia w położonym nieopodal Rzymu miasteczku Castel Gandolfo. W czasie Mszy Świętej odprawionej w papieskiej parafii św. Tomasza z Villanueva tysiące osób zgromadziło się wzdłuż głównej ulicy łączącej Willę Barberini z Pałacem Apostolskim oraz na Piazza della Libertà. „Papież jest dla nas jak sąsiad” – mówili.

Okzyki radości, śpiewy i oklaski wypełniały Corso della Repubblica w Castel Gandolfo, gdy przejeżdżał papieski samochód. Był odkryty, Leon XIV z szerokim uśmiechem pozdrawiał zebrane rzesze, kiedy pojazd wjeżdżał w wąską uliczkę, na tyle jednak szeroką, by samochód mógł przejechać pomiędzy dwoma szpalerami wiernych stojących za barierkami.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję