1979
(...) Dla Polaków okres pobytu Papieża był prawdziwym świętem 
Ducha Świętego: Ducha Prawdy, Ducha Męstwa, Ducha Miłości, [-] [Dekret 
z dn. 12 XII 1981, O stanie wojennym, rozdz. III, art. 17, p. 4 (
Dz. U. nr 29, poz.154)]. 
(Ks. Mieczysław Maliński, Najchętniej grał na bramce, nr 
16/83)
1983
"Było to na Placu św. Piotra. Tam, w czasie audiencji generalnej, 
został wymierzony do mnie strzał, który miał mnie pozbawić życia. 
Zeszłego roku w dniu 13 maja byłem w Fatimie, aby dziękować 
i zawierzać. Dziś pragnę tu, na Jasnej Górze, pozostawić jako wotum 
widomy znak tego wydarzenia - przestrzelony pas sutanny". 
Nie wiem, czy mi się zdaje, ale słyszę, że głos Papieża 
załamuje się. Wszyscy są świadomi, że uczestniczą w akcie nadzwyczajnym, 
najbardziej osobistym. 
(Ks. Mieczysław Maliński, Pielgrzymka Dobrego Pasterza, 
nr 28/83)
Pomóż w rozwoju naszego portalu
1987
"Ojcze - umocnij nas!" - napisał ktoś na transparencie wywieszonym 
na powitanie Papieża Jana Pawła II. Te słowa najkrócej chyba oddają 
oczekiwania wiązane powszechnie z drugą pielgrzymką Ojca Świętego 
do Ojczystego kraju. I gdyby najzwięźlej podsumować efekty tej wizyty, 
należałoby użyć właśnie słowa: umocnienie. 
(Juliusz Jan Braun, Sprawy Boże, ludzkie, polskie, nr 32/87)
1991
Reklama
Czegoś podobnego nie widziałem i nie zobaczę. Takiej ilości ludzi 
jeszcze w Częstochowie nigdy nie było, tym bardziej gdy dorzucimy 
przymiotnik: młodych, tym bardziej gdy dodamy określenie: z całego 
świata, tym bardziej, gdy je uzupełnimy przez informację: w takim 
wymiarze. 
(Ks. Mieczysław Maliński, A zdawało mi się, że znam Częstochowę, 
nr 34/91)
1995
Sądzę, że ta wizyta była tak wyjątkowa przez swoją regionalność. 
Małe miasteczka i wioski. Pogranicze i mieszanka narodowości, wyznań, 
kultur i tradycji. Byliśmy przecież świadkami zupełnie niezwykłego 
zjawiska! Zniknęły granice państw. W Ołomuńcu Polacy skandowali: "
Kochamy Cię, Ojcze Święty!", a do Skoczowa ciągnęły pielgrzymki z 
Czech i Moraw. Na naszych oczach wyrósł żywy Kościół powszechny, 
zjednoczony wiarą w Chrystusa. 
(Katarzyna Woynarowska,W Skoczowie była cała Polska, nr 
23/95)
1997
W Tatrach są miejsca, które szczególnie kojarzą się nam z osobą 
Ojca Świętego, np. Wiktorówki czy Dolina Chochołowska.(...) Często 
tam też bywał i nigdy nie omieszkał w drodze na Rusinową Polanę zajść 
do Babki Kobylarcyk (1897-1985). Nie odmówiła nikomu schronienia 
czy herbaty. Ugościła też i pewnego dnia kard. Wojtyłę. Ale skora 
do bezpośredniości i otwartości, zbeształa przybyszów: "Ej, kieście 
zjedli, aj zjedli, kazdy by herbatke kcioł pić, ale wody to mi nimo 
kto przynieś". Na te słowa porwał się z miejsca krakowski Kardynał 
i pobiegł po wodę. Zażenowani przyjaciele chcieli mu pomóc, ale odrzekł: "
Mnie pytali, to jo niesem". Gdy Babka dowiedziała się, że ten, którego 
ugościła, został Papieżem, rzekła: "Hej, kieby jo wiedziała, to jo 
by Mu tej herbaty nie uwarzyła... Miałabyk se teroz dwa wiaderka 
święconej wody...". 
(Danuta Zwijacz, Ja tu jeszcze do Was przyjadę..., nr 25/97)
1999
"Papieskie przemówienia, homilie, przesłania są jak kamień rzucony na wodę. W pierwszej chwili - dociera do nas jakby pierwsza warstwa, ta oczywista. Potem wracają poszczególne myśli i okazuje się, że tych znaczeń jest kilka. Głębokich, celnych i mądrych jakąś nieludzką przemodloną mądrością. Papieża trzeba słuchać kilka razy, by poczuć, że te teksty prześwietlają nas na wskroś. On widzi i wie o nas więcej niż sami rozumiemy...".
