Lwów: rozpoczęły się obchody 20. rocznicy pobytu św. Jana Pawła II
W sobotę 19 czerwca we Lwowie rozpoczęły się obchody 20. rocznicy wizyty w tym mieście św. Jana Pawła II. Uroczystości z tej okazji trwać będą do przyszłej niedzieli 27 bm. i obejmują wydarzenia religijne, kulturalne i sportowe: Msze św., rekolekcje, wykłady, koncerty, pokazy filmów, sesje i wystawy, rajdy rowerowe itp. Papież przebywał we Lwowie w dniach 25-27 czerwca 2001 na zakończenie swej podróży na Ukrainę, rozpoczętej 23 tegoż miesiąca w Kijowie.
„Wizyta ta dla nas, chrześcijan, oznaczała, że przyjechał do nas nasz ojciec. Patriarcha Kościoła powszechnego jest ojcem dla nas wszystkich, dlatego głowa Kościoła odwiedził swe dzieci. Było to pierwsze i najważniejsze odczucie dla nas wszystkich” – powiedział proboszcz greckokatolickiej parafii Narodzenia Najświętszej Bogurodzicy na lwowskim osiedlu Sychowie ks. Orest Fredyna na portalu vgolos.com.ua.
Zwrócił przy tym uwagę, że pobyt Ojca Świętego w tym mieście był też „niezwykłym krokiem dla Ukrainy, gdyż o naszym kraju dowiedział się świat”. „Marzyliśmy o tym bardzo długo, ale i pracowaliśmy nad tym. Bardzo wiele wysiłków do tej wizyty dołożył ówczesny zwierzchnik naszego Kościoła [tzn. kard. Lubomyr Huzar – KAI]” – dodał proboszcz parafii na Sychowie, gdzie 20 lat temu papież sprawował liturgię.
Obchody rocznicowe rozpoczęły się rajdem rowerowym na trasie ówczesnego pobytu św. Jana Pawła II, a więc od Hipodromu przez sobór katedralny św. Jerzego (Jura), Ukraiński Uniwersytet Katolicki, seminarium duchowne Świętego Ducha, kościół Narodzenia Bogurodzicy do miejsca śmierci bł. Andrzeja Iszczaka [1887-1941; zginął 27 czerwca 1941 z rąk cofających się żołnierzy sowieckich i jest pochowany właśnie na cmentarzu sychowskim – KAI].
Reklama
Kolejne dni to m.in. otwarcie wystawy „Papież i Sychów” na placu przed kościołem, wykłady nt. Papieża-Polaka i jego posługi w Kościele, codzienne liturgie w soborze św. Jura, połączone z czytaniem i komentowaniem encyklik papieskich, pokazy filmów o Ojcu Świętym na fasadzie kościoła na Sychowie, rekolekcje i wykłady nt. nowych męczenników greckokatolickich i flashmob „Papież – Lwów – Sychów – Młodzież” przed tymże kościołem. Przewidziano też koncerty i wieczory artystyczne, procesję w parku noszącym imię Ojca Świętego na tym osiedlu a ostatnim kościelnym akcentem obchodów będzie uroczysta polowa liturgia w cerkwi Narodzenia Bogurodzicy pod przewodnictwem zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego arcybiskupa większego kijowsko-halickiego Swiatosława Szewczuka. Na zakończenie o godz. 20 czasu miejscowego rozpocznie się koncert muzyki sakralnej w wykonaniu orikestry symfonicznej „Wirtuozi Lwowa” w parku św. Jana Pawła II.
Papież przybył do Lwowa wieczorem 26 czerwca 2001, witany entuzjastycznie przez tłumy mieszkańców. Po drodze z lotniska odwiedził kolejno trzy katedry, symbolizujące współistnienie na tej ziemi trzech wielkich tradycji katolickich: łacińską pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, gdzie towarzyszył mu kard. Marian Jaworski; historyczną ormiańską Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny i greckokatolicką św. Jura, po której oprowadzał go kard. Lubomyr Huzar. Późnym wieczorem Ojciec Święty przyjechał do pałacu arcybiskupiego przy katedrze św. Jura, który na czas pobytu we Lwowie stał się jego rezydencją.
Reklama
Nazajutrz ok. godz. 9 Jan Paweł II przyjechał na Hipodrom, oddalony ok. 13 km od centrum miasta, gdzie przewodniczył liturgii łacińskiej, sprawowanej po polsku, z udziałem ok. 300 tys. osób, głównie z Ukrainy Zachodniej oraz z Polski, Słowacji, Rosji, Rumunii i z innych krajów. Wśród koncelebransów byli m.in. kardynałowie Józef Glemp, Franciszek Macharski i Miloslav Vlk, ponad 100 innych biskupów i 300 księży. W czasie Mszy św. papież ogłosił błogosławionymi dwóch duchownych Kościoła lwowskiego: abp. Józefa Bilczewskiego – wybitnego duszpasterza, teologa i społecznika oraz ks. Zygmunta Gorazdowskiego – założyciela Zgromadzenia Sióstr św. Józefa. Ojca Świętego powitał i poprosił o beatyfikację łaciński metropolita lwowski kard. Marian Jaworski. Podziękował mu również za odtworzenie struktur kościelnych na Ukrainie. «To dzięki Tobie, to dzięki Stolicy Apostolskiej zostały wskrzeszone struktury diecezjalne na Ukrainie i mianowani pasterze» — powiedział kardynał.
W kazaniu, wygłoszonym po polsku i częściowo po ukraińsku, główny celebrans wezwał chrześcijan obu narodów do pojednania i do wierności Ewangelii. „Niech przebaczenie, udzielone i uzyskane, rozleje się niczym dobroczynny balsam w każdym sercu. Wypłyń na głębię, lwowski Kościele łaciński! (...) Nie lękaj się trudności, które także dzisiaj stają na twojej drodze” – zaapelował Ojciec Święty.
Pod koniec Eucharystii ukoronował obraz Matki Boskiej Łaskawej z łacińskiej katedry we Lwowie, przed którym król Jan Kazimierz złożył śluby w imieniu narodu polskiego w r. 1656, powierzając opiece Matki Bożej Królowej Korony Polskiej całą ojczyznę. Na zakończenie liturgii Papież zwrócił się jeszcze raz do mieszkańców Lwowa oraz gości i podziękował im za serdeczne i gorące przyjęcie.
Jan Paweł II pojechał następnie do łacińskiego Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Lwowskiej pw. św. Józefa w podlwowskich Brzuchowicach, gdzie spożył obiad z biskupami katolickimi Ukrainy i gośćmi z zagranicy. Po obiedzie spotkał się z seminarzystami i pracownikami seminarium.
Reklama
Stamtąd ok. godz. 17.30 Ojciec Święty udał się na spotkanie z młodzieżą na Sychowie. Po drodze samochód papieski zatrzymał się przed teatrem i operą a nieco dalej pobłogosławił miejsce budowy obecnego Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego. Spotkanie z młodymi odbyło się na placu przed wspomnianą świątynią pw. Narodzenia Bogurodzicy, wtedy świeżo wzniesioną. Mimo ulewnego deszczu na papieża czekało tam kilkaset tysięcy młodych, których Ojciec Święty kilkakrotnie pochwalił za wytrwałość. Wyraźnie rozluźniony zażartował: „Deszcz pada, dzieci będą rosły” i zanucił dwie polskie piosenki: „Nie lij, dyscu, nie lij” oraz „Zachodźże, słoneczko”.
Z Sychowa udał się do siedziby kard. Jaworskiego, gdzie spożył kolację, po czym odjechał do rezydencji arcybiskupiej kard. Lubomyra Huzara.
Środa 27 czerwca – ostatni dzień papieskiej pielgrzymki na Ukrainę – Ojciec Święty rozpoczął od prywatnej Mszy św. w swej tymczasowej siedzibie, a następnie wyjechał na lwowski Hipodrom, gdzie czekało na niego ok. 1,2 mln wiernych, w większości grekokatolików i prawosławnych, ale też wielu pielgrzymów z Polski. Przejechał samochodem panoramicznym wśród zgromadzonych, którzy witali go z ogromną radością. O godz. 10 rozpoczęła się liturgia, podczas której Jan Paweł II beatyfikował 27 męczenników – ofiar sowieckich służb bezpieczeństwa i nazizmu (11 biskupów, 12 księży, 2 sióstr zakonnych, 2 osób świeckich) i sługę Bożą s. Jozafatę Hordaszewską.
Reklama
Liturgii bizantyjskiej przewodniczył kard. Lubomyr Huzar, który przywitał Jana Pawła II i w imieniu swego Kościoła przebaczył oprawcom i prześladowcom grekokatolików oraz przeprosił za winy popełnione przez swych wspówyznawców. „Niektórzy synowie i córki Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego wyrządzali zło — niestety świadomie i dobrowolnie — swoim bliźnim z własnego narodu i z innych narodów. W Twojej obecności, Ojcze Święty, w imieniu UKGK pragnę za nich wszystkich prosić o przebaczenie Boga” – powiedział kardynał. Papież z kolei w kazaniu oddał hołd ziemi galicyjskiej, która była świadkiem „czasu apokalipsy” i męczeństwa swych synów. Ich przykład przypomina, że „męczeństwo jest najwyższą miarą służby Bogu i Kościołowi” – podkreślił papież.
Po liturgii powrócił do pałacu arcybiskupiego, gdzie zjadł obiad. Następnie przyjął na audiencji prezydenta Leonida Kuczmę. Przed odjazdem na lotnisko Ojciec Święty zszedł do krypty w katedrze św. Jura i modlił się przy grobowcu kard. Josyfa Slipyja i innych greckokatolickich metropolitów lwowskich.
Ok. godz. 18.15 rozpoczęło się oficjalne pożegnanie Ojca Świętego na międzynarodowym lotnisku we Lwowie. Jan Paweł II w przemówieniu końcowym trzykrotnie podziękował za przyjęcie, jakie zgotowali mu mieszkańcy kraju: „Dziękuję ci, Ukraino” – powtarzał. Pozdrowił też braci i siostry prawosławnych. Na koniec poprosił „Boga mocnego i sprawiedliwego o wszelkie błogosławieństwo dla dzieci twej ziemi, «po stokroć skrwawionej, ziemi niegdyś okrytej chwałą»”. Prezydent Leonid Kuczma ze swej strony podziękował za papieskie nauczanie i niezapomnianą lekcję historii. «Niech Bóg błogosławi Waszą Świątobliwość na długie lata» — powiedział szef państwa. Ojciec Święty odleciał do Rzymu samolotem ukraińskich linii lotniczych, który o godz. 19.56 wylądował na rzymskim lotnisku Ciampino, skąd helikopterem Papież powrócił do Watykanu.
Abp. Karol Wojtyła nad grobem przyjaciela Antoniego Kępińskiego, czerwiec 1972
Warto spojrzeć na problem cierpienia z perspektywy zdawałoby się odległych od siebie dyscyplin, jakie uprawiali Karol Wojtyła i Antoni Kępiński
Karol Wojtyła - kapłan, teolog, filozof, poeta, mistyk, papież. Antoni Kępiński - lekarz psychiatra, profesor, szef Katedry Psychiatrii w krakowskiej Akademii Medycznej, humanista, twórca psychiatrii aksjologicznej, samarytanin naszych czasów.
Biografie obu przypadły na okres dwudziestowiecznej apokalipsy - drugiej wojny światowej, z niemieckimi obozami koncentracyjnymi i sowieckimi gułagami. Karol Wojtyła po maturze podjął studia na Uniwersytecie Jagiellońskim. W czasie okupacji pracował fizycznie w kamieniołomie, był świadkiem tragedii wielu polskich i żydowskich rodzin, sam cudem uniknął obozu i śmierci.
Antoniemu Kępińskiemu wojna przerwała studia medyczne po III roku. Ochotniczo wstąpił do wojska. Dostał się do niewoli, tułał się po obozach jenieckich, aby w końcu trafić do obozu koncentracyjnego w Miranda de Ebro w Hiszpanii. Po uwolnieniu ukończył studia medyczne na Polskim Wydziale Uniwersytetu w Edynburgu. Po wojnie wrócił do Krakowa i podjął pracę w Klinice Neurologiczno-Psychiatrycznej UJ.
Warto wspomnieć, że Wojtyła i Kępiński poznali się w latach licealnych, jako prezesi Sodalicji Mariańskiej: Wojtyła w Liceum Wadowickim, Kępiński w Liceum Nowodworskiego w Krakowie. Przypomniał ten epizod abp Wojtyła podczas sympozjum, jakie w kilka lat po śmierci Kępińskiego zorganizował w Pałacu Biskupim w Krakowie. Młodzieńcza przyjaźń przetrwała do śmierci Kępińskiego w 1972 r. Bp Wojtyła był celebransem na jego pogrzebie na cmentarzu Salwatorskim.
Fenomen ludzkiego cierpienia był jednym z głównych wątków zarówno w refleksji Karola Wojtyły, jak i Antoniego Kępińskiego. Karol Wojtyła pozostawił nam swoistą katechezę cierpienia z perspektywy teologicznej i filozoficznej, a Kępiński w oparciu o kliniczne doświadczenie zbudował podstawy pod psychiatrię humanistyczną i aksjologiczną. Z perspektywy 40 lat od śmierci Kępińskiego i 7 lat od śmierci Jana Pawła II widać wyraźnie, że te różne perspektywy łączy wspólny nurt: poszukiwanie sensu i nadanie sensu ludzkiemu cierpieniu.
Z rozważań Karola Wojtyły wynika, że ból i cierpienie nie są daremne, ich wymiar wykracza poza osobiste doświadczenie człowieka, a sens staje się zrozumiały niekiedy dopiero w perspektywie transcendentnej. Słowo „cierpienie” posiada szerszy zasięg i dotyczy nie tylko fenomenu choroby, fizycznej czy psychicznej. Można bowiem cierpieć zarówno w chorobie, jak i w zdrowiu. Źródłem cierpienia mogą być ogólniejsze przyczyny, jak głód, pragnienie, klęski żywiołowe, pozbawienie wolności, oraz czynniki subiektywne, jak lęk, zagrożenie, nieszczęśliwa miłość, zdrada, poniżenie godności, doświadczanie zła itp. Pojęcie bólu odnosimy najczęściej do bólu cielesnego, a pojęcie cierpienia moralnego do bólu duszy. Pierwszym zajmuje się lekarz, natomiast drugi jest bliższy kompetencjom kapłana.
Jan Paweł II zwrócił uwagę, że cierpienie ma również wymiar społeczny, a nawet ogólnoludzki. Cierpienie może ogarniać całe narody lub grupy etniczne, np. podczas wojen, powstań, zaborów czy naruszania praw człowieka. Wyznawcy różnych religii cierpią za swoją wiarę, w jej obronie są gotowi oddać życie. Heroiczne postawy męczenników za wiarę stały się podstawą wyniesienia ich na ołtarze.
Użycie przez Jana Pawła II słów Chrystusa: „Nie lękajcie się!” zapoczątkowało swoistą psychoterapię uniwersalną, jaką roztoczył Papież nad zalęknionym i poniżonym człowiekiem w różnych częściach świata. Nie bez powodu mówi się, że wybór Karola Wojtyły na papieża był znakiem czasu.
XX wiek był bezprzykładny w wyrafinowaniu i masowości zadawania cierpienia - niezawinionego! Poczucie sprawiedliwości przybrało paradoksalny kształt w doznaniach byłych więźniów obozów koncentracyjnych. Niektórzy z nich czują się winni, że przeżyli, podczas gdy inni, może lepsi od nich - zginęli. To, że żyją, odczuwają paradoksalnie jako akt niesprawiedliwości - to tamci powinni przeżyć, bo bardziej na to zasłużyli.
W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie o sens cierpienia warto przekształcić pytanie: dlaczego cierpię? w pytanie: dla kogo lub w jakiej intencji cierpię? W kontakcie z chorym, zwłaszcza w stanie terminalnym, pozwala to przejść z płaszczyzny przyczynowej na płaszczyznę intencjonalności, a to pomaga w odnalezieniu sensu w każdym cierpieniu. W tym zapewne kryje się jeden z paradoksów cierpienia, polegający na tym, że osoby bardzo cierpiące mogą się czuć szczęśliwe.
Choroba i cierpienie nie zawsze wiążą się z przeżywaniem nieszczęścia. Mówi się, że wielkie dzieła rodzą się w cierpieniu. Wiele mogą o tym powiedzieć twórcy, artyści, wiele przykładów dają żołnierze oddający życie w obronie wyższych wartości, a także męczennicy czy święci. Przykładem może być postać Adama Chmielowskiego - św. Brata Alberta. Doświadczał cierpienia we wszystkich wymiarach: fizycznym, psychicznym i duchowym. Przebyta melancholia z urojeniami depresyjnymi była zapewne kulminacją i wymiarem psychicznym bólu jego duszy czy bólu egzystencjalnego („dolor existentiae”). W tym skrajnym wymiarze cierpienia dokonywała się filozoficzna transformacja osobowości Adama Chmielowskiego. W jej zrozumieniu pomocna jest jedna z koncepcji Antoniego Kępińskiego, w której traktuje on pewne zaburzenia psychiczne jako skutek zakłócenia porządku wartościującego (aksjologicznego), a więc przede wszystkim porządku moralnego. Kępiński w „Melancholii” pisze: „Ludzie dotknięci tymi zaburzeniami znoszą piekło życia za przekroczenie tkwiącego w przyrodzie prawa moralnego. Wydaje się, że człowiek nie może się wyzwolić z ludzkiego porządku moralnego; jest skazany na własne sumienie. Ono jest często przyczyną nerwicowego obniżenia nastroju czy nastawienia hipochondrycznego; poczucie choroby staje się wówczas swoistą karą”.
Życie i postawa Brata Alberta po przebyciu melancholii zaświadcza o twórczym charakterze cierpienia. Nie sposób oderwać się od myśli, że Jan Paweł II w liście apostolskim „Salvifici doloris” stał blisko Brata Alberta. Jak niewielu poznał tajemnice jego duchowości i poświęcił mu sztukę teatralną. To właśnie do tej postaci możemy odnieść stwierdzenie, że człowiek w cierpieniu i poprzez cierpienie „znajduje jakby nową miarę całego swojego życia i powołania. Odkrycie to jest szczególnym potwierdzeniem wielkości duchowej, która w człowieku całkiem niewspółmiernie przerasta ciało” („Salvifici doloris”, s. 47)
Bezpośrednio po kanonizacji Brata Alberta Ojciec Święty powiedział do nas, że choroba psychiczna nie musi być przeszkodą do świętości, lecz może być też drogą do świętości. Myśl ta zakiełkowała w praktyce psychiatrycznej nie tylko w środowisku krakowskim. Kiedy w psychoterapii cierpiących z powodu melancholii brakowało argumentów racjonalnych, sięgano nieraz do owej papieskiej refleksji: „Choroba psychiczna może być drogą do świętości”. Jan Paweł II podzielił się wówczas przejmującym wspomnieniem, że kiedy jako młody ksiądz pisał sztukę „Brat naszego Boga”, nie wyobrażał sobie, że kilkadziesiąt lat później będzie wynosił na ołtarze bohatera swej sztuki. Jakże bliska jest ta refleksja temu, co powiedział później w Krakowie-Łagiewnikach, poświęcając sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Nawiązał do swej pracy w pobliskim kamieniołomie na Zakrzówku. Wówczas także nie mógł sobie wyobrazić, że po latach ten sam robotnik w drewniakach będzie poświęcał to sanktuarium i mówił o potrzebie wyobraźni Bożego Miłosierdzia.
Zgodnie ze współczesną wiedzą psychologiczną Jan Paweł II wskazywał chorym trzy etapy przeżywania cierpienia: uświadomienie cierpienia, jego twórczą akceptację i etap ofiary, etap dedykacji. W tym duchu przeżywał własne cierpienie po zamachu na swoje życie: „doświadczyłem wielkiej łaski, cierpieniem i zagrożeniem własnego życia i zdrowia mogłem dać świadectwo...”.
Nie bez powodu Jan Paweł II sięgał do myśli swego licealnego kolegi w przygotowywaniu homilii i listów apostolskich do chorych na całym świecie oraz w redagowaniu katechezy o ludzkim cierpieniu. Lekarz koncentruje się na ogół na pierwszych dwóch etapach: diagnozy i adaptacji do cierpienia w poszukiwaniu skutecznego leczenia. Kępiński rozszerzył tradycyjne zasady deontologiczne lekarza o istotną powinność, jaką jest zwiększanie poczucia wartości samego chorego, także jego godności, co w odniesieniu do chorych psychicznie ma szczególne znaczenie, gdyż często na tym zasadza się źródło cierpienia psychicznego. Wyrazem tego może być jedna z sentencji Kępińskiego, którą zawarł w zdaniu: „Pacjent zawsze ma rację”. Z przykazania miłości wywodzi się nakaz afirmacji wartości osoby i afirmacji życia: w zdrowiu i w chorobie. Według Kępińskiego, tylko związek lekarza i chorego oparty na miłości ma walor terapeutyczny. Głosząc apoteozę miłości, Kępiński nie dopuszczał żadnej formy władzy nad drugim człowiekiem. Uważał to bowiem za sprzeczne z naturalnym porządkiem moralnym i istotą człowieczeństwa. Wyraził to może najdobitniej w eseju oświęcimskim, zatytułowanym „Refleksje oświęcimskie. Psychopatologia władzy”. Z doświadczenia obozowego zrodziły się Kępińskiego rozważania nad patologią wojny, obozów koncentracyjnych i gułagów XX wieku, uznanych za współczesną apokalipsę.
Osiowym stwierdzeniem psychiatrii aksjologicznej jest przekonanie, że człowiek nie może się wyzwolić z ludzkiego porządku moralnego; jest skazany na własne sumienie. Człowiek jest w sposób nieuchronny istotą moralną. Jego zdaniem, warstwa konstytucyjna, a więc wrodzona, obejmuje naturalny porządek moralny, niezależny od kręgu kulturowego czy uwarunkowań społecznych. Dlatego tak ważną rolę w życiu człowieka odgrywa wiara: chroni przed chaosem aksjologiczno-moralnym, porządkuje życie wewnętrzne, nadaje życiu sens, wreszcie - jak widzimy to w praktyce lekarskiej - mobilizuje fizycznie i psychicznie.
W życiu Wojtyły i Kępińskiego ukazał się nurt cierpienia w skrajnym wymiarze. W życiu Ojca Świętego kulminacyjnym momentem był zapewne zamach na jego życie, a w życiu Kępińskiego - pobyt w obozie koncentracyjnym. Kępiński umarł z Biblią w ręku, o której mówił nieraz, iż jest najlepszym podręcznikiem psychiatrii. Nie bez powodu w biografii Kępińskiego użyto określenia „homo religiosus”. Ci, którzy go dobrze znali - napisał jeden z uczniów - pamiętają, że był przepojony pierwiastkiem religijności, czyli posiadał coś w rodzaju immanentnej potrzeby wiary.
Arcybiskup Marek Jędraszewski oraz goście z San Giovanni Rotondo wezmą udział w XX czuwaniu modlitewnym w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach – 18-19 czerwca 2022 r.
Motywem przewodnim czuwania będzie dziękczynienie za kanonizację św. Ojca Pio. Uczestnicy czuwania będą mieli możliwość wysłuchania konferencji br. Francesco di Leo, rektora Sanktuarium Świętego Ojca Pio w San Giovanni Rotondo oraz świadectwa Beaty Grzyb, która przybliży doświadczenia pielgrzymów przybywających do tego miejsca. Czuwanie zostanie zwieńczone modlitwą uwielbienia za osobę i charyzmat św. Ojca Pio.
Zakończona sukcesem misja Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego to nie tylko przełom w dziejach polskiej nauki, to wyraz odwagi i ducha, który od pokoleń kształtuje nasze narodowe dążenia - podkreślił we wtorek prezydent Andrzej Duda. „Polska dziękuje za Pańską odwagę” - dodał.
We wtorek przed południem polskiego czasu załoga misji Ax-4, w tym Polak Sławosz Uznański-Wiśniewski, wróciła na Ziemię.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.